Fot. Krzysztof Antoń.
Zanim uczynimy zadość ciekawości Czytelniczkom – nieco zastrzeżeń. Przede wszystkim tabletka antykoncepcyjna nie była nigdy akceptowana (i nie jest nadal) przez Kościół, i należy to wziąć pod uwagę
W 1968 roku papież Paweł VI w encyklice „Humanae Vitae” jednoznacznie wykluczył ją jako sposób regulacji narodzin. To stanowisko podtrzymał papież Jan Paweł II m.in. w czasie spotkania z uczestnikami XI Europejskiego Kongresu Medycyny Prenatalnej, co miało miejsce w roku 1988, dokładnie 14 kwietnia. Tyle zastrzeżeń wstępnych.
I jeszcze jedno – w tekście pominięto wszystko dotyczące „next day pill” (pigułki po) i antykoncepcji za pomocą specjalnych plastrów czy jednorazowych iniekcji blokera owulacji.
Do tej pory ginekolodzy nie są jednoznacznie zgodni, czy „pigułka” szkodzi, czy nie. Ośrodki medyczne zajmujące się problemem podają tak różne wyniki badań, że trudno się w tym połapać nawet profesjonalistom. Dlatego też dokonano w tym tekście oceny tego środka antykoncepcyjnego opierając się na publikacjach w najbardziej prestiżowych czasopismach: „AJOG”, „Lancet”, „Jama” i „G/F” (zawodowcy wiedzą, jakie to periodyki). Informacje pochodzą z ostatnich trzech lat.
Czym w ogóle jest taka tabletka? Może na początek trochę historii. Kiedy w 1942 roku(!) dr Hamblen opisał hamowanie owulacji (jajeczkowania) jako efekt stosowania stilbestrolu (stilbeny są syntetycznymi odpowiednikami jednej z grup naturalnych żeńskich hormonów płciowych – estrogenów), wiadomo było, że zaczyna się nowa era ginekologii. Tabletka antykoncepcyjna pojawiła się na rynku w połowie lat pięćdziesiątych. Po dziesięciu latach od tego czasu oceniono, że stosuje ją regularnie ponad 10 milionów kobiet. Obecnie mówi się o 50 milionach.
Żeby nie wprowadzać zamieszania, ostatecznie artykuł jest przeznaczony dla Czytelniczek, które nie muszą mieć najmniejszego pojęcia o farmakologii, biochemii, fizjologii… Ograniczymy się więc do tabletki najprostszej, takiej, jaką można dostać w każdej aptece. Nazw jest tyle, ile firm je produkujących. Darujmy sobie więc ich wymienianie, bo nie miałoby to najmniejszego sensu. Może tylko małe wyjaśnienie. Wszystkie one składają się najczęściej z dwu składników – jakiejś chemicznej pochodnej naturalnego hormonu żeńskiego – estrogenu, najczęściej estradiolu (choć nie zawsze), i drugiego gestagenu – zazwyczaj też pochodnej progesteronu. I jeszcze jedna informacja. Współczesna farmakologia kieruje swe badania przy konstrukcji tabletki antykoncepcyjnej tak, by miała ona najmniejszą dawkę estrogenów, które obarcza się za wszelkiego rodzaju powikłania i działania uboczne, co nie jest takie oczywiste i do końca prawdziwe.
Bez rozwijania tego wątku, bo to nie artykuł naukowy, tylko popularna publikacja, przejdźmy do konkretów.
Jak każdy preparat czy lek każda, nawet ta „najbezpieczniejsza” tabletka, posiada działanie uboczne. (w medycynie mówi się – coś za coś, jednego leczy, drugiemu szkodzi). Są nimi:
• mdłości,
• wymioty,
• bóle głowy,
• stany depresyjne,
• uczucie ociężałości,
• nasilenie żylakowatości, o ile kobieta je ma, choćby jej początki,
• pojawienie się przebarwień skóry,
– zmiana libido (ta informacja wymaga drobnego komentarza – u 5% kobiet wzrasta zainteresowanie płcią przeciwną, ale – niestety – u 10% spada),
• wtórny brak miesiączki,
• zawroty głowy.
Są to najczęstsze działania uboczne, co wcale nie znaczy, że występują one zawsze. Może nie być ich wcale.
Rzadziej spotyka się takie objawy, jak niepłodność(!), nadmierne owłosienie ciała (hirsutyzm), zatory w naczyniach krwionośnych, zaburzenia czynności wątroby. Różnego typu, wymienione tu niepożądane skutki, pojawiają się nie jako następstwo stosowania „pigułki”, ale w korelacji z innymi czynnikami, i dopiero razem dają swoistą „mieszankę wybuchową”. Takim czynnikiem uspasabiającym do powstawania zaburzeń krzepliwości krwi jest palenie tytoniu i należy zdawać sobie z tego sprawę, nim kobieta zdecyduje się na hormonalną antykoncepcję.
Pacjentka winna wiedzieć także z tego, że nie można ingerować w swój organizm na własną rękę. Jak na razie – specjalistów ci u nas dostatek. Bardzo dobrych specjalistów. Nie będzie zatem żadnym problemem zaciągnięcie u nich porady i wówczas podjęcie decyzji, a nie łykania „pigułek” bez medycznego rozeznania.
W związku z działaniami ubocznymi występują przeciwwskazania, których należy przestrzegać: nie oszukiwać lekarza, kiedy ten, przed wypisaniem recepty, zbiera wywiad. To przecież nie jego zdrowie, tylko kobiety, i ta podając nieprawdę lub zatajając pewne fakty dotyczące stanu zdrowia, szkodzi sobie, a nie lekarzowi.
Jakie są główne przeciwwskazania omawianego rodzaju antykoncepcji? Otóż wiele kobiet niestety nie wie, że jest w ciąży, i nadal łyka tabletki. Kobiecie to nie zaszkodzi, ale płodowi tak – nastąpi wirylizacja, czyli pojawienie się cech męskich u przyszłej dziewczynki. Poza tym nie powinno się brać tabletek, jeśli występują u kobiety:
• przebyte w przeszłości zatory i masywne żylaki, zazwyczaj kończyn dolnych;
• zaburzenia widzenia nieustalonego pochodzenia;
• nadciśnienie tętnicze;
• nadmierna otyłość, która może wiązać się ze schorzeniami wątroby;
• cukrzyca;
• nowotwory tzw. hormonozależne (o czym będzie dalej);
• padaczka;
• stwardnienie rozsiane (SM – sclerosis multiplex);
• wiek powyżej 45 lat;
• nałogowe palenie papierosów (więcej niż 15 papierosów dziennie).
I już na koniec: czy istnieje związek między nowotworami a stosowaniem pigułki antykoncepcyjnej. Jeśli tak to w jakich sytuacjach?
Wiadomo, że pod wpływem mieszaniny estro-gestagennej (taki jest najczęściej skład dwuskładnikowej tabletki antykoncepcyjnej) zwiększa się ilość barwnika skóry – melaniny. Stąd te przebarwienia (ostudy). Nie ma jednak dowodów, że może to wpłynąć na powstawanie najgroźniejszego z nowotworów – czerniaka złośliwego(melanoma).
Znacznie poważniejszy, ale i bardziej niejednoznaczny jest problem z wątrobą. Coraz częściej pojawiają się publikacje donoszące o wzroście ryzyka zachorowania na wszelkiego rodzaju nowotwory wątroby (darujemy sobie ich wymienianie, ten tekst nie jest o nich) po hormonalnej antykoncepcji. Dlatego też należy zalecać tu dużą ostrożność i dokładne sprawdzenie – a są bardzo dokładne metody – stanu tego narządu przed, a nie po fakcie.
Ciekawa sprawa bywa z rakiem trzonu macicy. Stosowanie „pigułki” zmniejsza wystąpienie tej przypadłości u kobiet o 50 procent, o ile stosuje hormonalną antykoncepcję przez okres dłuższy niż dwa lata. Np. w USA obliczono, że w związku z tym ponad 2000 kobiet uchroniło się przed tego rodzaju nowotworem.
Niejasny pozostaje problem – antykoncepcja hormonalna a rak szyjki macicy. Ze względu na obszerność (w sensie dosłownym też) tego zagadnienia, pozostańmy przy konkluzji: tabletka antykoncepcja tak, ale też częstsza kontrola cytologiczna, zwłaszcza u młodych kobiet, oraz – w dzisiejszych czasach – także szczepienia przeciw HPV czyli chroniące przed brodawczakiem ludzkim.
Długotrwałe stosowanie tabletki antykoncepcyjnej zmniejsza ryzyko wystąpienia mastopatii sutka. I co do tego występuje zgodność. Nie ma jej natomiast, jeśli rozpatruje się ryzyko wystąpienia raka sutka. Bez zanudzania Czytelniczek kto, kiedy i jak na ten temat napisał, można powiedzieć, że w zasadzie nie ma tu niebezpieczeństwa kancerogenezy, ale…
Jeśli kobieta jest młoda, nie rodziła, łyka pigułki bez kontroli (i opamiętania), może spodziewać się – nie zawsze – jakiegoś „bałaganu” w tym najbardziej kobiecym z kobiecych elemencie anatomicznym.
Także pozytywny wpływ ma tabletka antykoncepcyjna na przeciwdziałanie zmianom patologicznym w jajnikach. Np. o 80% zmniejsza się częstotliwość wystąpienia torbieli. Nie ma też żadnego związku z pojawieniem się innych łagodnych zmian. Za to – uwaga – czterokrotnie rzadziej pojawia się rak jajnika, a więc nowotwór złośliwy, mający wiele odmian, u kobiet stosujących antykoncepcję hormonalną w relacji do tych, które preferują inne metody. Ocenia się, że efekt ten jest długotrwały.
Gazeta internetowa to nie periodyk naukowy i dlatego przedstawiając problem trzeba było posłużyć się pewnymi skrótami. Ale chyba i tak udało się przekazać Czytelniczkom sporo informacji.
Krzysztof Antoń
Proszę, czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl