„Nasi chłopcy…“ – najlepszy na świecie „wybielacz“ faszyzmu? Alianci takie odplamianie się hitlerowców zauważyli już około 80 lat temu. Teraz zaś, dzięki Muzeom w Gdańsku, udało się wykryć w województwie pomorskim, podobną, współczesną próbę okłamania świata. Palownicy

Na ilustracji, na białym tle: Osłabianie Polski. Nazwy społeczności najbardziej zagrożonych wyniszczeniem wskutek działalności, przesiąkniętych ideologią nacjonalizmu, palowników – niektórych spadkobierców (oraz sympatyków) „Naszych chłopców…“. (opr. K.N.). Źródło mapy podstawowej: PPWK. 

Musimy uwolnić się od coraz aktywniejszych w Europie, przetrwalników nazizmu. Podpowiadamy, jak się bronić przed nacjonalizmem w województwie pomorskim, w Polsce

Nacjonaliści, żeby swe plany mogli wdrożyć, potrzebują organizmów, „żywicieli” pośrednich: uznanych podmiotów, wiarygodnych instytucji o dużych autorytetach. Do swych celów naziści wykorzystują np. uczelnie, placówki nauki, kultury, podmioty publiczne, samorządowe, rządowe, państwowe, instytucje, stowarzyszenia pracodawców i organizacje biznesowe, media. Naziści są jak obcy w naszym ciele – można powiedzieć, powołując się na program pt. „Obcy wewnątrz nas” w Discovery Channel – o pasożytach w ludzkim organizmie.

Można odnieść wrażenie, że nacjonaliści postanowili wprząc w swą działalność także Muzeum Gdańska – używając je jako organizm przejściowy, wzmacniacz i autorytet mający uwiarygadniać nacjonalistyczne poczynania.

Tu jednak nacjonaliści nieco się zagalopowali, gdyż dzięki gdańskim muzeom, ciągotki ku szowinizmowi, nazizmowi zostały rozszyfrowane. Tym razem nacjonalistom chodziło o uwolnienie swych przodków od grzechu pracy dla Hitlera – który był guru nacjonalistów, ich bożyszczem, wodzem, führerem nazistów, rasistów, szowinistów. Wydaje nam się jednak, że gdańskie muzea rozszyfrowały te zamiary nacjonalistów…

Żeby nie określać wprost, o kogo chodzi w tym wybielaniu, słowo: przodkowie nacjonaliści zastąpili w nazwie wystawy określeniem: „Nasi chłopcy…“ (pełna nazwa: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”). Człowiek zwiedzający wystawę opatrzoną takim mianem odnosi wrażenie, że dotyczy wszystkich mieszkańców województwa pomorskiego. Tym bardziej, że „nadawcy“ tego przekazu nie przedstawili się wyrażenie, nie określili wyraźnie, kim są i nie chodzi tutaj o tych, którzy ekspozycję tworzyli, opisywali, ale o tych, od których wyszedł impuls i o tych, którzy dawali zalecenia co i jak przedstawić w treściach i obrazach przeznaczonych do czytania i do oglądania przez zwiedzających.

Można odnieść wrażenie, że nacjonaliści(?), teraz, 80 lat po wojnie, zmusili polską instytucję kultury w Gdańsku do tego, by się oddała w ich ręce. „Wynajęli“ Muzeum. Po to, żeby mogli oczyścić swych przodków z posądzeń o wspieranie Hitlera. Po to, żeby łatwiej im było, podpierając się autorytetem muzealnej instytucji, zasugerować światu, że wszyscy mieszkańcy województwa pomorskiego są potomkami tych, którzy współpracowali z hitlerowcami. A taka sugestia wypływa właśnie z nazwy: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”, jaką otwarto w Muzeum Gdańska.

Szyld ów: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy” może bowiem przekonywać, że wszyscy obywatele dzisiejszego województwa pomorskiego są potomkami tych co wypełniali rozkazy Niemców i zabijali innych Europejczyków oraz mieszkańców innych kontynentów. Udowadniać, że nikt nie jest lepszy od tych „Naszych chłopców…“, że nie było i nie ma lepszych. Co najwyżej, są tak samo źli…

Tak właściwie, logicznie rzez biorąc, to nacjonaliści mają rację. Winni są bowiem ci, który bronili siebie, swe rodziny, Europejczyków i obywateli świata przed nazistami, walczyli o życie swoje i swoich bliskich. Bo gdyby dobrowolnie poszli na śmierć, do komór gazowych, dołów śmierci to „Nasi chłopcy…“, czyli palownicy, nie musieliby pójść do hitlerowców na służbę.

Tak więc, w zasadzie, nazwa wystawy zawiera sugestię, że sprawcami nieszczęścia „Naszych chłopców…“ są ci, co wojowali z nazistami, np. Polacy, Żydzi i wiele innych narodów, społeczności na całym świecie.

Kto to palownicy? – to nacjonaliści, od których pochodzi impuls do pomysłu na nazwę: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”. Palownicy to również osoby, zmuszone do służby na rzecz Hitlera, których dotyczy wystawa w Galerii Palowej w Gdańsku. Nazwa „palownicy“ nawiązuje właśnie do miejsca, w którym znajduje się wspomniana ekspozycja.

Ale, zanim zaczniemy się użalać nad dolą „Naszych chłopców…“, to patrzmy ma to co współcześnie robią niektórzy ich spadkobiercy oraz ich sympatycy.

Obchodziliśmy w tym roku w maju 80. rocznicę pokonania Hitlera. Niebawem będzie 86. rocznica rozpoczęcia II wojny światowej. Tymczasem, można odnieść wrażenie, że zmuszono nas do wejścia w kolejną epokę nazizmu, zainaugurowaną przy użyciu „chłopców palowników“. Nastał bowiem czas usprawiedliwiania tych, co poszli na współpracę z Hitlerem.

Na szczęście, Muzeum Gdańska oraz Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, wskazały to zagrożenie Dzięki temu udało się ów „czas“ rehabilitacji nazizmu w czas odnotować, zauważyć, opisać.

Gdyby nie muzea, wiele zdarzeń uszłoby naszej uwadze, o wielu historiach byśmy zapomnieli, mnóstwo niewygodnych czynów zostałoby zamaskowanych, zatuszowanych, sfałszowanych. Nie byłoby okazji do wielu refleksji. Muzea pokazują też jak historia była fałszowana, jak nieprzyjaciół wprowadzano w błąd. Muzea dokumentują też współczesne podróbki, przeinaczenia, przypadki wprowadzania w błąd – nawet wówczas, gdy inne instytucje – także naukowe – nie mają ani sił, ani możliwości gruntownego zbadania takich zjawisk.

Podkreślmy jeszcze raz: niezwykłe zasługi w tym zakresie mają Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i Muzeum Gdańska.

Bywa jednak, że muzea są wykorzystywane właśnie do zmieniania historii, do kierowania ludzkiej uwagi na takie tory, kierunki, które mają wywoływać wygodne dla kogoś wyobrażenia, dalekie jednak od prawdy. Muzea też bywają doskonałym narzędziem potrzebnym do działania tym, którzy historię naginają, usiłują ludzi wprowadzać w błąd.

Właśnie Muzeum Gdańska zostało zapewne zmuszone do nadania jednej z wystaw nazwy: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”.

Nie byłoby w tej nazwie nic nadzwyczajnego, gdyby nie współczesne symptomy powrotu w województwie pomorskim nacjonalizmu, faszyzmu, szowinizmu – właśnie przez niektórych spadkobierców „Naszych chłopców…“ i ich sympatyków, zwolenników, czyli przez środowiska, których przodków wystawa dotyczy. Byłaby to wystawa jakich wiele, ale gdy zacznie się kojarzyć, analizować współczesne wydarzenia w województwie pomorskim, to można odnieść wrażenie, że ciut ciut przypominają one działania podejmowanie przez Niemcy hitlerowskie, właśnie w czasach III Rzeszy.

Czy nazwa: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy” ma być ostatecznym pożegnaniem się w województwie pomorskim z nawykami nacjonalistycznymi, nazistowskimi; czy jest mocnym postanowieniem poprawy? Czy też odwrotnie: rozpoczyna nowy etap w dążeniu do osiągnięciu w województwie pomorskim stanu typu: ein volk (tylko jeden lud)? Dotychczas wyraźnie widać tendencje do umacniania się szowinizmu i poniżania ludności niekaszubskiej. Dowodem może być usunięcie z mapy województwa pomorskiego Pobrzeża Słowińskiego i kłamstwo na temat tego, kto zbudował Gdynię (pojawiają się sugestie, że zbudowanie Gdyni to zasługa wyłącznie Kaszubów). Nawet w urzędowych zapisach, mówi się tylko o Pomorzu, ewentualnie o Kaszubach i Pomorzu, “zapominając“, ze województwo pomorskie to nie tylko Pomorze, ale też Mierzeja Wiślana, Żuławy, Powiśle – Pomezania.

Można odnieść wrażenie, że nacjonalizm w województwie pomorskim nabrał charakteru urzędowego (a może to jest nazizm?). Na przykład, przyjeżdża do województwa pomorskiego pani ministerka edukacji i mówi o dzieciach, ale wskazuje z nazwy na dzieci kaszubskie. Czy nie wie, że w województwie pomorskim są też dzieci np. Kresowian – ekspatriantów oraz dzieci wielu innych niekaszubskich społeczności i te dzieci pani ministra zdyskryminowała?

Nacjonalizm w województwie pomorskim ma rzędowe namaszczenie, bo niektóre wydarzenia, dezintegrujące swą nazwą województwo pomorskie, organizowane są pod patronatami urzędów. Przykładem może być: „Pomorskie święto Plonów“, które wyklucza swym szyldem z tego święta np. Żuławy – jeden z najbardziej bogatych, nie tylko biznesowo – rolniczo, ale też kulturowo, region w Polsce. Odpycha też Pomezanię – unikat rolniczy i kulturowy jeśli chodzi o historię Polski. Tak więc, niektórzy spadkobiercy i sympatycy „Naszych chłopców…“ starają się stworzyć system jaki istniał w III Rzeszy i te dążenia mają urzędowe zwieńczenie, poparcie – takie można odnieść wrażenie.

Mamy teraz taką sytuacje, że na południowym wschodzie spadają na Polskę rosyjskie drony, a na środkowej północy Polski ataki na nasz kraj pochodzą z wewnątrz i mają charakter nazistowski.

Te wyżej opisane fakty przypomnieliśmy sobie m.in. dzięki muzeom, które zaprezentowały dwie wystawy. Muzea, jak widać, mają odwagę sygnalizować problemy, obecnie istniejące w województwie pomorskim: wprowadzanie w błąd, dyskryminowanie, poniżanie, tak jak drzewiej to bywało w Europie – za Hitlera. Ktoś pragnie, żeby w województwie pomorskim wskazywało się głównie na Kaszubów? A inni mieszkańcy, posiadający o wiele większe zasługi dla regionu nie mają takiego prawa, by równie często przypominać światu, że istnieją? Czy te niekaszubskie społeczności zostały skazane na zapomnienie, wyniszczenie, tak jak w hitlerowskich Niemczech na przykład Żydzi, Polacy, Romowie i wiele innych narodowości, grup etnicznych, kulturowych?

Mimo że jest już 80 lat po wojnie, nazizm jest ciągle żywy. Można powiedzieć, że przechodzi z pokolenia na pokolenie – takie zjawisko można odczuć w różnych miejscach Europy. Okazuje się, że nazizm to choroba dziedziczna?

Podejmowane są próby usprawiedliwiania poczynań przodków, którzy służyli Hitlerowi. Jednocześnie, zauważalne są działania typu: drang nach osten, czy dążenia do stanu ein volk, Takie tendencje istnieją również w województwie pomorskim. Dojść można do takiego wniosku, porównując nazwę wystawy: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”, z tym, co się teraz dzieje nad Zatoką Gdańską: są próby wymazywania wiedzy o istnieniu wielu grup społecznych, narodowościowych, etnicznych, kulturowych. Jednocześnie ktoś usiłuje przejąć cudze terytoria, przypisać sobie czyjś dorobek, osiągnięcia, dokonania – mimo że ten współczesny nacjonalistyczny „zaborca“, dzięki społecznościom, które teraz krzywdzi, został wybawiony z analfabetyzmu; stworzono mu miejsca pracy, edukacji, nauki, warunki do lepszego życia, przyłączono do świata. Mimo tego przejawy reaktywacji nacjonalizmu są coraz wyraźniejsze – o czym poniżej.

Można odnieść wrażenie, że w Pomorskiem ostatnie kilkadziesiąt lat to pasmo ciągłego poniżania niekaszubskich społeczności przez niektórych spadkobierców tych, co służyli Niemcom hitlerowskim, a teraz określanych mianem: „Naszych chłopców…”. Ten proceder dyskryminacji przebiega podobnie do tego, jak poniżano w III Rzeszy osoby, które nie należały do „rasy aryjskiej”. Dyskryminowanie mniejszych społeczności jest w województwie pomorskim niejako przedłużeniem praktyk wyniszczających, stosowanych w III Rzeszy – takie można odnieść wrażenie.

„Waszych chłopców“ już nie ma, ale nazizm w województwie pomorskim krzepnie…

Czy zwolennicy ludzi Hitlera przywracają teraz w województwie pomorskim nazistowskie nauki z czasów hitleryzmu? Czy Pomorskie jest na naszym kontynencie terenem najbardziej sprzyjającym reaktywacji niemieckiego szowinizmu? Czy hitleryzm jest dolegliwością dziedziczną? Czy można się nim zarazić?

Czy tytuł „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy” jaki nadano wystawie, jest kolejnym symptomem powrotu nazizmu w województwie pomorskim? Czy to forma powrotu hitleryzmu? Czy jest próbą wybielenia swych przodków z niezbyt chwalebnych czynów z jednoczesnym kontynuowaniem ich mało szlachetnej działalności poprzez kreowanie współczesnego nazizmu? Powtórzmy: dowodem tego może być dyskryminowanie niekaszubskich społeczności i dążenia do uznania stanu etnicznego województwa pomorskiego za ein volk i ein land, czyli tylko jeden lud w jednym regionie i to lud o małych zasługach, raczej żerujący na tym, co stworzyli inni. Ein volk, którego działania dla tego regionu są prawie najmniejsze, a wręcz szkodliwe, biorąc pod uwagę zaangażowanie po stronie Hitlera. Nacjonaliści w województwie pomorskim mają za mały dorobek, za mały potencjał intelektualny by dorównać innym społecznościom i dlatego próbują zrekompensować to sobie metodą pocieszania się słowami: tylko my tu jesteśmy ważni, tylko my się liczymy, oszukując w ten sposób siebie i swoich. Liczą na to, że nacjonalizm, nazizm pozwoli im uplasować się na ważnej pozycji, umożliwi uzyskanie wysokiej rangi, znaczącego mniemania w opinii światowej? Ponieważ są słabi w kreatywności oraz nie mają dorobku dorównującego dorobkom innych społeczności, to nacjonalizm, szowinizm, faszyzm stał się ich sposobem na życie, stylem ich życia, postępowania. Zdają sobie bowiem sprawę, że zaistnieją, zostaną zauważeni, uznani za wyjątkowych tylko wtedy gdy przywłaszczą sobie cudzy dorobek, przejmą dokonania innych, albo wtedy, gdy inni znikną, czyli gdy pomorscy nacjonaliści przekonają świat, że ci inni, których dobra przejmują (np. dzieła Cywilizacji Ekspatriantów – Imigrantów) w Pomorskiem nie istnieją albo mało się liczą. To taka nowa nauka: antropologia unicestwiania.

Niegermańskie i niekaszubskie – do unicestwienia?

Wiele wskazuje, że współcześni nacjonaliści w Pomorskiem zamierzają też zaanektować Gdańsk (zasięg granicy zaboru już został wyznaczony), tak, jak Rosja zagarnęła Krym.

Pomorscy nacjonaliści, atakują Polskę, używając przy tym nazwy: Kaszuby jako narzędzia (wyrządzając w ten sposób krzywdę również Kaszubom), Symbolem takiej działalności na szkodę Polski może być np. wywieszanie czarno – żółtej flagi w Gdańsku, który chcą sobie przywłaszczyć – takie można odnieść wrażenie. Chcą przejąć Gdańsk – miasto, dla którego zasługi mają bardzo mizerne albo żadne. Usiłują odkroić Gdańsk od Polski.

Szkodząc Kaszubom, atakują też żyjące w Gdańsku takie społeczności, grupy etniczne, narodowościowe, kulturowe jak: Kresowianie – ekspatrianci, Żuławianie, Kociewiacy, Żydzi, Tatarzy, Ukraińcy, Arabowie, Łemkowie, Dolinianie, Beskidzianie, Pogórzanie, Podhalanie, Kujawiacy, Mazowszanie, Borowiacy, Pomezanie i wiele innych społeczności oraz osób.

W takim zakresie atakowane były też niegermańskie społeczności w III Rzeszy właśnie, przez Hitlera. Miały zostać tylko Niemcy, po to, żeby mógł zaistnieć stan etniczny w rodzaju: ein volk. Nacjonaliści z województwa pomorskiego idą w te ślady hitlerowskie i chcą, by w Pomorskiem też został tylko ein volk, a przynajmniej żeby świat takie miał wyobrażenie o mieszkańcach województwa pomorskiego.

Chcą rozgrzeszenia, ale skąd teraz się bierze nacjonalizm w Pomorskiem?

Nie stawialibyśmy tych i podobnych pytań, gdyby nie to, co dzieje się w województwie pomorskim. Tu objawy owej choroby: nazizmu, są coraz lepiej widoczne. Gdyby nie owo dyskryminowanie niekaszubskich społeczności nikt by nie zauważył, że „Obcy wewnątrz nas”, że owo zagrożenie neohitleryzmem dla zdrowego organizmu się rozprzestrzenia, Do pandemii hitleryzmu w Polsce, w Europie, jeszcze droga daleka – miejmy nadzieję. Ale kto wie…

Próba usprawiedliwiania niektórych poczynań przy pomocy nazwy: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy” oraz usiłowania obwiniania tych, co z nazizmem walczyli, to zjawiska ciut ciut niepokojące. Odnosimy wrażenie, że hitleryzm przenosi się z pokolenia na pokolenie i jest trudno uleczalny. Być może tytuł: „Nasi chłopcy…“ sprawi, że spadkobiercy nazistów poczują, że ich przodkowie zostali zrehabilitowani. Ale, kto odpowie za nacjonalistyczne działania podejmowane teraz w województwie pomorskim? Czy spadkobiercy „Naszych chłopców…“ poczuwają się do winy, czy ci co tolerują takie dyskryminujące, rasistowskie poczynania, też czują się wybieleni? Na razie nie widać nawet postanowienia poprawy. O rozgrzeszeniu mowy być więc nie może.

Powtórzmy:

„Nasi chłopcy…“ – najlepszy na świecie „wybielacz“ i sposób rehabilitacji zwolenników nazizmu? Alianci takie wysiłki zmierzające do wybielania się hitlerowców zauważyli już około 80 lat temu i nadali mu nazwę konkretnego proszku do prania. Teraz zaś, dzięki Muzeom w Gdańsku, udało się wykryć próbę okłamywania świata (przy użyciu nazwy wystawy: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy” wyrządzając krzywdę również mieszkańcom terenu Kaszub), że wszyscy dzisiejsi obywatele województwa pomorskiego pochodzą od tych, co służyli Hitlerowi. To coś w rodzaju dywersji.

Tu chodzi najmniej o treść wystawy, ale przede wszystkim o jej szyld, nazwę o brzmieniu: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”! Nasi? Czyli również wszystkich Polaków i wiele innych niehitlerowskich społeczności, narodowości, grup etnicznych, kulturowych?

Zwracamy się do tych, od których wypłynęła nazwa wspomnianej wystawy: prosimy o sprecyzowanie ról jakie wasi chłopcy pełnili u hitlerowców; prosimy o podanie nazwisk, adresów mieszkańców Pomorza kooperujących z hitlerowskimi instytucjami, formacjami cywilnymi i militarnymi, z organizacjami państwowymi hitlerowców. Podajcie nazwiska wszystkich „Waszych chłopców…” , płci żeńskiej również oraz ich potomków! Prosimy również o podanie efektów tej służby na rzecz faszystów. To wszystko prosimy udostępnić w internecie.

Jeśli ktoś ze „spadkobierców” kolaborujących z hitlerowcami usiłuje zrehabilitować „Naszych chłopców…”, to niech nie oskarża bezpodstawnie tych, którzy z Hitlerem walczyli; niech nie obarcza ich szyldem: „Nasi chłopcy…“, odnoszącym się do kolaborantów. Dlatego powtarzamy: prosimy o konkrety: nazwiska, adresy „Naszych chłopców…”. Czyi ci „Nasi chłopcy…“ byli? Kaszubscy, lęborscy, bytowscy, kociewscy, puccy, znad dolnej Wisły, z Kartuz, z Wejherowa? To trzeba pokazać i wyraźnie w nazwie wystawy zaakcentować, gdyż nie można wszystkich traktować jednakowo, po to, by spadkobiercy „Naszych chłopców…” oraz ich sympatycy mogli się wybielić i nie odpowiadać za dokonania swych protoplastów funkcjonujących w szeregach ss, w wehrmachcie, w luftwaffe, w kriegsmarine, w abwehrze, w hitlerjugend, w bahnschutzpolizei, w V kolumnie, w schutzstaffel i w ss-totenkopfverbände hitlerowskich, niemieckich, nazistowskich obozów koncentracyjnych, w volkssturmie, w werwolfie, w NSDAP. Nie próbujcie złagodzić tego określeniem: „III Rzesza“. Sprecyzujcie, kto, gdzie, kiedy służył hitlerowcom, w jakim stopniu, w jakiej funkcji, na jakim stanowisku, jakie otrzymywał za to apanaże, pensje, inne świadczenia.

A teraz: bójmy się niektórych takich potomków, spadkobierców „Naszych chłopców…” bo widać, że oni, ci spadkobiercy nazizmu, są gotowi przywrócić obyczaje, służbę sprzed 85 lat, czyli sprzed 1 września 1939 roku, a także przez lata II wojny światowej, a także wdrożyć w województwie pomorskim krzewiony przez nazistów system ein volk (jeden lud) i już są tego symptomy, o czym poniżej. Niektórzy spadkobiercy „Naszych chłopców…“ wysilają się bardzo, by wszystkich, nawet powojennych ekspatriantów, imigrantów, jednakowo ze swymi chłopcami obciążyć odpowiedzialnością za służbę dla hitlerowców; oskarżyć o to także tych, którzy dopiero przyjdą na świat. Takie możliwości daje wasalom, zstępnym, krewnym nacjonalistów nazwa: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”.

Rozumiemy, że zmuszenie do służby na rzecz hitlerowców to wielka tragedia dla tych zmuszanych oraz ich rodzin. Ale, kto ich dzisiaj zmusza? Zmusza do kłamania? Do kłamania w 2025 roku, między innymi również na przykład na temat tego, kto wybudował Gdynię? A może naprawdę ktoś zmusza dzisiaj do takich łgarstw?

Zamydlanie ostrości widzenia i otwieranie oczu

A teraz powróćmy do zasług Muzeów w Gdańsku, zasług w stwarzaniu warunków do lepszej, dogłębniejszej oceny historii i współczesności.

W lipcu 2025 roku w Gdańsku otwarto w muzeach dwie wystawy. Jedna miała zapewne w zamiarach inicjatorów – tych którzy zmusili muzea do opatrzenia jej szyldem: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy” – zamydlić społeczeństwu możliwość wyraźnego postrzegania rzeczywistości. Druga wystawa jednak wzrok „leczy“ i sprawia, że ludzie mogą przejrzeć na oczy.

12 lipca 2025 roku w Muzeum Gdańska otwarto wystawę pod tytułem: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”. Ekspozycja ta jest efektem współpracy Muzeum Gdańska, Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku oraz Centrum Badań Historycznych Polskiej Akademii Nauk w Berlinie.

Muzeum Gdańska najprawdopodobniej zostało zobligowane, zmuszone do użycia nazwy: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy” dla wystawy obrazującej m.in. zmuszanie mieszkańców Pomorza do służby na rzecz hitlerowców. Jak najbardziej, taki temat trzeba było wreszcie poruszyć. Jednak, nagłówek ekspozycji sugeruje, że wszyscy mieszkający obecnie w województwie pomorskim, mieli „swoich chłopców” w formacjach hitlerowskich, a to nieprawda, bo wprost przeciwnie – walczyli przeciw hitlerowcom.

Nic dziwnego, że obywatele, nieskażeni kolaboracją z nazistowskimi Niemcami, poczuli się urażeni. Reakcja na wieść o nazwie: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy” była natychmiastowa. Przed Muzeum zebrał się tłum.

– Jacy nasi chłopcy? – pytali uczestnicy tej manifestacji.

– Nasi chłopcy to walczyli na Westerplatte, w Powstaniu Warszawskim – mówili.

Klub Radnych PiS w Sejmiku Województwa Pomorskiego poprosił o zamknięcie ekspozycji „Nasi chłopcy…“.

Nic dziwnego, że zaczęły się protesty. Wszak nazwa tej wystawy rzuca trwałe podejrzenie na wszystkich obywateli województwa pomorskiego, sugeruje, że wszyscy z województwa pomorskiego pochodzą wprost od hitlerowców albo od kolaborujących z Hitlerem, od tych, co byli w wehrmachcie czy w ss.

Nie brakowało jednak głosów popierających tę wystawę noszącą szyld: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”.

Nazwa ta rzeczywiście ma oddziaływanie bulwersujące. Sugerować bowiem może, że wszyscy współcześni (a nawet ci, którzy się do Pomorskiego przeprowadzą albo się tu urodzą) mieszkańcy województwa pomorskiego, w tym Gdańska – stolicy Żuław Gdańskich i stolicy województwa, to potomkowie służących III Rzeszy. Trudno się również oprzeć wrażeniu, że ktoś próbuje manipulować historią, wykorzystywać instytucje kultury i nauki do wprowadzania w błąd mieszkańców naszego globu. Nazwa: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy” może bowiem wskazywać jednoznacznie, wprowadzając w błąd, że na rzecz Hitlera działali wszyscy współcześni mieszkańcy województwa pomorskiego.

Usprawiedliwienie dzisiejszych nacjonalistów

Można odnieść wrażenie, że ktoś usiłuje zamydlić oczy nie tylko mieszkańcom województwa pomorskiego, ale też Polski, Unii Europejskiej i świata. Nazwa „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy” brzmi bowiem jak próba rozgrzeszenia popierających Hitlera, walczących po jego stronie w takich formacjach jak wehrmacht, ss; wiernych V kolumnie, gestapo itp. organizacjom oddanych. Nazwa „Nasi chłopcy…“ również wydaje się próbą wybielenia tych, którzy służyli Hitlerowi i jednocześnie usprawiedliwianiem pronacjonalistycznych dokonań niektórych ich potomków – spadkobierców, zwolenników hitlerowskich Niemiec, dzisiaj mieszkających w województwie pomorskim.

Z naszych spostrzeżeń wynika, że już od dłuższego czasu ktoś usiłuje okłamywać świat, przekazując mieszkańcom naszego globu fałszywą informację, sugerującą, że wszyscy mieszkańcy województwa pomorskiego są potomkami służb hitlerowskich. Tym razem próbował to zrobić przy użyciu nazwy wystawy: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”. I dlatego, owa wystawa powinna być zamknięta. Kłamstwo nie może być obecne w Gdańsku i gdziekolwiek indziej też nie.

„Proszek”, uszlachetniający i usprawiedliwiający nazizm

Ktoś ze spadkobierców „Naszych chłopców…” usiłuje zepchnąć na innych obciążający go wizerunek potomka tych, co działali na rzecz Hitlera? Niewykluczone, że akcja: „Nasi chłopcy…” to element szerszego zamierzenia, mającego na celu destrukcję społeczności w województwie pomorskim.

Na szczęście, dzięki Muzeum Gdańska, Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku oraz Centrum Badań Historycznych Polskiej Akademii Nauk w Berlinie, udało się te zamiary zauważyć i być może niecne plany pokrzyżować – taką mamy nadzieję.

Przodkowie tych, od których pochodzi impuls pomysłu na nazwę: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”, najprawdopodobniej służyli Hitlerowi więc dlatego najwidoczniej chcą okłamać świat, że wszyscy mieszkańcy Pomorskiego są tacy sami, Otóż, niezupełnie tacy sami, gdyż nie każdy mieszkaniec województwa pomorskiego był sługą Hitlera czy innego zbrodniarza.

Metoda „odplamiania“ nazistowskich przeżytków, zamazywania ich zbrodni, obciążania nimi niewinnych ludzi, skazywania na taką infamię nawet tych, którzy walczyli przeciw hitlerowcom, to nic nowego. Podobny jak obecnie stosowany w Pomorskiem sposób wybielania nazistów, zauważyli Alianci już w 1945 roku i owo „czyszczenie“ porównywali wówczas do skuteczności proszku do prania: „wybiela nawet biel“. Podawano też nazwę tego proszku. Stosowany obecnie w województwie pomorskim „proszek”, mający uszlachetniać i usprawiedliwiać nazizm, nosi nazwę: „Nasi chłopcy…“

Więcej wiadomości m.in. na temat: sposobów wybawiania z opresji faszystowskich pozostałości bez uszkadzania podstaw ich istnienia; na temat metod usprawiedliwiania i maskowania obecności nazistów, można znaleźć np. w artykule znajdującym się pod adresem: https://www.dws-xip.com/reich/Dane/tekst2.html .

Naprawdę mają to we krwi?

Jak widać, niektórzy spadkobiercy „Naszych chłopców…“ chcą różnymi sposobami nie tylko wybielić swych przodków, rozgrzeszyć ich z działalności na rzecz Hitlera.

Zauważamy, że są w województwie pomorskim, wśród niektórych wspomnianych „spadkobierców“, dążenia do umacniania elementów nacjonalizmu, nazizmu; skłonności do tworzenia w województwie pomorskim systemu ein volk – jak już wspominaliśmy wyżej. Widocznie niektórzy spadkobiercy „Naszych chłopców…“, a także miłośnicy ein volk i nazizmu mają takie zamiary we krwi. Takie odnosimy wrażenie.

Fałszerstwa na świecie

Jakie metody mogą być stosowane w dalszym wybielaniu, rozgrzeszaniu współpracowników Hitlera i oskarżania o sprzyjanie Hitlerowi tych, co z hitleryzmem walczyli? Jakimi sposobami może być umacniany dzisiaj nacjonalizm w województwie pomorskim?

Dużo wiedzy na ten temat przynosi kolejna wystawa, nosząca tytuł: „Fake for Real: A History of Forgery and Falsification” („Podróbka czy prawdziwe. Historia fałszerstw i falsyfikatów”), otwarta 30 lipca 2025 r. w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Przedstawia ona historię fałszerstw, dotyczących nawet praludzi; obejmująca długi okres, bo od starożytności, czyli od czasów najdawniejszych aż do współczesności.

Organizatorami, twórcami tej ekspozycji są Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku oraz Dom Historii Europejskiej w Brukseli. Na tej międzynarodowej ekspozycji możemy wiele dowiedzieć się o tym, jak nie dać się oszukać, jak rozpoznać podstępne działania m.in. niektórych spadkobierców „Naszych chłopców…“; uzmysłowić sobie, dlaczego warto identyfikować niecne zamiary i dążenia nieprzyjaciół.

A teraz konkrety, dotyczące województwa pomorskiego:

Dlaczego powinniśmy strzec się poczynań palowników – niektórych spadkobierców „Naszych chłopców…“ oraz ich zwolenników? Jakie są przejawy, symptomy ich wrogiej działalności? Dlaczego powinniśmy się im uważnie przyglądać? Bo:

1. Już 61 lat trwa sugerowanie światu, że w województwie pomorskim mieszkają i liczą się tylko Kaszubi, a pozostałe społeczności, jeżeli są w tym województwie, to mają niewielkie znaczenie. Trochę to przypomina dążenie do zrealizowania prusko – hitlerowskiego marzenia czyli osiągnięcia w województwie pomorskim stanu typu ein volk. Od 1964 roku używana jest do tego triada słów: zrzeszenie kaszubsko – pomorskie. Niektórzy spadkobiercy „Naszych chłopców…“ mają czelność swe współczesne marzenia, działania nacjonalistyczne i dążenia do ein volk podpierać Osobą Lecha Bądkowskiego.

2. Od wielu lat Telewizja Polska i Polskie Radio zmuszane są do sugerowania światu, że w Pomorskiem istnieją tylko Kaszuby, że innych regionów i społeczności tutaj nie ma albo nie są godne uwagi.

3. Od wielu lat niektóre instytucje publiczne: państwowe i samorządowe sugerują, że w województwie pomorskim liczą się tylko Kaszuby (dowód: używanie sformułowania typu: Kaszuby i Pomorze oraz odmian tego dwusłowu).

4. Od lat w przekazach internetowych, w tym międzynarodowych, sugeruje się, że w województwie istnieją tylko Kaszuby itd.;

5. Nadano nazwę trasa kaszubska drodze, która przebiega przez obszary zamieszkane przez niekaszubskie społeczności.

6. Zamazano istnienie Pobrzeża Słowińskiego;

7. Umieszczono tablicę z napisem (w niepolskim języku) sugerującym, że Gdańsk jest stolicą tylko jednej nacji: Kaszub.

8. Zasygnalizowano nazwą (wystawy) „Nasi chłopcy…“, że przodkowie wszystkich społeczności żyjących teraz w województwie pomorskim, służyli III Rzeszy.

9. Sugeruje się na piśmie i w mowie, że Gdynię zbudowali wyłącznie Kaszubi. Można mieć uzasadnione obawy, że to „kłamstwo gdyńskie“ jest inicjacją podobnych kłamstw, które będą realizowane na dużą skalę, m.in. przez niektórych potomków (np. synów, wnuków, prawnuków), spadkobierców „Naszych chłopców…“ lub ich znajomych. Ta seria wprowadzających w błąd wypowiedzi ustnie, na piśmie, obrazem i innymi sposobami, może trwać nawet dziesięciolecia. Kłamstwem bywa też przemilczanie czegoś istotnego. Rozumiemy, że do służby w wehrmachcie ludzie zostali zmuszeni. Ale, czy ktoś dzisiaj zmusza do kłamania na temat tego, kto budował Gdynię? A może zmusza!

10. Używa się słów: Pomorskie, Pomorska w nazwach np. Rada Kultury, w odniesieniu do całego województwa, w ten sposób ukrywając istnienie np. Mierzei Wiślanej, Żuław, Powiśla – Pomezanii (województwo pomorskie składa się nie tylko z Pomorza).

11. Jeden ze środowiska związanego z otoczeniem spadkobierców „Naszych chłopców…“, bardzo wysoko postawiony dostojnik w polskim rządzie, wykorzystał w 2024 roku Westerplatte do nagłośnienia istnienia tylko jednej nacji w Pomorskiem (Kaszub), przemilczając nazwy nawet tych społeczności, których reprezentantami byli polscy żołnierze polegli na Westerplatte.

Jak się bronić przed szkodliwymi poczynaniami niektórych, tych niebezpiecznych, spadkobierców, potomków „Naszych chłopców…“ lub ich sympatyków i znajomych?

Można to zrobić np. poprzez:

1. Ustanowienie obszaru Westerplatte strefą wolną od nacjonalizmu (o czym już pisaliśmy).

2. Wprowadzenie poprawek w zapisach urzędowych państwowych i samorządowych i zastąpienie słów pomorski, pomorska (zakazanie używania takich słów w uzasadnionych przypadkach) słowami: województwa pomorskiego, gdyż województwo pomorskie składa się nie tylko z Pomorza ale też np. z Mierzei Wiślanej, Żuław, Powiśla – Pomezanii.

3. Usunięcie tablic z napisami sugerującymi, że Gdańsk jest stolicą tylko jednej nacji i zakazanie instalowania tego rodzaju napisów fizycznych i wirtualnych (internetowych) w urzędowych miejscach, w innych publicznych miejscach, na obiektach, w tekstach, w dokumentach.

4. Wprowadzenie poprawek w napisach na pomnikach (w tym na cmentarzach) gdzie lansuje się Kaszubów (różnymi sposobami używania tego słowa), a pozostałe społeczności się dyskryminuje, określając je bardziej anonimowym słowem: Pomorzanie i zakazanie rozpowszechniania tego typu sformułowań, sugerujących, że społeczeństwo podzielone jest na rasy: lepszą – czyli kaszubską i rasy gorsze – czyli: Pomorzan, Kociewiaków, Żuławian, Pomezan, Żydów, Tatarów, Krajniaków, Borowiaków, Słowińców, Łemków, Dolinian, Pogórzan, Podhalan, Beskidzian. Mazowszan, Kujawiaków, Kresowian wschodnich – ekspatriantów, Ukraińców, Bukowinian, Warmiaków, Mazurów, Kurpiów, Podlasian i wielu innych mieszkających w województwie pomorskim i gdzie indziej na świecie.

5. Zakazanie używania w instytucjach publicznych (państwowych, samorządowych i pozarządowych) sformułowania zrzeszenie kaszubsko – pomorskie i odmian tej triady słów, gdyż owo sformułowanie dyskryminuje społeczności niekaszubskie.

6. Ustanowienie sankcji za dezinformowanie kto co zbudował w województwie pomorskim (przykładem jest tzw. kłamstwo gdyńskie, czyli sugerowanie, że Gdynię budowali tylko Kaszubi);

7. Zakazanie wprowadzania tablic z nazwami kaszubskimi na obiektach, które wybudowali reprezentanci również innych społeczności, a tam, gdzie takie tablice zawierają błędne sugestie – nakazanie ich usunięcia.

8. Przywrócenie na mapach nazwy: Pobrzeże Słowińskie;

9. Opublikowanie wykazów imion i nazwisk (z adresami zamieszkania, co najmniej z nazwami miejscowości) „Naszych chłopców …“ w tym: aktywistów V kolumny, aktywistów hitlerjugend, folksdojczów, gestapo, wehrmachtu, ss w Gdańsku oraz na Pomorzu, również list potomków „Naszych chłopców…“ i udostępnienie tych spisów w internecie;

10. Objęcie skuteczną ochroną Telewizji Polskiej S.A. w tym TVP Gdańsk oraz Polskiego Radia, w tym Radia Gdańsk przed nacjonalistycznym oddziaływaniem palowników – niektórych potomków, spadkobierców „Naszych przodków…“. W archiwach tych mediów (TVP i PR) wprowadzić odpowiednie oznaczenie powstałych do tej pory treści nacjonalistycznych, w tym sugerujących, że w województwie pomorskim istnieją tylko Kaszuby.

11. Dokonanie weryfikacji składów osobowych rad kultury, muzeów, gospodarczych, społecznych, sportowych, naukowych oraz innych gremiów doradczych służących szefom instytucji państwowych, samorządowych, naukowych, muzealnych, edukacyjnych, gospodarczych, kulturowych i innych.

12. Chronienie takich firm jak Energa, Rafineria, SKM przed odseparowaniem ich od jednostek macierzystych. To nasze skarby; to złota rodowe Polski. Osłabione odizolowaniem, odcięciem od centralnych organizacji, owe przedsiębiorstwa mogą łatwo stać się łupem nieprzyjaznych Polsce ludzi, którym niewykluczone że sprzyjają niektórzy spadkobiercy “Naszych chłopców…“.

13. Zadbać o to, by w ustawie metropolitalnej znalazł się zapis, że do obszaru metropolitalnego nad Zatoką Gdańską zostanie włączony także Elbląg.

Zasługi Muzeów

A teraz powróćmy do obydwu wystaw: w Muzeum Gdańska i w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Obydwie te ekspozycje nawzajem się uzupełniają. Pokazują, że kłamstwa były i są stosowane. My postanowiliśmy trochę te wystawy odnieść do w tego, co się współcześnie dzieje w województwie pomorskim.

To, co dostrzegamy, opisaliśmy powyżej. To nie jest wszystko. Spodziewamy się bowiem następnych dezinformacyjnych, dyskryminacyjnych posunięć wobec niekaszubskich mieszkańców województwa pomorskiego.

To wspaniałe, że gdańskie Muzea, zajmujące się upamiętnianiem przeszłości, jednocześnie uświadamiają nam istniejące obecnie niebezpieczeństwa, ostrzegają nas przed współczesnymi zagrożeniami.

Cywilizacja Ekspatriantów na Listę UNESCO

Na szczęście, od ponad 100 lat napływają do województwa pomorskiego ludzie bardzo światli, którzy znowu krzewią nad Zatoką Gdańską solidarność, szczerość, serdeczność, poszanowanie innego człowieka, przyjaźń. To ekspatrianci, imigranci m.in. z Kresów wschodnich II Rzeczypospolitej oraz z obszarów położonych na wschód i południe od Gdańska, który jest stolicą Żuław Gdańskich i stolicą województwa pomorskiego.

Od 10 lutego 1920 roku rozwija się nad Zatoką Gdańską Cywilizacja Ekspatriantów i Imigrantów, unikatowa na skalę nie tylko Europy.

Przedstawiciele tej Cywilizacji Ekspatriantów mają zasługi m.in. w likwidacji analfabetyzmu w województwie pomorskim, w tym na terenie Kaszub. Potem, budując kolej z Pucka przez Półwysep Helski do Helu, a także port i miasto Gdynię, zaczęli tworzyć nową nie tylko Polskę od Helu – gdzie Polska się zaczyna, ale też budować nowy świat. Rewitalizacja naszej wolności w sierpniu 1980 roku to również dzieło Cywilizacji Ekspatriantów – Imigrantów czyli ludzi przybyłych na północ Polski, np. do Trójmiasta z innych regionów naszego kraju.

Dokonania Cywilizacji Ekspatriantów od 10 lutego 1920 roku i wcześniejsze, aż do dzisiaj, są zamazywane przez niektórych spadkobierców „Naszych chłopców…“ Dlatego, jak najbardziej wskazane jest przygotowanie ekspozycji, przedstawiających to, co Ekspatrianci – Imigranci zrobili dla dobra województwa pomorskiego, dla tego regionu i dla całej Polski oraz dla świata. Takich ekspozycji nigdy nie było.

Cywilizacja Ekspatriantów – Imigrantów i jej dorobek w województwie pomorskim to jedno z najbardziej niezwykłych zjawisk kulturowych, gospodarczych, historycznych, naukowych ludzkości nie tylko w Europie.

Warto więc wnioskować o to, by dzieła Cywilizacji Ekspatriantów – Imigrantów oraz inne jej osiągnięcia – czyli wszystko to, co zrobili dla innych, dla swych bliźnich – umieszczono na Liście Dziedzictwa Kulturowego i Naturowego UNESCO.

Kazimierz Netka

Proszę, czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *