Fot. Kazimierz Netka.
Prawie każdy budynek użyteczności publicznej może być producentem prądu. Tczew jest miastem coraz bardziej ekologicznym i jeszcze bardziej nowoczesnym
Fot. Kazimierz Netka.
W Tczewie – mieście na pograniczu Kociewia i Żuław, miała powstać stacja ładowania wodorem autobusów miejskich. Urzeczywistnienie tej koncepcji nieco odsunięto w czasie. Zamiast tego zbudowano w pobliżu (obok przepompowni ścieków przy ul. Czatkowskiej) farmę fotowoltaiczną z panelami bifacjalnymi – czyli elektrownię słoneczną przejmującą nie tylko promienie wprost z najbliższej nam gwiazdy ale także wykorzystującą do produkcji prądu światło odbite od gruntu – od podłoża, na którym elektrownia została posadowiona.
Fot. Kazimierz Netka.
W piątek, 23 sierpnia 2024 roku dokonano oficjalnego otwarcia tej unikatowej farmy fotowoltaicznej.
Fot. Kazimierz Netka.
Uczestnicy miłej i ważnej uroczystości mogli podziwiać elektrownię ale też zobaczyć niezwykła pamiątkę: słupek – palik geodezyjny, pochodzący z początków realizacji tej inwestycji.
Fot. Kazimierz Netka.\Przybyłych powitał Artur Malecki – prokurent spółki Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Tczewie, zastępca dyrektora do spraw technicznych. Na uroczystość przybyli m.in.: Łukasz Brządkowski – prezydent Tczewa; Andrzej Gockowski – wiceprezydent Tczewa; Marcin Kussowski – przewodniczący Rady Miejskiej Tczewa; Andrzej Czapiewski – przewodniczący Rady Nadzorczej Zakładu Wodociągów i Kanalizacji (ZWiK) w Tczewie; Lucyna Federowicz – prezes firmy GPEC Ekspert – spółki, która była generalnym wykonawcą tczewskiej farmy fotowoltaicznej
Fot. Kazimierz Netka.
Farma, przed którą stoimy, została zbudowana na powierzchni 2400 metrów kwadratowych – poinformował Artur Malecki – prokurent spółki Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Tczewie, zastępca dyrektora do spraw technicznych. Składa się z 867 paneli fotowoltaicznych typu bifacial i tutaj ukłony dla naszego generalnego wykonawcy, gdyż to w porozumieniu z nim dokonaliśmy zmiany na panele lepszej jakości. Moc znamionowa podłączeniowa tej farmy to 499 kWp. Na taką wielkość zdecydowaliśmy się dlatego, że w momencie kiedy uruchamialiśmy ten proces inwestycyjny, była to maksymalna wielkość farmy, którą można było zbudować bez uzyskiwania dodatkowych pozwoleń.
Fot. Kazimierz Netka.
Panele typu bifacial wykorzystują światło odbitego od podłoża, co zgodnie z kartą techniczną tych paneli, pozwala uzyskać od 15 do 20 procent więcej energii. To zależy również od ekspozycji słonecznej, od pory roku. W każdym razie te panele są korzystniejsze niż panele, które mają możliwość zbierania promieni słonecznych tylko z jednej strony.
Instalacja została wyposażona w 9 kamer, które umożliwiają nam bieżący monitoring tej farmy oraz rejestrowanie obrazu. Ma to znaczący wpływ na zapewnienie bezpieczeństwa tej farmy. Została ona podzielona na 4 sekcje, przy zastosowaniu 4 falowników. Dzięki temu, w przypadku awarii którejś sekcji, bądź próby wyłączenia przez eksploatatora sieci naszej farmy ze względu na zbyt wysokie napięcie w sieci, farma będzie mogła pracować w ograniczonym zakresie, a gdyby była na jednym falowniku zostałaby wyłączona całkowicie. Zapewnia to nam zawsze jakiś zysk energetyczny. Elektrownia została opomiarowana w sposób taki, że umożliwia nam to monitorowanie wytworzonego prądu, monitorowanie ilości prądu wykorzystywanego na bieżąco do naszych celów jak również ilości energii odsyłanej do sieci w przypadku jej nadwyżki. Od 2 sierpnia prowadzimy wstępny monitoring wytwarzanego i zużywanego prądu i wychodzi nam, że dobowo waha się to na razie między 1,5 a 3 megawaty, z czego wykorzystujemy od 90 do 95 procent, a zdarzyło się nawet 99 procent. Jest to oczywiście zależne od liczby urządzeń, które pracują. Takie opomiarowanie ułatwia optymalizowanie pracy oczyszczalni w kierunku wykorzystywania maksymalnej ilości energii.
Fot. Kazimierz Netka.
Koszt realizacji inwestycji to 1 776 000 złotych, z czego 1 595 000 to pożyczka – środki zewnętrze pozyskane z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W momencie kiedy ruszaliśmy, była to jedyna forma pozyskania środków zewnętrznych. Walorem tej pożyczki jest to, że uzyskaliśmy preferencyjny kredyt w wysokości 3 procent rocznie, a jest również możliwość 5-procentowego umorzenia tej pożyczki w przypadku osiągnięcia efektu ekologicznego. Oczywiście efektem ekologicznym jest po prostu produkcja prądu, więc to kwestia tylko złożenia odpowiedniego wniosku i myślę, że to umorzenie powinno być przyznane – powiedział Artur Malecki – prokurent spółki Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Tczewie, zastępca dyrektora do spraw technicznych.
– Cieszę się, że Grupa GPEC nie tylko dostarcza mieszkańcom Tczewa ciepło, coraz czystsze, coraz bardziej ekologiczne, ale też mieliśmy okazję być partnerem dla ZWiKu w realizacji tego projektu, projektu w naszej ocenie bardzo dobrego dla mieszkańców Tczewa zarówno pod względem ekonomicznym jak i pod względem ekologicznym – powiedziała Lucyna Federowicz – prezes firmy GPEC Ekspert. Bardzo dziękujemy za partnerską współpracę. To jest bardzo ważne w realizacji tego typu projektów. Pozostaje mi dodać, że mam bardzo dużą nadzieję, że to nie jest ostatni projekt, który Grupa GPEC realizuje z tczewskimi firmami komunalnymi w transformacji energetycznej Tczewa, bo to fajny projekt i to taki projekt, który sprawia, że Tczew jest miastem coraz bardziej ekologicznym i jeszcze bardziej nowoczesnym.
Oceniam to przede wszystkim z perspektywy mieszkańca – dodała pani prezes Lucyna Federowicz. Jest to bardzo, bardzo dobry projekt zarówno pod względem ekonomicznym jak i pod względem ekologicznym. To wymóg czasu; każdy chce żyć w mieście, w którym energia produkowana jest w sposób ekologiczny; to jest bardzo fajne ekologiczne rozwiązanie. I to jest chyba w tym projekcie najważniejsze.
Panele bifacjalne to jest bardzo dobre rozwiązanie bo zwiększa efektywność farmy fotowoltaicznej od 15 do 22 procent. Bardzo dobrze, że w tym projekcie udało nam się w porozumieniu z inwestorem te panele zastosować.
Fot. Kazimierz Netka.
Jakie znaczenie ma elektrownia ta dla Tczewa? – zapytaliśmy prezydenta tego miasta, Łukasza Brządkowskiego.
– Znaczenie tego jest bardzo duże z dwóch powodów. Przede wszystkim będzie to ograniczenie kosztów funkcjonowania samego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, gdzie obecna technologia jest energochłonna – powiedział Łukasz Brządkowski – prezydent Tczewa. To jest dopiero początek, ponieważ zakład musi tę farmę rozbudowywać, tak, żeby paneli było więcej i dzięki temu koszty funkcjonowania spółki będą dużo niższe.
Dla mieszkańców to powinien być sygnał tej można powiedzieć, małej rewolucji, która nastąpi w Tczewie. To znaczy, musimy bardzo mocno inwestować w odnawialne źródła energii i z przyczyn, uwarunkowań także powierzchniowych, obszarowych naszego miasta wydaje się, że właśnie farmy fotowoltaiczne są najlepszym rozwiązaniem.
Fot. Kazimierz Netka.
Farmy fotowoltaiczne będą budowane na terenie spółek miejskich, na terenach miasta oczywiście tam, gdzie jest to możliwe, ale także będziemy się starali nadrobić wieloletnie zaległości w budowie właśnie tych farm na terenie budynków użyteczności publicznej. Każda szkoła, a szczególnie „tysiąclatki”, każdy budynek użyteczności publicznej może być de facto producentem prądu. Jednocześnie pozwoli to na znaczące obniżenie kosztów zużycia energii elektrycznej. Ale w dalszej perspektywie czasu pozwoli to na pewno uniknąć różnego rodzaju kar, które mogą być związane właśnie z tym że miasto nie inwestuje w odnawialne źródła energii. Jest dużo do zrobienia. Jestem optymistą z dwóch powodów. Po pierwsze Tczew jako miasto ma duży potencjał, jeśli chodzi o rozwój właśnie pozyskiwania energii z fotowoltaiki. A dwa, jest to także dosyć dobra możliwość pozyskiwania dofinansowania na tego typu działalność, ponieważ akurat tutaj można powiedzieć, że ta polityka ogólnopaństwowa albo szerzej: polityka europejska, bardzo mocno na to stawia, co przekłada się na to, że możemy zdobywać te środki. Proces jest niestety długotrwały, szczególnie wymaga to na przykład uzgodnień z Energą dotyczących przyłączy i możliwości sieci energetycznej do absorpcji prądu, który będziemy produkować. Dla nas już samo wykorzystywanie prądu na własny użytek, to jest ogromna oszczędność. Miasto kończy w zasadzie już wymianę oświetlenia ulicznego na bardziej energooszczędne. Roczny koszt oświetlenia ulicznego to jest powyżej 5 milionów złotych – koszt zużycia energii na potrzeby miasta.
I to są te rzeczy, które obiecaliśmy mieszkańcom, czyli my chcemy, żeby miasto było dobrze zarządzane, żeby miasto było tanie, ale miasto musi być nowoczesne i farmy fotowoltaiczne są pierwszym krokiem w tym kierunku – powiedział Łukasz Brządkowski – prezydent Tczewa.
Kazimierz Netka
Proszę, czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl