Fot. Kazimierz Netka.
Zaatakowani przez COVID, zalani wskutek powodzi z Karpat, obywatele Ukrainy dostają pomoc od Polaków z Pomorza. Wsparcia udzielają biznesmeni i strażacy
Pracodawcy Pomorza powołali w marcu sztab kryzysowy w związku z COVID-em, a teraz ten sztab przydał się przy organizowaniu pomocy mieszkańcom Ukrainy, poszkodowanym przez powódź
Od kilku miesięcy cały świat boryka się z koronawirusem. Są jednak na naszym globie takie miejsca, w których zdarzają się również inne nieszczęścia. W bardzo trudnej sytuacji znaleźli się nasi sąsiedzi – mieszkańcy południowozachodniej Ukrainy: dokucza im COVID-19, a dodatkowo ich domostwa zalała woda, wskutek powodzi. Wielu ludzi straciło dorobek życia. Z pomocą pośpieszyli im Pracodawcy Pomorza oraz inne organizacje, odpowiedziawszy na apel, który wystosował Lev Zakharchyshyn – Konsul Generalny Ukrainy w Gdańsku.
W ciągu kilku tygodni na prośbę o pomoc zareagowało kilkudziesięciu pomorskich przedsiębiorców, skupionych w kilku organizacjach biznesowych. Zebrano pieniądze, a także dary rzeczowe, które zostaną w przyszłym tygodniu przetransportowane do Ukrainy – z przeznaczeniem dla osób, które ucierpiały wskutek klęski żywiołowej.
Szczegóły przestawia apel, jaki został wystosowany przez Pracodawców Pomorza do przedsiębiorców, 2 lipca 2020 roku:
Szanowni Państwo,
W imieniu Pana Leva Zakharchyshyna, Konsula Generalnego Ukrainy w Gdańsku, zwracamy się z gorącą prośbą do członków naszej organizacji o zapoznanie się poniższym Apelem dotyczącym wsparcia mieszkańców Ukrainy poszkodowanych wskutek klęski żywiołowej:
W związku z trwającymi od 19 czerwca intensywnymi opadami deszczu na Ukrainie, doszło do największych na przestrzeni ostatnich 50 lat powodzi i strat na południowym zachodzie kraju. Żywioł spowodował ogromne straty w infrastrukturze. Zginęły 3 osoby. W 349 miejscowościach w obwodach Iwano-Frankiwskim, Czerniewickim, Lwiwskim, Ternopilskim zalanych zostało ponad 14 tys. domów, 18 obiektów socjalnych i domowych, ponad 7 tys. piwnic, ponad 22 tys. zagród, zaś zniszczeniu lub uszkodzeniu uległo 653 km dróg i 265 mostów.
Na ten moment trwają szeroko zakrojone działania związane z eliminacją skutków klęski żywiołowej. Służby ratownicze uratowały, ewakuowały i przesiedliły ponad 2,5 tys. osób, wypompowano 183 tys. 244 metrów sześciennych wody, dostarczono ludności blisko 9 tys. kg żywności i ponad 25 tys. litrów wody pitnej.
Rząd Ukrainy zwrócił się do międzynarodowych partnerów o wsparcie w tych szalenie trudnych chwilach. Do wsparcia zobligowały się już poszczególne kraje członkowskie Unii Europejskiej, aczkolwiek niespotykana skala szkód i strat wymaga rozpostarcia możliwie szerokiej sieci współpracy na poziomie międzynarodowym.
Na terenach dotkniętych żywiołem przedmiotami największej potrzeby pozostają m.in.: sprzęt ratowniczy, pompy silnikowe, namioty; trwała żywność (np. płatki zbożowe, makarony, żywność w puszkach); detergenty i środki dezynfekujące; woda pitna, tabletki do dezynfekcji wody.
Wierzymy, że pomimo własnych zmagań i wyzwań gospodarczych związanych z trwającą pandemią COVID-19, nie zabraknie pośród naszej społeczności przedsiębiorców osób, które będą mogły przekazać realne wsparcie wszystkim poszkodowanym.
Podpisał: Tomasz Limon – prezes zarządu stowarzyszenia „Pracodawcy Pomorza”
W piątek, 24 lipca 2020 roku, pomoc, w postaci towarów pierwszej potrzeby, produktów sanitarnych, żywności, była gotowa do wysyłki. Czekała na załadunek w pomieszczeniach znanego pomorskiego producenta żywności, Grzegorza Pellowskiego – mistrza piekarskiego i cukierniczego, starszego Cechu Piekarzy i Cukierników w Gdańsku, członka zarządu Pomorskiej Izby Rzemieślniczej Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Gdańsku. Tam spotkaliśmy się z reprezentantami darczyńców: Grzegorzem Pellowskim; Zbigniewem Jareckim – prezesem Kaszubskiego Związku Pracodawców, Tomaszem Limonem – prezesem stowarzyszenia Pracodawcy Pomorza i z Levem Zakharchyshynem – konsulem generalnym Ukrainy w Gdańsku.
Dużo się mówi o CSR (corporate social responsibility – społeczna odpowiedzialność korporacji) ale czasami trudno o konkretne tego CSR przejawy. Pracodawcy Pomorza dali wyraźnie taki przykład, śląc dary powodzianom na Ukrainie.
– To jest nasz chleb powszedni. W statucie mamy zapisane pomaganie innym – mówił podczas spotkania, Tomasz Limon – prezes zarządu stowarzyszenia Pracodawcy Pomorza, koordynator akcji pomocowej.
W marcu tego roku kilka organizacji przedsiębiorców z Pomorza powołało sztab kryzysowy pomorskich przedsiębiorców, którego celem była ochrona interesów gospodarczych naszych członków, przedsiębiorców z całego województwa. Byliśmy solidarni jako organizacja z naszymi przedsiębiorcami, ale przyszedł czas by podzielić się tym dobrem, tą solidarnością, z innymi. Kilka tygodni temu, pan konsul zwrócił się do Pracodawców Pomorza z prośbą o wsparcie dla powodzian na Ukrainie. Tam jest klęska żywiołowa, problemy są ogromne. Zwróciłem się do sztabu i tę rękawicę kilka bratnich organizacji podjęło: Pomorska Izba Rzemieślnicza Małych i Średnich Przedsiębiorstw, Kaszubski Związek Pracodawców, Starogardzki Klub Biznesu, Pomorski Związek Pracodawców „Lewiatan”, Norda – Izba Rzemieślnicza z Wejherowa. Te organizacje dołożyły cegiełki do tego co tutaj widzimy, do tej pomocy humanitarnej, która jest przygotowana do wysyłki na Ukrainę. Łącznie udało się w datkach czy w formie darowizn finansowych, za które kupiliśmy różne produkty – uzbierać około 6 ton produktów. To są detergenty, środki dezynfekujące ręce, proszki do prania, mąka, makarony. Tego jest naprawdę bardzo dużo. Cieszy nas, że w dobie pandemii, teraz, kiedy nasi przedsiębiorcy walczą o przetrwanie – w wielu przypadkach jest trudna sytuacja gospodarcza wielu firm – to w tych czasach przedsiębiorcy potrafią się dzielić swym dobrem z innymi, wykazują solidarność. Dlatego bardzo się cieszę, że tutaj się spotykamy. My przedsiębiorcy możemy o tym powiedzieć, abyśmy byli przykładem też dla innych – mówił prezes Tomasz Limon.
Fot. Kazimierz Netka
– Te rzeczy, które przekazują dzisiaj szczodrzy pomorzanie, trafią do ludzi poszkodowanych powodzią w zachodniej Ukrainie, szczególnie do obwodów lwowski, ivanofrankowski, czerniowidzki – mówił Konsul Ukrainy w Gdańsku Lew Zakharchyshyn. Najpierw będą przekazane fundacji Caritas, działającej przy cerkwi grekokatolickiej i fundacja rozdzieli to na miejscu, po zapoznaniu się z konkretnymi ludźmi, którzy ucierpieli. Trzeba powiedzieć, że w następstwie powodzi w czerwcu mamy taką bardzo trudna sytuację, że ponad 150 000 jest zalanych budynków, piwnic, zniszczone dziesiątki mostów. Ta pomoc jest bardzo potrzebna, bo niektórzy ludzie stracili swój dorobek, zapasy jak to jest szczególnie na wsi, i dla nich każdy worek mąki czy środki dezynfekcyjne są bardzo ważne by przetrwać trudny moment.
Wiem, ze Gdańsk i województwo pomorskie zawsze są bardzo solidarne w kwestii pomocy – gdy była pierwsza powódź i w czasach Majdanu. Już od 5 lat przedsiębiorcy pomorscy, mający biznes na Ukrainie, sprowadzają żołnierzy rannych na rehabilitacje do Osieka (na Kociewiu), w województwie pomorskim, w Borach Tucholskich gdzie jest centrum rehabilitacyjne Dobry Brat – to ich inicjatywa już 6 rok trwa, pomoc jest nie tylko w sensie materialnym ale też moralnym. Zwróciliśmy się też do marszałka województwa. Wiem, że już były podjęte działania dotyczące przekazania sprzętu ratowniczego do naszych służb ratowniczych. Urząd Marszałkowski działa w porozumieniu z Państwową Strażą Pożarną i Ochotniczą Strażą Pożarną. We wtorek mam spotkanie z dyrektorem Ochotniczej Straży Pożarnej Województwa Pomorskiego. Będziemy przeglądać co się udało zebrać i będziemy przygotowywać transport, bo nasze służby potrzebują większego wsparcia technicznego. Polscy strażacy chcą się podzielić swym sprzętem z kolegami w Ukrainie.
Jako konsul chcę podziękować panu Tomkowi; on wziął na siebie całą koordynację i był pierwszą osobą, do której się zwróciłem o pomoc i też dziękuję panom obecnym tutaj przedstawicielom firm pomorskich, za to że się dołączyli. Rozumiem, że biznes też nie jest teraz w najlepszych czasach. Uderzyło we wszystkich. Tym bardziej ceni się pomoc, gdy jest ona w takich trudnych czasach, gdy jest ona nie taka łatwa jak na co dzień. Chciałbym podziękować tak naprzód, ale z panem Tomkiem poradziliśmy, że jest taki pomysł, że gdy pomoc dotrze do Ukrainy, otrzymamy zdjęcia, sprawozdanie że ludzie dostali, to ja chcę zaprosić wszystkich uczestników tego wydarzenia przedsiębiorców i dziennikarzy na herbatkę do Konsulatu i na spokojnie omówimy, co jeszcze może trzeba zrobić. To jeden z etapów. Ta pomoc idzie w kilku kierunkach. Znakomita piekarnia i znakomita historia. Oni budują naszą tożsamość i tradycję z których pozostaje coś dla następnych pokoleń – mówił Konsul generalny Ukrainy w Gdańsku Lew Zakharchyshyn. Dodał, że pomoc dotrze do potrzebujących za tydzień. Najpierw będzie posiedzenie komisji która nadaje status ładunku humanitarnego i nie będzie z niego pobierane cło i w przyszłym tygodniu, firma spedycyjna, zaopiekuje się transportem.
– Cały towar musi przejść pełną procedurę celną, tak jak byśmy eksportowali. Oczywiście, pan konsul wspiera nas, towar będzie zwolniony z cła, bo to pomoc humanitarna, ale procedurę musi przejść, a więc będzie zgłoszenie do agencji celnej, itd. Wszystko musimy załatwiać – mówił prezes Tomasz Limon.
Fot. Kazimierz Netka
Dlaczego firma Grzegorza Pellowskiego zajęła się przygotowaniem do transportu?
– Jestem członkiem sztabu kryzysowego, a po drugie pan prezes Tomasz Limon zwrócił się z pytaniem, czy mógłbym przejąć na siebie logistykę, gromadzenia, magazynowania tego. Chyba z racji tego, ze jestem najbliżej. Jest to dla nas pewne wyróżnienie i duży zaszczyt, że możemy jako Polacy pomagać innym krajom. Akurat Ukraina jest dla nas bardzo bliskim krajem. Nasza firma zatrudnia około 40 osób z Ukrainy i jestem z tego dumny – powiedział Grzegorz Pellowski.
– Praktycznie nie ma tygodnia byśmy komuś nie pomagali, jako Pracodawcy Pomorza – mówi prezes Tomasz Limon. W statucie mamy zapisane społeczną odpowiedzialność biznesu, działanie etyczne w biznesie, więc to jest nasz chleb powszedni. Pomoc skierowana na Ukrainę jest wywołana chwilą, sytuacją powodziową. Wcześniej nie było takiej pomocy organizowanej, nie było powodzi. Teraz jest potrzeba, więc się skrzyknęliśmy się jako przedsiębiorcy – dodał prezes Tomasz Limon.
Fot. Kazimierz Netka
Członkowie naszego związku są rozmieszczeni od Słupska aż za Wisłę, do Kwidzyna i Sztumu – poinformował Zbigniew Jarecki – prezesem Kaszubskiego Związku Pracodawców. Jak pan Pellowski mówił, sztab powołaliśmy na początku Covidu. Sztab pomorskich przedsiębiorców i organizacji jest jedyny taki w Polsce; inne województwa się na to nie zdobyły; myśmy sami się zorganizowali, żeby każdy z osobna z nas nie załatwiał postulatów do rządu, do prezydenta, do marszałków Sejmu, Senatu; wspólnie to robiliśmy spotkania z parlamentarzystami. Jest apel jest prośba, dołączamy się również, nie patrzymy kto skąd, trzeba pomóc więc pomagamy.
Tym bardziej trzeba pomagać, że powódź wydarzyła się podczas epidemii koronawirusa.
– Obwód czerniowicki był jednym z pierwszych obwodów na Ukrainie bardzo ostro dotkniętych covidem – powiedział konsul Lev Zakharchyshyn. Niestety, logistyka tego była bardzo prosta: ludzie wrócili z Włoch, Europy zachodniej, później z Polski – imigranci zarobkowi – to z nimi przyjechało. Po drugie, nie było dobrej świadomości; pracy edukacyjnej, więc ludzie nie zdawali sobie sprawy, że mogą być chorzy bezobjawowo. Jedna osoba przyjechała z Włoch i kilkadziesiąt osób w swym miasteczku zaraziła. Dochodziło do dramatów. Te regiony są dotknięte covidem i to jeszcze komplikuje sytuację. Nakłada się jedno nieszczęście na drugie i trudniejsze są zadania dla służb ratowniczych, dla socjalnej opieki, bo trzeba też zadbać o szczegóły sanitarne.
W takich sytuacjach CSR – czyli społeczna odpowiedzialność biznesu – jest bardzo wskazana.
Kazimierz Netka
Czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl