O zdradzieckiej sieci www – debata na 13. EFNI – Europejskim Forum Nowych Idei. Przyczyny zagrożeń i „koła ratunkowe”. Niestety, dorośli dają je zły przykład i próbują obwiniać nowoczesną technologię, robiąc z niej kozła ofiarnego z powodu swych nieporadności

Fot. Kazimierz Netka.

Sztuczna inteligencja przejmuje ludzkie dzieci pod swe zarządzanie. Czyni z nich niewolników cyfrowych

Dorośli są obłudni. Niemal całe dnie i noce siedzieliby w internecie, a dzieciom zabraniają…

Dzieci i młodzież nie dostrzegają dużej wartości życia poza smartfonami. Taki wzór dają im ci mądrzejsi, czyli dorośli. Szukajmy lekarstw, sposobów odzwyczajania, ale też zmieńmy swoje postępowanie.

Jaka będzie Polska, Europa, świat – zależy od obywateli Ziemi. Muszą oni być mądrzy, pracowici, kreatywni, inteligentni, niezależni, suwerenni. Niezależni nie tylko militarnie, gospodarczo, ale również od nałogów. Nie mogą ulegać różnego rodzaju zniewalającym przyzwyczajeniom, pragnieniom, a tych jest co niemiara. Pojawiają się coraz to nowe formy, środki oraz sposoby zniewalania ludzi, i to od młodości, od czasów szkolnych.

Jedną z pułapek, jest sieć internetowa. Wpada w nią coraz więcej dzieci. Wiek uzależnienia od ciągłego bycia online się obniża. Nic więc dziwnego, że temat zagrożeń wynikających z internetu był jednym z tematów międzynarodowych debat, w ramach 13. Europejskiego Forum Nowych Idei (EFNI) 2024, w Sopocie. Ważną europejską (i nie tylko, bo również polską i światową) jest niezależność od bycia stale „przywiązanym” do świata www.

Co można zrobić, by teraźniejsze i przyszłe pokolenia uchronić od cyfrowego uwięzienia? O tym mówili eksperci podczas właśnie EFNI 2024, w trakcie debaty zatytułowanej: „Dwa słowa jeden świat: o dzieciach online i offline”, zorganizowanego w ramach ścieżki EFNI: EUROPA I CYFROWA TRANSFORMACJA. Uczestnicy debaty nie tylko mówili o specyfice zagrożeń, ale też wskazywali sposoby ratowania dzieci.

Uzależnienia od internetu to zagrożenia, które mogą stawać się coraz bardziej niebezpieczne. Mimo to, nie od razu znalazły odpowiednie miejsca w DSM-5 (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders) – w klasyfikacji zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.

Podobnie jest w przypadku ICD-11 – Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych. Cyfrowe zniewalanie potraktowano tam jak choroby typu: zaburzenia obsesyjno – kompulsyjne albo zaburzenia nawyków i popędów. Wraz z wzrostem znaczenia w naszym życiu sztucznej inteligencji, widać, że te uzależnienia mogą się błyskawicznie rozwijać. Dlatego bardzo dobrze, że problematyka „wpadania“ młodych ludzi w pułapki świata cyfrowego prezentowana jest na takich międzynarodowych spotkaniach, jak właśnie EFNI – Europejskie Forum Nowych Idei.

Oto wprowadzenie do tematyki debaty pt. „Dwa słowa jeden świat: o dzieciach online i offline” zorganizowanej podczas XIII EFNI w Sopocie: Jak zbalansować czas spędzany przez młodych ludzi w świecie wirtualnym i realnym, tak aby ich dobrostan psychiczny nie był zagrożony? Na kim spoczywają dziś powinności w zakresie profilaktyki, a przede wszystkim edukacji najmłodszych, wchodzących w świat wirtualny? Czy możliwe jest zdefiniowanie ról i obowiązków rodziców, szkoły, właścicieli platform cyfrowych, regulatorów w tworzeniu bezpiecznego środowiska internetowego dla dzieci i młodzieży? Jak zatem wspierać ich w świadomym, bezpiecznym korzystaniem z technologii? Gdzie szukać najlepszych praktyk?

Fot. Kazimierz Netka.

Moderatorka dyskusji: Joanna Bochniarz – prezeska Centrum Innowacyjnej Edukacji. Paneliści: dr hab. Artur Modliński – adiunkt, Kierownik Centrum Badań nad Sztuczną Inteligencją i Cyberkomunikacją, Katedra Zarządzania, Wydział Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego; Łukasz Gabler – Public Policy and Government Relations Manager CEE, TikTok; Grzegorz Święch – członek zarządu, Fundacja OFF School; Julia Kaffka – aktywistka, współzałożycielka, Fundacja Akcja Menstruacja; Anna Rywczyńska – kierowniczka Działu Profilaktyki Cyberzagrożeń, NASK; Bujar Hoxha – country director, Save the Children International, dyrektor biura kryzysowego Save the Children w Polsce.

Mieliśmy przyjemność uczestniczyć w tym wydarzeniu. Oto, co usłyszeliśmy:

Zamiast pytać rodziców, dzieci odpowiedzi szukają u sztucznej inteligencji, chcąc dowiedzieć się np. tego: „Ile muszę wypić kwasu, żeby zdechnąć?”

– Szanowni państwo, zamiast wstępu poprosimy pana Artura, żeby nam opowiedział o najnowszych badaniach Uniwersytetu Łódzkiego na temat tego, czego dzieciaki chciałyby się dowiedzieć od sztucznej inteligencji – zaproponowała prowadząca spotkanie, Joanna Bochniarz – prezeska Centrum Innowacyjnej Edukacji.

Chodzi o wyniki zawarte w raporcie obejmującym badania na 400 młodych ludziach: „Związek między złym samopoczuciem psychicznym młodzieży a pytaniem, które chcą zadać sztucznej inteligencji. Badanie eksploracyjne”, autorstwa naukowców: dr. hab. Artura Modlińskiego oraz dr Ady Florentyny Pawlak.

– Bardzo dziękuję. Szanowni państwo, kontekst pierwszy: Rektor Matera mówił wczoraj, że tworzymy Uniwersytet Łódzki, który jest uniwersytetem ludzkim, różnorodnym i pierwszą kompetencją, której staramy się nauczyć młodych ludzi jest uśmiech – odpowiedział dr hab. Artur Modliński – adiunkt, kierownik Centrum Badań nad Sztuczną Inteligencją i Cyberkomunikacją, Katedra Zarządzania, Wydział Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. – Ten raport, to badanie, o którym pani powiedziała, wskazuje, że młodzi ludzie, którzy przychodzą na Uniwersytet, nie są uśmiechnięci. Nie są uśmiechnięci mniej więcej w wieku od 9 do 14 lat. Pragnęliśmy dowiedzieć się, o co dzieci chcą zapytać sztuczną inteligencję, tę generatywną sztuczną inteligencję. Zrobiliśmy takie badanie, tak jak pani mówi, na 400 osobach. Zbadaliśmy poziom lęku, niepewności wśród tych młodych ludzi. Wyniki nas poraziły.

To były pierwsze badania na świecie, które dotyczyły tego, o co dzieci chcą zapytać. No i dostawaliśmy w odpowiedzi bardzo ciekawe pytania, na przykład takie, które nas zmroziły i do tej pory mam to w głowie. Takie pytania na przykład, które nas zmroziły, to: „Ile muszę wypić kwasu, żeby zdechnąć?” albo: „czy to źle być gejem?” Zastanawialiśmy się dlaczego dzieci pytają o takie sprawy generatywną sztuczną inteligencję. Ale okazało się, że zdecydowanie tak jest.

I faktycznie te osoby, które próbują zapytać o rzeczy, które są związane z samoakceptacją, z potrzebą przynależności, mają zdecydowanie wyższy poziom lęku i niepewności. Co ciekawe, dziewczynki wskazywały zdecydowanie wyższy poziom tego lęku i niepewności aniżeli chłopcy. To też pytanie czy faktycznie tak jest, czy chłopcy nie chcą się w ogóle do tego przyznać. To badanie wskazuje, że środowisko offlajnowe i onlajnowe postpandemiczne zawiera bardzo dużo obszarów do pracy, ale też wskazuje na pewne niebezpieczeństwa, czyli kwestie postrzegania sztucznej inteligencji jako autorytetu i teraz roli dla nas jako edukatorów, edukatorek ale też badaczy, badaczek: w jaki sposób rozmawiać z młodzieżą, z tymi dziećmi, żeby one te pytania, które nas „mrożą”, zadawały nam.

Fot. Kazimierz Netka.

Pani prowadząca:

– A czy można użyć sztucznej inteligencji do badania właśnie hierarchii potrzeb Maslowa?

– Możemy zdecydowanie sprawdzić takie pytania w którą stronę z punktu widzenia potrzeb są skierowane. Czyli jeżeli zadamy pytanie, jeżeli poprosimy dzieci o interakcję, możemy rozpoznać to jaka potrzeba jest wskazana przez młodych ludzi – podczas takiej rozmowy z generatywną sztuczną inteligencją. To było badanie na 400 młodych ludziach. Potrzeba zdecydowanie większego. Jesteśmy w fazie kontynuacji. To było badanie pierwsze, eksploracyjne, natomiast ono nie jest obiecujące z punktu widzenia stanu emocjonalnego tych młodych ludzi.

Koło ratunkowe: call center

Pani prowadząca:

– Panie Łukaszu, co wy obserwujecie? Na ile wy macie na to wpływ, a na ile nie jeśli chodzi na przykład o „zamknięte pola”?

– Zamknięte pola na TikToku nie istnieją bo jak wiemy nie mamy takich aplikacji, natomiast to co obserwujemy, to jest rzeczywiście poszukiwanie informacji, szczególnie w tym zakresie, o którym pan wspomniał, dotyczącym jak czuć się osobą, która się wyróżnia, jak sobie poradzić z problemem związanym z tym, że jestem inny niż wszyscy – odpowiedział Łukasz Gabler – Public Policy and Government Relations Manager CEE, TikTok. – To są kwestie związane już z seksualnością. To są te elementy głównie, których osoby młode nie są w stanie znaleźć w systemie edukacji – tam, gdzie informacji nadal brak. To są te informacje, które nie docierają do nich także w trakcie rozmów z rodzicami, z przyjaciółmi, z mentorami, pytania dotyczące właśnie akceptacji, różnorodności, kwestii związanych z tym jak sobie poradzić; szukania także innych osób, które mierzą się z tymi samymi problemami, budowanie wokół tych tematów pewnych grup wsparcia i dyskusji – to to jest bardzo widoczne.

W przypadku natomiast pytań trudnych i bardzo smutnych, o których też była tutaj mowa – naszym zadaniem ważnym jest również to, aby po pierwsze odbudować mechanizmy, które powodują, że taka osoba jest automatycznie przekierowana do odpowiedniego źródła, gdzie uzyska pomoc. Taki mechanizm zbudowany jest w oparciu o wyszukiwanie słów kluczowych. Jeśli ktoś wyszukuje tego rodzaju wiadomości na smartfonie, automatycznie pojawia się informacja kierująca go do infolinii 116 111, z której może po prostu skorzystać i poszukać pomocy. Oprócz tego oczywiście mamy także swoje centrum informacyjne, gdzie można przejrzeć wszystkie informacje dotyczące tego, w jaki sposób dbać o siebie, natomiast tym głównym miejscem, do którego kierujemy, jest rzeczywiście takie call center.

Technologia wygrywa z naszą atrakcyjnością jako rodziców

Pani prowadząca:

– Panie Grzegorzu, rozmawialiśmy na temat samego tytułu tego panelu i pan stwierdził, że są takie dwa równoległe światy…

– Ja bym w ogóle nie rozgraniczał tego na dzieciaki i młodzież, i dorosłych bo wszyscy żyjemy w świecie, który widzimy jaki jest – powiedział Grzegorz Święch – członek zarządu, Fundacja OFF School. – Jest to świat nasycony technologiami. One mają bardzo dużo pozytywnego wpływu na rozwój świata, na impakt też społeczny działań, które się wspólnie podejmuje dzięki czemu pozwalają na przykład docierać do dużo szerszej grupy ludzi ale świat się zmienił, warto zauważyć. Wydaje mi się, że w ogóle postrzeganie i dzielenie świata na wirtualny i rzeczywisty jest jakąś zamierzchłą historią. Dla mnie to jest jeden świat, który składa się z różnych form aktywności i po prostu w tym świecie żyjemy. Nasza aktywność w świecie online przeplata się z aktywnością rzeczywistą. Przygotowując się do panelu spotkaliśmy się w formule onlajnowej, dzisiaj siedzimy tutaj, rozmawiamy – to jest po prostu jedna rzeczywistość, w której żyjemy – to jest jedna perspektywa.

Druga perspektywa, na którą bym bardzo chciał zwrócić uwagę – być może to będzie jakiś rodzaj kontrowersji: cała narracja, która jest wokół nowych technologii, wokół sztucznej inteligencji, ona trochę próbuje uczynić z naszych nieporadności w tym świecie kozła ofiarnego w postaci technologii.

A tak naprawdę to my – mówię o swoim pokoleniu na przykład – jesteśmy tym sprawcą, dlaczego młode osoby wpisują takie treści do sztucznej inteligencji. Mówiąc wprost: technologia wygrywa z naszą atrakcyjnością jako rodziców, jako nauczycieli, jako opiekunów bo tam znajdują młode osoby atencję, a bardzo często w szkole po prostu jej nie znajdują. Teraz ja bardziej bym poszedł w rodzaj budowania narracji wokół zmian, które się dzieją na świecie i szukania przyczyn w modelowaniu zachowań przez szkołę, modelowanie zachowana przez rodziców, przez opiekunów bo tu jest prawdziwa przyczyna. Jeżeli rodzic, który mówi dziecku żeby przestał siedzieć w telefonie, sam siedzi w telefonie – no to coś jest nie w porządku. Jeśli zadałbym państwu pytanie, państwu, którzy mają dzieci: kto w ostatnim czasie spędził ze swoim dzieckiem naprawdę 100% czasu i 100% zaangażowania dał, tak że nie był myślami gdzie indziej, nie skanował drugą ręka telefonu, no to nie oczekuję od państwa odpowiedzi tylko myślę, że każdy sobie może na to pytanie odpowiedzieć – kiedy naprawdę byłem na 100%. No i to jest najczęstsza przyczyna, która powoduje, że tracimy kontakt z dzieciakami, a kontakt ten zaczyna zyskiwać sztuczna inteligencja czy też serwisy społecznościowe, no bo one są dla nich bardziej atrakcyjne.

Prowadząca:

– To mamy jeszcze jedną kontrowersję. Do Julii: na tegorocznym EFNI dwukrotnie na różnych panelach było rzucone hasło, że młodzież tak naprawdę przerzuci całe swoje życie społeczne również do onlajna, nie będzie chciała się spotykać w realu ze swoimi znajomymi, bo to będzie łatwiejsze, bardziej przyjemne. Jak ty to obserwujesz?

– Odpowiem na to pytanie bardzo naokoło, ale obiecuję że dojdziemy do puenty. Jeszcze zahaczę o to, gdzie mamy wpływ, a gdzie tego wpływu nie mamy – odparła Julia Kaffka – aktywistka, współzałożycielka, Fundacja Akcja Menstruacja. – W zeszłym roku między innymi za sprawą rodziców została pozwana Meta – za to, że były wewnętrzne badania, które pokazywały, że korzystanie z mediów społecznościowych negatywnie wpływa na młode osoby, a mechanizmy przyciągające uwagę młodych osób dalej są stosowane. Czytałam artykuł na Reutersie, że Sąd Federalny oddalił to nawoływanie Mety do tego, żeby pozew odrzucić no i są to jakieś rzeczy, które możemy robić. Natomiast mimo tego, że dużo jest po stronie i rządu, i korporacji, bo to jest wspólna walka wszystkich: rządów, korporacji; dużo leży po stronie i szkoły, i rodziców, uczniów też.

Odpowiadając na pytanie – mam wrażenie, że bardzo mało mówi się o tym, że higiena cyfrowa powinna stać się jedną z części listy mówiącej o dobrostanie, bo mówimy o ruchu, mówimy o zdrowej diecie, ale średnio mówi się o tej higienie cyfrowej, która nie polega na tym, że nie mamy korzystać z odpowiednich urządzeń, tylko że mamy robić to z głową, odpowiedzialnie. Czytałam też raport NASKu z 2022 roku, gdzie było powiedziane, że ponad połowa młodych osób mówi, że rodzice nie dają im nakazów odnośnie tego w jakim zakresie te młode osoby powinny korzystać z mediów społecznościowych. Nie chcę wchodzić w ten temat zakazów, nakazów, czy trzeba zrobić jak zrobić i tak dalej. Natomiast czy my w ogóle o tym rozmawiamy, czy rodzice rozmawiają o tym z dziećmi?

Innowacyjne oszustwa

Pani prowadząca:

– To może zapytajmy państwa, ilu z was dając dziecku pierwszy telefon powiedziała: pamiętaj że to jest mój telefon i ja ustalam, jakie są zasady jego używania.

– Ważne jest na jakich zasadach dajemy ten telefon dziecku. Jakie to zasady ustalamy z dzieckiem i na ile budujemy równoległy dialog i jesteśmy w kontakcie z tym dzieckiem a na ile dajemy mu żeby po prostu przestał nam przeszkadzać.

– Buduje się to „stado“ w mediach społecznościowych natomiast różne raporty pokazują, że media społecznościowe nie sprawiają, że jesteśmy szczęśliwsi. Nam tak wydaje że jesteśmy szczęśliwsi bardzo często, ale tak naprawdę nie i gubimy się w tym świecie. Czy ja personalnie widzę jakąś tendencję żeby przerzucać się do tego online?. Nie, nie sądzę żebym tak to widziała. To jest tak bardzo mocno o tym, co Grzegorz przed chwilą powiedział, czyli że te dwa światy równolegle po prostu ze sobą współistnieją. Naszą rolą jest trochę to zaopiekować wspólnie.

Fot. Kazimierz Netka.

– Jestem dwa lata w Polsce. Myślę, że nasza aktualna wiedza na temat innowacji oszustw jest niewielka – powiedział Bujar Hoxha – country director, Save the Children International, dyrektor biura kryzysowego Save the Children w Polsce. Zanim dostaliśmy pierwsze oszustwo innowacyjne, ludzki wzór, okazało się, że ludzka pojemność nie jest w stanie przyjąć tak dużo innowacji w tym samym czasie. To dlaczego my poszukujemy sposobów włączenia głosów dzieci, jak powinniśmy przygotować ich do szkodliwego kontaktu specjalnie seksualnych nadużyć. Na tym my specjalnie się skupiamy w tym momencie.

Na samotność w internecie dzieci są skazane przez różne okoliczności

Pani prowadząca:

– Pani Joanno, na szczęście troszkę będzie łatwiejsza sprawa jak widzę, bo tutaj już się pojawiają hasła, że tak naprawdę bezpieczeństwo dzieciaków w sieci to nie jest sprawa tylko i wyłącznie regulatorów, ale może zacznijmy właśnie od raportu i tego, czym się Dział Profilaktyki u was, w NASKu, zajmuje.

Chodzi o raport „Nastolatki 3.0“, zawierający wyniki ogólnopolskiego badania społecznego, dotyczącego korzystania z Internetu przez młodzież.

– Zachęcam wszystkich do śledzenia tego cyklu badań – odpowiedziała Anna Rywczyńska – kierowniczka Działu Profilaktyki Cyberzagrożeń, NASK. – Jest to cykl, więc można obserwować pewną zmienność.

Fot. Kazimierz Netka.

o, co chciałabym w tym momencie powiedzieć, odnosząc się do poprzedzających mnie wypowiedzi, to jest takie słowo, które towarzyszy pierwszym doświadczeniom dzieci z technologią czyli ze smartfonem. My nie mówimy, że dziecko korzysta samodzielnie tylko mówimy, że dziecko korzysta samotnie. Dlatego, że dzieci dostają telefony do rąk coraz wcześniej. Dzisiaj średnio jak mają lat 7, to dosłownie o 2 lata spadło. Jeszcze niedawno mówiliśmy, że było lat 9, teraz że 7 ale bardzo dobrze wiemy wszyscy, że dzieci do swoich rączek samodzielnie, samotnie dostają technologię cyfrową dużo wcześniej. Ale 7 lat kiedy dostają telefon z informacją: „to jest twoje”. Bardzo często nie idą za tym żadne właśnie rozmowy, ustalanie zasad, żadne zabezpieczenie przez rodzica dla siebie takiego miejsca, że to ja jestem tym twoim towarzyszem, twoim opiekunem. Później to co widzimy u nas mówiąc o samotności, to także nawet młodzi ludzie, którzy mówią, że mają dobre, satysfakcjonujące życie online offline, mówią, że czują się samotnie.

Czyli tak naprawdę widzimy, że jakaś wszelkiego rodzaju próba rekompensaty normalnych. zwykłych cennych relacji dzieci na przykład im nie służy.

I teraz kolejna rzecz, która często się pojawia, to tak jak rozmawiamy z młodymi ludźmi – dużo z młodymi ludźmi pracujemy, mamy panel doradczy młodzieżowy. Bardzo często spotykamy się z dziećmi, chodzimy do szkół. Bardzo często dzieci mówią, że cała wina jest zrzucana na nich. Oni dlatego nie idą do rodziców, dlatego pytają się sztucznej inteligencji o swe różne problemy, o swe sprawy. Dlatego że oni czują, że ten rodzic im nie pomoże.

Co zrobi rodzic na początku? Oczywiście będzie ich obwiniał, a nie będzie dostrzegał tego, że po pierwsze nie zadbał o to, żeby ta praktyka w higienie cyfrowej, praktyka bezpiecznego korzystania z mediów od dzieciństwa dobrze wyglądała – to jest rodzic, który nie zadbał później, żeby dziecko nie korzystało z internetu takiego jak korzysta dzisiaj. Również nasze badania, a nie tylko nasze, pokazują, że dziecko dzisiaj jest średnio efektywnie przed ekranem to nie mówimy o dziecku z telefonem w kieszeni, efektywnie przed ekranem jest pięć i i pół godziny. To jest proszę państwa, to jest znów rewolucyjny skok: z trzech i pół godziny, czy z czterech i pół rok temu. Czyli widzimy, że ten czas, te pięć i pół godziny to jest ogrom. I oczywiście też to staramy się odchodzić, od tego czasu, staramy się skupić na tym, co dzieci robią przed tym ekranem. Bardzo dużo rozmawiam też z moimi dziećmi, bo chcę, żeby one też to zrozumiały, że to wszystko to nie jest dobry znak równości, bo co innego jest gdy dziecko sobie włącza muzykę do rysowania na smartfonie.

Zupełnie co innego jest, jeżeli te pięć i pół godziny to jest scrollowanie, a 5.5 godziny scrollowania w mediach społecznościowych, to państwo wiedzą do czego prowadzi – do gigantycznych presji, do ogromnych problemów z dobrostanem psychicznym. Dzieci się czują przeciążone, a jednocześnie bardzo boją się od tego wszystkiego odłączyć. Mamy syndromy FOMO, lęk przed odłączeniem – to jest bardzo dobrze przebadane, no ale na razie nie za bardzo mamy remedium.

Skończę takim stwierdzeniem, że a propos pytania: młodzi ludzie online czy offline – ja nie znam dziecka, które na pytanie kolegów: ej, wyjdziemy na dwór? Odpowie: eee wolę scrollować.

Naprawdę dzieci w większości przypadków wybierają relacje, wybierają coś innego, natomiast bardzo często na tę samotność przez internet są skazane przez różne okoliczności.

Naprawianie „zepsutych” dzieci

Pani prowadząca:

– Jesteśmy przedstawicielami czterech sektorów, zapraszamy też do zabierania głosów. Może więc się postarać o jakieś rekomendacje. Pytanie: jak taka debata wypracowania rekomendacji dla rodziców, dla szkół, dla rządu może wyglądać – tak, żebyśmy widzieli zmiany niemalże już, bo one są potrzebne możliwie jak najszybciej.

Fot. Kazimierz Netka.

Podam dwa przykłady, Jeden to jest Szkocja, gdzie dzieciaki raz w tygodniu po prostu cały dzień są na dworze, biegając po lesie, po wrzosowiskach, mają małą szansę w tym samym czasie scrolloować. To byłoby niebezpieczne. Podobnie jest w Norwegii, jeszcze klify to utrudniają dodatkowo. Natomiast inny przykład to są Chiny, które po prostu wprowadziły ograniczenie dla dzieciaków w konkretnym wieku dostępu do internetu. Jest blokada w telefonie – możesz tyle tego używać konkretnego dnia i koniec.

– Faktycznie szukać na przykład rekomendacji szybkich no to myślę że to jest utopia, bo my musimy, jako społeczeństwo, musimy trochę zmienić kulturę myślenia o w ogóle funkcjonowaniu młodych osób. Mamy niestety zakorzenioną tę wschodnioeuropejską kulturę budowania zakazów. I w ramach zakazów budowania jakichś zmian społecznych, a to nie działa – stwierdził Grzegorz Święch – członek zarządu, Fundacja OFF School.

Myślę że Chiny mogą sobie na to pozwolić z racji wiadomej. Natomiast widzę dzisiaj, że jeśli my im bardziej będziemy zakazywać, tym bardziej znajdują się obejścia tego systemu i myślę że nie doceniamy inteligencji młodych osób i ich sposobów reagowania na zakazy. I teraz dopóki, moim zdaniem, będziemy myśleć o tym, że trzeba zakazać czegoś dzieciom lub naprawić dzieci, bo się zepsuły same, bo tak wygląda na przykład często proces terapeutyczny, to niewiele da. Ja też pracuję terapeutycznie i jak przychodzą rodzice do poradni to mówią w dużym uproszczeniu: Dziecko się zepsuło, trzeba je naprawić. Kiedy mówimy: z panem, z panią trzeba popracować, to odpowiadają: a nie, nie, nie. Nie mam na to czasu. To jest jakiś sposób myślenia. To jest jedna perspektywa.

Druga jest taka, że słusznie przytoczony tutaj przykład Szkocji z wprowadzeniem dnia aktywności na zewnątrz jest dobrym przykładem z tego powodu, że on faktycznie przekłada tę narrację zbudowania kontaktu alternatywnego czyli trochę wchodzenia w konkurencję ze światem cyfrowym. Jeśli chcemy zabrać dziecko sprzed smartfona to zaproponujmy mu ciekawszą alternatywę i to jest to co powiedziałaś, że kiedy dziecko dostanie propozycję wyjścia na spacer czy pójścia zrobienia czegoś z grupą rówieśniczą, to nigdy nie powie: nie, nie wolę scrollować. No chyba że jest już w jakimś trudnym stanie psychologicznym, albo jest bardzo silnie uzależnione.

W związku z tym tu clou moim zdaniem jest budowanie pozytywnych nawyków. Szkoła nie powinna zakazywać telefonu ale wplatać go na przykład w mądrze zaaranżowaną lekcję i budować atrakcyjność przekazu ze strony nauczyciela. Wtedy nauczyciel nie przegra ze smartfonem. Oczywiście nie mówię o szkole podstawowej, mówię o średniej, bo podstawowa to jest jeszcze za wcześnie ale też pokazywanie pewnych dobrych wzorców czy też modelowanie praktyk jest wskazane. W związku z tym ja byłbym za tym, żeby myśleć o zmianie postaw w tym zakresie i odmianie na poziomie dorosłych, a nie szukania zmian u dzieci czy też regulacji ich zakazami bo nie wierzę w to po prostu.

Fot. Kazimierz Netka.

– Ja bym przede wszystkim dodał do tej dyskusji, że tak naprawdę te dzieciaki bardzo często wiedzą więcej ode mnie. Tutaj jest kwestia pewnego zaufania – zabrzmiała odpowiedź naukowca. – Chodząc po szkołach, gdy rozmawiałem z nauczycielami, to nauczyciele nie do końca też są przygotowani odnośnie tego co się dzieje, w jaki sposób te dzieci edukować. Są jakieś scenariusze, które można realizować. W większości szkół to się nie dzieje. Publicznie się to nie dzieje, dzieje się to prywatnie. Tak jak tutaj kwestia zaufania z punktu widzenia TikToka, jakiegoś odniesienia gdzie dziecko może zostać zidentyfikowane, że ma problem i wtedy to zaufanie jest budowane poprzez relacje z zewnątrz.

Natomiast to co jest zauważane w chwili obecnej to jest kwestia tego że szkoła nie nadąża ale także cały czas uczymy się na pamięć pewnych modeli, staramy się robić cały czas testy matury, odtwarzanie pewnych treści, ale nie prowadzimy symulacji, nie uczymy tych dzieciaków pracy w grupach, nie uczymy w jaki sposób można rozmawiać z robotem, w jaki sposób tak naprawdę to zrobić. Ja bardzo często podaję przykład Urugwaju, gdzie już od dawna temu dzieciaki mają pewnego rodzaju studia przypadków, są zachęcane do tego, żeby wychodzić poza szkołę. Większość modeli można sprawdzić, zweryfikować w chwili obecnej w Google, nie musimy już iść do biblioteki i siedzieć tam godzinami, sprawdzać, szukać jakiejś książki. Dzieciaki mogą to zrobić bardzo szybko. Pytanie tylko w jaki sposób mogą to wykorzystać tak naprawdę na co dzień.

Dostajemy średnio 10 – 15 zapytań dziennie ze szkół

– Chciałam tutaj dodać słówko do programów edukacyjnych. My dużo prowadzimy różnych działań edukacyjnych. Mamy projekt, który robimy razem z Ministerstwem Cyfryzacji: „Cyber lekcje“, z którym wchodzimy do szkół, przygotowujemy scenariusze – powiedziała Anna Rywczyńska – kierowniczka Działu Profilaktyki Cyberzagrożeń, NASK. – Mamy programy europejskie; Saferinternet już od wielu lat który prowadzimy czy też naszą markę Cyberprofilaktykę. Widzimy ogromną potrzebę, gdy mówimy o rekomendacjach, naprawdę dużych środków na działania edukacyjne w tym obszarze i powiem tak: odbiorców jest chętnych ogrom. Ja pracuję w tej działce już wiele lat; widzę różnice w podejściu. Bywało tak, że dobijaliśmy się do tych szkół. Tłumaczyliśmy im dlaczego musimy przyjść, dlaczego musimy porozmawiać, dlaczego muszą prowadzić lekcje wychowawcze na te tematy: co to jest hejt, co to jest przemoc.

Dzisiaj my dostajemy średnio 10 – 15 zapytań dziennie ze szkół, z bardzo różnych miejsc i to nas cieszy, bo to są albo wychowawcy, albo dyrektorzy, albo rodzice z Rad Rodziców. Zapytań od Rad Rodziców mamy ogrom. To nas bardzo cieszy, dlatego że do rodziców dotrzeć najtrudniej. Teraz oczywiście mamy rozdźwięk między Radą Rodziców świadomą i tymi rodzicami, którzy nie przychodzą na spotkania profilaktyczne.

Natomiast naprawdę jest ogromne zapotrzebowanie. Moglibyśmy ze szkół nie wychodzić. Jakie najczęściej problemy są zgłaszane? Cały czas przemoc rówieśnicza i to też powiem że powoli przestajemy mówić: cyberprzemoc bo uważamy, że jest to termin rozmydlający, mówimy po prostu przemoc rówieśnicza i to co problemy, z którymi najczęściej borykają się dzisiaj szkoły.

– Nawiązując do kilku wypowiedzi: bo też chyba istotne jest, żeby zrozumieć jak ten czas spędzany w internecie przez osoby młode wygląda, bo my zakładamy z góry, ze te 5 godzin przeznaczane jest na aktywności, które niosą ze sobą jakieś niebezpieczeństwa, które są niekorzystne – dodał Łukasz Gabler – Public Policy and Government Relations Manager CEE, TikTok. – To jest takie podejście ze strony osób dorosłych, które zakłada, że jak my korzystamy z internetu to zawsze to jest wykorzystywana czasoprzestrzeń do działalności profesjonalnej, efektywnej i nie robimy tam nic innego ale przypadku młodych, kiedy ich oceniamy, to myślimy, że to jest czas stracony i niepotrzebny.

Fot. Kazimierz Netka.

Wracając do Raportu NASKu, w którym młodzi również deklarują na co przeznaczają ten czas: od słuchania muzyki przez oglądanie filmów, przez gaming, po kontakty rówieśnicze, które są na pierwszym miejscu. A jeśli chodzi o czas spędzony w internecie – media społecznościowe są na tym piątym i to później jakby schodzi w dół. Tak że tego czasu też musimy nauczyć się jakby rozumieć i niestety brak nadal pewnego rozeznania, na ile czas spędzany w internecie tym osobom młodym przynosi pewną wartość i korzyść. Ostatnie takie badania były prowadzone w 2019 roku, pan profesor Pyżalski prowadził takie badanie i wskazywał na to, co też jakby ta obecność w internecie za sobą niesie, jakie korzyści, jakie możliwości rozwojowe. Skupiamy się mocno na negatywnych rzeczach, natomiast zapominamy o tych pozytywnych.

Druga rzecz jest taka, że to co zostało powiedziane: traktujemy z kolei te generacje jako te, które są digital native, a jakby koncentrujemy się na ograniczeniu niebezpieczeństw, a nie rozwijamy tych umiejętności. Okazuje się, że – jak patrzymy na zestawienia europejskie dotyczące umiejętności cyfrowych – wcale nasze najmłodsze pokolenia nie są championami w tym zakresie. Znowu wchodzimy w ten zakres edukacji, która powinna się odbywać w szkole, która powinna uczyć krytycznego myślenia, praktycznej weryfikacji treści, a tego nie ma.

Z perspektywy jakby prywatnej, z mojego doświadczenia ze szkołami publicznymi, bo mam syna 10-leniego, muszę powiedzieć, że tam ta edukacja nie ma miejsca. To wszystko odbywa się dodatkowo i głównie ja jestem edukatorem w tym zakresie i matka mojego dziecka. Natomiast też jestem w stanie zrozumieć, że wcisnąć dodatkowy przedmiot do curriculum edukacyjnego jest bardzo ciężko jeżeli nie chcemy zapewniać dzieciom jeszcze dodatkowej godziny w ławce szkolnej. Nie ma też chyba takiego podejścia, które pozwoliłoby wplatać tę edukację cyfrową w różne przedmioty, które już istnieją i myślę że w tym zakresie warto byłoby też porozmawiać.

– My na co dzień przecież używamy smartfonów do pozyskiwania wiedzy. Dlaczego dzieciaki miałyby tego nie robić? – powiedziała prowadząca debatę, Joanna Bochniarz – prezeska Centrum Innowacyjnej Edukacji. – Natomiast czy to nie powinno być też częścią edukacji obywatelskiej?

Oto, co na koniec zaproponowali uczestnicy spotkania na 13. EFNI:

– Wiecie jakie jest najczęściej zadawane pytanie nastoletniej osobie przez rodziców opiekunów? „Co w szkole?”. A zamienimy to pytanie na: „Co u ciebie?”, zróbmy tylko tyle i zobaczymy co się wydarzy.

– Przede wszystkim myślmy też o szkole nie jako o stresie tylko jak ten stres ze szkoły wyeliminować. Nie trzeba było stworzyć znaku równania: szkoła = stres.

– Uprośćmy komunikację dotyczącą bezpieczeństwa i to na pewno pomoże.

– Traktujmy partnersko ludzi.

– Nie zapominajmy o przestrzeniach, które dzisiaj wydają się zapomniane czyli o dzieciach bohaterach influencingu parentingowego, które pracują na swoich rodziców często po 20 godzin na dobę.

Podsumowanie:

Zastanawiamy się nad przyszłością biznesu, wojska, a co z troską o to, jakie będą następne pokolenia w Unii Europejskiej i na całym świecie? Zniewolone? Z samoprzymusem, bo żeby sprostać konkurencji, będą „siedziały” w… sieci. Ta plątanina (komputerowa) „nici”, neuronów zrobi z nimi co zechce, bo ta sieć staje się coraz bardziej inteligentna. To nowy typ więzienia i uzależnienia. Społeczeństwo zostanie złowione, schwytane, poklatkowane przez artificial intelligence?

Kazimierz Netka

Proszę, czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *