Fot. Kazimierz Netka
CKWS – ośrodek pielęgnowania pamięci i utrwalania pamiątek po żeglarzach, marynarzach oraz dawnych – i nie tylko – nawodnych pojazdów ludzkości
Centrum Konserwacji Wraków Statków w Tczewie ocala światowe zabytki żeglugi. Są tam również unikatowe jachty polskie i inne niezwykłości z podróży statkami po oceanach, morzach, rzekach i jeziorach kuli ziemskiej. Najstarszy ratowany w Tczewie zabytek, to łódź dłubanka z Polski; licząca około 4 tysięcy lat.
Odkrycia geograficzne dokonywane przez Europejczyków kojarzą się nam z żeglugą. Jakimi „pojazdami” nawodnymi posługiwali się podróżnicy w najdawniejszych czasach? Można się dowiedzieć m.in. w Centrum Konserwacji Wraków Statków w Tczewie, należącym do Narodowego Muzeum Morskiego (NMM) w Gdańsku. Są tam unikaty znalezione na ternie Polski, ale również z dalekich wysp oceanicznych. Najstarszy obiekt, ratowany obecnie w tczewskim CKWS, liczy około 4 tysięcy lat. To dłubanka, znaleziona na polskich wodach śródlądowych.
Unikatowy świat żeglugi, pokazywany w Centrum Konserwacji Wraków Statków w Tczewie, jest bogaty i będzie coraz atrakcyjniejszy. O łodziach, pozyskanych niedawno z Wielkiej Brytanii, mówiono podczas konferencji prasowej 10 lutego. Natomiast w środę, 15 lutego 2020 roku w CKWS w Tczewie, dowiedzieliśmy się więcej na temat atrakcji przygotowywanych przez Narodowe Muzeum Morskie, w tym w CKWS. Okazuje się, że oprócz konserwacji łodzi należących kiedyś do mieszkańców np. wysp – państw Kiribati oraz Tuvalu na Pacyfiku, do mieszkańców Indii, Wietnamu, Chin, rekonstruowana jest tam łódź długości około 17 metrów, znaleziona na terenie Zatoki Puckiej. Niewykluczone, że jest to łódź Wikingów. Dotarła ona do portu w Pucku prawdopodobnie jeszcze przed przybyciem św. Wojciecha nad Bałtyk, czyli pochodzi z okresu przed chrześcijaństwem w tej części Bałtyku.
O tych atrakcjach, a także o znaczeniu eksponatów i działalności CKWS dla historii Kociewia, Pomorza, Polski, Europy i świata mówili 15 stycznia 2020 roku podczas konferencji prasowej m.in. zastępca dyrektora ds. merytorycznych NMM – dr Marcin Westphal; zastępca dyrektora ds. administracyjno-technicznych NMM – Szymon Kulas; kierownik Działu Etnologii Morskiej NMM – Krzysztof Zamościński; kierownik Działu Promocji NMM – Aleksandra Pielechaty; kierownik Działu Konserwacji Muzealiów NMM – Irena Rodzik; kierownik Pracowni Modelarskiej NMM – Mirosław Brucki; a także Piotr Kończewski – dyrektor Lokalnej Organizacji Turystycznej Kociewie, przewodniczący Komisji Rewizyjnej Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej.
Centrum Konserwacji Wraków Statków w Tczewie, to świątynia kultury, nie tylko morskiej.
Wchodząc na antresolę, zobaczyliśmy dwa niezwykłe obrazy. Jeden przedstawia pejzaż, drugi – artystę malarza przy pracy. Autorem tych dzieł jest Mirosław Brucki, który – jak powiedziała kierownik Działu Promocji NMM Aleksandra Pielechaty – mógłby swym niezwykłym życiorysem obdzielić kilku gwiazdorów filmowych.
Spotykamy artystę podczas rozmowy, jaka prowadził z Piotrem Kończewskim – dyrektorem Lokalnej Organizacji Turystycznej Kociewie oraz z Szymonem Kulasem – zastępcą dyrektora Narodowego Muzeum Morskiego. Przysłuchujemy się rozmowie, a dotyczy ona wykorzystania polskich rzek do celów żeglugi w tym Wisły, a także szlaków wodnych tworzących tzw. Pętlę Żuławską. A jakie znaczenie ma działalność Centrum Konserwacji Wraków Statków w Tczewie dla rozwoju turystyki na Kociewiu, na Pomorzu, w Polsce? – zapytaliśmy Piotra Kończewskiego – dyrektora Lokalnej Organizacji Turystycznej Kociewie.
Ma znaczenie bardzo istotne; bo to silny magnes także na obcokrajowców. Kto przyjedzie do Centrum Konserwacji Wraków Statków, dowie się także o innych atrakcjach i je obejrzy. Niewykluczone, że przy okazji odkryje Pelplin i znajdujące się tam niezwykłe zabytki; zobaczy Muzeum Wisły w Tczewie, zachwyci się mostami, obejrzy tczewską starówkę.
Mirosław Brucki wykonuje unikatową pracę w CKWS: przywraca postać łodzi, znalezionej Pucku. Trudno nazwać rekonstruowany obiekt łodzią. To raczej statek. Bo ta jednostka pływająca miała 17 metrów długości!
