Jest koncepcja budowy pierwszego polskiego promu elektrycznego. Na eksport już taki pojazd wykonaliśmy. Powstały w polskiej stoczni, napędzany silnikiem elektrycznym, prom pasażersko – samochodowy pływa w jednym z norweskich fiordów. Ze stolicy województwa pomorskiego do Helu będzie kursować inny prom: „Elec3city”.
Na początek: „elektryfikacja” szlaków żeglugowych na Wiśle i Zatoce Gdańskiej, potem – także za granicą
Niewykluczone, że powstanie nowy armator: Polska żegluga elektryczna. Jeden statek z silnikiem na prąd, unikatowy na skalę co najmniej europejską, już zbudowaliśmy. Pracuje jednak nie w naszym kraju, lecz u Norwegów.
Co stoi na przeszkodzie, by wytwarzać podobne jednostki dla naszych, polskich armatorów rzecznych i morskich? Niewiele. Kilkadziesiąt milionów złotych. Tyle bowiem może kosztować budowa katamaranu, który woziłby ludzi oraz samochody z Gdańska do Helu! Bez hałasu, emisji spalin. Czas podróży – około godziny. Tam postój około pół godziny, ładowanie akumulatorów i – powrót. Słychać szum morza, głosy mew, nie czuć zapachu spalin – czyli nastrój, o jakim turyści podróżujący statkami, promami – marzą…
Na zdjęciu: Współinicjatorzy rozwoju żeglugi elektrycznej w Polsce. Od lewej: Marek Świeczkowski – przewodniczący Rady Klastra Logistyczno-Transportowego Północ-Południe oraz dr inż. Sławomir Niecko – wiceprzewodniczący Rady Klastra, profesor Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej w Gdańsku. Fot. Kazimierz Netka.
To na początek. Podobne jednostki mogłyby kursować z Gdańska do Elbląga, przez kanał w Mierzei Wiślanej, który za kilka lat ma powstać. Takie projekty, w ramach trzech inteligentnych specjalizacji, zamierzają realizować partnerzy Klastra Logistyczno-Transportowego Północ-Południe, mającego swą siedzibę na terenie Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej – w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym.
We wtorek, 02 lutego, temu pomysłowi elektryfikacji floty poświęcono spotkanie w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej – na zaproszenie wiceministra Krzysztofa Kozłowskiego. Na rozmowy z panem ministrem pojechali z Gdańska reprezentanci m.in. Klastra Logistyczno-Transportowego Północ-Południe, Instytutu Elektrotechniki, Stoczni Nauta.
Pomysł, jaki zrodził się w ww. Klastrze dotyczy o wiele większego obszaru niż tylko Zatoka Gdańska. Nie tylko Bałtyku, ale różnych mórz na ziemskim globie. I różnych wód śródlądowych w Polsce oraz w innych państwach. O szczegółach opowiedzieli nam: Marek Świeczkowski – przewodniczący Rady Klastra Logistyczno-Transportowego Północ-Południe oraz dr inż. Sławomir Niecko – wiceprzewodniczący Rady Klastra, profesor Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej w Gdańsku.
Na ilustracji: Tak ma wyglądać prom elektryczny, który połączy Gdańsk z Helem. Autor wizualizacji promu „Elec3city”: firma NELTON. Źródło ilustracji: Archiwum Klastra Logistyczno-Transportowego Północ-Południe.
Robocza nazwa statku, mającego pływać między Gdańskiem i Helem, pierwszego polskiego promu elektrycznego, brzmi: „Elec3city”. Wzorowany on jest na promie ZeroCat, stworzonym dla Norwegów. Obecnie prom ten, jako „Ampere” , kursuje między Lavik i Oppedal w Sognefjord w Norwegii.
W Polsce, w przyszłości miałby powstać cały system wodnego transportu napędzanego silnikami elektrycznymi. Koncepcja ta ma nazwę: „Polska 3.0”. Dotyczy żeglugi na Wiśle, Odrze, a także na innych drogach wodnych śródlądowych i bałtyckich. Statki na prąd, produkowane w polskich stoczniach, miałyby kursować na przykład ze Szczecina do Berlina. Elektryczne jednostki pływające mogłyby wozić towary z Polic, odciążając i tak zatłoczone ulice w Szczecinie. W tej sprawie trwają już rozmowy z Klastrem Morskim Pomorza Zachodniego w Szczecinie.
Bardzo obiecująco zapowiada się kursowanie elektrycznych barek towarowych po Wiśle. Jedna z fabryk w Tczewie, znajdująca się niedaleko rzeki, planuje transportować swe wyroby do Gdańska właśnie po Wiśle. Niewykluczone, że tym rodzajem transportu będą się łączyć z portami morskimi eksporterzy z Kwidzyna. Zdaniem Marka Świeczkowskiego i Sławomira Niecki, elektryczne barki, promy, statki mogłyby cumować przy nabrzeżu Westerplatte w Gdańsku, gdzie są odpowiednie urządzenia, a także dobry dojazd z szos krajowych, np. z trasy nr 7 – przez most wantowy, z pominięciem zatłoczonego centrum Gdańska.
Na zdjęciu: Zawieranie porozumień dotyczących realizacji ISP – inteligentnych specjalizacji Pomorza. Swe podpisy składają: dr inż. Sławomir Niecko, profesor Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej w Gdańsku oraz Marek Świeczkowski – przewodniczący Klastra Logistyczno-Transportowego Północ-Południe (którego współzałożycielem jest Wyższa Szkoła Społeczno-Ekonomiczna w Gdańsku). Ź
ródło: Archiwum Klastra.
Na budowie dla krajowych armatorów się nie skończy. Są koncepcje uruchomienia produkcji eksportowej elektrycznych jednostek pływających. Stocznie są tym zainteresowane. Najpierw jednak trzeba zbudować prototyp, którym może być „Elec3city”. Ta działalność odpowiada założeniom dwóch krajowych inteligentnych specjalizacji: nr 9 – Rozwiązania transportowe przyjazne środowisku, nr 20 – Innowacyjne technologie morskie w zakresie specjalistycznych jednostek pływających, konstrukcji morskich i przybrzeżnych oraz logistyki opartej o transport morski i śródlądowy; inteligentnych specjalizacji Pomorza nr 1 – Technologie off-shore i portowo – logistyczne i nr 3 – Technologie ekoefektywne w produkcji, przesyle, dystrybucji i zużyciu energii i paliw.
Elektryczne barki, promy, mogłyby się stać ekologicznymi, pływającymi przedłużeniami szos na wodzie. Na Bałtyku jest to bardzo ważne, z uwagi na konieczność używania przez statkowe silniki spalinowe paliw zawierających mało siarki, albo zapewnienia odsiarczania spalin. To bardzo podraża koszty rejsów po Bałtyku, objętym od ponad roku tzw. SECA. Doświadczyła tego np. Stena Line (obecnie Santa Line). Na jej stronie internetowej http://www.stenaline.pl/oplaty/doplata-seca czytamy: ciężki olej spalany podczas podróży zawierał do 3,5% siarki. Na Morzu Północnym oraz na Morzu Bałtyckim, stanowiącymi tzw. obszar SECA (Sulphur Emission Control Areas) emisja siarki została ograniczona już wcześniej do 1%. Od 01 stycznia 2015 roku zastosowano nowy limit dla tego typu paliw, gdzie zawartość siarki nie może przekraczać 0,1%.
Oznacza to konieczność zmiany paliwa na MGO, które jest droższe o 40 – 50% w porównaniu z ceną kiedyś używanego paliwa statkowego – poinformowała nas Agnieszka Nowakowska – Lifestyle PR director, Public Relations Department w KONKRET PR. – Równolegle ze zmianą oleju napędowego na MGO o niskiej zawartości siarki, Santa Line prowadzi szereg projektów dotyczących alternatywnych paliw i technik redukcji emisji spalin, w tym wykorzystanie napędu elektrycznego, LNG czy technologii płuczek (scrubberów).
Wkrótce odbędzie się spotkanie osób zainteresowanych rozwojem żeglugi z silnikami elektrycznymi. Organizatorem jest Klaster Logistyczno-Transportowy Północ-Południe. Obrady zaplanowano w jednym z obiektów „Pętli Żuławskiej”. Łodziami z silnikami elektrycznymi zainteresowana jest też Straż Graniczna.
Kazimierz Netka