
Fot. Kazimierz Netka.
Radości, pragnienia, smutki. Jak się marzy o czymś nieosiągalnym, o karierze i spełnia te marzenia?
Jedna z pierwszych w Polsce, elektrownia wiatrowa, powstała w gminie Gniewino. Tamtejsza okolica jest bowiem od dawna pełna energii. Nad Jeziorem Żarnowieckim funkcjonuje od kilkudziesięciu lat elektrownia wodna, szczytowo – pompowa, a także budowano siłownię atomową.
Nad Jezioro Żarnowieckie przybywają po energię różne osobistości. Już w okresie międzywojennym gościł w Nadolu prezydent RP Ignacy Mościcki.
Fot. Kazimierz Netka.
Teraz patronuje temu otoczeniu i wspiera ludzi, Grupa Kapitałowa ORLEN.
Kiedyś, na Jeziorze Żarnowieckim trenował wielokrotny mistrz świata, motorowodny, Waldemar Marszałek. W czwartek, 12 czerwca 2025 roku, mieliśmy przyjemność – dzięki Grupie Kapitałowej ORLEN – spotkać się i porozmawiać z reprezentantem Polski, Bartłomiejem Marszałkiem, również światowym mistrzem w motorowodniactwie, a wspieranym właśnie przez ORLEN. Dzięki sprawności organizacyjnej Roberta Stępniaka – kierownika – managera Zespołu Komunikacji Zewnętrznej – Gdańsk | External Communications Team – Gdańsk Biuro Relacji Publicznych i Międzynarodowych | Public and International Relations Office ORLEN S.A. oraz Marka Wielińskiego, a także innych pracowników z Grupy Kapitałowej ORLEN w Gdańsku, mogliśmy z bliska obejrzeć maszynę, z tych rodzajów łodzi, które dzięki Bartłomiejowi Marszałkowi wynoszą Polskę na podium w różnych państwach, na różnych kontynentach.
Fot. Kazimierz Netka.
Przyznajmy szczerze: gdyby nie Panowie Marszałkowie: Waldemar, Bernard i Bartłomiej, z rodzinami, o Polsce nie byłoby tak głośno w sporcie na poziomie światowym. I oczywiście, dzięki ORLENowi, bo – jak powiedział Bartłomiej Marszałek: Grupa ORLEN to jest najbardziej rozpoznawalny znak na polskim sporcie.
Bartłomiej Marszałek. Niektóre wątki z historii mistrza. Wyścigi po medale i po życie.
Czwartek 12 czerwca 2025 roku to był dzień niezwykły dla osób, które odwiedziły miejscowość Nadole nad Jeziorem Żarnowieckim w gminie Gniewino. Można było porozmawiać z mistrzem Bartłomiejem Marszałkiem, wysłuchać jego opowieści o życiu, znaleźć pocieszenie, poradę jak walczyć z przeciwnościami losu. Korzystając z zaproszenia Grupy Kapitałowej ORLEN uczestniczyliśmy w tym wydarzeniu. Oto, co zobaczyliśmy i usłyszeliśmy:
Fot. Kazimierz Netka.
– Drodzy państwo, jest wiatr, mówię by ostudzić niepokój. Wiatr dla sportów motorowodnych jest analogiczny jak dla skoków narciarskich: to przeszkoda.
Słowa te pan Bartłomiej wypowiedział chcąc pocieszyć tych, którzy ośmielą się wsiąść do bolidu i pomknąć po tafli jeziora, a czasami nawet nad lustrem wody, przynajmniej częściowo. Fale takiej jeździe nie sprzyjają. Odważnych nie brakowało.
– Rekordu prędkości nie będziemy bić ale wytłumaczę na czym polega prowadzenie tego bolidu – kontynuował pan Bartłomiej swą opowieść. – Chcę z całego serca poprosić byście śledzili mnie sportowo, staram się, kontynuuję wielkie dzieło mojego ojca ale tak samo potrzebna jest pomoc z państwa strony, żeby mówić o mnie, pisać, pokazywać z powodu dwóch rzeczy: żyjemy w takich czasach, że muszę wykazywać się dla sponsorów. Drugie – to całe moje życie. Przez dwie dekady angażuję się bezgranicznie, angażuję się w to, żeby ten sport uprawiać. Dotarłem do poziomu, który nie był kiedyś dla mnie marzeniem.
Fot. Kazimierz Netka.
Jestem przytłoczony całym moim życiem i obowiązkami w nim płynącymi, natomiast odnoszę wspaniałe wyniki, staję na podium w Formule 1 H2O, wygrałem takie zawody jak w Indonezji niedawno. W zeszłym sezonie chyba trzy razy stałem na podium.
Jestem w tej najwyższej grze. Kiedyś sam awans do Formuły 1 był dla mnie jakimś krokiem milowym, dużym już osiągnięciem. Nie chciałbym na tym poprzestać i obiecuję, że będę dawał z siebie wszystko, żebyście mogli pisać o dobrych wynikach i mówić, że nie mam się czego wstydzić bo na pewno mam duże szanse i pracujemy intensywnie nad tym.
Oprócz tego zmagam się z drugim wyścigiem w moim życiu, gdzie walczę o życie mojej córki Malwinki i ona dzisiaj dołączy do nas, weźmie lekarstwa i przyjdzie z moją kochaną żoną. Nie chcę żadnej taryfy ulgowej, robię to dla córki i na pewno dla niej będę się ścigał do końca i robił wszystko by ją uratować. To, co przeżywam jako ojciec to jest najtrudniejsze i najsilniejsze do przetrwania i to wyścig, w którym mogę otrzymać największą nagrodę.
Tutaj zdobędę puchar, medal, satysfakcję, wspaniałego sponsora, natomiast w życiu prywatnym mam do wygrania to, że będę się cieszył z rzeczy, które dla wielu z nas i dla mnie były przedtem standardem i nie zwracałem na to uwagi. I proszę was bardzo byście o tym pamiętali i doceniali to, co jest taką codziennością. Bo dla mnie to jest największe marzenie żeby wziąć kubek kawy i go wypić w spokoju czy posłuchać muzyki, nie myśleć, widzieć jak moja córka przebiera nogami albo coś do mnie woła.
Dzisiaj zrobimy w tych warunkach ile możemy. Procedura ma wyglądać tak, że będziemy się ubierać w kamizelki, kaski. Tu przy tym pomoście jak najbliżej będzie stał bolid, tutaj mam moich ludzi, będą asystować, ja cały czas będę z państwem. Ta łódź nie służy do tego, żeby was przerazić ale supernarzędzie, żebym pokazał na czym polega ten sport: tu się wsiada i bez słowa nagle pełnym gazem będę tutaj delektować się przerażeniem państwa – to nie jest po to, ale po to byście poznali mój świat, zobaczyli na czym to polega tak od teorii do praktyki, zobaczyli jak w takim bolidzie człowiek się czuje – mówił Bartłomiej Marszałek, zapraszając do przejażdżki. – Nic się nie stanie. W tych warunkach zrobimy tyle, ile możemy zrobić, ale proszę się nie obawiać bo nie spotykamy się tutaj by bić rekordy i byście wysiadali bladzi i przerażeni, tylko żebyście poznali ten wyścigowy świat i mnie.
Jeszcze wieczorem też sobie porozmawiamy, a teraz czekam, dziękuję też załodze, która jest z nami. Jestem spokojny, jesteśmy w super rękach, w gronie zawodowców. Robimy to po to, żeby to było przyjemne doznanie.
Fot. Kazimierz Netka.
Dzisiaj mamy piknikowy dzień. Mam różne rozmiary kamizelek, zaraz zwodujemy bolid, pierwszy sam się przejadę by przetestować warunki. Mam nadzieję, że w trudnych chwilach przypomnicie sobie o mnie i będę jakimś tutaj dla was wiatrem w żagle, przysłowiowym jak dzisiaj, żeby się w życiu nie dawać i walczyć bo dopóki mamy siły to naprawdę nie składajmy broni, a oprócz tych wartości, którymi ja się kieruję, które mnie do tego sportu prowadziły to jest rodzina i o tym poopowiadam dzisiaj. Kontynuuję dzieło po moim tacie. Plamy nie daję i nie będę dawał. Marzy mi się to, żebym pozostał mistrzem świata, do tego będę dążył, mam na to realne szanse. Za nami są na ekranie fragmenty wyścigów; można sobie pooglądać. Jestem całkowicie normalny, daleki od celebrytów. Jestem tu dla was. Przed nami fajny dzień, zwodujemy bolid, przepłynę się i dalej będę po kolei wam pokazywał ten świat. Jeszcze raz z całego serca dziękuję wam bardzo za przybycie.
Jak ORLEN wspiera
Wieczorem w hotelu Mistral spotkanie prowadził Marek Wieliński z Zespołu Prasowego ORLEN w Gdańsku:
Fot. Kazimierz Netka.
– Raz jeszcze serdecznie pragnę was powitać w Mistral Sport w Gniewinie. Mamy okazję poznać wyjątkowego człowieka, i jego wspaniałą maszynę. A teraz pora dowiedzieć się, co ORLEN robi dla sportu – co robimy?
Chcemy wspierać najlepszych, chcemy pracować z ludźmi, którzy nie tylko wydają wspaniałe wyniki, których możemy podziwiać ale też chcemy wspierać ludzi, którzy swoją postawą pokazują jak wspaniały, jak silny, jak motywujący może być człowiek, a więcej na ten temat dokąd zmierzamy i co chcemy robić jakie obszary w tym sporcie chcemy wspierać, opowie mój znakomity kolega Michał Gałęzewski z Zespołu Komunikacji Sponsoringowej Sportu ORLEN. Zapraszam.
Fot. Kazimierz Netka.
– Przez lata ORLEN dał się poznać jako największy sponsor polskiego sportu i tak też identyfikowaliśmy się. Przede wszystkim jest najlepszym partnerem dla sportu i dla sportowców – mówił Michał Gałęzewski. – Działamy zgodnie z naszą strategią sponsoringową. Chcemy być wartością dodaną dla wszystkich sportowców. Bo dla nas sponsoring to nie jest tylko dawanie pieniędzy zawodnikowi, ale również wsparcie go na wielu innych szczeblach. Działamy tutaj zgodnie ze strategią ORLENu właściwie ze względu na aspiracje ORLENU: chcemy być regionalnym liderem transformacji energetycznej. Pracujemy również w sponsoringu, żeby działać również zgodnie ze strategią zrównoważonego rozwoju.
Wszyscy wiemy, że ORLEN sponsoruje bardzo wiele podmiotów, wielu sportowców, Mamy krótki film pokazujący co robiliśmy sponsoringowo i jak spisywali się nasi sportowy w 2024 roku.
Orzeł w okolicach serca
Fot. Kazimierz Netka.
Przejdźmy do głównego bohatera naszego spotkania m- zaproponował po filmie Marek Wieliński. – To jest nasza ostoja, to jest inspirująca osoba; nie tylko człowiek niezłomny jako sportowiec ale też w bardzo wielu innych obszarach swego życia i przede wszystkim możemy być dumni z tego, że mamy Polaka jedynego, w Formule 1, F1 H2O. Bartku, zapraszamy, opowiedz nam o sobie.
Fot. Kazimierz Netka.
– Odniosę się do filmu. Bo to jest dla mnie wielka przyjemność i chcę zaznaczyć, że dla mnie to jest olbrzymie wyróżnienie, że tego orzełka mam tutaj w okolicach serca i i to co widzieliśmy, a zwłaszcza druga część tego filmu jest dla mnie istotna: dzieci, młodzież, osoby niepełnosprawne – mówił Bartłomiej Marszałek. – To jest coś za co nie dostaje się gratyfikacji jako sponsor, za to nie ma bezpośredniego ekwiwalentu reklamowego, odbicia biznesowego i tak dalej, a mimo tego jest niemało firm, które takie inicjatywy podejmują, Nie mówię tego jako rodzic niepełnosprawnego dziecka. Broń Boże, bo ja wiem, że z tego wyjdę. Też chłopak, który kiedyś marzył o tym, żeby w sporcie osiągnąć dużo. Gdyby nie historia na pewno mojego ojca, rodzinny upór, świadome poświęcenia finansowe i też całego życia w kierunku tego sportu… To jest ogromnie ważne. To jest coś za co bezpośrednio wyników i i punktów nie ma, natomiast dla mnie jako patrioty to jest olbrzymia i istotna sprawa i za to bardzo dziękuję.
Oczywiście też w ORLEN Team cieszę się, że reprezentuję wodę. Od wielu lat zabiegałem o to, może nieformalnie, pisząc pisma co roku do ORLENu, cierpliwie czekając na swoją szansę. 15 lat, tego też pewnie Państwo nie wiedzą, ale sponsorowała mnie firma Shell, dzięki której awansowałem i z czego się bardzo cieszę.
W moim życiu nałożyło się tak naprawdę wiele rzeczy: moich umiejętności, wyników. Bardzo wierzę, że to jest gdzieś pisane, a nie zbieg okoliczności.
Też podpisanie umowy z Grupą ORLEN w 2020 roku kiedy ta współpraca się zaczęła. Dosłownie, miesiąc przedtem pierwszy raz stanąłem na podium w Formule 1, tak że od tamtej pory regularnie na to podium wracam. To wszystko w moim życiu ułożyło się w taką fajną całość, przede wszystkim takim momentem i dla mnie i takim egzaminem wewnętrznym. Doczekałem się, że mój świętej pamięci Tata, który był bardzo surowym recenzentem moich startów, ale za to bardzo kocham go nad życie i wiem, że teraz jakimś anielskim skrzydłem w jakiś sposób na pewno mnie pilnuje no ale nie dałoby się zacytować jego tutaj moich poczynań.
Fot. Kazimierz Netka.
Była to – delikatnie mówiąc – surowa krytyka ale wiem, że to jest miłość ojca i taka też troska i opieka ale doczekałem się tego, że powiedział, że jest ze mnie dumny – jak on pięknie to ujął: czy nie przestanę wreszcie przeszkadzać temu bolidowi płynąć i frunąć. Tak że nabrałem takiej finezji automatycznie. To było w 2019 roku, Wtedy też moja żona pierwszy raz wzięła na uszy słuchawki, była bardzo istotnym pracownikiem w naszym zespole. Teraz z uwagi na macierzyństwo tę rolę musiała przekazać chłopakowi z Serbii, który cały jest w stresie, nie wie kiedy odda te słuchawki. Jest to odpowiedzialna funkcja podczas startu. Każdy team ma „radio person“, która jest głównym łącznikiem pomiędzy sędziami, stewardami, a całym teamem, tak że jest to duża odpowiedzialność podczas wyścigu, dla mnie to są wskazówki: zamykaj, wyprzedzaj, ten cię goni, tu masz przewagę, możesz zwolnić, przyśpiesz i tak dalej.
Patriotyzm kosztuje
Fot. Kazimierz Netka.
Jestem patriotą i na pewno nie wyobrażam sobie występowania pod innymi barwami. Mało brakowało a startowałbym pod licencją włoską, później arabską. To też wynikało z różnych współczesnych zagrań sportowych, Ja zawsze broniłem się przed tym. Dlatego moja droga była trudniejsza. Pozamykałem sobie wiele furtek, na przykład do producentów najlepszego sprzętu na świecie. Wiele mostów zostało świadomie spalonych przeze mnie. By pozostać lojalnym, odmawiałem jakichś dróg na skróty, odwrócenia się od barw narodowych i deklaruję, że zawsze będę nie tylko Polakiem w dokumencie, ale też z licencją sportową i nazwiskiem obok flagi, a w Formule 1 dla przykładu mamy amerykańskiego Araba, dwóch Francuzów – Chińczyków, mamy Kanadyjczyka – Araba, mamy Fina – Irlandczyka, tak że tam jest naprawdę roszada pełna. W tym współczesnym sporcie one grają olbrzymią role ale ja tymi wartościami się bronię przed tym i tak na pewno zostanie.
Opowiem państwu za chwilę co dzisiaj było: wietrznie i słonecznie. Bardzo dziękuję zrozumieliście też te warunki, ja się starałem pokazać taką namiastkę jaką mogłem w tych warunkach, natomiast generalnie to co ta łódka dwuosobowa prezentuje – mam nadzieję że jeszcze spotkamy się ponownie razem w lepszych warunkach i jeszcze dokręcimy tę śrubę. To był przedsmak.
Przede wszystkim łódka jest troszkę węższa. Łódź jest projektowana od podstaw dla konkretnego kierowcy, przede wszystkim ważne jest wyważenie łodzi, kokpitu, żeby ona miała balans, żeby bolid leciał nad wodą.
Fot. Kazimierz Netka.
Z tych osiągów to jest prosto: 500 kilo, 500 koni, to mówi do wyobraźni. Takie liczby, które też przemawiają to jest ta prędkość 250 na godzinę, natmiast to jak te łodzie osiągają prędkość, bo to przyśpieszenie to jest naprawdę przepiękne uczucie, gdy wiesz, że jesteś w stanie wygrywać. Przyśpieszenie do 100 na godzinę w dwie sekundy. Jeśli odpowiednio ustawisz silnik i dostaniesz tego przyśpieszenia to jest naprawdę jak z katapulty. Przeciążenia są bardzo ważne, bo ta woda, która dzisiaj pokazała swoje oblicze, które trzeba szanować i liczyć się z tym, że tego nie przeskoczymy, bo była rozfalowana natomiast też daje nam możliwość wygenerowania takiej przyczepności, że ta łódź naprawdę pędząc 200 plus na godzinę jest w stanie natychmiast zacząć iść, to powoduje przeciążenia 10 G, to jest również przepiękne uczucie, na początku to boli bardzo, przez lata trzeba nabierać doświadczenia, żeby to fizycznie znosić.
Piloci odrzutowców mają te przeciążenia dużo dłuższe, u mnie to jest szybki, natomiast ja miałem wątpliwą przyjemność zasiadania na tak zwanej wirówce, gdzie poddawani jesteśmy przede wszystkim – żeby mieć licencję do Formuły 1 musimy raz na rok zdawać egzaminy w Monaco pod opieką specjalnych lekarzy i dostawać co roku przedłużanie superlicencji – to są testy wysiłkowe i testy przeciwprzeciążeniowe. Pilot myśliwca, kiedy leci w górę – ma te przeciążenia takiej samej wartości ale nieprzerwanie przez na przykład 30 sekund.
To jest sport mocno kontaktowy i na starcie 20 bolidów jest jeden obok drugiego. Na pomoście jesteśmy metr od siebie. Często polega to na zaufaniu. Ale czasami zakręcasz na intuicję, licząc że ktoś te to zrobi.
Tutaj jest bardzo ważne żeby znosić przeciążenia. Taki wyścig ma około 50 okrążeń, każde ma 6 zakrętów, takich przeciążeń zakrętów z 10 G jest 300 mniej więcej podczas wyścigu. Wtedy wszystko waży 10 razy więcej, Kask 1 kg osiąga 10 kg – jakbym tyle miał na głowie. Pierwsza część wyścigu jest prostsza. W drugiej części jest gorzej, gdy konkurenci „puchną“.
Fot. Kazimierz Netka.
Koszt łodzi z całym osprzętem to 1,5 miliona złotych, tak że to jest drogi sport. I cały czas eksploatacja jest droga, bo silnik, który wystarcza na godzinę – z jednej strony masz ochotę trenować – ale z drugiej strony części, które musisz po tej godzinie wymieniać są warte tyle co samochód osobowy średniej klasy, nowy. I cały czas trzeba na bieżąco pielęgnować. Nie przeznaczam tych środków finansowych na płacenie za usługi zagranicznym podmiotom. Nad wszystkim panuję sam. Nadzoruję sam. Troszkę idę śladem mojego kochanego ojca, który z trochę innych powodów w tych siermiężnych czasach musiał korzysta z usług fabryki FSO, każdy musiał sobie radzić. Ja mam szybsze czasy, mam internet, samoloty, telefon komórkowy w kieszeni i mogę od razu zadzwonić. Pamiętam mojego tatę, który z kajetem oczekiwał na rozmowę międzynarodową.
Fot. Kazimierz Netka.
Pod tym kątem mam lepiej, natomiast strategia jest taka sama, że jestem Zosią– samosią. Sam najlepiej potrafię wszystko zrobić i czasami mi wychodzi bokiem ale taki już jestem, tego nie zmienię.
Co jest dla mnie tak naprawdę ważne: rodzina jest tym, co mnie pcha do sportu i dzięki niej potrafię też wygrywać. Nie mam za lekko.
Na ekranie wyświetlane są filmy.
– To są fragmenty programów, które produkowałem do telewizji – wyjaśnił Bartłomiej Marszałek. Taką drogę musiałem przejść, żeby pozyskiwać sponsorów, byłem i producentem telewizji, i kierowcą wyścigowym, monterem silników, kierowcą busa, księgowym, specjalistą od marketingu, raz miałem menedżera. O wszystko dbam sam i za wszystko ponoszę odpowiedzialność.
Kamyki amulety i ludzie, którzy „gubią“ telefony
Jest jedna łódź, na której ja, mój brat i mój tata zdobyliśmy medale w Mistrzostwach Świata, taka biało – czerwona, leżąca i ją zachowam. Zmierzam do tego, że nie zawsze w życiu jest cukierkowo.
Fot. Kazimierz Netka.
Jako rodzina przeżyliśmy bardzo dużo i każde porażki nas przybliżają. Cały czas się kochamy, przytulamy i tak dalej. Przy takich emocjach jest najlepsza droga do tego, żeby się poróżnić; to jest początek końca. Trzeba wiedzieć, co w życiu jest najważniejsze.
A znajomi? Wiedzieli, że można zadzwonić jak chcieli pożyczyć pieniądze, przyjść, zjeść dobry obiad, wypić whisky, teraz ich nie ma. Nagle to są ludzie, który zapominają telefonu do mnie, ja mówię o prostym smsie do mnie: jak się masz? Mam garstkę przyjaznych osób; na palcach jednej ręki mogę policzy. Wszystkiego są plusy i minusy.
Kiedy byłem dzieckiem, robiłem dla taty Kamyczki – amulety
Niebezpieczny sport
Pamiętam mamę zapłakaną, gdy nie mogła mi powiedzie, gdzie jest tata, kiedy wróci i tak dalej. Miał dwójkę dzieci: mnie i mojego kochanego brata. Wiele było takich momentów gdy zastępowała mi i mamę i tatę; tak że nie dziwię się że nie była zadowolona gdy zacząłem zajmować się tym sportem. Zacząłem ścigać się w klasie 350, w 2005 roku w Polsce, żeby dostać licencję zagraniczną. Umówiłem się z rodzicami w ten sposób, że jak dostanę prawo startu za granicą przez jeden sezon pojeżdżę i jeśli nie będzie wychodziło, to sobie dam spokój. Pojechałem na Łotwę, na pierwsze mistrzostwa świata, gdzie nagle stanąłem bok w bok z tymi zawodnikami, których jako pomocnik i dzieciak widziałem – byli dla mnie jakimiś autorytetami, no i tam zdobyłem srebrny medal Mistrzostw Świata, na złoty miałem szansę ale popsuł się silnik w ostatnim wyścigu.
W 2007 roku we Włoszech startowałem w kolejnych wyścigach. Marzyłem o 3 miejscu, a o pierwsze rywalizował Włoch z Węgrem, Włoch to był doświadczony zawodnik i on zginął na miejscu w wypadku. Widziałem po mojej mamie jak to przeżywa, to było po śmierci mojego brata.
Fot. Kazimierz Netka.
Były Mistrzostwa Formuły 2 i pamiętam jak my wtedy rozkładaliśmy taki namiocik jak pawilonik ogrodowy – mieliśmy taką malutką przyczepkę „Niewiadów“. Łódkę woziliśmy na dachu samochodu. To było naprawdę siermiężne, skromne ale piękne i prawdziwe. Naprzeciwko nas postawiły się piękne tiry dosłownie vis a vis naszego namiotu, gdzie walczyliśmy z jakimiś usterkami, już kolejne bariery finansowe próbując przełamać.
Zapytałem ile taka łódź kosztuje: 400 000 euro. Myślałem, że się o jedno zero pomylili ale zaczęli mi to pokazywać. Ta łódka gdzieś zniknęła z mojego życia. Zrezygnowałem z łodzi leżących dla bezpieczeństwa. A ta łódź konkretna, którą zobaczyłem w tej otwierającej się ciężarówce, po dwóch latach była moja. Nie taka sama, ale konkretnie ta. Tak to życie się potoczyło. Sprzedałem mieszkanie. Środków od sponsora starczyło na pół tej lodzi akurat. Kwota, za to mieszkanie wystarczała na drugie pół. To zakończyło mój związek 8-leni z ówczesną dziewczyną. która już była na etapie wyboru firanek. Zabrała te firanki i ułożyła sobie życie z kimś innym. Rozstaliśmy się w zgodzie.
Fot. Kazimierz Netka.
Dzięki temu mam innego skarba; doczekałem się, natomiast zmierzam do tego; Te wartości o których mówię, mogą się przełożyć na wszystko, na dziennikarstwo, na biznes, na sztukę, muzykę. Każdy ma swój wyścig w życiu, ja mam taki na wodzie. Oczywiście teraz mam wyścig z Malwinką, ale każdy z nas ma też swój.
To jest początek tych moich startów, ta białoczerwona łódka, moja, bez żadnych logotypów z rodzinnym budżetem zacząłem startować i zobaczycie jaka była różnica nad mistrzem świata.
Fot. Kazimierz Netka.
Granica błędów jest mała. Nie chcę uchodzić za kamikadze. W pracy magisterskiej na warszawskim AWF wyjaśniłem to na podstawie ankiet, badań i technologii. Wyjaśniłem dlaczego śmiertelność w tym sporcie spadła. Ostatni śmiertelny wypadek w tej formule w sporcie był w 2011 w Abu Dabi i każdy wypadek powodował ewaluację procesów bezpieczeństwa, bo w tej chwili te łodzie są naszpikowane systemami takimi, że jak się wywróci, to sama się unosi nad wodę, żeby się kierowca nie utopił. Cała może się rozlecieć, a kierowca zostanie w kokonie, który go chroni. Cały czas to mocno ewoluuje i wiadomo, że można pozwolić sobie na więcej. I tak od łódki drewnianej, od siermiężnych czasów – czasami tęsknię za tym uczuciem porywania się za marzeniami – bo było mało realne.
Gdy kupiłem łódkę do Formuły 2 wreszcie udało mi się skompletować, zacząłem jeździć na zawody, nie miałem pieniędzy i wiedzy przede wszystkim dotyczącej eksploatacji tych maszyn. Bywało też tak, że korzystałem z części, które bogate teamy odrzucały, oddawali mi je za darmo. Ja jeszcze mogłem je w swoich silnikach wykorzystać na przykład 20 minut w Polsce – pojeździć na tym i tak rok po roku konsekwentnie po prostu ciułałem.
Fot. Kazimierz Netka.
Coś się czaiło
Życie jest jedno i zawsze można się odkuć według mnie, jeżeli ktoś jest nastawiony na pracę, na dążenie do celu. Widziałem, że moi rówieśnicy pokończyli studia, pozakładali rodziny, pootwierali firmy, które rozwijają, budują niezależność, a ja spałem na parkingu, z gratami, które oni chcieli wyrzucić. Miałem 28 lat; ten wiek leciał; zadawałem pytanie; dokąd to zmierza. Bo cały czas nawet nie myślałem dokąd podążam, ale tym pędem chciałem to osiągnąć i tak naprawdę to było w życiu takie piękne, że szło w górę.
Ostatnim wyścigiem, przed diagnozą naszej kochanej córeczki, był wyścig w Indonezji jeszcze to było w lutym 2023 roku, natomiast w grudniu 2022 roku, jeszcze nie wiedząc co się złego czai za rogiem i wtedy właśnie w Grand Prix Emiratów zająłem trzecie miejsce, w kolejnym drugie miejsce no i czułem się naprawdę mocny. I doczekałem się tej Indonezji.
To jest przełom w moim życiu, bo to jest też zdanie mistrzów, którzy mówią, że w sporcie – ale też i w innych dziedzinach – musisz przełamać coś w głowie. Jak raz wygrasz, to będziesz chciał do tego wracać. I rzeczywiście.
Fot. Kazimierz Netka.
Uważam, że to nie jest zakończenie mojej historii sportowej a piękny początek. Pomimo tego, co się dzieje ja deklaruję wam, że dalej będę cisnął i te wyniki dowoził bo czuje się na siłach, tak naprawdę czuję się głodny wyrywać się z tych wyścigów i może odpędzić te problemy i tak dalej i przede wszystkim jak już światła się zapalają. I robisz swoje.
Natomiast chcę zaznaczyć tutaj rolę Grupy ORLEN w tym, co robię bo naprawdę to nie jest tylko to, że dostaję pieniądze. Żeby kupić części, wyjechać na zawody i startować sobie. To jest też ogromne wsparcie, jeżeli chodzi o propagowanie tego sportu. Od lat inwestuję w prawa telewizyjne, które posiadam dzięki współpracy wreszcie, bo po wielu latach mojego zabiegania jeśli chodzi o H2O mogę powiedzieć, w jaki sposób oficjalnie wchodzi z dużym impetem na antenę TVP i będziemy mieli piękne programy z moich startów produkowane na najwyższym poziomie, Tak że cieszę się, że kibice naprawdę będą mieli piękną dawkę adrenaliny. Sport jest przepiękny dla nas i dobrze jest widzieć rodaka, który odgrywa fajną rolę i ja też obiecuję, że będę taką role odgrywał. Oprócz tego jest dużo fajnych eventów, inicjatyw.
Takim zwieńczeniem tego co robiliśmy to na przykład na odpowiednim takim poziomie tego sportu jest konkurowanie z Formułą 1 w samochodach. Ja miałem dwukrotnie przyjemność rywalizowania z kierowcami Formuły 1. Pierwszy to był 2006 rok. Wtedy po tytule wicemistrza świata, w Krakowie pod Wawelem jechałem łodzią leżącą, Wisłą, Sebastian, jeszcze wtedy nie mistrz świata Formuły 1, a pretendent, młody kierowca, jechał mostem i jeszcze świętej pamięci pilot frunął samolotem.
Ostatnio robiliśmy z Robertem Kubicą też wyścig, który nie tylko był takim wyścigiem, takim show, ale przede wszystkim pięknym oddaniem hołdu Bohaterom Bitwy Warszawskiej.
Pod skrzydłami gdańskiego ORLENu
Fot. Kazimierz Netka.
Grupa ORLEN to jest najbardziej rozpoznawalny znak na polskim sporcie – zaakcentował Bartłomiej Marszałek. – Dziękuję za to w imieniu nie tylko swoim, ale wszystkich sportowców, bo to nie jest takie proste. Natomiast chcę żebyście zobaczyli jak to wyglądało bo to oddaje też poziom przygotowania i poziomu promocyjnego.
Przygotowaliśmy te bolidy w moim domu na Bemowie w garażu oczywiście pod okiem moim, ale korzystając też z wielu specjalistów. Realizacji tych prób było wiele, bo kręcili też z samolotów.
Przy tej okazji trafiłem pod skrzydła Gdańska i to teraz chcę nadmienić, że jestem daleki od polityki, nie ustawiałem się z żadnym z polityków do zdjęć. Mam tutaj swoje wyzwania i troskę o córkę, to jest dla mnie najważniejsze. Losy pokierowały mnie pod skrzydła gdańskiego departamentu Orlenowego. Jestem za to bardzo wdzięczny i bardzo za to dziękuję, bo wiem, że jestem w dobrych rękach i cieszę się, że dzięki państwu będziemy propagować ten sport coraz bardziej. Wierzę, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie, a pierwsze i jedno z wielu.
Fot. Kazimierz Netka.
Chcę, żebyście zapamiętali puentę taką, żeby się w życiu nie poddawać. Nie mówię tego dlatego że jestem tandetnym mówcą motywacyjnym, ale jako człowiek, który naprawdę łbem przebija problemy na co dzień i jest to trudne. Bo ja codziennie się budzę z tym o czym wam mówię i codziennie z tym zasypiam, tak samo jak moja żona i to jest duża umiejętność do opanowania, permanentnego znoszenia tego ciśnienia, presji, stresu. Mam masę pytań, na które chciałbym, żebyście odpowiedzieli, kiedy to moje zbawienie nastąpi. Wierzę, że ono nastąpi. Po prostu jeżeli będziecie mieli chwile gorsze w życiu, to przypomnijcie sobie Bartka i dojdźcie do wniosku, że nie jest tak źle, bo naprawdę nie ma sytuacji, które nas załamią i życie leci bardzo szybko, a z drugiej strony jest długie i warto naprawdę walczyć, bo widzieliście, że u mnie to szło jak z filmu. Poznałem piękną żonę, uzyskałem wspaniałego sponsora, urodziła mi się córka, zbudowałem dom, wygrałem Grand Prix i… bach! I teraz znowu jestem tam i czekam… Macie we mnie wiernego kibica – tak Bartłomiej Marszałek zakończył swe zwierzenia. I dodał: Dziękuję!
Kazimierz Netka
Proszę, czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl