Normy stężenia zanieczyszczeń w powietrzu, którym oddychamy, bywają także w Gdańsku przekroczone.
Pieniądze, zdrowie i klimat. Smog to rodzaj cichego zabójcy. Działając na rzecz ochrony temperatury na Ziemi, zmniejszasz też szkodliwe zapylenie.
Prawie nie widać go, ale we znaki się daje. Można go nawet dotknąć. Gdy się zsumuje to, co wdychamy w ciągu kilkudziesięciu dni, to zbierze się materiał na zrobienie pierścionka.
Źródło: YouTube/studioroosegaarde
Wykorzystując odnawialne źródła energii, pomagamy Ziemi, bo nie wytwarzamy gazów cieplarnianych. Przede wszystkim jednak pomagamy sobie. Nasze płuca mniej są narażane na ataki pyłów. Legendarny szewc Skub z Krakowa, gdyby żył współcześnie, to w Krakowie walczyłby nie ze smokiem jak kiedyś, ale zapewne ze…smogiem. Wiele pracy miałby również w innych miastach.
Im drobniejszy pył, tym bardziej niebezpieczny. Nic dziwnego, że władze miast ze smogiem walczą. W Polsce prym wiedzie wspomniany już Kraków, który ma już doświadczenia w poskramianiu smoka. Współczesnym Skubem jest prezydent stolicy Małopolski. W ślady prezydenta Krakowa idą włodarze innych miast. O smogowym zagrożeniu mówiono niedawno także w Gdańsku, podczas VI Pomorskich Dni Energii.
Jak walczyć ze smogiem w Polsce, w Pomorskiem? Czy nadal będziemy oddychać pyłem z pieców? Wkrótce zacznie się sezon grzewczy… Dlatego, wykład pt. „Walka ze smogiem w Polsce – obowiązki gminy i mieszkańca”, który wygłosiła mecenas Joanna Kawa z Polskiego Stowarzyszenia Pomp Ciepła, wywołał duże zaciekawienie. Co walka ze smogiem może mieć wspólnego z pompami ciepła,? Ano to, że energia, jaką dają nam te urządzenia, powstaje bez wytwarzania pyłów czy dwutlenku węgla. Jest więc korzystna dla naszego zdrowia i klimatu Ziemi. Troska o zdrowie i klimat to nasz przywilej, ale również powinność. Dlaczego? O tym mówiła pani mecenas Joanna Kawa.
„Smog” to nazwa powstała ze zbitki dwóch angielskich słów: smoke (dym) i fog (mgła) – wyjaśniała pani mecenas. Smog (ang. fog intensified by smoke, czyli mgła wzmocniona przez dym) – to nienaturalne zjawisko atmosferyczne polegające na współwystępowaniu zanieczyszczeń powietrza spowodowanych działalnością człowieka oraz niekorzystnych naturalnych zjawisk atmosferycznych: znacznej wilgotności powietrza (mgła) i braku wiatru.
Wchodzące w skład smogu szkodliwe związki chemiczne, pyły i znaczna wilgotność są zagrożeniem dla zdrowia; są bowiem czynnikami alergizującymi, mogą wywołać astmę oraz jej napady, a także powodować zaostrzenie przewlekłego zapalania oskrzeli, niewydolność oddechową lub paraliż układu krwionośnego.
Myli się ten, kto myśli, że najbardziej szkodliwe są te drobiny unoszące się w powietrzu, które widać. Najskuteczniejszymi zabójcami są pyły tzw. zawieszone o symbolu: PM2,5 – czyli o średnicy do 2,5 mikrometra. Mikrometr to jedna tysięczna część milimetra, jedna milionowa część metra. Na tych drobniutkich cząsteczkach dostają się – wlatują – do naszych organizmów, głęboko do płuc, do krwi, rakotwórcze substancje, np. benzoalfapiren.
Ilość PM 2.5, uznana przez WHO – Światową Organizację Zdrowia za bezpieczną, to 10 mikrogramów w metrze sześciennym powietrza. A jak to wyglądało w 2014 roku w Polsce? Oto przykłady: aglomeracja trójmiejska – 16, Warszawa – 24, aglomeracja górnośląska – 34, Kraków: 36 mikrogramów PM2,5 w metrze sześciennym powietrza. PM2,5 według WHO jest najbardziej szkodliwy dla zdrowia człowieka spośród innych zanieczyszczeń powietrza – mówiła mecenas Joanna Kawa reprezentująca też kancelarię: Jakubowski-Niecko Kancelaria Radcy Prawnego i Adwokata , będącej częścią dużej grupy EC DDP.
Jak widać, najgorzej jest w stolicy Małopolski. Rzym, Londyn, Paryż mają dużo niższy poziom stężenia w powietrzu pyłów zawieszonych. W Oslo, czy w Helsinkach są znikome ilości pyłów – ze względu na systemową dbałość o jakość powietrza – mówiła Joanna Kawa.
Z PM2,5 jest jak z Yeti – wszyscy o nim mówią, ale nikt go nie widział_ Nieprawda, pył ten można zobaczyć. Z tej ilości pyłów, które wdychamy w ciągu 50 dni, można by zrobić… pierścionek! – mówiła pani mecenas, pokazując film.
Zanieczyszczenie wpływa bardzo negatywnie na nasze zdrowie. Unia Europejska dostrzegła wcześniej ten problem i wprowadziła dyrektywę dotyczącą ochrony jakości powietrza, standardów życia. W październiku 2015 wprowadziliśmy część dyrektyw do naszego systemu prawnego poprzez akty krajowe; zmodernizowaliśmy prawo ochrony środowiska właśnie w zakresie ustawy antysmogowej. Władze gmin, powiatów, burmistrz, wójt, prezydent będą decydowali czy i jaka powinna być faktyczna jakość powietrza, którym będziemy oddychać na danym terenie.
W 2011 roku Kraków wprowadził całkowity zakaz spalania węgla, w piecach. Uchwała radnych miejskich została oprotestowana przez 2 osoby i w konsekwencji Sąd Najwyższy uchylił tę uchwałę. Dwa tygodnie później Sejm przyjął ustawę antysmogową, więc w Krakowie wrócono do początku starań o wprowadzenie zakazu palenia węglem w piecach.
Teraz, obowiązuje ustawa z dnia 10 września 2015 r. o zmianie ustawy – Prawo ochrony środowiska. Ta nowelizacja zwana jest potocznie ustawą smogową. Weszła w życie od 10 października 2015 roku.
W art. 96. czytamy m.in.: sejmik województwa może, w drodze uchwały, w celu zapobieżenia negatywnemu oddziaływaniu na zdrowie ludzi lub na środowisko, wprowadzić ograniczenia lub zakazy w zakresie eksploatacji instalacji, w których następuje spalanie paliw. Projekt uchwały opracowuje zarząd województwa i przedstawia go do zaopiniowania właściwym miejscowo wójtom, burmistrzom lub prezydentom miast i starostom. Wójt, burmistrz lub prezydent miasta i starosta są obowiązani do wydania opinii w terminie miesiąca od dnia otrzymania projektu uchwały. Niewydanie opinii w terminie oznacza akceptację projektu uchwały.
Jak widać, sejmik województwa może w drodze uchwały, w celu zapobieżenia negatywnym oddziaływaniom na życie i zdrowie ludzkie, wprowadzić ograniczenia lub zakazy spalania paliw stałych. Polska węglem stoi, więc jesteśmy trochę w sprzeczności, natomiast ze względu na jakość powietrza, władze lokalne w regionach, gdzie normy znacznie są przekroczone, mogą wydać akty prawa miejscowego, czasowo doprowadzając do całkowitego zakazu używania kominków do spalania węgla
Samorządy mogą więc decydować o jakości powietrza w miejscu, w którym żyjemy. Karków już będzie wdrażał ustawę antysmogową; od 2019 roku ma nastąpić w Krakowie całkowity zakaz spalania węgla.
Rozwój Krakowa lat 60 – 70 spowodował, że w mieście tym zostały zabudowane dużymi osiedlami naturalne ciągi wentylacyjne, które niejako wentylowały cały Kraków – mówiła mecenas Joanna Kawa. – W latach 60 – 70 proces urbanizacyjny Krakowa był tak intensywny, z rozwojem Nowej Huty, nowych mieszkań, że zapomniano, o tym, że miasto musi oddychać. Zabudowano naturalne ciągi wentylacyjne, dlatego w Krakowie jest taka ciężka atmosfera na Starówce. Spotyka się ludzi noszących maski. Poziom stężenia pyłów jest cały czas monitorowany.
Są dwa najważniejsze artykuły znowelizowanej ustawy. Art. 225 – wyznaczający poziom substancji niebezpiecznych – co zostało doprecyzowane przez rozporządzenie wykonawcze. Za zgodą organu samorządowego jesteśmy w stanie ograniczyć produkcję pyłów w znacznym stopniu. Różne przedsięwzięcia podejmowane w ramach wymiany instalacji i urządzeń powinny być monitorowane i wymiana starych na nowe powinna redukować przynajmniej o 30 procent ilość emitowanych niebezpiecznych substancji
Art. 229 wskazuje decyzje, które są wydawane; zakres podmiotowy i przedmiotowy jaki jest określany
Tylko energetyka oparta o OŹE jest w stanie zagwarantować, nam i naszym przyszłym pokoleniom, że będziemy żyli w przyjaznym i czystym powietrzu, że jakość powietrza, którym oddychamy, to będzie faktycznie jakość a nie „jakieś” powietrze. Dbajmy więc o to, by wykorzystywać te zasoby, które nie emitują dwutlenku węgla – gazu cieplarnianego. Tak bowiem się składa, że jednocześnie owe odnawialne źródła energii nie powodują powstawania pyłów.
Teraz jednak, jeszcze powietrze bywa czasami „ciężkie”od spalin, dymów. Co więc robić, gdy zadymienie będzie duże?
Nie należy przez dłuższy czas przebywać na otwartej przestrzeni dla uniknięcia długotrwałego narażenia na podwyższone stężenia zanieczyszczeń.
Trzeba ograniczyć duży wysiłek fizyczny na otwartej przestrzeni np. uprawianie sportu, czynności zawodowe zwiększające narażenie na działanie zanieczyszczeń. Nie należy wykonywać głębokich wdechów, aby pył nie dostawał się do płuc w znacznych ilościach.
Osoby chore powinny zaopatrzyć się we właściwe medykamenty i stosować się do zaleceń lekarzy, śledzić informacje na oficjalnych stronach lokalnych władz o występujących przekroczeniach wartości dopuszczalnych stężeń zanieczyszczeń w powietrzu oraz o ryzyku wystąpienia takich przekroczeń – radzi mecenas Joanna Kawa.
A co nas czeka, jeśli nie zadbamy o czystość tego, czym oddychamy?
Perspektywa roku 2060 – wg raportu OECD – „Gospodarcze konsekwencje zanieczyszczenia powietrza na zewnątrz budynków” (ang. The Economic Consequences of Outdoor Air Pollution) przedstawia się bardzo niewesoło. Jeśli chodzi o skutki zdrowotne, to zewnętrzne zanieczyszczenia będą powodować od 6 do 9 milionów przedwczesnych zgonów rocznie (w roku 2010 liczba ta wynosiła 3 miliony). To oznacza, że co 4 – 5 sekund będzie umierał człowiek. W ciągu następnych 45 lat 200 milionów ludzi umrze przedwcześnie na skutek zanieczyszczenia powietrza – ostrzegała mecenas Joanna Kawa.
Spodziewany jest wzrost liczby zachorowań na zapalenie oskrzeli u dzieci w wieku 6 – 12 lat – z obecnego poziomu 12 milionów zachorowań rocznie do 36 milionów w 2060 roku. W przypadku dorosłych przewiduje się wzrost z obecnego 3,5 miliona nawet do 10 milionów zachorowań. Dzieci już teraz coraz częściej cierpią na astmę – wszystko to spowoduje niechybny wzrost przyjęć chorych w szpitalach. W 2010 roku szpitale przyjęły 3,6 miliona pacjentów cierpiących na choroby związane z zanieczyszczeniem powietrza; szacuje się, że w 2060 roku liczba ta wyniesie 11 milionów chorych.
Mecenas Joanna Kawa zwraca też uwagę na konsekwencje ekonomiczne. Z powodu chorób wywołanych zanieczyszczeniami, do roku 2060 gospodarka straci 3,75 miliarda dni pracujących – zwanych w ekonomii „użytecznością ujemną” choroby, przejawiającą się m.in. niskim poziomem produktywności, wysokimi koszty leczenia, niskimi zbiorami. Całkowity koszt dla gospodarki może wynieść w 2060 nawet 1 proc. PKB, czyli 2,6 tryliona dolarów rocznie. To kwota niewyobrażalna – mówiła Joanna Kawa. – To moje wystąpienie można spiąć „klamrą”, używaną przez prawników: „Quidquid agis, prudenter agas et respice finem“, czyli cokolwiek czynisz, czyń roztropnie i patrz końca – dodała pani mecenas, kończąc swój wykład.
Warto zastanowić się, jak jest rzeczywiście w naszych miejscowościach – mówił Zdzisław Czucha – koordynator z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Wspomniał o „Planie gospodarki niskoemisyjnej”, który powinny posiadać wszystkie gminy. Dodał, że wracamy do genezy idei powstania tego dokumentu. Efekty będą wtedy, gdy decyzje będziemy podejmować w oparciu o rzetelnie zebrane dane. Chodzi też o pieniądze. Na gospodarkę niskoemisyjną są pieniądze z Unii Europejskiej, przewidziane m.in. w „Regionalnym Programie Operacyjnym dla Województwa Pomorskiego na lata 2014 – 2020”. Te środki, pochodzące z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, można wykorzystać i na ochronę klimatu, i na poprawę jakości powietrza.
Kazimierz Netka