Obok rekonstruowana jest mniejsza łódź, też znaleziona w Pucku. Obydwie leżały obok siebie, na głębokości około półtora metra. Służyły ludziom na przełomie IX i X wieku, prawdopodobnie pochodzą więc z czasów przedchrześcijańskich. Niewykluczone, że tą większą, 17-metrową łodzią, przypłynęli do Zatoki Puckiej Wikingowie.
To niezwykłe dzieło chce zrekonstruować Mirosław Brucki. Prace trwają; do złożenia jest jeszcze około 200 elementów, liczących być może nawet ponad 1000 lat.
W czerwcu będziemy mogli podziwiać również inne dokonania tego artysty: obrazy, które powstawały podczas podróży Wisłą, kilka lat temu.
Kierownik Działu Etnologii Morskiej – Krzysztof Zamościński – prowadzi nas dalej w świat. Pokazuje najnowsze eksponaty, które Narodowe Muzeum Morskie otrzymało w darze od dwóch pań z Wielkiej Brytanii.
W komunikacie przekazanym nam przez Narodowe Muzeum Morskie jest następujący zapis:
Nowe łodzie na nowy rok!
Pod koniec roku 2019 Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku otrzymało w darze dziesięć tradycyjnych łodzi i tratw z różnych krajów świata. Kolekcję podarowała muzeum emerytowana archeolożka brytyjska, pani Valerie Fenwick z hrabstwa Suffolk. Jednostki wchodziły kiedyś w skład zbiorów Muzeum Morskiego w Exeter, które zostało zamknięte w 1997 roku, a jego zbiory zlicytowane dwadzieścia lat później. Wiele eksponatów trafiło do Chin, a 1/30 pozostała dzięki pani Fenwick w Europie.
W skład tego niezwykle wartościowego daru wchodzą: sampan z Chin,
barwna łódź valboeiro z Portugalii,
łódź koszowa z Wietnamu (tą kruchą łodzią „boat people” uciekli do Hong Kongu, pokonując dystans 600 mil), dwie łodzie z grupy tzw. skórzaków: curach z Irlandii i
okrągła, malutka parisal z Indii.
Łodzie Oceanii reprezentują zaopatrzone w stabilizatory jednostronne: dłubanka z Tuvalu i łódź z Kiribati, której klepki połączono starożytną techniką zszywania sznurem.
Tratwy trzcinowe pochodzą z krańców Europy: z greckiej wyspy Korfu i Portugalii. Do tej grupy należy też tratwa z jeziora Baringo w Kenii wykonana z lekkiego jak balsa drewna. Dzięki temu darowi zbiory egzotycznych łodzi NMM jednorazowo powiększyły się o 25%.
Drugi dar stanowił nautyczną część etnograficznych zbiorów emerytowanej muzealniczki z Leeds, pani Barbary Woroncow, która już wcześniej podarowała NMM pamiątki po swoim dziadku, premierze rządu RP na uchodźstwie Janie Kwapińskim i ojcu, lotniku Dywizjonu 304 Aleksandrze Woroncowie. Tym razem pani Woroncow przekazała do naszych zbiorów 16 obiektów, takich jak modele: łodzi wojennych nowozelandzkich Maorysów, łodzi żaglowej z Wysp Gilberta, czółna z Wysp Salomona, czółen z kory Indian kanadyjskich, a także figury dziobowe salomońskich łodzi oraz wiosła, spośród których wyróżnia się taneczne wiosło Indian Haida z Kolumbii Brytyjskiej o piórze z wyciętym rysunkiem kruka.
Eksponaty aktualnie poddawane są konserwacji w Centrum Konserwacji Wraków Statków w Tczewie, gdzie od kwietnia 2020 roku będą prezentowane na wystawie im poświęconej – wynika z informacji, które przekazała nam Helena Chmielewska – specjalista ds. promocji w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku.
W czerwcu zaś odbędzie się finisaż wystawy pt. „Płynę na Opty” – poświęconej rejsowi Leonida Teligi dookoła świata.
Jacht Opty można oglądać w CWKS. Miejsce tej ekspozycji zajmie wystawa prac malarskich Mirosława Bruckiego. Odbędzie się to prawdopodobnie 6 czerwca. Planowane jest zaproszenie dzieci na to wydarzenie – mówiła Aleksandra Pielechaty – kierownik Działu Promocji NMM.
Kto odwiedzi Centrum Konserwacji Wraków Statków w Gdańsku, spotka się nie tylko z eksponatami, ale także pozna historię każdej z łodzi oraz ludzi, którzy z nich korzystali, a nawet mieszkali na nich; zdobywali dzięki tym łodziom środki do życia dla siebie i swych rodzin, a nawet uciekali do innych krajów. Dowie się, jak łodzie były budowane, ile trwało wiązanie tratwy, skąd brano materiały do budowy.
Warto do Tczewa zajrzeć.
Tuż obok Centrum Konserwacji Wraków Statków znajdują się: Muzeum Wisły, Fabryka Sztuk,
a także biuro Lokalnej Organizacji Turystycznej „Kociewie” – w którym można uzyskać wiele informacji, a także materiałów na temat atrakcji regionu.
Nieco dalej jest gmach pierwszej polskiej szkoły morskiej (teraz mieści się w nim I Liceum Ogólnokształcące), powstałej niecałe sto lat temu, a potem przeniesionej do Gdyni, gdzie istnieje do dzisiaj, jako Uniwersytet Morski.
Tekst i zdjęcia: Kazimierz Netka
Czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl