
Fot. Cezary Spigarski.
Regres polskiej żeglugi czy tylko przeflagowanie statków?
Fot. Kazimierz Netka.
Polska potęga morska rodziła się daleko od brzegu Bałtyku. Tworzyli ją ludzie np. z Podola, czyli z Kresów wschodnich II Rzeczypospolitej, z południa Polski, czyli np. z Małopolski albo w Tczewie na Kociewiu, gdzie powstała w 1920 roku pierwsza polska Szkoła Morska. Polska potęga morska to przede wszystkim dzieło Cywilizacji Ekspatriantów – Imigrantów, intensywnie rozwijającej się w województwie pomorskim od 10 lutego 1920 roku.
Fot. Kazimierz Netka.
Jednym z pierwszych polskich żaglowców – okrętów był Lwów – statek flagowy Szkoły Morskiej w Tczewie. On jako pierwszy polski statek przeszedł przez równik, w sierpniu 1923 roku. Jego następcą był Dar Pomorza – flagowy żaglowiec Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni, ( szkoły, która była kontynuatorką Szkoły Morskiej w Tczewie, a obecnie jest Uniwersytetem Morskim w Gdyni). Obydwa statki: Lwów i Dar Pomorza łączy kpt. ż. w. Konstanty Matyjewicz-Maciejewicz – ostatni komendant Lwowa i pierwszy komendant Daru Pomorza.
Fot. Kazimierz Netka.
Właśnie pod dowództwem kpt. ż. w. Konstantego Matyjewicza-Maciejewicza załoga Daru Pomorza dokonała wielkiego wyczynu. W latach 1934 – 1935 opłynęła na Darze Pomorza świat dookoła. Biała Fregata z reprezentantami Państwowej Szkoły Morskiej na pokładzie powróciła do Gdyni 03 września 1935 roku.
Fot. Kazimierz Netka.
W 90 lat od tego wydarzenia, w Gdyni, na Statku – Muzeum Dar Pomorza, zorganizowano w środę, 03 września 2025 roku uroczystość rocznicową. Osobą łączącą epoki jest były rektor Wyższej Szkoły Morskiej (dziś Uniwersytet Morski) w Gdyni, honorowy przewodniczący Polskiego Towarzystwa Nautologicznego, kpt. ż. w. prof. Daniel Duda, urodzony w Małopolsce – co jest kolejnym dowodem na to, że Cywilizacja Ekspatriantów – Imigrantów tworzyła Polskę morską.
Fot. Kazimierz Netka.
Gospodarzem wydarzenia było Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku – właściciel Statku Muzeum Dar Pomorza, a uroczystość prowadzili dr Marcin Westphal – zastępca dyrektora ds. merytorycznych Narodowego Muzeum Morskiego oraz prof. kpt. ż. w. Daniel Duda.
Fot. Kazimierz Netka.
Wspomnienia, życzenia, wręczenie medali, pucharów, obrazów, dyplomów, wyróżnień uświetniły występy Orkiestry z Zespołu Szkół Ogólnokształcących – Szkoły Podstawowej nr 9 w Rumi im. kpt. ż. w. Karola Olgierda Borhardta, pod dyrekcją Jana Skałbani. Pamięć o wszystkich ludziach morza uczczono utworem na trąbce: „Śpij kolego”.
Fot. Kazimierz Netka.
– W imieniu własnym i pana dyrektora Szymona Kulasa, witamy państwa bardzo serdecznie na pokładzie Białej Fregaty – mówił dr Marcin Westphal – zastępca dyrektora ds. merytorycznych Narodowego Muzeum Morskiego. – Serdecznie chcę powitać pana profesora kapitana żeglugi wielkiej pana Daniela Dudę, honorowego prezesa Polskiego Towarzystwa Nautologicznego.
Powitani zostali również m.in.: prof. de hab. Marek Grzybowski – prezes Polskiego Towarzystwa Nautologicznego, dr inż. kpt. ż. w. Andrzej Królikowski – prezes Ligi Morskiej i Rzecznej, mgr. Inż. Tadeusz Szajna – przewodniczący Komitetu Zjazdu Rocznika i liczne grono uczestników zjazdu rocznika 1980 absolwentów Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni, dr Fryderyk Tomala – prezes Towarzystwa Przyjaciół Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku, admirał Czesław Dyrcz, prof. Dariusz Barbucha – prorektor Uniwersytetu Morskiego, Daniel Hadam – dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Rumi, członkowie załogi Daru Pomorza, pracownicy Narodowego Muzeum Morskiego, wszyscy goście.
– Serdecznie chciałbym wszystkich po prostu powitać w tym szczególnym dniu – kontynuował inaugurację uroczystości prof. Daniel Duda. – O godzinie 11 w w 1935 roku Dar Pomorza został pięknie zacumowany i obsłużony w Porcie Gdyńskim. Zakończył pętlę dookoła świata, przebył 38 856 mil morskich. W kraju w sumie nie był obecny jakieś 352 dni z czego w morzu spędził 263 dni, w 23 portach odwiedzonych spędził w sumie 79 dni, w dyrfie na kotwicy w sumie 10 dni. Największy przebieg dobowy, który Dar uzyskał wówczas to 255 mil W ciągu całej podróży zużył 137 ton ropy naftowej, z tego 27 ton na wszelkie mechanizmy pomocnicze takie jak chłodnia na statku, światła, lampy nawigacyjne, energia na radiostacje. Zużyto 4 110 litrów oliwy, 70 ton węgla i 1800 litrów benzyny. Załoga liczyła ponad 100 osób.
Na ilustracji powyżej: Trasa podróży Daru Pomorza w latach 1934/1935 dookoła świata. Źródło: Daniel Duda, Czesław Dyrcz: „90. ROCZNICA POWROTU „DARU POMORZA” Z REJSU DOOKOŁA ŚWIATA”.
– Z okazji 90. rocznicy opłynięcia Daru dookoła świata jako pierwszy statek, który opłynął świat pod polską banderą pod komendantem Konstantym Maciejewiczem, chciałbym w imieniu pana kapitana profesora Daniela Dudy, pani magister Chojnackiej – opiekunki szkół imieniem generała Mariusza Zaruskiego i w imieniu swoim jako absolwenta i jak praktyka na tym statku w 1972 roku, przekazać na ręce pana dyrektora tę łuskę artyleryjską – mówił kpt. ż. w. Ireneusz Lewandowski. – Skromna łuska wyprodukowana we Włoszech w czasie wojny, przywieziona do kraju i odpalona przez naszych najlepszych przyjaciół Węgrów. Przekazujemy tę łuskę w podzięce kapitanowi żeglugi wielkiej Zdenko Knoetgenowi, który do kraju nie wrócił, wychowanek szkoły austriackiej, On w czasie II wojny światowej, szczególnie na Sobieskim, przeszło 6 lat non stop pływał. Kraju rodzinnego już nie zobaczył.
Dar Pomorza przetarł szlaki dla Polski morskiej, z czego nie zawsze dzisiaj korzystamy
– To ważna rocznica właściwie promocji polskiej bandery i Polski morskiej na świecie, bo Dar Pomorza przez to, że opłynął świat po raz pierwszy, pokazał, że Polska jest skoncentrowana na tym, żeby rozwijać swoją aktywność morską – powiedział prof. Marek Grzybowski – przewodniczący Polskiego Towarzystwa Nautologicznego, prezes Bałtyckiego Klastra Morskiego i Kosmicznego:
Fot. Kazimierz Netka.
– Właściwie to był pierwszy statek a jednocześnie okręt, który promował polską banderę, polskich marynarzy i trzeba powiedzieć, że ci polscy marynarze, który pochodzili z różnych flot bardzo aktywnie pokazywali, że ich wiedza zdobyta w różnych szkołach, pod różnymi banderami ma służyć polskiej banderze. Zauważmy, że z polską banderą na polskich statkach jest teraz marnie, a wtedy aktywnie myśmy działali. Tutaj trzeba powiedzieć, że wielu aktywistów na lądzie i na morzu działało w kierunku takim, żeby pokazać, że Polska jest otwarta na świat, a ten świat może być tylko połączony przez polski port w Gdyni i przez polskie statki. Dlatego wiele było inicjatyw tworzenia polskiej floty. Powiodła się praktycznie aktywność związana z powołaniem floty pasażerskiej, ale pamiętajmy, że wcześniej powstawały polskie linie żeglugowe, które rozwijały łączność handlową Polski, między innymi Polbryt, Pol-Levant więc z krajami Lewantu mieliśmy stały kontakt Gdyni no i oczywiście flota polska szła dopiero śladem Daru, a więc, Dar Pomorza przetarł szlaki dla Polski morskiej, z czego powiedzmy sobie szczerze, nie zawsze dzisiaj korzystamy – stwierdził prof. Marek Grzybowski – przewodniczący Polskiego Towarzystwa Nautologicznego, prezes Bałtyckiego Klastra Morskiego i Kosmicznego.
Bardzo cenna Biała Fregata
– Moim zdaniem nie da się przecenić znaczenia Daru Pomorza. Jest to jednostka nie pierwsza, bo Lwów był pierwszy, natomiast jest to jednostka, która bardzo się zapisała w historii naszej gospodarki morskiej – podkreślił Szymon Kulas – dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.
Na zdjęciu: Dyrektor Szymon Kulas uhonorowany Medalem. Fot. Kazimierz Netka.
– Tutaj się kształcili właściwie wszyscy, którzy przez te kilkadziesiąt lat uczyli się, później pływali na statkach i pod naszą banderą, i pod obcą. Tak że znaczenie tego statku jest nie do przecenienia.
Druga sprawa – że jest to przepiękna fregata, czyli sama w sobie pięknym obiektem, pięknym zabytkiem, który przyciąga turystów do spraw morza, również z głębi kraju, bo to dla nich jest coś nowego fascynującego: wejście na statek. Dar Pomorza jest naszą gwiazdą frekwencji, bo z naszych wszystkich oddziałów generuje największy ruch, najbardziej przyciąga. Oczywiście, jest to też kwestia tego, że w Gdyni jest troszkę mniej instytucji, które można odwiedzić, ale mimo wszystko sam statek przyciąga, opowiada taką historię i dzięki temu tacy ludzie morza jak chociażby biorący udział w dzisiejszym spotkaniu, są bardziej znani; ich rola jest podkreślona.
Fot. Kazimierz Netka.
Czy Dar Pomorza zostanie wyeksponowany na lądzie? – zapytaliśmy.
– Zawsze gdzieś tam z tyłu głowy jest ten pomysł, bo nie ukrywajmy: to, że statek stoi na wodzie, generuje dla Muzeum bardzo duże koszty. Dar cały czas musi spełniać warunki jednostki pływającej, musi mieć kartę bezpieczeństwa. Żeby mieć tę kartę bezpieczeństwa, mniej więcej co 5 lat musi się znaleźć na doku w stoczni, musi być przeprowadzony remont, wymiana blach, więc to co roku generuje duże koszty.
Gdybyśmy go postawili gdzieś na nabrzeżu, to na pewno te koszty by odeszły. Niemniej, trzeba byłoby znaleźć po pierwsze miejsce, po drugie finansowanie tej inwestycji, więc coś za coś. Dlatego ten pomysł tam zawsze gdzieś z tyłu głowy stoi. Jeżeli się pojawią warunki – to czemu nie? To by służyło jego zachowaniu już na długie, długie lata. Co roku udaje nam się jak dotychczas pozyskiwać te środki, głównie dzięki naszemu organizatorowi – Ministerstwu Kultury – powiedział Szymon Kulas – dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.
Fot. Kazimierz Netka.
Fot. Cezary Spigarski.
Medalami zostali uhonorowani: Szymon Kulas – dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego; dr Marcin Westphal – zastępca dyrektora ds. merytorycznych Narodowego Muzeum Morskiego; Arleta Gałązka – kustosz Statku Muzeum Dar Pomorza; kpt. ż. w. Zbigniew Nadolski – kapitan Statku Muzeum Dar Pomorza.
Kazimierz Netka
Proszę, czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl