
Fot. Kazimierz Netka.
Kilka tysięcy wpisów w ciągu dwóch tygodni
Obejrzawszy ekspozycje w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, trudno się potem uspokoić. „Relacje“ z okropieństw hitlerowskich zbrodni powodują, że potrzebujemy chwili refleksji, ale też pragniemy wyrazić swe opinie, podzielić się spostrzeżeniami. Około 2 tygodnie temu możliwość taką stworzyli artyści, zaangażowani przez dyrekcję wspomnianego Muzeum do zaprojektowania i wykonania specjalnej instalacji. Jej premierowy pokaz miała miejsce 23 lipca 2025 roku, na poziomie -3 Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Na uroczystość przybyło wiele znamienitych osób, a zwłaszcza reprezentanci kombatantów, turyści. Spotkanie prowadziła a red. Aleksandra Trawińska – rzecznik prasowy Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ) w Gdańsku, która kilka dni wcześniej tak zachęcała do przyjścia na owo wydarzenie: zapraszamy na oficjalną prezentację nowej instalacji artystycznej, swoiste postscriptum wystawy stałej Muzeum II Wojny Światowej i jednocześnie jej istotne dopełnienie.
Fot. Kazimierz Netka.
Konstrukcja znajduje się w ostatnim pomieszczeniu ekspozycji i umożliwia zwiedzającym podzielenie się odczuciami, przemyśleniami i opiniami na temat obejrzanej wystawy. Pozwala też na chwilę wytchnienia po zetknięciu z traumatycznymi tematami poruszanymi na wystawie.
Przestrzeń refleksji została udostępniona zwiedzającym około dwóch tygodni temu i już zapełniła się pierwszymi opiniami. Wciąż zachęcamy naszych gości, aby zostawili po sobie ślad.
Dyrektor MIIWŚ w Gdańsku, prof. Rafał Wnuk, podkreśla, że dzięki nowej instalacji głos zwiedzających staje się częścią muzealnej opowieści – mogą oni wyrazić swoją opinię nie tylko wirtualnie:
Wystawa żyje. Zmieniamy ją, by lepiej poznać naszych gości, by zrozumieć, jak odbierają to, co dla nich stworzyliśmy. Dajemy im możliwość osobistej wypowiedzi, wejścia w dialog z wystawą i podzielenia się swymi emocjami i opiniami.
Oczywiście, powodowani takim przedstawieniem nowej ekspozycji w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, pośpieszyliśmy na ów niezwykły wernisaż. Spotkanie prowadziła red. Aleksandra Trawińska – rzecznik prasowy Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ) w Gdańsku. Oto, co zobaczyliśmy i usłyszeliśmy:
Powitani zostali znamienici goście, m.in.:
Fot. Kazimierz Netka.
komandor w stanie spoczynku Roman Rakowski ps. „Grab” wraz z Rodziną; członkowie Kolegium do spraw Dziedzictwa Kulturowo-Historycznego przy Marszałku Województwa Pomorskiego; Jadwiga Basińska – prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej środowisko Pomorskie Oddział Gdańsk; Irena Dobrowolska-Żyłok – przedstawiciela Inwalidów Wojennych Rzeczypospolitej Polskiej Oddział Gdańsk; Zofia Kłoczko – wiceprezes Związku Sybiraków Odział Wojewódzki w Gdańsku; Stanisław Skrzypski – prezes Związku Inwalidów Wojennych Rzeczypospolitej Polskiej Zarządu Okręgowego w Gdańsku wraz z Małżonką; Hanna Śliwa-Wielesiuk – prezes Stowarzyszenia Rodzina Katyńska w Gdańsku; Stefan Turzyński – wiceprezes Stowarzyszenia Niewidomych Cywilnych Ofiar Wojny w Gdańsku; Lidia Kurz – prezes Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych; Tamara von Wiecka-Olszewska z Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej, Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego; prof. Rafał Wnuk – dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku; dr Janusz Marszalec – zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku; Dorota Terlecka i Ziemowit Liszek – autorzy instalacji – dzieła, które zaprezentowano podczas spotkania.
Twórcy osiągnęli swój cel
– Chciałam podziękować dyrekcji, za niesamowite zaufanie, którego efektem jest swego rodzaju instalacja artystyczna – mówiła Dorota Terlecka – projektantka całej przestrzeni z postacią ptaka. – Chcemy, by ta przestrzeń była elementem wytchnienia i refleksji, by wyróżniała się od innych ekspozycji, by tu był moment wytchnienia i nadziei. Trochę infantylnie wierzymy w to, że może kiedyś będzie pokój na świecie.
Fot. Kazimierz Netka.
Nie ma jednoznacznego wskazania, jakiego ptaka przedstawia rzeźba, do której można podwieszać karteczki z napisanymi, spostrzeżeniami, refleksjami. Może jest to żuraw, który odprowadza dusze do nieba.
– Chcieliśmy, żeby to nie było tak dosłowne, żeby pozostawał moment interpretacji dla widzów. Ta przestrzeń jest jasna, przyjemna; jest wyróżniającym się miejscem. Zbyszek jest rzeźbiarzem, który stworzył nam tego ptaka. Bardzo dziękuję także zespołowi bo nie ja sama to stworzyłam,
Ta niewielka przestrzeń była dużym wyzwaniem.
Fot. Kazimierz Netka.
– Mnie bardzo cieszy, że instalacja cieszy się takim dużym powodzeniem – mówił Ziemowit Liszek – artysta rzeźbiarz. – Ta konstrukcja nie dominuje nad całością, bo najbardziej widać karteczki z przemyśleniami. To jest niesamowite; jakby zadanie zostało spełnione, czyli ludzie się angażują po obejrzeniu całej wystawy.
To miał być efemeryczny ptak, czyli nieprzedstawiający bo ornitolodzy są bardzo czuli na tym punkcie i wyłapują od razu jakieś nieścisłości, więc później „szliśmy“ w kierunku gołębia, ale gołębia też anatomicznie tak nie kojarzymy, bo bardziej jako chodzącego czy lądującego i ptak poszedł w taki kształt bardziej doniosły, efemeryczny, czyli nieprzedstawiający, bardziej będący ideą wzlotu.
– Można to interpretować jako gołębia, Feniksa, żurawia – ptaka, który odprowadza dusze do nieba – dodała Dorota Terlecka – projektantka przestrzeni. – Tak się mówi, jest symbolika żurawia, który jako ptak odprowadza dusze do nieba.
– Bociany przynoszą dzieci, żurawie odprowadzają dusze do nieba. Podzielili się po równo – rozstrzygnął rzeźbiarz, Ziemowit Liszek.
Zamiast monitorów
– 9 lat temu otworzyliśmy to muzeum – przypomniał prof. Rafał Wnuk – dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Fot. Kazimierz Netka.
– Wielu z państwa było tu pierwszymi gośćmi. Byliście na początku, a dzisiaj jesteśmy na kolejnym wydarzeniu. Okazało się bowiem, że po przejściu 18 części wystawy ludzie są tak zmęczeni, tak bardzo naładowani emocjami, ciężkimi, trudnymi do strawienia, że wcześniejsza propozycja wykorzystania kilku monitorów, w których się pisze to co gdzieś tam w człowieku się osadziło, zupełnie nie działa. Szukaliśmy wyjścia z tej pułapki. Państwo nam to wyjście dostarczyli, czyli przestrzeń, w której jest już nie kolejny monitor, ale dzieło sztuki: żuraw, gołąb, a niektórzy twierdzą, że Feniks, który nieustannie odradza się do życia jest tym pomysłem, tym miejscem, w którym można się wyciszyć. A co najważniejsze, jest możliwość wzięcia prawdziwej kartki papieru, ołówka. długopisu, zastanowienia się i fizycznego pozostawienia po sobie pamiątki, przemyśleń. Bardzo wam dziękuje za to, że pomogliście nam i że uczyniliście to muzeum zwyczajnie lepsze – powiedział do twórców ekspozycji dyrektor Rafał Wnuk. A do gości:
– A wam dziękuję za to, że towarzyszycie naszej przygodzie muzealnej. Proszę sobie wyobrazić, już 9. rok.
Fot. Kazimierz Netka.
Co się stanie ze zwierzeniami, z notatkami pozostawionymi przez zwiedzających?
– Chciałem jeszcze wyjaśnić, mocno podkreślić, że te kartki, te głosy, które są tutaj zostawiane przez naszych zwiedzających, one nie pofruną w niebyt – zaakcentował dr Janusz Marszalec – zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Fot. Kazimierz Netka.
– One zostaną zarchiwizowane, one będą badane, bo niektóre wpisy są bardzo niesamowite i głębokie, i refleksyjne. Są też humorystyczne czasami, a więc można i w ten sposób odreagować na temat wojny, a więc te głosy będziemy z pieczołowitością gromadzić, selekcjonować. Pani Monika Krzencessa, szefowa Działu Wystaw już się zastanawia jaki model tutaj wprowadzić, jak to zrobić. Bardzo cenimy sobie udział, głos państwa i wszystkich zwiedzających, a do was drodzy państwo, specjalna prośba, żeby zostawić swój ślad, by go zachować, a potem pokazywać kolejnym pokoleniom za 10, 20 i mam nadzieję, że również za 100 lat.
A co myślą kombatanci?
– Jestem pod ogromnym wrażeniem, i cieszę się, że Muzeum II Wojny Światowej robi tego typu różne wystawy – mówiła Hanna Śliwa-Wielesiuk – prezes Gdańskiej Rodziny Katyńskiej.
Fot. Kazimierz Netka.
– Wiemy, zdajemy sobie z tego sprawę, że takie inscenizacje przetrwają jakby na to nie patrzeć. My odejdziemy, a to pozostanie. Muzeum II Wojny Światowej robi tak wiele i nie tylko wystawę, która jest ogromna i która przekazuje i mówi o wojnie. Organizuje spotkania, które też poszerzają wiedzę starszych ludzi, którzy co prawda, przeżyli wojnę ale mimo wszystko na pewne sprawy patrzą inaczej, tak że i dostarcza wiadomości na co dzień. Wielki szacunek za to i jestem pod ogromnym wrażeniem w ogóle działań Muzeum II Wojny Światowej – powiedziała Hanna Śliwa-Wielesiuk – prezes Gdańskiej Rodziny Katyńskiej.
Trochę więcej nowej instalacji, o wystawach i nauce wypływającej z tragedii II wojny światowej
– To jest coś co my nazywamy post scriptum do wystawy – tak miejsce nowej instalacji określa prof. Rafał Wnuk – dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Fot. Kazimierz Netka.
– Praktycznie znajdujemy się już za ostatnim elementem, który ma charakter merytoryczny, czyli za podwójnym ekranem, na którym pokazujemy konflikty światowe, lokalne, od roku 1945 do wczoraj, w miejscu, gdzie kiedyś stały 4 monitory, na których ludzie mogli, jeśli chcieli, zostawiać jakąś wiadomość, będącą efektem zwiedzania. Okazało się, że kolejny kontakt z monitorem zupełnie nie działa, że ludzie potrzebują miejsca, w którym mogliby podzielić się swoimi przemyśleniami, swoimi refleksjami, w sposób fizyczny, w sposób taki, który umożliwia kontakt z materią na kawałku papieru, długopisem i rzeczywiście chcieliśmy doprowadzić do sytuacji, w której ludzie mogliby zrzucić z siebie ciężkie odczucia, które towarzyszyły im w czasie wystawy. Stad poprosiliśmy o zaprojektowanie fachowców przestrzeni jasnej, przestrzeni.
Efekt: stworzenie instalacji artystycznej: ptaka, na przykład gołębia, żurawia – każdy może sam zdecydować, z czym ma do czynienia. Ptak ten, ta instalacja, unosząca się w powietrzu rzeźba, stworzona jest z ludzkich przeżyć, refleksji. Każdy może uczestniczyć w tworzeniu tego ptaka.
Okazało się to świetnym rozwiązaniem. Każdy może zawiesić na tej instalacji kartkę ze swoim opisem. W ciągu 2 tygodni zebrało się już kilka tysięcy głosów, kilka tysięcy pozostawionych znaków pamięci, które kolekcjonujemy, które nam wiele mówią o tym, jak ludzie wystawę odbierają.
Fot. Kazimierz Netka.
Trzeba też powiedzieć, że zaskoczyło nas to, jak dużo ludzi z różnych państw, z różnych kręgów kulturowych odwiedza to muzeum – mówimy tu na przykład o mieszkańcach Czech, Słowacji, Arabii Saudyjskiej, Japonii, Chin czy Australii. Wszyscy doskonale rozumieją pacyfistyczny, antywojenny przekaz tego muzeum. Krótko mówiąc, okazuje się, że mądrze prowadzona polityka historyczna, polityka historyczna dialogująca, która wyjaśnia, która nie jest swego rodzaju młotkiem wbijającym coś komuś do głowy, która pokazuje jak bardzo świat jest skomplikowany, również pokazuje to, że II wojna światowa niewiele nas nauczyła, że tego rodzaju polityka historyczna po prostu działa, działa uniwersalnie – powiedział prof. Rafał Wnuk – dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Kazimierz Netka
Proszę, czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl