Pomorska cywilizacja ekspatriantów. Nieco ponad 105 lat temu zaczęła się nowa pomorska epoka rozwoju: Powstała Kultura Ekspatriantów, Mądrości i Wolności. Pierwsze co zrobili jej twórcy, to otwarcie Polski na morza i oceany, a w 1980 roku zainaugurowali renesans nowej wolności

Na zdjęciu: Pomnik Zaślubin Polski z Bałtykiem w Pucku. To symbol narodzin Pomorskiej Cywilizacji Ekspatriantów. Fot. Kazimierz Netka.

Dzięki komu województwo pomorskie jest dzisiaj w dobrobycie? Prawie cała współczesna wiedza mieszkańców województwa pomorskiego pochodzi z kultury ekspatriantów lub od ich potomków. Bohaterowie pozaborowej epoki na Żuławach i na Pomorzu Gdańskim

Pod koniec marca 2025 roku dokonano w Polsce pogwałcenia podstawowych zasad współistnienia ludzi reprezentujących różne kultury. Dano jednej nacji zielone światło do możliwości przywłaszczania sobie dzieł innych społeczności. Świeżo zbudowana szosa otrzymała nazwę: Trasa Kaszubska. Ten szlak komunikacyjny, będący dziełem wszystkich mieszkańców naszego kraju, przebiegający przez tereny zamieszkane nie tylko przez Kaszubów, nagle z nazwy stał się „własnością“ tylko jednej grupy społecznej. Ktoś sobie coś przywłaszczył. Można odnieść wrażenie, że ukradł, dokonał złodziejstwa, rabunku – wykorzystując przy tym instytucje publiczne do pozornego zalegalizowania swego czynu. I usiłuje wykazać w ten sposób swą wyższość nad innymi ludźmi. Zawłaszczył sobie to, co również inni tworzyli, mimo że w tym współtworzeniu Kaszuby nie mają najbardziej znaczącego udziału, a raczej jeden z mniejszych – i to w odniesieniu do całego Pomorza Gdańskiego.

Tu nasuwa się pytanie o szerszym zasięgu: kto ma największe zasługi w zbudowaniu obecnej potęgi województwa pomorskiego?

Mądrość docierała do województwa pomorskiego już w starożytności przede wszystkim z południa. Stamtąd przybywali, m.in. przez Kociewie, kupcy z Cesarstwa Rzymskiego. Z Czech, przez Kociewie dotarł nad Zatokę Gdańską, w deltę Wisły, Święty Wojciech.

Na zdjęciu: Kamień Świętego Wojciecha, w Borach Tucholskich, na Kociewiu, w woj. kujawsko – pomorskim. Fot. Kazimierz Netka.

Swe zasługi dla Gdańska mają również Krzyżacy, ale oni, niestety, wyrządzili też dużo szkody Pomorzu Gdańskiemu,

Potem I Rzeczpospolita, dzięki Wiśle, uczyniła z Gdańska jedno z najsilniejszych gospodarczo i kulturowo miast europejskich.

Do rozwoju Pomorza Gdańskiego dokładali swe mądrości reprezentanci różnych krajów europejskich. Dobre czasy skończyły się wraz z rozbiorami, w II połowie XVIII wieku.

Pomorze Gdańskie było pod zaborami niemal 150 lat. Półtora wieku to wystarczająco długo, by doprowadzić jakiś obszar do głębokiej zapaści gospodarczej, kulturowej, edukacyjnej; pogrążyć w zacofaniu, w wierze w zabobony, wpędzić w przesądy. A Prusacy nie dbali zarówno o Pomorze Gdańskie jak i o Gdańsk – stolicę Żuław. Gdańszczanie umierali wtedy m.in. z powodu epidemii chorób zakaźnych, złego stanu sanitarnego miasta, braku zdrowej wody, zdatnej do picia. W innych częściach zaboru pruskiego było jeszcze gorzej.

Na zdjęciu: Tablica upamiętniająca urodzonego na Kociewiu Leopolda Wintera – najwybitniejszego nadburmistrza Gdańska. Fot. Kazimierz Netka.

Dopiero mądrość przybyszy z południa i ze wschodu Polski do Gdańska, zainaugurowała zmiany na lepsze. To było w II połowie XIX wieku, gdy Gdańskiem zajął się urodzony w mieście Świecie na Kociewiu, nadburmistrz Gdańska, Leopold Winter. Wspierali go: urodzony na Żuławach w Stalewie niedaleko Malborka inż. Eduard Friedrich Wiebe – projektant systemu wodociągowego oraz Julius Albrecht Licht – budowniczy miejski. Oni zadbali nie tylko o poprawę zaopatrzenia Gdańska w zdrową wodę, o polepszenie stanu sanitarnego miasta ale też o to, by Gdańsk miał lepszą edukację i komunikację. Rozbudowali połączenia tramwajowe w mieście, a także kolejowe Gdańska z centrum Polski oraz z Berlinem. Zatroszczyli się o ekologię, naukę, w Gdańsku – stolicy Żuław i byli pionierami w tworzeniu, umacnianiu zdrowego środowiska życia w tym mieście, w II połowie XIX wieku.

Można powiedzieć, że wtedy symbolicznie zaczęła się rozwijać na Pomorzu Gdańskim cywilizacja wolności i nowoczesności stworzona przez ekspatriantów – czyli imigrantów. Wcześniej nikt nie chciał albo nie potrafił dokonać takich korzystnych zmian.

Jednak najbardziej znacząca poprawa warunków życia w delcie Wisły, na Pomorzu Gdańskim, nastała z chwilą powrotu Polski nad Bałtyk, po odzyskaniu przez nasz kraj wolności po I wojnie światowej. Takim symbolicznym tego początkiem był 10 lutego 1920 roku, gdy generał Józef Haller dokonał zaślubin Polski z morzem w Pucku. Wolność wróciła nas Bałtyk – można powiedzieć.

Na zdjęciu: Tablica upamiętniająca Mieczysława Jałowieckiego. Fot. Kazimierz Netka.

To co zaczęło się dziać później, dowodzi, że owego 10 lutego 1920 roku, na dobre zaczęła się na Pomorzu Gdańskim, nad Zatoką Gdańską, stworzona przez imigrantów, kultura, cywilizacja mądrości, wolności, nowoczesności, chociaż w samym Gdańsku ten pozaborczy proces, zainaugurowany przez Polaków: Kresowian, Żuławian, Kociewiaków, zaczął się już w 1919 roku.

W każdym razie, 105 lat temu nie było Gdyni – miasta i portu, nie było Władysławowa, ani portu wojennego w Helu. Mało tego, nawet kolej nie dochodziła do Półwyspu Helskiego. Teren Kaszub był odcięty od świata. Polska umożliwia do dzisiaj szybki rozwój temu obszarowi. Przemiany zachodziły wręcz błyskawicznie.

Zaborca pruski nie dbał o rozwój tych terenów. Obszar, na północ i północny zachód od granic Wolnego Miasta Gdańska do granicy II Rzeczypospolitej był zaraz po I wojnie światowej jednym z najbardziej pogrążonych w nędzy. Nic dziwnego, wszak przez półtora wieku pozostawał odizolowany od reszty Pomorza Gdańskiego. Prusacy bowiem nie zadbali o połączenia komunikacyjne, o rozwój gospodarczy, kulturowy tej części zaboru, a mieszkańcom tego odtrąconego terytorium brakowało mądrości, umiejętności, odwagi, pomysłowości oraz wiedzy wystarczającej do tego, by odpowiednio zadbać o miejsce swego życia.

To oni, ekspatrianci, imigranci ze wschodu i z południa, przynieśli na Pomorze Gdańskie oraz na Żuławy, na Pomezanię mądrość, naukę edukację. Jeśli ktoś z miejscowych czegoś się nauczył, w szkole czy na studiach, to zawdzięcza ów fakt właśnie ekspatriantom lub ich potomkom. Ekspatrianci ocalili na Pomorzu Gdańskim kultury: kociewską, kaszubską, żuławską, gdańską, kresową, pomezańską, borowiacką, słowińską, krajeńską, żydowską, tatarską, romską, ukraińską oraz wiele innych kultur, do dzisiaj zapewniając im ochronę, pielęgnowanie, rozwój.

Tutejsze, pomorskie zasoby intelektualne były tak zaniedbane, zniszczone, zdegradowane, zacofane, że nie mogły same dźwignąć regionu z pruskiej, zaborowej zapaści kulturowej, gospodarczej oraz innej. Jeśli na przykład mieszkańcy terenu Kaszub coś potem osiągnęli, to dzięki impulsowi, pochodzącemu z mądrości Kresowian wschodnich – ekspatriantów oraz tych, którzy mądrość przynieśli na Pomorze Gdańskie z innych wschodnich, centralnych i południowych regionów Rzeczypospolitej.

Na zdjęciu: Pomnik Eugeniusza Kwiatkowskiego i Tadeusza Wendy – inicjatorów, ojców – założycieli Cywilizacji ekspatriantów wolności, nowoczesności w województwie pomorskim. Fot. Kazimierz Netka.

A teraz konkrety: co cywilizacja ekspatriantów, czyli kultura mądrości i wolności zrobiła nad Zatoką Gdańską, na Pomorzu Gdańskim?

Oczywiście, na pierwszym miejscu jest Port Gdynia i Miasto Gdynia, których głównymi kreatorami byli urodzony w Warszawie Tadeusz Wenda i pochodzący z Krakowa Eugeniusz Kwiatkowski.

Przykładem może być też letnisko Jastrzębia Góra, która w 2022 roku obchodziła 100-lecie swych narodzin. Powstanie Jastrzębiej Góry to był dla tamtejszego wybrzeża Bałtyku skok cywilizacyjny; na pastwisku dla gęsi: na terenie zwanym Pilece, osoby z centrum i południa kraju, zbudowali kurort! Umożliwiła to dopiero Polska, po powrocie nad Bałtyk. Do 1920 roku niewielu decydowało się na pełniejsze wykorzystanie wybrzeża Bałtyku od Dębek po Hel.

Na zdjęciu: Obelisk w Jastrzębiej Górze – letniska zbudowanego w latach 20. ubiegłego wieku przez osoby ze wschodu Polski, z centrum i z południa. Fot. Kazimierz Netka.

Zanim jeszcze zaczęto budować port i miasto Gdynię, ekspatrianci – twórcy cywilizacji wolności, mądrości, nowoczesności, zadbali o to by Kaszuby wyrwać z analfabetyzmu, z zacofania.

Polska odzyskiwał tereny, które zostały przez zaborców – Prusaków – zapuszczone, cofnięte nie tylko gospodarczo, grzęznące w stagnacji ekonomicznej. Ale też zamarłe kulturowo, pogrążone w ciemności, zabobonach. Zaledwie około 10 km od miejsca, gdzie nastąpiły powitania, spotkania Polski z Bałtykiem (zaślubiny), za czasów pruskich topiono czarownicę.

Tak więc, do zrobienia było bardzo wiele. Przemiany, nowoczesność, trzeba było tam zawieźć. Dosłownie. Dlatego zaczęto budować kolej do miejsca gdzie „czarownicę“ za czasów pruskich, zamęczono.

Zdjęcie planszy Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku. Tytuł wystawy: „Żelazny bastion polskości. Polskie Koleje Państwowe w Wolnym Mieście Gdańsku. Fot. Kazimierz Netka.

Zmiany na Półwyspie Helskim stały się możliwe gdy wybudowano w roku 1922 linię kolejową z Pucka do Helu, właśnie m.in. przez Chałupy, gdzie niespełna sto lat wcześniej zamęczono kobietę posądzaną o czary. Wybudowana po nastaniu cywilizacji ekspatriantów, mądrości, wolności i nowoczesności kolejowa linia nr 231 z Pucka do Helu umożliwiła znaczący rozwój edukacyjny na m Mierzei Helskiej, ale też rozwój gospodarczy i pełne wykorzystanie tego pasma lądu dla turystyki oraz nauki.

Mieszkańcy ziem nad Bałtykiem nie umieli się należycie odwdzięczyć generałowi Hallerowi. Twórcą jego domu: Hallerówki we Władysławowie jest architekt z Kociewia: Jan Pillar.

Na zdjęciu: Hallerówka we Władysławowie. Fot. Kazimierz Netka.

Morskie Laboratorium Rybackie – Stacja Morska w Helu – stworzył w latach 20 ubiegłego wieku Mieczysław Adam Bogucki pochodzący z Łodzi. Muzeum Rybołówstwa w Helu stworzył Roman Klim – Kresowianin.

Jeśli już jesteśmy przy liniach kolejowych, to przypomnijmy, że dzięki wspomnianej cywilizacji mądrości, wolności i nowoczesności, zbudowano węglową magistralę kolejową (linia nr 201) Nowa Wieś wielka (nieco na południe od Bydgoszczy) przez Kościerzynę do Portu Gdynia. Trasa ta przyłączyła teren Kaszub do Gdyni i dała możliwości mieszkańcom tego terenu podejmowanie pracy w Gdyni, a także edukację. Przykład: przed wojną nauczycielem w Gdyni był Franciszek Ornass z Kociewia.

Jeśli już jesteśmy przy kształceniu, to przypomnijmy, że cywilizacja ekspatriantów, mądrości, wolności i nowoczesności jest też twórczynią szkolnictwa wyższego na Pomorzu Gdańskim.

Polacy oraz przedstawiciele innych narodów, grup etnicznych (np. Żydzi, Olędrzy, Kociewiacy, Skandynawowie, Ukraińcy, Podhalanie, Kresowianie – ekspatrianci, Wielkopolanie, Łemkowie, Tatarzy i reprezentanci wielu innych narodów, społeczności), stworzyli obszarowi Kaszub szansę rozwoju, gospodarczego i kulturowego. Dali im możliwości kształcenia się, studiowania, stworzyli miejsca pracy w przemyśle, w administracji.

Niestety, mimo takich udogodnień, możliwości kształcenia, lepszego dostępu do kultury, na tym terenie na północny zachód od granic Wolnego Miasta Gdańska wyrastają jeszcze po II wojnie światowej destruktorzy pomorskiej wielokulturowości, i psujący poszanowanie niekaszubskich społeczności, czyli sprzyjanie rozwojowi innych kultur. Za to na sąsiednim, niekaszubskim obszarze, czyli np. w Gdańsku – stolicy Żuław, te inne kultury, grupy etniczne, społeczności, spotykają się z dużym uznaniem, poszanowaniem i te kultury wnoszą wiele wartości do rozwoju nie tylko Gdańska.

Osoby spoza terenu Kaszub zbudowały na obszarze Kaszub nie tylko najważniejsze biznesowo obiekty. Umożliwiły mieszkańcom terenu Kaszub edukację na poziomie wyższym. Stworzyły najważniejsze „mózgi“ czyli ośrodki naukowe. Te mózgi były tworzone przez mieszkańców niekaszubskich regionów, na przykład na Żuławach, a konkretnie w Gdańsku, który jest stolicą Żuław. Osoby z innych regionów Polski tworzyły lub wzmacniały (po 1945 roku zwłaszcza przyczyniały się do tego naukowego rozwoju Kresowianie – ekspatrianci ze wschodu II Rzeczypospolitej) też inne ośrodki naukowe, powstałe na przykład w Gdyni (np. Uniwersytet Morski w Gdyni, którego prekursorką była, państwowa Szkoła Morska, założona w 1920 roku w Tczewie na Kociewiu), Akademia Marynarki Wojennej czy w Gdańsku: Politechnika Gdańska, Uniwersytet Gdański, Akademia Muzyczna, Akademia Sztuk Pięknych, Gdański Uniwersytet Medyczny czyli uczelnie, które są też teraz szansą dla mieszkańców terenu Kaszub.

Na zdjęciu: Gmach pierwszej polskiej, państwowej Szkoły Morskiej, w Tczewie na Kociewiu. Jej kontynuatorem jest Uniwersytet Morski w Gdyni. Fot. Kazimierz Netka.

Dają bowiem Kaszubom i innym mieszkańcom Kaszub możliwość kształcenia, zdobywania wiedzy. To sprawia, że także mieszkańcy Kaszub mogą osiągać coraz większe efekty wzmacniania obszarów, które pod zaborem pruskim były skazane na stagnację. A zaczęły się rozwijać, dzięki powrotowi Polski nad Bałtyk w 1920 roku. Ośrodki naukowe, stworzone poza terenem Kaszub i na ich obszarze przez osoby ze wschodu, z centrum Polski i z południa, dają mieszkańcom terenu Kaszub możliwość studiowania, prowadzenia prac naukowych, a tym samym szansę na pomnażanie mądrości województwa pomorskiego. Warto więc wiedzieć, komu mieszkańcy terenu Kaszub to zawdzięczają.

Jak więc widać, najbardziej zasłużone dla województwa są te przemilczane społeczności, a więc: Kresowianie – ekspatrianci oraz ich potomkowie żyjący głównie w Trójmieście (około 30 procent mieszkańców Gdańska, Gdyni, Sopotu), Żuławianie, Powiślanie – Pomezanie, Kociewiacy, Borowiacy, Krajniacy, a także Żydzi, Tatarzy, Ukraińcy, Romowie, Łemkowie, Dolinianie, Podhalanie, Kujawiacy, Mazowszanie. Reprezentanci tych społeczności właśnie mają największe zasługi we wszystkich znaczących wydarzeniach kulturowych, awansach gospodarczych, społecznych, a także w wydarzeniach obronnych, militarnych (np. obrona Polski 1 września 1939 roku (na Żuławach – Mierzei Wiślanej: w Gdańsku na Westerplatte – też na Żuławach: w Szymankowie i w Tczewie), a w w 1980 roku: strajki lipcowe – w Tczewie na Kociewiu i sierpniowe w Gdańsku – stolicy Żuław w województwie pomorskim.

Najbardziej zasłużeni w tych walkach o wolność w latach 80. ubiegłego stulecia są ci, którzy do Gdańska przybyli ze wschodu, z południa, z centrum Polski, np.: Anna Walentynowicz, Krzysztof Wyszkowski, Bogdan Borusewicz, Lech Wałęsa, Joanna Duda-Gwiazda, Andrzej Gwiazda, Lech Bądkowski oraz wielu innych ekspatriantów.

Na zdjęciu: Kamień Kresowiaków w Gdańsku. Fot. Kazimierz Netka.

Gdyby nie ta stworzona przez ekspatriantów: Kresowian wschodnich oraz innych przybyszy ze wschodu, z centrum kraju i z południa, pomorska cywilizacja mądrości i wolności, to województwo pomorskie do dzisiaj byłoby o wiele dalej za innymi województwami. Dużo wskazuje bowiem, że nikt z miejscowych nie umiałby stworzyć takiej potęgi gospodarczej, nawet nacja, która ma obecnie największą władzę i uwłaszczyła się na pomorskim, nowym szlaku komunikacyjnym. Mimo że ta nacja o kulturze przywłaszczającej ma władzę, nie potrafi zadziwić dokonaniami na miarę rozwijającej się na Pomorzu Gdańskim i w dolinie Dolnej Wisły, w tym na Żuławach, cywilizacji mądrości i wolności.

Bez tej cywilizacji ekspatriantów, mądrości, wolności nie byłoby nad Zatoką Gdańską nie tylko takiego wspaniałego rozkwitu gospodarczego, ale być może nie doszłoby do rozkwitu nowej, wspaniałej solidarnościowej, światowej idei wolności w sierpniu 1980 roku.

Kazimierz Netka

Proszę, czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *