Gdańsk planuje połączenie instytucji kultury. Specjalną pieczą zostaną objęte miejsca i pamiątki związane z Guenterem Grassem, który był w ss. Może trzeba zawczasu opracować listę ss-manów z terenu całego dzisiejszego województwa pomorskiego z adresami skąd pochodzili?

Fot. Kazimierz Netka.

Czy władzę nad Gdańskiem chce przejąć treuhänder?

Gdańsk jest unikatowym miastem w świecie, o niezwykłej historii, od starożytności. Jest wyznacznikiem tego, co warto, by w świecie się działo. Dlatego, każde wahnięcie krzywdzące kogokolwiek, nie może mieć miejsca w tym wzorcowym dla całej Ziemi mieście – Gdańsku – stolicy Żuław Gdańskich i stolicy województwa pomorskiego, podobnie jak nikt nie może być krzywdzony gdziekolwiek.

Bardzo dobrze więc, że wiele osób bacznie przygląda się temu, co w Gdańsku się dzieje i jakie oraz kto usiłuje wywierać presje na jego władze; chce zakłócić, zniekształcić symbol równości i solidarności jakim jest Gdańsk. Musimy chronić to miasto przed przejęciem przez treuhändera.

Ostatnio można odnieść wrażenie, że ktoś próbuje zmuszać władze Gdańska do lansowania tych, którzy działali na rzecz Hitlera. A głośno zrobiło się o tym m.in. w związku z planami Gdańska, dotyczące opieki nad dziedzictwem Güntera Grassa, który wstąpił do ss.

W celu przedstawienia szczegółów, władze Gdańska zorganizowały specjalną konferencję prasową. Oto jak brzmiało zaproszenie:

Minęły trzy miesiące od podjęcia przez Radę Miasta Gdańska uchwały w sprawie ogłoszenia zamiaru połączenia samorządowych instytucji kultury – Gdańskiej Galerii Miejskiej i Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia. Informacje o przyszłości instytucji zostaną przedstawione podczas konferencji prasowej, która odbędzie się w poniedziałek, 15 grudnia o godz. 11.00 w Instytucie Kultury Miejskiej. Podczas spotkania zaprezentowane zostaną także plany miasta dotyczące opieki nad dziedzictwem Güntera Grassa.

W konferencji wezmą udział: Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska; Maximilian Kieturakis, Radny Miasta Gdańska, przewodniczący Komisji Kultury w RMG; Barbara Frydrych, dyrektorka Biura Prezydenta ds. Kultury UMG; Marta Kołacz, dyrektorka Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia; Maria Sasin, dyrektorka Gdańskiej Galerii Miejskiej; Waldemar Ossowski, dyrektor Muzeum Gdańska.

Przed budynkiem Instytutu Kultury Miejskiej (IKM), jeszcze przed rozpoczęciem konferencji, swe opinie zaprezentowali Przemysław Majewski – radny Rady Miasta Gdańska i Kacper Płażyński – poseł na Sejm RP. Oto, co zanotowaliśmy:

(…) czołowe kwestie pracownicze w gruncie rzeczy przechodzą na dalszy plan, także ze względu na artystów, którzy pojawiali się na Komisjach Rady Miasta Gdańska, którzy skupiali się bardziej na tym, żeby imię Guentera Grassa było dalej na tej instytucji, czyli na Gdańskim Centrum Sztuki Współczesnej, które ma zostać utworzone – mówił radny Przemysław Majewski. – Dla mnie jest to niezrozumiałe, tym bardziej gdy raptem 300 metrów stąd mamy pomnik nie kogo innego jak Brunona Zwarry, czyli też słynnego, wielkiego gdańskiego pisarza, który żył właśnie w czasach tak jak Guenter Grass, a poruszał wiele spraw także w sposób odwrotny niż Guenter Grass: wskazywał na tę fatalną sytuację Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku. Ale to, co dzisiaj jest dla mnie najistotniejsze, kiedy przed ponad 2 lat odsłaniano ten pomnik, wówczas nie było nikogo z władz miasta Gdańska, były dziesiątki osób, mieszkańców Biskupiej Górki. Dzisiaj za to władze miasta Gdańska cały czas dbają o to, żeby dziedzictwo Guentera Grasa było utrzymane. A może zastanówmy się w jaki sposób Brunona Zwarrę, człowieka, który wskazywał właśnie na to fatalne traktowanie Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku w jakiś sposób uhonorować i uhonorować go na przykład nadaniem jego imienia Gdańskiemu Centrum Sztuki Współczesnej.

– Nas bardzo interesuje – i to jest taka nasza podpowiedź dla pani prezydent, co powinna powiedzieć za 20 minut na konferencji tutaj w IKM – mówił Kacper Płażyński – poseł na Sejm RP. – Pani prezydent poinformowała dziennikarzy, a dziennikarze nam dali znać o tym, że będzie, cytuję: konferencja dotyczyła tego, w jaki sposób władze Gdańska chcą chronić dziedzictwo Guentera Grassa w Gdańsku, Ja wiem, że honorują w ten sposób nadając imię Guentera Grassa, różne miejsca publiczne w Gdańsku: jest rondo, jest pomnik, była Galeria Miejska – mam nadzieję, że już niedługo nie będzie nosiła imienia Guentera Grassa i rozumiem, że pani prezydent w odpowiedzi na to, organizuje tę konferencję. I tak uważam, że miejsce dla człowieka, który był w waffen ss – w waffen ss drodzy państwo, to nie był zwykły Wehrmacht. Waffen SS – nie powinno być pomników takich ludzi w Gdańsku.

Nikt nie mówi o tym, żeby palić Blaszanym Bębenkiem w piecu, szanowni państwo. Chcecie, to czytajcie. Ja czytałem Blaszany Bębenek. Nie widzę w tym kompletnie niczego zdrożnego, Ciekawa literatura, chociaż akurat Polaków nie przedstawia tam w zbyt dobrym świetle, tak na marginesie. Ale dlaczego w polskim Gdańsku mamy z taką lubością przestrzeń publiczną oddawać żołnierzom waffen ss? Po prostu tego nie rozumiem.

– Czy widzicie panowie jakiś związek pomiędzy upamiętnianiem Guentera Grassa a nadaniem jednej z wystaw nazwy: „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”? – zapytaliśmy.

– Oczywiście że widzę, dlatego że władze Gdańska chowają głowę w piasek zawsze wtedy, kiedy pojawia się jakaś taka negatywna strona Niemców, którzy tutaj niegdyś żyli, a którzy odegrali bardzo złą rolę w historii Gdańska i Polski – odpowiedział poseł Kacper Płażyński. – Wtedy wolą zapominać o tych fragmentach ich życiorysów i pokazywać tylko to tak zwane pojednanie, ale pojednanie, które polega na tym, że sami siebie nie szanujemy. To nie jest żadne pojednanie, nie mówiąc już o tym, że – tak jak mówiłem, – że Guenter Grass zbudował swój dorobek, również intelektualny, po prostu na kłamstwie. Bo nigdy przedtem jak stał się tym wielkim noblistą, nie wyspowiadał się ze swoich czynów. A nigdy tego Nobla by nie dostał – pamiętacie państwo lata dziewięćdziesiąte, dwutysięczne, wtedy jeszcze naprawdę dużo bardziej było żywe to, co się wydarzyło w czasie II wojny światowej. Dużo więcej było potomków ofiar tamtych czasów i wtedy to była dużo bardziej wrażliwa nuta niż teraz. Gdyby wtedy Guenter Grass powiedział, że jako 17-latek – tak, młody człowiek, ale zaciągnął się na ochotnika zaciągnął się do zbrodniczej formacji waffen ss, wiedząc przecież doskonale co spotkało Polaków, jego sąsiadów, jego kolegów z podwórka w Gdańsku, no to przecież nigdy by tych wielkich nagród nie otrzymał.

Fot. Kazimierz Netka.

Potem odbyła się w Instytucie Kultury Miejskiej konferencja prasowa. Prowadziła ją Marta Formella z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

Poniżej przedstawiamy nagranie wypowiedzi uczestników konferencji prasowej:

Wypowiedzi konferencja Galeria Grass

Źródło nagrania: Kazimierz Netka.

Guenter Grass żałował za swoje grzechy. Czy mu wybaczymy? To sprawa indywidualna każdego z nas.

Warto jednak lepiej rozpoznać „teren“. Może trzeba więc, na wszelki wypadek, sporządzić listę ss-manów z obszaru całego dzisiejszego województwa pomorskiego, żeby uniknąć ich przypadkowego wywyższania, stawiania im pomników? Oczywiście, taka lista ssmanów powinna być powszechnie dostępna, w bibliotekach i w internecie. To być może nowy temat badawczy dla naukowców (niezależnych) i niewykluczone, że bardzo interesujący. A poza tym mieszkańcy województwa, sąsiedzi, mają prawo żądać wiedzy o tym, co kto gdzie robił przed, w czasie i zaraz po II wojnie światowej i co ewentualnie może się stać dzisiaj czy później.

Kazimierz Netka

Proszę, czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *