Na ilustracji, na białym tle: nazwy społeczności, niezbyt mile widzianych (przez niektóre osoby; przez współczesną rasę panów) w województwie pomorskim. (opr. K.N.). Źródło mapy podstawowej: PPWK.
Zniechęcanie do województwa pomorskiego. Nationalism in the Pomeranian Voivodeship. Szkody są olbrzymie, ale jak położyć temu kres – to ważne wyzwanie rozwojowe regionu. Polska jest osłabiana od wewnątrz w czasach gdy zagrożenie zewnętrzne wzrasta. Powstaje trudna do pokonania bariera rozwojowa
Czy chodzi tu zwykłą nierozsądność, czy o dokonanie czystki etnicznej? W każdym razie, można odnieść wrażenie, że ktoś wykorzystuje Kaszuby i Kaszubów do zaszkodzenia Polsce, akurat teraz, gdy trwają wojny, gdy Rosja niszczy Ukrainę. Takie są wstępne ustalenia dokonane w toku naszego dziennikarskiego śledztwa.
Na północy Polski zwraca się uwagę cudzoziemców najczęściej na jeden podregion, na ten, który nie jest najatrakcyjniejszy. To cios w skarby województwa pomorskiego, zwłaszcza w społeczności mające największe zasługi nie tylko dla Trójmiasta. Bariera rozwojowa trudna do pokonania? Powinno się pokazywać najważniejsze atuty Pomorskiego, jego nadzwyczajne miejsca, obiekty itp.
Kaszuby mają olbrzymie korzyści dzięki innym nacjom, innym grupom społecznym, etnicznym, kulturowym. Już po I wojnie światowej, imigranci z południa i ze wschodu Polski zaczęli wyciągać mieszkańców Kaszub z wielkiej biedy. Teraz ktoś próbuje wykorzystać Kaszuby i Kaszubów przeciwko Polsce, przeciwko niekaszubskim społecznościom żyjącym w województwie pomorskim, czyli przeciwko tym, którzy umożliwili Kaszubom znaczący rozwój i poprawili ich warunku życia, nauki, zatrudnienia, kształcenia.
Podobnie jest od zakończenia II wojny światowej, ale ktoś usiłuje dobroczyńców Kaszub „likwidować”, wymazując wiedzę o istnieniu i dorobku takich niekaszubskich społeczności jak: Bojkowie, Borowiacy, Dolinianie, Łemkowie, Kociewiacy, Krajniacy, Kresowianie – ekspatrianci, Podhalanie, Powiślanie, Romowie, Słowińcy, Tatarzy, Ukraińcy, Żuławianie, Żydzi oraz zacierać w historii inne społeczności żyjące w województwie pomorskim. Najczęściej wskazuje się na istnienie w Pomorskiem Kaszub i Kaszubów, sugerując, że innych podregionów, grup społecznych, etnicznych, kulturowych w tym województwie nie ma albo mało się liczą.
Darmowa kryptoreklama, międzynarodowa
Jest piątek, 14 czerwca, 2024 roku. W Gdańsku trwa 44. Międzynarodowy Zjazd Hanzy. To dobra okazja, by gościom z zagranicy przedstawić miasto, województwo, Polskę w jak najlepszym świetle, ukazać najważniejsze nasze atuty. Po to organizowano, w ramach 44. Zjazdu Hanzy konferencje, między innymi Forum Gospodarcze, w którym uczestniczyli reprezentanci miast hanzeatyckich. W takich sytuacjach pokazuje się cudzoziemcom największe atrakcje regionu, i to sprawiedliwie.
Fot. Kazimierz Netka.
Podczas Forum Gospodarczego, zorganizowanego w gmachu Międzynarodowych Targów Gdańskich AmberExpo, w trakcie jednego z paneli dyskusyjnych, szef panelu zwrócił uwagę na jeden region: na Kaszuby. Powiedział, że tam są dobre warunki do wypoczynku.
Obecni na sali mogli odnieść wrażenie, że gdzie indziej w województwie pomorskim nic godnego uwagi nie ma. Albo że inne społeczności w województwie pomorskim nie istnieją. Dopiero jeden ze słuchaczy tych słów wskazał, że województwo pomorskie to nie tylko Pomorze nie tylko Kaszuby; bo są w województwie pomorskim też inne podregiony, w tym Żuławy, Mierzeja Wiślana, Delta Wisły. Żuławy – unikat europejski, dzieło reprezentantów wielu nardów Europy – są szczególnie wartościowe, jako dokonanie człowieka i przyrody. Tak więc, to dzięki słuchaczowi, a nie dzięki temu, który był szefem panelu, gości poinformowano o istnieniu nie tylko Pomorza, ale również delty Wisły, w tym Żuław, których Gdańsk jest stolicą.
Wykorzystywanie konferencji, spotkań, różnych innych wydarzeń do promowania biznesu tylko jednego podregionu, poprzez wskazywanie go – w tym przypadku Kaszub – jako mającego dobre (najlepsze) warunki do wypoczynku, do handlu itp., jest niemałym nadużyciem. Po pierwsze, Forum Gospodarcze 44. Zjazdu Hanzy nie miało temu służyć. Po drugie, za taką reklamę się płaci. Dużo się płaci. Po trzecie, to się nazywa kryptoreklama, która w zasadzie jest zakazana.
Delta Wisły oraz inne unikaty na skalę Europy
Jak może dochodzić do takiej śmiałości, że niektórzy ludzie odważają się lekceważyć to, co najcenniejsze np. Żuławy, Kociewie z Biblią Gutenberga, Pobrzeże Słowińskie, Bory Tucholskie, Powiśle, a proponują cudzoziemcom tylko jeden region i to nie wyróżniający się niczym szczególnym? Wszak goście zagraniczni mogą odnieść wrażenie, że nic innego województwo pomorskie nie ma do pokazania.
Na mapie: Przybliżony zasięg Delty Wisły, z Gdańskiem, z Sopotem, z Elblągiem, z Nowym Dworem Gdańskim, z Tczewem, z Malborkiem oraz z innymi ośrodkami gospodarczymi. (czerwona linia, opr. K.N.). Źródło mapy podstawowej: PPWK.
Delta Wisły z Żuławami, z Mierzeją Wiślaną to bardzo mocny silnik rozwojowy dla województw pomorskiego i warmińsko – mazurskiego. O tym nie powinniśmy zapominać.
Polska na poziomie roślinki
To, co wydarzyło się podczas 44. Zjazdu Hanzy w Gdańsku, w czerwcu 2024 roku, nie było pierwszym przypadkiem osłabiania Polski w taki sposób – poprzez skierowanie, skoncentrowanie uwagi cudzoziemców na jeden tylko podregion i to wcale nie najbardziej unikatowy. Podobnie zdarzyło się w Brukseli, w połowie 2011 roku, gdy nasz kraj obejmował prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Wtedy ranga Polski została sprowadzona do poziomu… roślinek, konkretnie kaszubskich truskawek.
Czy hodowla, uprawa truskawek to jest nasz największy sukces biznesowy, naukowy, wyróżniający Polskę w skali świata? Nie wyróżni to także Kaszub i Kaszubów, chyba że chodzi o osiągnięcie jakiegoś celu nacjonalistycznego, czyli o wykazanie wyższości jednej nacji, a poniżenie innych.
Wówczas, w 2011 roku, gdy Polska obejmowała przewodnictwo (prezydencję) w Radzie Unii Europejskiej, mogliśmy i powinniśmy chwalić się czymś innym. Zyskalibyśmy wszyscy: i Kaszuby, Kaszubi, a także inni mieszkańcy województwa pomorskiego i całej Polski.
W 2011 roku, podczas konferencji prasowej z przedstawicielami rządu i Unii Europejskiej w Sopocie, zapytaliśmy ówczesnego wicepremiera, Waldemara Pawlaka, o to, czym jeszcze, oprócz kaszubskich truskawek, moglibyśmy pochwalić się przed światem? Pan premier Pawlak odparł, że mamy na przykład fabrykę, rozwijającą produkcję elektrycznych autobusów Solaris. Wówczas, takie pojazd na prąd, były naprawdę czymś, czym mogliśmy się szczycić na arenie międzynarodowej. Niestety, wybrano truskawki do promowania atutów Polski, akurat wówczas, gdy być może cały świat obserwował owe wydarzenia.
Ale, widocznie na Kaszubach nie znaleziono wówczas atutu, osiągnięcia, wynalazku, innowacji, którymi moglibyśmy zadziwić świat, a sukcesami innych społeczności, podregionów w Polsce, widocznie nie chcieliśmy się chwalić…
Jak działa ten mechanizm? Jak dochodzono do takiego stanu dyskryminacji mieszkańców województwa pomorskiego i deprecjacji tej jednostki administracyjnej? Skąd się biorą tendencje do ukrywania przed światem tego, co u nas najlepsze, unikatowe? A może osoby, dopuszczające się przemilczania polskich niezwykłości, osiągnięć naukowych, przemysłowych, za mało wiedzą o Polsce, o województwie pomorskim? A może są wprowadzane w błąd?
Niefortunna triada z czasów PRL
Źródłem błędnych wyobrażeń o województwie pomorskim może być określenie typu: zrzeszenie kaszubsko-pomorskie, sugerujące, że oprócz Kaszub to innych podregionów w województwie się nie znajdzie, że mieszkają tu tylko Kaszubi, a innych społeczności nie ma w województwie pomorskim, albo mało znaczą.
Wspomniany slogan: „zrzeszenie kaszubsko – pomorskie” już od 60 lat wywołuje błędne wyobrażenie o województwie najpierw gdańskim, teraz pomorskim. Jeżeli owa „triada” wyrazów: „zrzeszenie kaszubsko-pomorskie” jest używana, akceptowana przez podmioty uznawane za wiarygodne, lub stosowana jest np. w urzędach, jeszcze potęguje przekonanie o monolicie kulturowym, etnicznym, intelektualnym, społecznościowym województwa pomorskiego. Jeśli ów zestaw wyrazów: zrzeszenie kaszubsko-pomorskie wprowadza w błąd obywateli naszego kraju, to jeszcze skuteczniej może dezinformować cudzoziemców, wywołując też wrażenie, że województwo pomorskie to ubogi region.
Skąd wzięła się owa nieszczęsna, niefortunna, wprowadzająca w błąd troistość: „zrzeszenie kaszubsko-pomorskie”? Okazuje się, że w bieżącym roku, w 2024 roku, przypada 60. rocznica powstania tego określenia.
Slogan: „zrzeszenie kaszubsko-pomorskie” ma swój rodowód, jak widać, w czasach PRLu, w połowie lat 60. ubiegłego wieku. Używanie owego powiedzenia w ciągu tak długiego okresu (ponad pół wieku) musiało przynieść szkodliwe efekty – takie można odnieść wrażenie.
Postanowiliśmy sprawdzić, jakie są tego skutki, następstwa. Czy ktoś próbował prostować ten przekaz, wywołujący niewłaściwe wyobrażenie o województwie pomorskim? Chyba nie dostrzeżono szkodliwości stosowania tego wyrażenia. Wprost przeciwnie, można odnieść wrażenie, że nawet podmioty publiczne, te uznawane za wiarygodne, „uwierzyły”, że trójsłów: „zrzeszenie kaszubsko – pomorskie” odzwierciedla rzeczywistość etniczną i kulturową województwa pomorskiego. Czy te publiczne podmioty dały się przekonać i przez kogo, że pomiędzy nazwami: Kaszuby i Pomorze można stawiać znak równości, bo inne żyjące tutaj społeczności nie mają większego znaczenia albo nie istnieją? Czy owe publiczne podmioty, urzędy zostały zmuszone do takiego prezentowania obrazu województwa pomorskiego, ulegają czyjejś presji? Czy się boją i kogo?
Trwogę budzi już wyżej opisany incydent w Brukseli, z 2011 roku. Trzeba być bardzo zastraszonym, by w tak słabym świetle pokazać Polskę na arenie międzynarodowej, sprowadzając jej rangę naukową i biznesową do poziomu słomianych jagód.
Ludzie, urzędowo wykreśleni z listy pełnoprawnych obywateli?
Indoktrynacja przy użyciu wspomnianej triady przynosi efekty. A jak reagowały na to urzędy? Można odnieść wrażenie, że one też uwierzyły w regułę trzech (słów): zrzeszenie kaszubsko-pomorskie, w „triadę”, ustalającą ostatecznie kto w województwie pomorskim mieszka, kto się liczy, kto jest godny tego, by wypowiadać, pisać (np. w swych językach na znakach drogowych) nazwę społeczności, do której należy. Ostatecznie: każdy może zgłosić akces do tejże jednej pomorskiej społeczności, wskazanej w „regule trzech”: zrzeszenie kaszubsko – pomorskie.
Oto niektóre zapisy, które znaleźliśmy na urzędowych stronach internetowych – przykłady dyskryminowania niekaszubskich społeczności żyjących w województwie pomorskim, zawierające zdania mające wykazać „wyższość” Kaszub nad innymi podregionami i społecznościami w Pomorskiem:
Podkreśliliśmy następujący fragment: „Charakterystyczną grupą etniczną, która zamieszkuje Pomorze są Kaszubi”:
Fot. Kazimierz Netka.
Reprezentanci tych instytucji obiecali, że usuną ewentualne nieprawidłowości.
Dziennikarze pod nadzorem rasy panów?
Można odnieść wrażenie, że do niezbyt chwalebnych zachowań były zmuszane również media: państwowe, publiczne, rządowe. Radio Gdańsk powołało Redakcję Kaszubską. Pozostałym społecznościom nie przyznało takiej rangi. Na naszą uwagę, że tego rodzaju działania mogą sugerować czystkę etniczną, Radio Gdańsk odpowiedziało, że tę uwagę pomija milczeniem.
Telewizja Polska S.A. została zmuszona do tego, by przy użyciu prognoz pogody (dla kraju i dla zagranicy) sugerować, że w województwie pomorskim istnieją przede wszystkim Kaszuby i nazwę tego podregionu wskazuje w prognozach pogody. O innych podregionach w województwie pomorskim TVP wspomina bardzo nieczęsto albo wcale nie wypowiada ich nazw. Na naszą prośbę o odpowiedź na pytanie dlaczego tak się dzieje, czekamy do dzisiaj.
Odpowiedzi nie otrzymaliśmy też od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, któremu publiczne, rządowe, państwowe: Radio i Telewizja, podlegają. Być może Ministerstwu Kultury niespecjalnie zależy na ocaleniu bogactwa kulturowego i etnicznego województwa pomorskiego – takie można odnieść wrażenie.
To nie koniec wykorzystywania mediów do sugerowania światu, że w województwie pomorskim istnieją prawie wyłącznie Kaszubi, Kaszuby. Dezinformacja taka znalazła się w „Media Guide” – przewodniku dla dziennikarzy z ponad 30 państw, relacjonujących odbywającą się w Gdańsku, czyli na Żuławach, międzynarodową „olimpiadę” edukacyjną. W Media Guide wskazano, że w Pomorskiem istnieją Kaszuby i Kociewie. Trudno doszukać się w tym przewodniki wzmianki o Żuławach, na których wydarzenie owo się odbywało. Na nasze pytanie: skąd brano wiadomości o województwie pomorskim przy tworzeniu Media Guide – osoba reprezentująca instytucję opracowującą ten przewodnik Media Guide, powiedziała szczerze, że to jej wina, a informacje były czerpane z internetu.
A co można znaleźć w internecie? Przedstawiliśmy to wyżej, publikując fragmenty stron internetowych urzędów – czyli podmiotów uznawanych za wiarygodne…
Oto część Media Guide, z wspomnianym opisem. Podkreśliliśmy fragment dotyczący Kaszub i Kociewia, na stronie 13 wspomnianego przewodnika „Media Guide”:
Fot. Kazimierz Netka.
Dezinformacja wyższych rzędów
Oto jeszcze jeden przykład, z otwarcia Erasmus+ w Uniwersytecie Gdańskim. Tam rektorom kilkunastu uczelni, a także przedstawicielom Komisji Europejskiej oraz innym osobom, podrzucono broszurkę, w której zawarta została sugestia, że w województwie pomorskim, na Pomorzu liczą się tylko Kaszuby:
Fot. Kazimierz Netka.
Innym sposobem ukrycia istnienia niekaszubskich społeczności w województwie pomorskim, jest określanie mianem „Pomorze” całego województwa pomorskiego. Wtedy znikają takie odrębności kulturowe jak Powiśle (Pomezania), Żuławy z Gdańskiem – ich stolicą, Mierzeja Wiślana (Żuławy wraz z Mierzeją Wiślaną to z geograficznego punktu widzenia delta Wisły).
Z przypadkiem określenia całego województwa mianem: Pomorze, mieliśmy do czynienia niedawno, podczas święta kultury, które nazwano właśnie: święto pomorskiej kultury:
Fot. Kazimierz Netka.
Korzystniej dla wszystkich i sprawiedliwiej byłoby użycie tytułu np.: „Święto kultury Pomorza, delty Wisły i Powiśla”, ale wtedy wyszłaby odrębność Żuław i Gdańska jako stolicy Żuław. Ale, chyba nie o takie święto i nie o taką sprawiedliwość chodziło organizatorom.
Ważne wyzwanie rozwojowe
Jak to może być, że województwo pomorskie – region, posiadający takie atrakcje, takie atuty, taki potencjał, nie jest najatrakcyjniejszym w kraju miejscem dla zagranicznych inwestorów? Odpowiedź brzmi: być może najbogatsi inwestorzy z innych krajów nie wiedzą jakie atuty ma województwo pomorskie.
Jak pokazać naszym zagranicznym gościom rzeczywisty, prawdziwy obraz regionu? To jest ważne wyzwanie rozwojowe dla województwa pomorskiego. Jak wyjść z tej niekorzystnej sytuacji? Może trzeba powołać specjalny, niezależny zespół do promocji regionu?
Mamy bowiem tutaj przypadek zagłady bogactwa kulturowego znacznej części Europy, przypadki prób unicestwiania, dyskryminowania wielu słowiańskich, niearyjskich społeczności żyjących w województwie pomorskim, próby wymazania dokonań wielu narodowości, grup społecznych, kulturowych.
To są usiłowania zesłania w niebyt, w nicość, w niepamięć unikatowych cech mieszkańców województwa, jakimi są tolerancyjność, braterstwo, przyjaźń, poszanowanie sąsiedztwa, szacunek dla cudzego dorobku, własności terytorialnej; powstrzymywania się od dokonywanie zaboru.
Przykładów osłabiania zasobności, unikatowości, różnorodności kulturowej i etnicznej w województwie pomorskim, jest znacznie więcej – takie można odnieść wrażenie.
Już kiedyś prześladowano tych, którzy nie byli Aryjczykami. Ta nieprzyjaźń do bogactwa etnicznego, kulturowego, jaka teraz być może jest realizowana przez współczesną rasę panów i w województwie pomorskim się utrwala, istniała w Gdańsku na krótko przed II wojną światową, gdy nacjonalizm coraz bardziej dawał się we znaki.
Czy uda się tę współczesną szkodliwą tendencję powstrzymać? Po prostu, trzeba bacznie obserwować to, co się w województwie pomorskim, a także w polskim rządzie, dzieje i reagować. Ta bariera rozwojowa jest bardzo trudna do pokonania. Jak bowiem widać, na szkodę województwa pomorskiego działają również siły zewnętrzne.
Niedawno, kilka miesięcy temu, odnośnie Kaszub głos zabrał resort edukacji. Można odnieść wrażenie, że stawia on Kaszubów wyżej niż pozostałe społeczności żyjące w Pomorskiem – tak się może wydawać…
Na ile stare teorie o rasowej nierówności mogą mieć wpływ na to, jak niekaszubskie społeczności, osoby, które nie mówią po kaszubsku, są traktowane w województwie pomorskim?
Z naszego rozpoznania wynika, że istnieją obawy, iż musimy się liczyć z tym, że nadal publiczne miejsca, w tym także tereny i obiekty uczelni, a także urzędy, instytucje naukowe, sympozja, konferencje, panele, fora, spotkania, zjazdy, dyskusje, debaty, wykłady, lekcje, szkolenia, szkoły, wydarzenia sportowe, media, redakcje, a zwłaszcza dziennikarze będą narzędziami, instrumentami, urządzeniami, do przeprowadzania kampanii przeciwko równości, różnorodności, przeciwko bogactwu kulturowemu i etnicznemu województwa pomorskiego, że będą orężem i terenem działań osób, dążących do tego, by w województwie pomorskim zaistniała sytuacja: ein volk, eine nation, ein land, eine kultur; one nation, one country, one culture.
Nieprzemyślane działania w stosunku do unikatowych kultur mogą doprowadzić do ich zagłady – podobnie jak przebiega proces niszczenia przyrody przez gatunki inwazyjne.
Bogactwo kulturowe i etniczne w Pomorskiem potrzebuje ochrony typu: Natura 2000
Szkodliwe wpływy człowieka na dzikie środowisko może spowodować zanik gatunków flory i fauny cennych przyrodniczo, a w konsekwencji doprowadzić do znacznego spadku wartości tego środowiska. Dlatego, unikaty przyrodnicze są specjalnie bronione, np. unijnym programem Natura 2000 (Europejska Sieć Ekologiczna Obszarów Chronionych Natura 2000; obszarów, których granice wyznaczono w celu ochrony populacji dzikich ptaków, siedlisk naturalnych, gatunków mających duże znaczenie dla świata).
Podobnej ochrony wymagają zasoby kulturowe, etniczne, a także ludzkie społeczności żyjące nie tylko w województwie pomorskim, ale również w całej Polsce. Nieprzemyślane działania wobec unikatowych kultur ludzkich może doprowadzić do zagłady tych kultur, ich wypaczenia, degradacji. Dlatego, ludzkie środowiska kulturowe, zwłaszcza w województwie pomorskim, potrzebują ochrony, na przykład pod nazwą: „Kultura 2024”, podobnej do tego, jakim dla zasobów przyrodniczych jest system Natura 2000 – obowiązujący w całej Unii Europejskiej. Kultura 2024 to akurat 60 lat istnienia niekorzystnej dla różnorodności, dla bogactwa kulturowego i etnicznego, triady słów „zrzeszenie kaszubsko – pomorskie”. Watro nieco złagodzić owo szkodliwe triadowe oddziaływanie.
Przykładem wyniszczenia, niemal zupełnego, mogą być Słowińcy. Stworzono coś w rodzaju „rezerwatu” Słowińców, ale w nim już prawie ani jednego Słowińca nie ma. Ostatecznego wymazania tych ludzi dokonano całkiem niedawno.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, w atlasach szkolnych na mapie Polski zaznaczono Pobrzeże Słowińskie. Dzisiaj jest już mapa rozbioru Ziemi Słowińców – Pobrzeże Słowińskie zostało rozszarpane, przykryte na nowej mapie Ziemią Słupską i Kaszubami. Nie da się tego rozbioru, zaboru zatuszować, zamaskować ani nagrodą Izydory, ani zastępczymi tematami jak np. budowa opery. Następnym takim łupem rasy panów, drugim przykładem dążenia współczesnej rasy panów do drang nach osten, spread to the east, czyli parcia na wschód, mogą być próby przywłaszczenia sobie Gdańska przez rasę panów.
Bogactwo kulturowe, etniczne, intelektualne trzeba hołubić, pielęgnować, rozwijać, wzmacniać, a nie je likwidować.
Pomorskie, gdy stanie się monolitem kulturowym może łatwo popękać, połamać się, zdegradować, stracić na wartości. Dla inwestorów będzie stawało się coraz mniej atrakcyjnym.
Przypominamy, że to nieprzemyślane, mało rozsądne działanie w województwie pomorskim, ma już 60 lat. To w 1964 roku powstała triada słów: zrzeszenie kaszubsko – pomorskie, czyli określenie dyskryminujące niekaszubskie społeczności żyjące w województwie pomorskim.
Manipulowanie ludźmi
Kto jest motorem tych niekorzystnych zjawisk? Gdzie znajduje się ośrodek decyzyjny? Sprawa jest bulwersująca, chodzi bowiem owym decydentom o to, by usunąć z pamięci ludzkości istnienie wielu społeczności i podregionów w Pomorskiem. Komuś być może zależy na osłabieniu wiedzy ludzkości świata o istnieniu w województwie pomorskim takich podregionów i społeczności jak np. Żuławy – Żuławianie (Gdańsk jest stolicą Żuław i stolicą województwa pomorskiego), Powiśle (Pomezania) i Powiślan, Kociewie i Kociewiaków, Bory Tucholskie i Borowiaków, Krajnę i Krajniaków, Słowińców (pierwszy łup rasy panów), Kresowian – ekspatriantów, Żydów, Ukraińców, Arabów, Romów, Tatarów, Łemków, Bojków, Dolinian, Podhalan i wielu innych.
Z naszego dziennikarskiego śledztwa wynika, że za tym dyskryminowaniem wspomnianych społeczności żyjących w województwie pomorskim stoi współczesna rasa panów (grupa ludzi płci męskiej, żeńskiej licząca około 10 osób, no może ciut więcej, chcąca zapanować nad tym, co do niej nie należy, usiłująca przejąć to, czego nie stworzyła, próbująca przywłaszczyć sobie cudze dzieła, zagarnąć coś, czego nie potrafi zrobić, czego nie umie dokonać). Rasa panów dąży do tego, by województwo pomorskie stało się monolitem etnicznie, narodowościowo. Można odnieść wrażenie, że rasa panów dąży do tego, by województwo pomorskie, w tym Gdańsk stały się regionem typu: ein volk.
To wymaga naukowego przeanalizowania…
Zjawisko ograbiania województwa pomorskiego z jego bogactwa kulturowego i etnicznego, to unikatowy przypadek nie tylko socjologiczny. Ten przypadek zasługuje na dogłębne zbadanie nie tylko przez socjologów. Zachęcamy do tego niezależnych naukowców (tych naukowców, którzy nie są związani z organizacjami kaszubskimi); do przeanalizowania tego, co się w Pomorskiem dzieje, ocenę ewentualnych negatywnych konsekwencji tego zjawiska – nie tylko społecznych, kulturowych, etnicznych, ale też np. gospodarczych, prawnych, naukowych, biznesowych, politycznych. Dlatego, jest to temat dla reprezentantów różnych dyscyplin naukowych, nie tylko nauk socjologicznych, psychologicznych, psychiatrycznych, ale również prawniczych, ekonomicznych, politycznych i wielu innych.
O przypadki dyskryminowania niekaszubskich społeczności, zapytaliśmy również działaczy niektórych organizacji kaszubskich. Adresaci naszych próśb do dzisiaj nam nie odpisali.
Żer dla obcych służb i sztucznej inteligencji
A gdzie jest sterownik, centrum zarządzające tymi destrukcyjnymi działaniami mającymi na celu wyniszczenie województwa pomorskiego? Nie wiemy. Niewykluczone, że owo centrum decyzyjne zlokalizowane zostało za granicą, w innym państwie. Pytania brzmią: w którym państwie? za jaką granicą? Specsłużby państw nieprzyjaznych Polsce nie zmarnują takiej okazji do wsparcia destrukcji naszego kraju od środka.
Istnieje zagrożenie, że „urzędowe” wykluczanie, usuwanie niekaszubskich, słowiańskich, niearyjskich społeczności z zasobów wiedzy o mieszkańcach Pomorza, będzie się rozwijało. Nazwy podregionów mogą być zamazywane; neutralizowane, usuwane.
Jedną z metod dokonywania tych destrukcji jest np. dostarczanie do zasobów internetowych odpowiedniego „żeru” dla sztucznej inteligencji. W przyszłości właśnie ona, sztuczna inteligencja, będzie masowo wykorzystywana do publikowania informacji (przykład: wspomniany już „Media Guide”). Jeśli AI otrzyma polecenie: skorzystaj z zasobów stworzonych przez podmioty uznawane za wiarygodne, to zajrzy m.in. na strony internetowe urzędów. Co tam znajdzie – pokazaliśmy wyżej…
Kazimierz Netka
Proszę, czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl