Źródło fot. Krzysztof Antoń.
Kilka miesięcy temu w przestrzeni publicznej pojawiła się diagnoza wyjaśniająca, dlaczego u młodych Polek jest tak mała dzietność
Po prostu „dają sobie w szyję” i nie w głowie im zachodzenie w ciążę i rodzenie dzieci. Być może tkwi w tym jakieś ziarno prawdy, ale są chyba dwa ważniejsze elementy będące w korelacji ze spożywaniem napojów wyskokowych.
Kobiety pijące alkohol w trakcie ciąży prowokują u swojego potomstwa zmiany określane jako FAS (Fetal Alkohol Syndrom) czyli alkoholowy zespół płodowy. Z kolei dzieci wychowujące się w rodzinach, gdzie przynajmniej jedno z rodziców nadużywa napojów wyskokowych, narażone są w dorosłym życiu na powstanie u nich syndromu DDA ( Dorosłe Dziecko Alkoholików). Szacuje się, że jest nim dotknięte ponad 15 % Polek i Polaków, co daje w liczbach 3 do 5 milionów. Łatwo policzyć, ile takich osób może mieszkać w Tczewie.
Zostawmy na razie FAS (będziemy o tym pisać w przyszłości.) i spróbujmy zająć się analizą DDA. Co to dokładnie jest, jakie są jego symptomy i z jakimi kłopotami borykają się tym zespołem dotknięci? Dorośli, którzy wychowali się rodzinach, gdzie wódka czy nawet piwo były pite w nadmiarze, przede wszystkim zbyt poważnie traktują siebie. Obrażają się o byle co, nie znoszą żartów na swój temat i wszędzie widzą podstęp i knucie dotyczące ich osoby. Mają wysoką odpowiedzialność za swoje czyny i nieco z nadmiarem kontrolują swoje postępowanie. Zawsze dążą do perfekcjonizmu. Są niezwykle uparci, ambitni i pracowici. Jeszcze jako dzieci nie sprawiają prawie nigdy kłopotów wychowawczych. Dobrze się uczą, kończą studia, często kilka fakultetów czy ”podyplomówek”. Cechuje je, zwłaszcza panie, nadwrażliwość, co przejawia się w tak zwanej płaczliwości. Często popadają w różne uzależnienia, także – bywa – od alkoholu. Żyją w oparach autodestrukcji. Próby samobójcze zdarzają się im wcale często. Żyletka, zbite szkło, psychotropy zapite alkoholem czy bicie, dosłowne, głową w ścianę są z tym syndromem skorelowane. Często dopada ich nerwica lub depresja, co sprawia im zazwyczaj kłopoty ze snem. Udają się zatem o pomoc do psychiatry i pod jego kontrolą przyjmują leki – antydepresanty czy ataraktyki. I to są najczęstsze objawy zespołu DDA.
A co można powiedzieć o ich cechach osobowości? Mają dużą zmienność nastrojów czyli tak zwaną chwiejność afektywną. Są impulsywni. Wobec siebie bywają bardzo krytyczni. Nie ma w nich asertywności czyli tej swoistej przebojowości. Radko udaje się im zrelaksować, tak głęboko, i dlatego są wiecznie zmęczeni. Charakteryzują się tym, iż mają trudności w okazywaniu uczuć, nawet tych elementarnych. Dążą do akceptacji przez otoczenie, co w związku z ich opisanymi tu przywarami nieczęsto im się to udaje. I wreszcie ta ich niestabilność emocjonalna – od miłości do nienawiści.
Jak zatem wypadają w relacjach z otoczeniem? Lęk przed odrzuceniem przez grupę, w której funkcjonują, bardzo usztywnia z nią te relacje. Cechują ich trudności w zachowaniach interpersonalnych. Nie radzą sobie w sytuacjach konfliktowych. Bardzo często, w zasadzie zawsze, dotyka je poczucie zaniżonej samooceny. Są nieufni wobec innych, a z drugiej strony pragną bliskości, zrozumienia i akceptacji. Wynika to zapewne i z tego, że nie odczuwają w swoim środowisku poczucia bezpieczeństwa .
W pracy zawodowej źle znoszą porażki. Poddają się szybko i załamują. Występują u chorych (sic!) z syndromem DDA problemy z pracą w zespole. Są wobec współpracowników w relacjach od skrajności do skrajności -albo wycofane i zamknięte w sobie, albo agresywne i konfliktowe.
Dość charakterystyczne u pacjentów dotkniętych syndromem DDA są problemy w sferze seksualnej, która jest przecież integralną częścią psychiki człowieka. Ponieważ jako dzieci brak im było w rodzinie poczucia bezpieczeństwa, w dorosłym życiu w sferze intymnej nie mogą znaleźć koniecznej w związku bliskości. Dotyka je brak akceptacji swojego ciała. Trudno im jest wejść w więzi natury seksualnej ; późno wychodzą za mąż albo się żenią. W dodatku często ten związek się rozpada, a kolejny, jeżeli się na niego zdecydują, także okazuje się nieudany. Występuje u nich przekonanie ,że wszelkie bliskie relacje związane są z ich poczuciem krzywdy i stąd ten lęk i niechęć przed intymnością w związkach. Dlatego unikają cielesnych kontaktów, co frustruje ich partnera czy partnerkę. Dochodzą tu też problemy związane bezpośrednio z seksualnością – frigiditas, dyspareunia, vaginismus czy anorgazmia u kobiet i kłopoty z erekcją oraz ejakulatio praecox u mężczyzn.
Należy zastrzec, że nie każde dziecko wychowane w rodzinie alkoholika będzie DDA. Podana tu analiza tego syndromu pokazuje tylko małych wycinek cech, które można przypisać ludziom nim dotkniętych. Ale z drugiej strony, każdy z nas ma wśród swoich znajomych (niżej podpisany ma ich czworo) kogoś dotkniętych tym syndromem. Są to osoby, które w dzieciństwie zetknęły się z problemem alkoholowym w swoim domu. Niejednokrotnie dorastały one w warunkach, gdzie podstawowe wartości były mocno zaburzone, a to, co powinno być najważniejsze, zastępował alkohol i często także przemoc. Syndrom DDA może dotykać dorosłych, którzy jako dzieci obserwowali problem alkoholowy jednego z rodziców, nawet jeżeli drugi doskonale wywiązywał się ze swoich podstawowych obowiązków.
Ten tekst powstał na podstawie kilkunastu artykułów zamieszczonych w profesjonalnych periodykach anglojęzycznych. Czytelników chcących zapoznać się z relacjami na temat wpływu domu dotkniętego problemem alkoholizmu na dorosłe życie grupy Polek i Polaków, można odesłać do publikacji Agnieszki Jucewicz i Magdy Kicińskiej pod tytułem „Dom w butelce. Rozmowy z Dorosłymi Dziećmi Alkoholików”. A jest to w swej treści bardzo smutna książka.
Proszę, czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl