Gdańsk. Uroczyste otwarcie wystawy „#StolenMemory” oraz konferencja „Pamięciorzeczy. Refleksje w 85. rocznicę wybuchu II Wojny Światowej” w Uniwersytecie Gdańskim. Pamiątki z Arolsen Archives – po osobach, zamordowanych przez hitlerowców. Kolejne znaczące zbliżenie przyjacielskie Niemców, Polaków i Ukraińców

Fot. Kazimierz Netka.

Pomóż Niemcom znaleźć potomków ich ofiar. Są pamiątki

Życia nikomu się nie zwróci, chyba że ma się moc cudotwórcy. Jednak, można przynajmniej w znikomym stopniu złagodzić czyjeś cierpienia po stracie bliskich. Do tego dążą współcześni Niemcy – których przodkowie 85 lat temu rozpętali II wojnę światową mordując ludzi na kilku kontynentach. Teraz Niemcy poszukują potomków tych, którzy zginęli w hitlerowskich obozach zagłady, rozstrzeliwani byli masowo w dołach, truci gazami pompowanymi z volkswagenów czy wpuszczanymi przez kominy do tak zwanych łaźni rzekomo z prysznicami, umierali z wycieńczenia podczas niewolniczej pracy, mordowani byli w pseudonaukowych eksperymentach. Jednocześnie mordercy przywłaszczali sobie majątki swych ofiar, a nawet ich drobne, osobiste rzeczy. Aż dziwne, że jeden naród mógł uczynić tyle zła, w ciągu zaledwie niespełna 6 lat.

Fot. Kazimierz Netka.

Co dzisiaj Niemcy robią ze swoją przeszłością? Co czynią z przedmiotami, dokumentami, które ich przodkowie odebrali swym ofiarom? Pragną pojednania, pragną przebaczenia, szukają potomków tych, których zamordowali by im pamiątki oddać. Jak działają – mieliśmy okazję dowiedzieć się podczas niezwykłego wydarzenia w Uniwersytecie Gdańskim: otwarcia wystawy i towarzyszącej jej konferencji naukowej, zorganizowanej około 10 kilometrów od miejsca, w którym hitlerowcy robili z ludzi mydło.

Czy świat może być spokojny? Czy już nigdzie na naszym globie nie wydarzy się nic podobnego? Niestety, widać, że do powodowania tragedii, do mordowania, zabijania, poniżania innych ludzi, niektórzy obywatele naszego globu są bardzo skorzy. Przykładem może być wojna, którą Rosja prowadzi przeciwko Ukrainie, na terytorium Ukrainy. O tym pamiętali i przypominali uczestnicy wernisażu wystawy i konferencji, na które zaprosił Uniwersytet Gdański.

Fot. Kazimierz Netka.

– Od 24 września do 14 października przy Uniwersytecie Gdańskim można oglądać polsko-ukraińską wystawę #StolenMemory, zrealizowaną przez Arolsen Archives – Międzynarodowe Centrum Badań Prześladowań Nazistowskich. Ekspozycja prezentuje historie ofiar obozów koncentracyjnych i przedmioty zabrane im w chwili zatrzymania, a także zachęca do włączenia się w poszukiwania rodzin, którym dziś zwracane są te ostatnie pamiątki po bliskich – poinformowała Magdalena Nieczuja-Goniszewska – rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Gdańskiego, kierowniczka Zespołu Prasowego Centrum Komunikacji i Promocji (CKiP):

Otwarcie wystawy odbędzie się 24 września o godz. 10:00. O godzinie 11:00 rozpocznie się konferencja pt. „Pamięciorzeczy. Refleksje w 85. rocznicę wybuchu II Wojny Światowej”, która potrwa do godz. 16:00.

Mieliśmy okazję uczestniczyć w tych wydarzeniach. Była to dobra okazja do poznania coraz bardziej przyjacielskich relacji polsko – niemieckich – takie odnieśliśmy wrażenie. Ceremonię otwarcia wystawy „#StolenMemory” na parkingu przy budynku Wydziału Nauk Społecznych, przed Biblioteką UG, przy ogródku meteorologicznym prowadziła prof. Maria Mendel z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego. Wypowiadali się m.in.: przedstawicielka Arolsen Archives, Międzynarodowego Centrum Badań Prześladowań Nazistowskich – Anna Meier-Osiński; JM Rektor Uniwersytetu Gdańskiego – prof. Piotr Stepnowski; Dziekan Wydziału Nauk Społecznych UG – prof. Michał Harciarek; Dyrektor Muzeum Stutthof w Sztutowie – Piotr Tarnowski; Prezes Gdańskiego Towarzystwa Naukowego – prof. Jerzy Błażejowski Oto, co zanotowaliśmy:

Poza wielkim podziękowaniami dla wszystkich, chcę zaznaczyć, że udział wszystkich podmiotów jest bardzo równy – powiedziała na samym początku, prowadząca uroczystość, prof. Maria Mendel.

Fot. Kazimierz Netka.

– Wszystkie zaangażowały się jednakowo i ogromne za to dzięki. Szanowni państwo, pozwólcie, że zanim oddam głos reprezentantom, przedstawicielom każdego z organizatorów, którzy dokonają wspólnie otwarcia wystawy, pozwolę sobie jasno wzmiankować to jakie powiedziałabym mikropodmioty składają się na partnerów, współorganizatorów tego przedsięwzięcia.

Fot. Kazimierz Netka.

W ramach Uniwersytetu Gdańskiego zaangażował się osobiście pan rektor, jego biuro, a także Wydział Nauk Społecznych, który widzimy tutaj przed nami, Wydział Nauk Społecznych, który jest największym wydziałem Uniwersytetu Gdańskiego, ma największa w Uniwersytecie liczbę studentów i z tego względu może takie posadowienie wystawy, żeby jak najwięcej osób ją widziało, posadowienie jej w tym miejscy wydaje się bardzo celowe, oczywiście na głównym szlaku kampusowym.

W ramach Uniwersytetu Gdańskiego nie mogę nie wspomnieć znakomicie przyczyniającego się do kształtu organizacyjnego naszego przedsięwzięcia Centrum Aktywności Studenckiej i Doktoranckiej. Bardzo, bardzo dziękuję panom obecnym tutaj panu Łukaszowi Bieniowi, panu Dominikowi Bieniowi, panu Piotrowi Patalasowi – z imienia i nazwiska ich wymieniam bo bardzo osobiście się zaangażowali. Ogromne dzięki szanowni panowie.

Nie mogę nie wspomnieć też jak dzisiaj nazwałam go: bohatera montażu i całej akcji organizacyjnej związanej z wystawą pana Pawła Małeckiego – kierownika budynku administracji budynku Wydziału Nauk Społecznych, Wielkie dzięki już teraz.

Gdańskie Towarzystwo Naukowe, które pozwolę sobie teraz przywołać – ten mikroorganizator w jego ramach to Pierwszy Wydział Nauk Społecznych i Humanistycznych, który jest tu reprezentowany jak również władze Towarzystwa w osobie pana prezesa.

Fot. Kazimierz Netka.

Bardzo cieszę się, że nasz partner, podmiot współorganizujący to wydarzenia jakim jest Muzeum Stutthof w Sztutowie przybył tak licznie i udzielił się merytorycznie w ramach zarówno treści konferencji, o której za chwilę, jak i w sprawach organizacyjnych, nawet wizualnych, plastycznych. Bardzo dziękuję Muzeum Stutthof w Sztutowie, w nim także Działowi Edukacyjnemu, kierowanemu przez panią Ewę Malinowską.

Szanowni państwo, wśród organizatorów nie wymieniłam wspólnot społeczności ale one są bardzo istotne. Wspomniałam na początku, że jak tu występuję, jako pierwsza dzierżąca mikrofon, bo jakoś wiążę te wszystkie podmioty, ale to państwo, ludzie, my jesteśmy współorganizatorami tego przedsięwzięcia. Wszystkim państwu, wszystkim wam i sobie bardzo dziękuję. To jest wielka wspólnota, która stojąc na pamięci, na empatii, na świadomości czym są pamięciorzeczy, buduje te wydarzenia.

Szanowni państwo, czas na otwarcie. Chciałabym, poprzedzając to uroczyste otwarcie, zapowiedzieć, że kolejno zabiorą głos przedstawiciele – reprezentanci podmiotów współorganizujących wydarzenia, zaznaczam: dwa wydarzenia.

Pierwsze właśnie ma miejsce: to wernisaż, otwarcie wystawy Stolen Memory, a następnie przejdziemy, mam nadzieję wszyscy w komplecie, do budynku Wydziału Nauk Społecznych na pierwszym piętrze, sala Rady Wydziału, tam będziemy kontynuować spotkanie w formule konferencyjnych obrad. Zapraszam na konferencję „Pamięciorzeczy – refleksje w 85 rocznicę wybuchu II wojny światowej”. Szanowni państwo zatem do otwarcia.

Bardzo proszę przedstawicielkę Arolsen Archives – Międzynarodowego Centrum Badań Prześladowań Nazistowskich panią Annę Meier Osiński, która wystąpi w imieniu właściciela wistawy i też osobiście dyrektorki Fundacji Arolsen Archives. Bardzo proszę pani Anno – powiedziała prof. Maria Mendel.

– Dziękuję bardzo Szanowni państwo to dla mnie ogromny zaszczyt że mogę być dziś właśnie tu w Gdańsku i uczestniczyć w otwarciu w naszej wystawy „Stolen Memory”. Ekspozycja nasza opowiada o losach byłych więźniów obozów koncentracyjnych, po których zachowały się depozyty oraz o prowadzonych przez Arolsen Archives i wolontariuszy z całego świata, z Polski i też z Trójmiasta poszukiwaniach rodzin – powiedziała Anna Meier-Osiński – outreachmanagerka na Europę Wschodnią w Arolsen Archives, Międzynarodowego Centrum Badań Prześladowań Nazistowskich:

Fot. Kazimierz Netka.

– Wystawa miała w tym roku dotrzeć też do miast na terenie zachodniej Ukrainy, skąd pochodziło wielu prawowitych właścicieli pamiątek. Wybuch wojny uniemożliwił jednak realizację tego planu, więc trasa ekspozycji została pomyślana tak by dotrzeć do ukraińskich odbiorców w inny sposób – przez Polskę. W tym roku nasze kontenery ekspozycyjne odwiedzają miasta w Polsce, w Niemczech i Francji. Wystawa Objazdowa w Polsce jest wspierana przez Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec i USA . Wszystkie opisy na wystawie są dostępne w językach polskim, ukraińskim i angielskim.

Arolsen Archives są Międzynarodowym Centrum Badań Nazistowskich Prześladowań, jednocześnie największym archiwum dokumentów dotyczących ofiar i osób ocalonych. Zbiory zawierają informacje o 17,5 milionów osób i są wpisane na listę dziedzictwa UNESCO „Pamięć Świata”. Znajdujące się w nim dokumenty dotyczą wielu różnych grup ofiar reżimu nazistowskiego i stanowią ważne źródło informacji dla dzisiejszego społeczeństwa.

Fot. Kazimierz Netka.

Większość naszych dokumentów są dostępne w naszym archiwum online. W 1963 roku ponad 2700 kopert z rzeczami osobistymi więźniów trafiło do Arolsen Archives w celu zwrócenia ich samym ocalałym lub ich rodzinom. Rzeczy te nazywane potocznie efektami zostały zabezpieczone przez wszystkich sojuszników podczas wyzwalania między innego obozu koncentracyjnego Neuengamme.

Wiele z nich zwrócono na przestrzeni lat ich dawnym właścicielom lub ich bliskim. W Archiwum pozostały przedmioty, których właścicieli nie udało się do tej pory nawet po kilkudziesięciu latach poszukiwań, odnaleźć. Od 2016 roku w ramach tej kampanii strona menu Arolsen Archives poszukują rodzin tych osób, których pamiątki nadal znajdują się w archiwum . Łącznie jest ich jeszcze 2000. Na powód do rodzin czekają między innymi zegarki kieszonkowe, zegarki na rękę. Obrączki, biżuteria, portfele, zdjęcia rodzinne, dokumenty i przedmioty codziennego użytku takie jak grzebienie, puderniczki i maszynki do golenia. Co najmniej 900 z nich niemieccy naziści odebrali prześladowanym Polakom kiedy przewieziono ich to obozów koncentracyjnych. Od 2016 roku udało nam się przekazać już blisko 1000 pamiątek rodzinom na całym świecie, mieszkającym w 32 różnych krajach, z czego ponad 300 trafiło do polskich rodzin.

Fot. Kazimierz Netka.

Nie jest to łatwe zadanie bo wraz z upływem czasu i możliwości odnalezienia bliskich krewnych prześladowanych są coraz mniejsze. Tym bardziej cieszę się, że w Polsce w ciągu ostatnich lat udało nam się stworzyć sieć wolontariuszy, którzy z ogromnym powodzeniem i wielkim sercem wspierają nas w poszukiwaniach.

Mimo upływu ponad 79 lat od zakończenia wojny tak wiele losów Polaków pozostaje nadal niewyjaśnione. Pracujemy nad tym i chcemy wypełniać luki w różnych historiach rodzinnych. W wielu przypadkach dopiero po zwrocie pamiątek po bliskich ich krewni zaczynają opowiadać o bolesnych przeżyciach swoich bliskich, doznanych podczas okupacji niemieckiej. Informację o jednej osobie widać z drugiej strony Wiesławy Brzyś.

Fot. Kazimierz Netka.

Jej córka podczas wywiadu nam opowiedziała:

Kiedy zobaczyłam te rzeczy od razu miałam przeczucie, że mogły należeć do mojej mamy bo kochała bursztyny. Często mówiła, że jej dzieciństwo skończyło się w 1936 roku, kiedy wraz z rodzicami przeprowadziła się do Warszawy. Podczas wojny skończyła szkołę podstawową, a potem Urząd Pracy skierował ją do pracy w Niemczech. Mając 15 lat ostatecznie trafiła do Wiednia, gdzie mieszkała ze starszą samotną, bardzo uprzejmą panią, ale jej rodzice a moi dziadkowie nie wiedzieli co się z nią stało. Zdołali ją jakby wykupić. Sprowadzili ją ale była to decyzja, której później bardzo żałowali. Kiedy w 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie, ich dzielnice zajęli niemieccy żołnierze. Zabrali wtedy moją mamę, babcię i dziadka do KL Stutthof. Mama bardzo mało opowiadała o wojnie i o obozie; pamiętała jedynie, że opuszczała Stutthof pieszo, w zimie i że było wtedy dużo śniegu. Powiedziała, ze był to potworny marsz. W KL Bergenbelsen pracowała w fabryce zbrojeniowej. Z końcem kwietnia obóz wyzwolili Brytyjczycy. Mama i babcia nie wiedziały, co się stało z dziadkiem. Babcia mówiła mi, że kiedy szukali go przez Polski Czerwony Krzyż otrzymali informację że więźniowie zostali załadowani na statki przed przybyciem zbliżającego się frontu i utonęli na Morzu Bałtyckim. Mój dziadek był prawdopodobnie wśród więźniów. Szczerze mówiąc, byłam zdumiona, że ponad 70 lat później ludzie są gotowi i chętni podejmować ten cały wysiłek w celu odnalezienia rodziny i zwrócenia pamiątek potomkom. Dla samej właścicielki to już niestety za późno.

Projekt ten ma szczególny potencjał, jeśli chodzi o projekt edukacyjny poprzez indywidualne losy prześladowanych przez narodowy socjalizm, których dokumenty i rzeczy osobiste przechowywane są w Arolsen Archives.

Fot. Kazimierz Netka.

Do niemal każdej lokalizacji w Polsce i innych krajach można odtworzyć regionalne powiązanie. Obecnie skoncentrujemy się również na rozwijaniu oferty badawczo – edukacyjnej. Do pielęgnowania pamięci o ofiarach wykorzystujemy nowy program cyfrowy. Dostępna na przykład na towarzyszącej wystawie stronie: stolenmemory.org są różne materiały edukacyjne, filmy animowane, które mogą być wykorzystane do włączenia do projektów edukacyjnych. Stworzyliśmy też mapę, która udostępnia wskazówki na temat miejsca urodzenia i ostatniego miejsca pobytu lub zamieszkania właściciela przedmiotu. To pomoże w poszukiwaniu krewnych i wyjaśnieniu losów osób prześladowanych, by pamięć o nich nigdy nie odeszła w zapomnienie. Cześć ich pamięci i dziękuję za uwagę! – powiedziała Anna Meier-Osiński – outreachmanagerka na Europę Wschodnią w Arolsen Archives, Międzynarodowego Centrum Badań Prześladowań Nazistowskich.

Bardzo dziękuję i dziękujemy – oto dlaczego ta wystawa. Bardzo proszę magnificencję rektora Uniwersytetu Gdańskiego pana profesora Piotra Stepnowskiego, który – dopowiem – na wieść, że jest pomysł ściągnięcia wystawy do nas, to natychmiast zapytał: w czym pomóc – mówiła prof. Maria Mendel. Bardzo proszę panie rektorze!

– W pierwszych słowach podziękuję całuję całej załodze Arolsen Archives za to niezwykłe dzieło – powiedział Piotr Stepnowski – rektor Uniwersytetu Gdańskiego.

Fot. Kazimierz Netka.

– 79 lat po zakończeniu II Wojny Światowej wciąż tak dużo mamy to zrobienia. To jest niezwykłe i myślę że podzielacie ze mną te emocje po tym wystąpieniu pani prezes, jakże poruszające i głębokie, i wymiarowe to zadanie, którego jesteśmy świadkami. Jestem bardzo wdzięczny pani profesor Marii Mendel i wszystkim pozostałym organizatorom gościnności Uniwersytetu dla tej wystawy bo ona jest nie tylko kolejną ekspozycją, z której się cieszymy, że możemy tu w przestrzeni kampusu Uniwersytetu Gdańskiego ją właśnie eksponować i zapoznawać naszą społeczność z tym ważnym przekazem ale również, a może przede wszystkim dać asumpt do tego co w drugim kroku dzisiejszego dnia, czyli bardzo pogłębionej naukowej dyskusji, o pamięciorzeczach, o tym jak rzeczy, artefakty zbierali niemi świadkowie tych strasznych czasów poruszają pamięć w tak wielu wymiarach i to w tym wymiarze bezpośrednim zagubionej czy skradzionej jak mówimy – pamięci, ale również niesienia informacji i tożsamości. To poruszające świadectwo, które pani odczytała przed chwilą, kiedy osoba czuje, że ta rzecz czy pamięciorzecz na pewno należała do mamy, do taty, do babci to jest absolutnie coś niezwykłego. I nie chodzi o metafizykę ale o prawdziwy prawdziwie wielowymiarowy kształt naszej pamięci tożsamości i tego jak wiele wciąż – powtórzę się – mamy do zrobienia.

Porusza mnie również inny wymiar tej wystawy, a mianowicie fakt że miała ona dotrzeć do Zachodniej Ukrainy i to że wiele z tych artefaktów pochodzi właśnie z rodzin z tamtych terenów. A dziś mamy do czynienia z pełnoskalową wojną, w której nie brakuje również aktów ludobójstwa, potwornych zbrodni żołnierzy rosyjskich na ludności cywilnej ukraińskiej, które przypominają nam jak ważne jest pielęgnowanie tej historii sprzed 80 lat ale też wnikliwego archiwizowania wszystkiego tego, co wokół nas się dzisiaj dzieje. To absolutnie tragiczne – i tu użyję tego słowa: metafizyczny łącznik tej wystawy, który mnie porusza do głębi ale tym bardziej dziękuję. Jestem wdzięczny państwu za to, że obudowaliście wystawę tą konferencją i życzę aby był to początek zupełnie nowej ery naszych studiów, naszych badań nad pamięcią i nad tożsamością.

Szanowni państwo, no właśnie, zwykłem mówić: owocnych obrad, dobrego zwiedzania ale tutaj takie słowa jakkolwiek wypowiedziane po prostu nie pasują. Przeżyjmy to razem, przyjrzymy to wspólnie powiedział Piotr Stepnowski – rektor Uniwersytetu Gdańskiego

– Magnificencjo rektorze wielkie dzięki. Szanowni państwo do państwa wiadomości pan rektor nie jest filozofem, nie jest historykiem nie jest przedstawicielem nauk humanistycznych czy społecznych. To chemik. Mamy czułego, pełnego ludzkiej wrażliwości, wspaniałego rektora. Dziękuję panie rektorze.

Muszę powiedzieć że wielka radość dla mnie, że dożyłam momentu, w którym pracuję w uniwersytecie, w którym jest taki rektor i moim wydziałem kieruje taki dziekan Panie profesorze Michale Harciarku serdecznie zapraszam.

Pan profesor Michał Harciarek dziekan Wydziału Nauk Społecznych to osoba, której kiedy wyjawiłam intencję w organizacji wspólnej i wielopodmiotowej organizacji tej wystawy i konferencji, nie tylko powiedział: jestem na pokładzie, ale jeszcze jestem na pokładzie jako prelegent – wspominała prof. Maria Mendel. Za to wszystko to jeszcze przed wystąpieniem. naukowym wystąpieniem wokół pamięciorzeczy pana dziekana już raz dziękuję bardzo proszę panie dziekanie!

– Dziękuję, dziękuję bardzo przede wszystkim też chciałem pogratulować pani profesor, pani prezes, wszystkim państwu którzy się przyczynili do tego, że tutaj właśnie z okazji otwarcia tej wystawy spotkać, wystawy, która jest niesamowita – tak jak słyszeliśmy przed chwilą – z wielu powodów nie tylko historycznych ale właśnie też społecznych – podkreślił prof. Michał Harciarek – dziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego.

Fot. Kazimierz Netka.

– To że właśnie ta wystawa, ten kontener, który będzie możliwy do zwiedzania, te historie będą możliwe do przeczytania, zapoznania się z nimi, jest właśnie tutaj w tej części przy Wydziale Nauk Społecznych jest szczególnie ważne bo to tak naprawdę nie są tylko rzeczy, to nie jest tylko historia, ale popatrzymy na to szerzej to za każdym człowiekiem, który doznał tej traumy związanej z obozem koncentracyjnym no stoją inni ludzie stoją rodzice, stoją dzieci, najbliższa rodzina i warto na to spojrzeć też z takiej strony czysto psychologicznej. Ja akurat jestem psychologiem więc być może jakoś szczególnie jest mi to temat bliski tego co się działo, jaki olbrzymi wpływ ta sytuacja wojny, niewiedza o tym co się działo z najbliższymi miała wpływ na wychowywanie kolejnych pokoleń i tak naprawdę przenoszenie tej trumny. Wiele osób zadawało sobie pytania dlaczego pewne rzeczy się dzieją. Dlaczego nasi rodzice czasami wobec nas się zachowują tak a nie inaczej. Okazuje się że bardzo często przyczynkiem do tego wszystkiego była ta trauma związana z odseparowaniem od najbliższych wojną i te rzeczy, te czasami listy właśnie, pozwalają nie tylko te wspomnieniom wrócić ale też i zrozumieć, więc ma ten wymiar bez wątpienia też taki terapeutyczny, pozwalający pogodzić się z pewnymi rzeczami albo spróbowania usprawiedliwienia pewnych rzeczy.

Fot. Kazimierz Netka.

Dla mnie ten temat też jest szczególnie bliski bo akurat w mojej rodzinie zarówno mój pradziadek był w obozie Stutthof – zresztą zginął tam Wielki Piątek w 1940 roku i jako działacz polonijny jest pochowany na cmentarzu na Zaspie; jak i mój dziadek przeżył 3 lata w obozie Auschwitz i to czego doświadczyła moja babcia będąc zarówno córką człowieka, który został zabity za właśnie no krzewinie polskiej kultury tutaj na ziemiach Wolnego Miasta Gdańska razem z takimi osobami jak lsiądz Górecki i ksiądz Komorowski jak i będąc żoną osoby, która jakby nie patrzeć przeżyła olbrzymią traumę w obozie Auschwitz, myślę że daje państwu wyobrażenie jaki miało to wpływ na moją rodzinę, moich bliskich. Wystarczy sobie wyobrazić jak wiele takich rodzin po prostu po wojnie w takich miejscach chociażby jak Gdańsk było. Tak że bardzo państwu dziękuję za to, że możemy mieć tę wystawę tutaj u nas – też ma taki wymiar ostrzegawczy bo historia niestety ma to do siebie, że lubi się powtarzać i jeżeli nie wyciągniemy wniosków z tego co było, nie spojrzymy na to nie tylko w kontekście rzeczy, ale w kontekście po prostu od tego wszystkiego co te rzeczy otacza, to może po prostu dojść bardzo szybko – o czym też wspomniał pan rektor – do kolejnej tragedii. Ale też myślę, że warto pamiętać o tym, że ma to też wymiar terapeutyczny jeśli chodzi o oprawców bo to też myślę że należy pamiętać że nie wszyscy Niemcy propagowali narodowy socjalizm. Bardzo wielu z nich miało zupełnie inne poglądy, podobnie jak w Stanach Zjednoczonych zbliżają się wybory – mamy republikanów, demokratów – tak samo w Niemczech to że jakaś partia wygrała wybory i zdominowała rządy wcale nie oznacza, że wszyscy Niemcy dokładnie tak postępowali. Przykładem tego typu historii w kontekście obozów koncentracyjnych może być chociażby słynny pan Schindler czy też tytułowa bohaterka książki „Nasza pani z Ravensbrück” Marty Grzywacz, więc jakby patrzeć za tym stoi też bardzo bardzo wiele cennych i ciekawych informacji, więc wszystkim państwu, który żeście przyczynili do tego że mamy możliwość tutaj być i zapoznać się z tą wystawą, bardzo serdecznie dziękuję. No i właśnie życzę jak najwięcej refleksji, które przyczyniają się do tego że po prostu będziemy pamiętać też nie tylko o tych dobrych rzeczach ale o tych złych, które mam nadzieję nas uchronią przed kolejnymi błędami – powiedział prof. Michał Harciarek – dziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego.

Fot. Kazimierz Netka.

– Dziękujemy panie dziekanie. Czas na słowo ze strony pana dyrektora Piotra Tarnowskiego – szefa Muzeum Stutthof w Sztutowie, człowieka bez którego nie byłoby nie tylko tego dzisiejszego wydarzenia ale też wielu innych bo współpraca Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańskiego Towarzystwa Naukowego z Muzeum Stutthof jest naprawdę permanentna i bardzo bardzo owocna – podkreśliła prof. Maria Mendel. – Już teraz za to wszystko bardzo dziękuję dyrektorze i zapraszam do głosu.

– Szanowni państwo, dzisiejsze wydarzenie to kolejne, którego organizatorką jest pani profesor Maria Mendel, do którego udziału, współudziału, współorganizacji przekonywała mnie myślę że mniej niż minutę wspominał Piotr Tarnowski – dyrektor Muzeum Stutthof w Sztutowie.

Fot. Kazimierz Netka.

– Bo to ważne i potrzebne. Druga wojna światowa niezwykle okrutna, a jej jednym z elementów tego okrucieństwa była dehumanizacja, a jej symbolem są obozy koncentracyjne gdzie odbierano ludziom tożsamość, odbierając im nazwisko zastępując numerami i inną symboliką potrzebną wyłącznie oprawcom, odbierając im rzeczy osobiste które były łącznością z czasem ich życia przed uwięzieniem. Śmierć również miała charakter anonimowy. Spopielone zwłoki rozsypywano w przypadkowych miejscach. Ale część tych przedmiotów pozostała i oddawanie tożsamości za ich za ich pośrednictwem, opowiedzenie kim byli, jacy byli myślę, że jest misją na przyszłość, myślą edukacyjną, ponieważ już dla pokolenia moich synów jest to historia dość odległa ale ciągle ich pasjonująca i właśnie poprzez te przedmioty oni są w stanie zrozumieć czym była druga wojna światowa, czym były obozy koncentracyjne ale również kim były ofiary.

Można by było o tym więcej ale nie sposób spuentować konferencji, która się jeszcze nie odbyła. Zatem dziękuję i wszystkim życzę satysfakcji z podjętego dzieła – powiedział Piotr Tarnowski – dyrektor Muzeum Stutthof w Sztutowie.

– Bardzo dziękuję panie dyrektorze także za zaangażowanie tylu swoich współpracowników na konferencji, która za chwilę – wystąpi pan dyrektor i troje jeszcze jego współpracowników z Muzeum.

Szanowni państwo, skoro tak zgrabnie przeszłam do podziękowań muszę nadrobić pewne przeoczenie. Zapowiadając wystąpienie pana dziekana Wydziału Nauk Społecznych, dziękując wszystkim pracownikom tej jednostki Uniwersytetu Gdańskiego, zapomniałam wspomnieć o pani Marcie Sitarz, która naprawdę była spiritus movens tego wydarzenia i czuwanie nad sprawami administracyjnymi nad niełatwym obiegiem różnych dokumentów, które wiązały się z organizacją tej w szczególności wystawy. Jej wkład to wszystko jest ogromnie tak że wielkie dzięki dla pani Marty Sitarz. Nie ma jej tu z nami szkoda bardzo. Uściskajmy ją w podzięce za to wszystko co zrobiła dla tego przedsięwzięcia. Szanowni państwo, pomysły, inicjatywa zarówno wystawy jak konferencji wyszły ze środowiska Gdańskiego Towarzystwa Naukowego – towarzystwa, które w statucie ma zapisaną oczywiście Innymi słowy ale powiem prosto: miłość do nauki\,do szerzenia jej, propagowania, do sprawiania, że ona jest czymś powszechnym, czymś czym niemalże oddychamy. Dziękuję bardzo panie prezesie, dziękuję bardzo zarządowi, który jest tu też reprezentowany przez jego członkinię. Dziękuję Wydziałowi Pierwszemu Nauk Społecznych i Humanistycznych, który też reprezentowany jest tutaj przez prelegentów i nie mówię tylko o sobie – pan doktor Tomasz Snarski wystąpi na konferencji. Dzięki za tę inicjatywę – powiedziała prof. Maria Mendel. – Bardzo proszę do głosu pana prezesa Gdańskiego Towarzystwa Naukowego – pana profesora Jerzego Błażejowskiego.

– Szanowni państwo, no okazja dzisiaj czy wydarzenie szczególne, wobec tego pewnie nie powinno być miejsca na żarty ale jestem tu jako drugi chemik, bo pierwszy to Jego Magnificencja Pan Rektor, który jest też chemikiem, ale też sekretarzem generalnym Towarzystwa – mówił prof. Jerzy Błażejowski – prezes Gdańskiego Towarzystwa Naukowego.

Fot. Kazimierz Netka.

– Wobec tego powiem krótko. Proszę państwa, to jest wydarzenie, które tak powiem wymaga refleksji. Wobec tego życzę państwu zadumy w czasie zarówno zwiedzania wystawy jak i prelekcji, które będą – zadumy żeby nad tym co człowiek, jaki los, może zgotować człowiekowi i też nad tym, że – jak wspomniał tutaj pan profesor Harciarek – że różne wydarzenia z historii lubiły się powtarzać i myślę że warto popatrzeć: co może się złego stać, co się dzieje dzisiaj. I w tej zadumie myślę że przeżyjemy dzisiejsze wydarzenia. Dziękuję. Jeszcze chciałem powiedzieć, że GTN dołączył do tej konferencji ale pani profesor Mendel jest tą osobą, która była spiritus movens i to dzięki niej chyba ta cała inicjatywa dzisiaj może być szczęśliwym zakończeniem – podsumował prof. Jerzy Błażejowski – prezes Gdańskiego Towarzystwa Naukowego.

– Szanowni państwo czas na stwierdzenie, że wystawa została otwarta. Te wszystkie słowa, które usłyszeliśmy składają to zdanie: Wystawę StolenMemory uważamy w tym miejscu za otwartą – powiedziała na zakończenie prof. Maria Mendel. – Pani Anna Meier-Osiński jest gotowa do kuratorskiego oprowadzenia po wystawie. Zapraszamy do oglądania, a zaraz po tym o godznie 11.00 zaczyna się konferencja. A teraz zapraszamy do oglądania wystawy. Bardzo, bardzo dziękuję za liczne przybycie.

Oto więcej wiadomości o ekspozycji, przekazanych przez Uniwersytet Gdański:

Wystawa #StolenMemory w Gdańsku. Pomóż odnaleźć rodziny ofiar obozów koncentracyjnych!

Od 24 września do 14 października przy Uniwersytecie Gdańskim można oglądać polsko-ukraińską wystawę #StolenMemory, zrealizowaną przez Arolsen Archives – Międzynarodowe Centrum Badań Prześladowań Nazistowskich. Ekspozycja prezentuje historie ofiar obozów koncentracyjnych i przedmioty zabrane im w chwili zatrzymania, a także zachęca do włączenia się w poszukiwania rodzin, którym dziś zwracane są te ostatnie pamiątki po bliskich.

Wśród zachowanych przedmiotów są obrączki ślubne, zegarki, długopisy czy portfele ze zdjęciami. #StolenMemory to kampania, której celem jest zwrot zachowanych z czasu II wojny światowej depozytów. Od czasu rozpoczęcia kampanii w 2016 r. odnaleziono już około 700 rodzin na całym świecie. Wystawa nie jest jednak opowieścią o zachowanych w archiwum przedmiotach. Pamiątki te stają się jednak punktem wyjścia do odtworzenia historii ofiar nazistowskich prześladowań i przywracania pamięci o ich tragicznych losach.

Fot. Kazimierz Netka.

Cel wystawy: zwrócenie uwagi i pozyskanie wsparcia w poszukiwaniach

Zdjęcia przedmiotów prezentowane na wystawie zostały oznaczone kategoriami „poszukiwani” oraz ”odnalezieni”. W pierwszym przypadku chodzi o pamiątki, których jeszcze nie udało się zwrócić rodzinom. To jednocześnie apel o przyłączenie się do poszukiwań, ponieważ w Arolsen Archives wciąż znajduje się 2500 rzeczy czekających na zwrot. Wśród nich jest kilkaset przedmiotów należących do osób pochodzących z Polski i Ukrainy.

Fot. Kazimierz Netka.

Druga kategoria odnosi się do przedmiotów osobistych, które już zostały zwrócone. Dzięki niej poznajemy głębiej nie tylko historie osób prześladowanych, ale również to, w jaki sposób udało się po wielu latach od zakończenia II wojny światowej odnaleźć bliskich ofiar i zwrócić im zrabowane pamiątki.

Wojna

Wystawa miała w 2024 roku dotrzeć do miast na terenie zachodniej Ukrainy, skąd pochodziło wielu prawowitych właścicieli pamiątek. Wybuch wojny uniemożliwił jednak realizację tego planu, więc trasa ekspozycji została pomyślana tak, by dotrzeć do ukraińskich odbiorców w inny sposób: przez Polskę.

„Przez długi czas wydawało się, że trudny temat wystawy, odnoszący się do ludzkich losów w czasie drugiej wojny światowej, prześladowań hitlerowskich, pozbawienia wolności i godności człowieka, jest tematem, o którym w żadnym wypadku nie wolno zapomnieć, ale który należy już do przeszłości. Wydawało się, że coś takiego już się nie powtórzy w takiej czy innej formie, jakiej byśmy się mogli spodziewać. Tymczasem w Ukrainie toczy się wojna. Niszczeni są ludzie, ich tożsamość, godność, własność i wiele z tego, co osiągnęli jako państwo i jako społeczeństwo” – podkreśla Floriane Azoulay, dyrektor Arolsen Archives.

„Od ponad dwóch lat za wschodnią granicą Polski popełniane są potworne zbrodnie przeciwko ludzkości. Po raz kolejny wiele rodzinnych historii zostanie lub już zostało przerwanych, a dzieci i wnuki będą dorastać w traumie. Wydawało się, że wojna napastnicza na terytorium Europy już się nie powtórzy, ale kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, stało się jasne, że nic nie jest pewne i nikt nie może czuć się bezpieczny. Pokój nie może być traktowany jako coś oczywistego” – dodaje.

Współpraca i trasa

Wojna nie przerwała współpracy w Europie, ale ją wzmocniła. Konieczne było bowiem znalezienie polskich i ukraińskich partnerów, dzięki którym realizacja poszczególnych odcinków trasy wystawy objazdowej będzie możliwa. Ekspozycja dotrze przede wszystkim do miejsc położonych w pobliżu polsko-ukraińskiej granicy, miast, w których schronienie znalazło wielu uchodźców, a także miejsc pamięci.

Wszystkie terminy i miejsca można znaleźć na stronie internetowej stolenmemory.org/pl, dostępnej zarówno w języku polskim, jak i ukraińskim.

Fot. Kazimierz Netka.

Wystawa i strona internetowa

Kontenery ekspozycyjne odwiedzają miasta w Polsce, Niemczech, Francji i Belgii. Wystawa objazdowa w Polsce jest wspierana przez ministerstwa spraw zagranicznych Niemiec i USA.

Towarzysząca wystawie strona internetowa stolenmemory.org/pl oferuje ciekawe spojrzenie: krótkie, animowane filmy z uzupełniającymi je historiami multimedialnymi opowiadają o poszczególnych formach prześladowań. Materiały te zostały opracowane z myślą o młodzieży i w czerwcu 2021 r. otrzymały nagrodę Grimme Online Award w kategorii „Wiedza i edukacja”. Na stronie internetowej dostępne są również do bezpłatnego pobrania obszerne materiały edukacyjne, które mogą być wykorzystane przez szkoły i instytucje w kontekście wystawy objazdowej lub całkowicie niezależnie od ekspozycji. Zachęcamy do realizowania z nami projektów edukacyjnych.

Fot. Kazimierz Netka.

Gdzie:

Kampus Oliwski UG, za Biblioteką UG

Kiedy:

24 września – 14 października 2024 roku

Godziny otwarcia:

8.00 – 20.00

O Arolsen Archives

Arolsen Archives to międzynarodowe centrum badań prześladowań nazistowskich z najobszerniejszym na świecie archiwum ofiar i ocalałych. Zbiór ten, zawierający 30 milionów dokumentów i wzmianki o około 17,5 mln osób, jest częścią Światowego Dziedzictwa UNESCO („Pamięć świata”).

Od 2015 r. archiwum publikuje w archiwum online oryginalne dokumenty dotyczące różnych grup ofiar reżimu nazistowskiego, co stanowi ważne źródło wiedzy dla współczesnego społeczeństwa. Obecnie znajduje się w nim ponad 28 milionów dokumentów – listy deportacyjne, dokumenty dotyczące zatrzymań, rejestry osób zaginionych i wiele innych – poinformowali organizatorzy ekspozycji i konferencji.

Kazimierz Netka

Proszę, czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *