Źródło infografiki: http://chemsea.eu/Characterization_&_Mapping,8.html
NIK wnioskuje o usunięcie bezpośredniego zagrożenia wynikającego z zalegania na dnie Morza Bałtyckiego wraków statków Franken i Stuttgart
Po koronawirusie, podczas wakacji nad Bałtykiem, może grozić nam innego rodzaju zagrożenie: skażenie plaż bojowymi środkami trującymi. Mało prawdopodobne, by takie zdarzenie wystąpiło, ale ostrzega przed tymi substancjami ostrzega takiego bardzo ważny, bo Najwyższa Izba Kontroli. Tytuł tego ostrzeżenia brzmi: „Tykające bomby na dnie Bałtyku”. Zarówno administracja morska jak i ochrony środowiska nie rozpoznawały zagrożeń wynikających z zalegania w zatopionych na dnie Bałtyku wrakach ropopochodnego paliwa i broni chemicznej. Nie szacowały też ryzyka z nimi związanego i skutecznie nie przeciwdziałały rozpoznanym i zlokalizowanym zagrożeniom. Może to doprowadzić do katastrofy ekologicznej na niespotykaną skalę – napisała NIK w swym oficjalnym powiadomieniu.
Fot. Kazimierz Netka. Źródło danych: prof. Jacek Bełdowski
Niebezpieczeństwo jakie może wyniknąć z obecności na dnie Bałtyku bojowych środków trujących z czasów II wojny światowej, dostrzegane jest od dawna i od dawna odczuwane. Dochodziło do znacznych poparzeń iperytem, dzieci, podczas wakacji. W połowie lat 50. ubiegłego stulecia, w Darłówku, morze wyrzuciło beczkę z olejem arsenowym lub iperytem na plażę, na której bawiła się kolonia – i ponad setka dzieci turlała tę beczkę. Wszystkie zostały poparzone; kilkoro bardzo poważnie; dwoje straciło wzrok. Niesienie pomocy medycznej dzieciom było naprawdę imponujące. Przystąpiono też do oczyszczania skażonego terenu. Zamknięto plażę. Wojska chemiczne przeprowadziły dekontaminację.
Fot. Kazimierz Netka
Jak sobie z tymi wojennymi pozostałościami poradzić? Może trzeba je wydobyć i unieszkodliwić, albo zutylizować w miejscu, gdzie się znajdują. Już jest konkretny zamiar: w Gdyni, 7 lutego 2020 roku, podczas konferencji pt. „Bezpieczny Bałtyk”, podpisano porozumienie w sprawie utworzenia specjalnego klastra – organizacji firm i naukowców, mającego na celu oczyszczenie Bałtyku z poniemieckiej amunicji zawierającej trucizny, a także wydobycie olejów i ropy z wraków statków i okrętów np. „Stuttgart” i „Franken” – znajdujących się na dnie Zatoki Gdańskiej.
Jak jest obecnie? Oto informacja Najwyższej Izby Kontroli z 30 maja 2020 roku:
Tykające bomby na dnie Bałtyku
Zarówno administracja morska jak i ochrony środowiska nie rozpoznawały zagrożeń wynikających z zalegania w zatopionych na dnie Bałtyku wrakach ropopochodnego paliwa i broni chemicznej. Nie szacowały też ryzyka z nimi związanego i skutecznie nie przeciwdziałały rozpoznanym i zlokalizowanym zagrożeniom. Może to doprowadzić do katastrofy ekologicznej na niespotykaną skalę. Największe zagrożenie stanowią pochodzące z okresu II wojny światowej Stuttgart i Franken. Z pierwszego już wydobywa się paliwo, drugi, z powodu korozji może się zapaść w każdej chwili i spowodować ogromną katastrofę ekologiczną. Do tego w rejonie Głębi Gdańskiej może spoczywać na dnie co najmniej kilkadziesiąt ton amunicji i bojowych środków trujących (BŚT), w tym jeden z najgroźniejszych iperyt siarkowy. Od wojny już kilkakrotnie doszło do poparzenia nim rybaków i plażowiczów.
Wśród najgroźniejszych źródeł zanieczyszczeń Bałtyku wymienia się rozlewy paliw i substancji ropopochodnych oraz uwalnianie się substancji z broni chemicznej (bojowych środków trujących i produktów ich rozpadu). Jak się okazało w wyniku międzynarodowych i krajowych projektów badawczych problemy te dotyczą również polskiej strefy Bałtyku. Na naszych wodach zalegają setki wraków statków, a także broń i amunicja chemiczna – pozostałości głównie po II wojnie światowej i okresie zimnej wojny. Problem wbrew pozorom mimo upływu kolejnych dekad nie jest zanikający a nabrzmiewa. Bowiem wraz z postępującą korozją wraków okrętów, pojemników i beczek z bronią i amunicją chemiczną oraz zwiększającą się eksploatacją Morza Bałtyckiego, wzrastają ryzyka przedostawania się do wód i dna Bałtyku oraz organizmów żywych szkodliwych substancji (ropy i substancji ropopochodnych, bojowych środków trujących i produktów ich rozpadu), w tym ryzyko nagłego, niekontrolowanego wycieku ogromnej ilości substancji niebezpiecznych (m.in. paliw lekkich i ciężkich) wskutek zapadnięcia się skorodowanego wraku okrętu i rozszczelnienia pojemników z paliwem.
W przypadku jednostki Franken, przeprowadzone przez Instytut Morski w Gdańsku badania wskazują na możliwość zalegania nawet 6.000 ton paliw i produktów ropopochodnych. Skorodowany wrak może pod wpływem własnego ciężaru zapaść się i spowodować nagły wyciek dużej ilości tych substancji. Tymczasem, jak wynika z ustaleń kontroli NIK, odpowiedzialna za zwalczanie zagrożeń i zanieczyszczeń środowiska morskiego spowodowanych rozlewem na powierzchni morza substancji ropopochodnych, Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa była zdolna do zebrania własnymi siłami i środkami około 3.000 ton oleju, a przy wykorzystaniu sił i środków innych jednostek – do 3.500 ton.
W przypadku jednostki Stuttgart zaś, w otoczeniu wraku stwierdzono plamę o przybliżonej powierzchni zaolejenia około 415 000 m². Ponadto zasięg skażenia dna powiększa się. Badania przeprowadzone przez Instytut Morski w Gdańsku w kwietniu 2016 r. potwierdzają stwierdzoną przezeń w 2009 r. „(…) lokalną katastrofę ekologiczną. Tam gdzie zalega mazut utworzyła się strefa azoiczna (strefa pozbawiona życia), która wraz z plamą poszerza swój zasięg degradując środowisko naturalne (…)”.
Znalezione na terenie Niemiec duże ilości amunicji chemicznej oraz zapasów bojowych środków trujących w pojemnikach (skrzyniach), po II wojnie światowej wojska alianckie w oparciu o ustalenia Konferencji Poczdamskiej, postanowiły zatopić. Na obszarze Morza Bałtyckiego wyznaczono miejsca zatopień (były to znajdujące się poza polskimi obszarami morskimi lub na ich granicy m.in. Głębie Gotlandzka i Bornholmska).
Jednak jak wynika z międzynarodowego projektu badawczego CHEMSEA wyznaczone miejsca nie stanowią jedynych, w których zatapiano broń chemiczną lub w których zatopiona broń chemiczna może się znajdować. Potwierdzono bowiem występowanie bojowych środków trujących lub produktów ich rozpadu również w Głębi Gdańskiej i Rynnie Słupskiej – w polskich obszarach morskich. „Stanowisko” składowania środków bojowych w Głębi Gdańskiej ma średnicę 0,62 mili morskiej. Ponadto chemiczne środki bojowe znajdowano także na plażach w Dziwnowie, Kołobrzegu i Darłowie, co sugeruje istnienie większej liczby takich „stanowisk”, jak i zatapianie broni chemicznej także podczas transportu do miejsc wyznaczonych.
Kontrola NIK objęła Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, Ministerstwo Środowiska (obecnie Ministerstwo Klimatu), Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, Urzędy Morskie w Gdyni, Słupsku i Szczecinie, Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa, Urzędy Wojewódzkie: Pomorski, Warmińsko – Mazurski i Zachodniopomorski. Kontrolą objęto okres od 2016 do pierwszej połowy 2019 r.
Najważniejsze ustalenia kontroli
Najwyższa Izba Kontroli wskazuje na brak pełnego rozpoznania zagrożeń wynikających z zalegania wraków z paliwem i broni chemicznej na dnie Morza Bałtyckiego. Administracja morska i administracja ochrony środowiska wzajemnie obarczają się odpowiedzialnością za przeciwdziałanie tym zagrożeniom, nie uznając swoich kompetencji, podczas gdy, zdaniem NIK, z przepisów jasno wynika podział obowiązków w zakresie rozpoznania zagrożeń. Ponadto w miejscach gdzie takie rozpoznanie już zostało dokonane, ww. administracje nie podejmowały działań prewencyjnych i interwencyjnych. Zarówno Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej jak i Minister Środowiska (obecnie Minister Klimatu) zostali ocenieni negatywnie przez NIK.
Administracja morska (Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej wraz z Dyrektorami Urzędów Morskich: w Gdyni, Słupsku i Szczecinie) mimo upływu nawet 70 lat od zatopienia statków i broni chemicznej nie dokonała inwentaryzacji dna, tzn. nie rozpoznała miejsc, ilości, rodzaju i stanu materiałów niebezpiecznych (paliwa i produktów ropopochodnych z wraków oraz bojowych środków trujących i produktów ich rozpadu).
Nie opracowano metodyki i techniki szacowania ryzyka związanego ze skażeniem środowiska morskiego. Nawet w przypadku mogących stanowić największe ryzyko wśród rozpoznanych wraków statków, niemieckich jednostek Franken i Stuttgart, jak i zlokalizowanych w Głębi Gdańskiej miejsc zatopienia broni chemicznej, nie podejmowano skutecznego przeciwdziałania tym zagrożeniom, które doprowadziłoby do ich neutralizacji.
Administracja ochrony środowiska (Minister Środowiska, obecnie Minister Klimatu, wraz z Głównym Inspektorem Ochrony Środowiska) pomimo posiadania informacji o zagrożeniach ze strony materiałów niebezpiecznych, nie prowadziła monitoringu wód polskich obszarów morskich, w tym osadów i organizmów żywych (m.in. ryb, omułków), pod względem stężeń bojowych środków trujących oraz produktów ich rozpadu, a także – z wyjątkiem benzo(a)pirenu – paliwa i produktów ropopochodnych z wraków statków. Badaniami i oceną jakości wód nie objęto nawet rozpoznanych już miejsc zatopień bojowych środków trujących i wraków statków z paliwem. W szczególności dotyczyło to „składowiska” broni chemicznej, znajdującego się w Głębi Gdańskiej.
Ponadto Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej wykonujący prawa właścicielskie Skarbu Państwa do wód morza terytorialnego oraz morskich wód wewnętrznych, nie występował do państw bandery statków zatopionych na terenie objętym jego władztwem o pokrycie kosztów usunięcia wraków lub o inną pomoc w usunięciu zanieczyszczeń dokonanych przez okręty takich państw. Nie podejmował także działań w celu pozyskania od innych państw informacji o miejscach, ilości i rodzaju broni chemicznej, która została zatopiona w polskich obszarach morskich.
NIK skierowała wnioski systemowe do:
Prezesa Rady Ministrów o:
zapewnienie bieżącego monitorowania działań podejmowanych przez Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, dyrektorów urzędów morskich, Ministra Klimatu oraz Głównego Inspektora Ochrony Środowiska w zakresie prac nad rzetelną oceną ryzyka związanego z występowaniem materiałów niebezpiecznych (bojowych środków trujących i produktów ich rozpadu oraz paliw i produktów ropopochodnych z wraków statków) w polskich obszarach morskich, a także działań, jakie należy zrealizować w odniesieniu do stwierdzonych ryzyk oraz zapewnienie ich finansowania;
Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej o:
– przeprowadzenie kompleksowej identyfikacji zatopionych w polskich obszarach morskich materiałów niebezpiecznych (bojowych środków trujących i produktów ich rozpadu oraz paliw i produktów ropopochodnych z wraków statków) oraz rozpoznanie skali zagrożeń w zidentyfikowanych miejscach ich zalegania (inwentaryzacja dna);
– usunięcie bezpośredniego zagrożenia wynikającego z zalegania na dnie Morza Bałtyckiego wraków statków Franken i Stuttgart;
Ministra Klimatu o:
– zapewnienie w ramach nadzoru sprawowanego nad Głównym Inspektorem Ochrony Środowiska objęcia programem monitoringu wód morskich substancji niebezpiecznych pochodzących z: bojowych środków trujących i produktów ich rozpadu, oraz paliwa i produktów ropopochodnych z wraków zatopionych statków;
– zapewnienie uwzględnienia wskaźników dotyczących bojowych środków trujących i produktów ich rozpadu, w tym związków siarkoorganicznych i arsenoorganicznych, w zestawie właściwości typowych dla dobrego stanu środowiska wód morskich;
Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Minister Klimatu o:
doprowadzenie do umieszczenia w wykazie substancji priorytetowych substancji niebezpiecznych pochodzących z bojowych środków trujących i produktów ich rozpadu, w tym w szczególności związków siarkoorganicznych i arsenoorganicznych;
Głównego Inspektora Ochrony Środowiska o:
uwzględnienie w programie monitoringu wód morskich oraz w zadaniu zarządzania kryzysowego polegającym na badaniu i ocenie jakości środowiska morskiego zagrożeń wynikających z występowania substancji niebezpiecznych pochodzących z: bojowych środków trujących, w tym w szczególności związków siarkoorganicznych i arsenoorganicznych, oraz paliwa i produktów ropopochodnych z wraków zatopionych statków, w tym w szczególności w obszarze zalegania wraku statku Stuttgart;
Wojewodów: Warmińsko-Mazurskiego i Zachodniopomorskiego o:
zapewnienie pełnej spójności wszystkich planów zarządzania kryzysowego obowiązujących na terenie danego województwa.
Źródło: Najwyższa Izba Kontroli.
W opracowaniu pt. Informacja o wynikach kontroli „PRZECIWDZIAŁANIE ZAGROŻENIOM WYNIKAJĄCYM Z ZALEGANIA MATERIAŁÓW NIEBEZPIECZNYCH NA DNIE MORZA BAŁTYCKIEGO”, przygotowanym przez Delegaturę NIK w Gdańsku, napisano także: Budowa gazociągu Nord Stream II, Baltic Pipe oraz morskich farm wiatrowych powoduje, że problem ryzyka skażenia wód morskich w związku z prowadzonymi inwestycjami wzrasta. W przypadku naruszenia osadów dennych zawierających bśt (bojowe środki trujące) podczas prowadzonych prac podwodnych może dojść do skażenia środowiska morskiego.
Fot. Kazimierz Netka. Źródło danych: prof. Jacek Bełdowski
Jak podano podczas I Kongresu Bezpieczeństwa Morskiego w Gdyni 11 lutego 2020 roku, po II wojnie światowej na dnie Głębi Gotlandzkiej utopiono mniej więcej 2000 ton broni chemicznej; na Głębi Bornholmskiej – około 38 000 ton – a na Głębi Gdańskiej – około 60 ton. Były też też przypadki pojedynczego zatapiania – podczas transportu na miejsca oficjalnego zatapiania tej broni.
Kazimierz Netka
Czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl