Business Mixer Portu Gdańsk impulsem do redefinicji obecności Polski w Japonii. Przy wykorzystaniu japońskich technologii Polska może zbudować swoją odporność energetyczną zaledwie w dekadę – zapewniają Japończycy

Fot. ZMPGdańsk.

Japończycy wciąż wiedzą o Polsce za mało. Właśnie dlatego Business Mixer okazał się tak ważny

Przedstawiciele polskich i japońskich firm z branży morskiej i logistycznej uczestniczyli w Business Mixer w Tokio, wydarzeniu zorganizowanym przez Port Gdańsk. Spotkania w formule B2B były okazją do rozmowy o konkretnych projektach, potrzebach i możliwościach współpracy, a trzy panele dyskusyjne stały się przestrzenią do wymiany wiedzy o tym, co łączy oba rynki i jakie wyzwania warto uwzględnić, planując relacje biznesowe pomiędzy Polską a Japonią – poinformowała Regina Stawnicka – Dyrektor Departamentu marketingu i Komunikacji, Rzecznik Prasowy Zarządu Morskiego Portu Gdańsk (ZMPGdańsk). Oto ciąg dalszy:

Czwartek, 27 listopada, Andaz Tokyo Toranomon Hills, w samym sercu Tokio – właśnie tam polskie firmy miały okazję zaprezentować się i porozmawiać z przedstawicielami japońskiego biznesu. Platformą do spotkań i rozmów był Business Mixer. Wydarzenie, organizowane od kilku lat przez Port Gdańsk w różnych krajach Azji, po raz pierwszy zawitało do Japonii, jednej z największych i najbardziej wymagających gospodarek świata. I choć to tylko pierwszy krok, jego znaczenie jest nie do przecenienia: Polska zaczyna aktywnie opowiadać o sobie tam, gdzie dotąd jej wizerunek nie nadążał za rzeczywistością gospodarczą.

Polska gospodarka, której w Japonii nie widać

Polska w tym roku weszła do grona dwudziestu największych gospodarek świata – przypomniał na początku spotkania Mariusz Boguszewski, pierwszy sekretarz Ambasady RP w Tokio. Podkreślił, że rozwój naszego kraju, nowoczesna infrastruktura i rosnące możliwości inwestycyjne tworzą fundament do intensyfikacji relacji gospodarczych z Japonią.

Fot. ZMPGdańsk.

Japończycy – jak przyznawali później uczestnicy spotkania – wciąż wiedzą o Polsce zaskakująco niewiele. Właśnie dlatego Business Mixer okazał się tak ważny: dał polskim firmom platformę, a japońskim przedsiębiorcom – impuls do odkrycia, jak bardzo Polska się zmieniła.

Wśród gości obecni byli przedstawiciele najważniejszych sektorów japońskiej gospodarki – logistyki, transportu morskiego, produkcji, technologii oraz energetyki. Jak zauważył Hayakawa Tetsua z japońskiego Ministerstwa Infrastruktury, Ziemi i Transportu, Polska stała się jednym z krajów o największym potencjale współpracy dla japońskich przedsiębiorstw.

Liczba japońskich firm w Polsce w ostatnich latach znacznie wzrosła, a Port Gdańsk stał się witalnym hubem na europejskim rynku. Bliższa współpraca między polskimi i japońskimi firmami wzmocni dostęp do europejskiego rynku oraz rozwój gospodarczy obu państw – stwierdził Hayakawa Tetsua.

Port Gdańsk bramą dla Japonii do Europy

Dorota Pyć, prezes Portu Gdańsk, akcentowała strategiczne znaczenie portu dla międzynarodowego handlu. Podczas otwarcia Business Mixer stwierdziła, że wydarzenie to odbywa się w kluczowym momencie.

Umowa o Partnerstwie Gospodarczym między Unią Europejską i Japonią, podpisana w 2018 r., wzmocniła rolę portów w międzynarodowym handlu. Dzięki temu Port Gdańsk umocnił swoją rolę jako bramy do europejskiego rynku dla japońskich eksporterów. Business Mixer daje szansę pójścia o krok dalej i nawiązania bezpośrednich relacji polsko-japońskich – podkreśliła.

Jako przykłady takich synergii, obrazujących rosnące zaangażowania japońskich firm w Polsce, a nawet w Porcie Gdańsk, wskazała jedną z najważniejszych inwestycji prowadzonych we współpracy z Japończykami: budowę FSRU – pływającego terminalu regazyfikacyjnego LNG, który będzie czarterowany od japońskiej spółki Mitsui O.S.K Lines. Ponadto operator ONE, będący joint-venture trzech japońskich firm: Kawasaki Kisen Kaisha, Mitsui O.S.K. Lines i Nippon Yusen Kabushiki Kaisha uruchomił serwis feederowy do terminalu kontenerowego Baltic Hub w Gdańsku.

Nasze partnerstwo może wyjść daleko poza handel. Możemy projektować rozwiązania, które sprawią, że światowa logistyka będzie nie tylko bardziej efektywna, ale również bardziej samowystarczalna i odporna – mówiła Dorota Pyć. – Business Mixer to esencja współpracy, platforma prawdziwego partnerstwa.

Zaznaczyła, że oba kraje się uzupełniają: Polska oferuje m.in. wysoko rozwinięte rolnictwo i produkcję żywności, Japonia przoduje zaś w innowacjach, motoryzacji i technologiach morskich. Współpraca między tymi krajami może więc otworzyć drogę do szybkiej i efektywnej transformacji energetycznej.

Tokio wsłuchuje się w Polskę

Podczas panelu, w którym udział wzięli przedstawiciele Nippon Express, Baltic Hub, DSV i Panattoni, pojawiło się wspólne przesłanie: Polska ma nowoczesną infrastrukturę, brak kongestii i konkurencyjne koszty, ale musi o tym mówić głośniej.

Hamburg i Rotterdam są dla większości Japończyków znane. To porty są wykorzystywane od lat. Używa ich większość japońskich firm i jest to dla nich naturalne – przyznał Kazuo Uehara z Nippon Express. – Powoli, wraz z rozwojem Portu Gdańsk, to się zmienia, ale w głowach ludzi jeszcze pozostaje. Business Mixer jest bardzo ważny dla ludzi z Japonii, żeby mogli dowiedzieć się o Polsce i Porcie Gdańsk. Każdy powinien wiedzieć, że Gdańsk jest ważnym ośrodkiem, ma lądowe połączenia, dobry dostęp.

Fot. ZMPGdańsk.

W podobnym tonie wypowiadał się Jan van Mossevelde, dyrektor generalny Baltic Hub, który podkreślał, że Polska i Polacy zbyt mało mówią o sobie na zewnątrz.

Mało kto poza granicami kraju, zdaje sobie sprawę z tego, jak duży postęp Polska zrobiła w ostatnich latach. Trzeba dzielić się tym ze światem przekonywał szef Baltic Hubu.

Ważnym argumentem w rozmowach o współpracy logistycznej pomiędzy Polską i Japonią była kwestia Ukrainy. Japończycy, nawet teraz, podczas działań wojennych, są aktywni w handlu z Kijowem. Grzegorz Samoć z DSV przyznał, że jego firma obsługuje sporą liczbę transportów transformatorów z Japonii do Ukrainy.

Ukraiński rynek jest uznawany w Japonii za posiadający duży potencjał. Kiedy wojna się skończy, będzie to rynek tak rozwojowy, jak jeszcze nigdy w historii. Zapotrzebowanie na różne produkty, szczególnie infrastrukturalne, transformatory, maszyny budowlane, konstrukcje stalowe będzie olbrzymie – mówił.

Z Business Mixera wyszedł jasny sygnał: infrastruktura to nie wszystko. Kluczem jest komunikacja i konsekwentna budowa marki Polski w Japonii.

Fot. ZMPGdańsk.

Time is money? Nie w Japonii

Podczas drugiego z paneli rozmawiano o szansach na współpracę polsko-japońską w różnych sektorach gospodarki. Firmy Takenaka i Sohbi Kohgei (w postaci Sohbi Craft) są obecne w Polsce od lat. Co sprawiło, że Japończycy postanowili ulokować swój biznes akurat w tej części świata? Takeshi Kojima (Takenaka) wyjaśniał, że ważne jest podobne podejście do pracy i realizowanych projektów, a także powstawanie specjalnych stref ekonomicznych, które tworzą odpowiednie otoczenie dla biznesu. Takahiro Matsuse (Sohbi Kohgei) mówił natomiast o odpowiedzialności, kreatywności i pracowitości. Wspomniał, jak podczas Covid-19 jeden z pracowników firmy zaproponował, by rozpocząć produkcję i dystrybucję maseczek, a po wybuchu wojny w Ukrainie – kamizelek kuloodpornych.

Dla Sohbi Kohgei ważnym czynnikiem była bliskość Portu Gdańsk, co stało się dodatkowym atutem po wybuchu wojny w Ukrainie. Słyszeliśmy o kongestiach w zachodniej Europie. Port Gdańsk operował jednak dobrze, nie mieliśmy strat. Łańcuchy dostaw były trwałe i był to jeden z podstawowych czynników sukcesu – powiedział Takahiro Matsuse.

Marta Szczygieł z PAIH z Tokio mówiła o błędach, jakich polskie firmy powinny unikać, chcąc zaistnieć na rynku japońskim.

Polskie firmy chcą na przykład, żeby im wysyłać listę kontaktów do firm z Japonii, by osobiście się z nimi kontaktować. My tego nie robimy, ponieważ w Japonii kontakty nawiązuje się przez sieć zaufanych pośredników. Nie zalewamy Japończyków mnóstwem przypadkowych maili. Wysyłamy zapytania szyte na miarę. Jeśli japońska firma odpowie pozytywnie, wtedy dopiero łączymy obie strony – mówiła.

Szczygieł zaznaczyła, że moc nabywcza japońskich firm nie jest tak wielka, jak bywało to wcześniej. Jeśli już postawią na Europę, to w pierwszej kolejności wybiorą takich partnerów, którzy mają już wyrobioną markę w Japonii. Pozostają też kwestie różnic kulturowych.

Polacy przywykli do robienia interesów szybciej, tymczasem Japończycy się nie spieszą, proces decyzyjny jest dłuższy. Polacy są niecierpliwi, bo „time is money”, ale w Japonii tak nie jest. Jeśli już uda się ustanowić dobre relacje z Japończykami, to są one zazwyczaj trwałe. Mamy podobne podejście do pracy i wartości. Japończykom i Polakom łatwo jest pracować razem, trzeba tylko pokonać te wstępne bariery – dodała Marta Szczygieł.

Jakie sektory gospodarki i projekty mają największą szansę na nawiązanie partnerstw między Polską i Japonią? Takahiro Matsuse zwrócił uwagę na japońskie inwestycje w energetykę odnawialną, których nad Wisłą jest coraz więcej. Przyszłościowy jest też sektor półprzewodników. Siedem z dziewięciu japońskich projektów odbudowy Ukrainy ulokowano w Polsce jako bazie operacyjnej. To potężna szansa na partnerstwa w logistyce, infrastrukturze i produkcji.

Fot. ZMPGdańsk.

Zrównoważony i odporny rozwój

O podejściu do kwestii środowiskowych i zrównoważonym rozwoju rozmawiano podczas ostatniego z paneli. Alan Aleksandrowicz, wiceprezes Portu Gdańsk, wskazywał na problem niestabilnej, zmiennej legislacji, ale także braku odpowiedniego personelu oraz kwestie geopolityczne.

Chcemy być zrównoważeni, neutralni środowiskowo, zieloni, bo pracujemy w porcie, spędzamy tam mnóstwo życia. Ale wyzwań nie brakuje. Jak to zrobić, żeby było to przystępne cenowo, a jednocześnie pozostać na konkurencyjnej pozycji? Nie zapominajmy, że port ma też swoją misję. Celem jest utrzymanie przepływu ładunków, bezpiecznej ciągłości biznesu, zabezpieczanie energii dla kraju. To nasz priorytet. Chcielibyśmy to zrobić w zrównoważony sposób, ale musimy też myśleć o naszej misji – podkreślał.

Według Yokoshimy Naohika, prezesa japońskiej agencji rządowej NEDO (Organizacji Rozwoju Nowych Technologii Energetycznych i Przemysłowych), głównymi czynnikami transformacji energetycznej będą wodór oraz odnawialna energia. NEDO już prowadzi projekty, które mogą zainteresować m.in. polskie sektory portowy i energetyczny. Naohiko opowiedział o trwającym od 2022 r. pilotażu wytwarzania energii w porcie Los Angeles przy pomocy wyprodukowanych przez Toyotę ogniw paliwowych. Docelowo NEDO chce zaproponować tę technologię także innym portom. Drugim interesującym projektem są pływające turbiny wiatrowe. Trzy pilotażowe projekty prowadzone są u wybrzeży Japonii. NEDO chce po raz pierwszy na świecie opracować pływającą turbinę o mocy 15 MW.

Mikołaj Trunin z Invest in Pomerania przypomniał, że Pomorze jest jednym z najważniejszych centrów technologicznych i IT w Polsce, co otwiera między innymi przestrzeń do współpracy w sektorze półprzewodników. Obecnie w regionie w sektorze IT pracuje ok. 50 tys. osób, a uczelnie wyższe kształcą już kolejnych specjalistów. Trójmiasto ma kompleksową ofertę dla inwestycji w produkcję czipów.

Jedną z ciekawszych inwestycji ostatnich lat w Gdańsku jest fabryka wież wiatrowych Baltic Towers. Opowiedział o niej Jakub Wnuczyński, prezes spółki. Choć produkcja już działa, to wciąż wyzwaniem pozostaje poszukiwanie kadr.

W Polsce, podobnie jak w Japonii, występują problemy demograficzne, więc otwiera się perspektywa współpracy z japońskimi firmami nad automatyzacją i robotyzacją. Celem jest zminimalizowanie kosztu energii. Żeby to zrobić, poszukujemy rozwiązań „smart” – mówił Wnuczyński. Zagwarantował także, że fabryka będzie gotowa do produkcji wież na potrzeby pływających turbin, jeśli pojawi się taka możliwość.

Yokoshima Naohiko podsumował, że choć podstawową ideą transformacji energetycznej przy użyciu odnawialnych źródeł energii jest „produkować lokalnie i zużywać lokalnie”, to przy wykorzystaniu japońskich technologii Polska może zbudować swoją odporność energetyczną zaledwie w dekadę.

Polskie firmy prezentują potencjał

Fot. ZMPGdańsk.

Częścią Business Mixera była prezentacja polskich firm – od logistyki, przez prawo, technologię, po sektor kosmetyczny. W Tokio zaprezentowały się m.in. Baltic Hub, Panattoni, Projmors, Doraco, Polska Grupa Kosmetyczna, BLG, Clurgo, Idego, Balteam czy Frach Group. Każda z nich mogła opowiedzieć o swoich kompetencjach japońskim partnerom i agencjom.

Dzisiaj bardzo mocno wybrzmiało, że wiedza o Polsce w Japonii nie jest wystarczająca. Naszą rolą jest, by to zmienić – powiedziała prezes Dorota Pyć, podsumowując wydarzenie.

Japonia jest rynkiem wymagającym, ale jednocześnie pełnym potencjału. Port Gdańsk zrobił pierwszy krok. Teraz czas na kolejne – napisała Regina Stawnicka – Dyrektor Departamentu marketingu i Komunikacji, Rzecznik Prasowy Zarządu Morskiego Portu Gdańsk.

(K.N.)

Proszę, czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *