Na zdjęciu powyżej: Plakaty informujące o tym, że w dniach 2 – 4 września 2016 w grodzie nad Motławą odbywa się Festiwal Wilno w Gdańsku.
Od sześciu lat – jak twierdzą włodarze naszego miasta – rozwijana jest także siostrzana edycja imprezy – Festiwal Gdańsk w Wilnie (Gdansko kultūros dienų Vilniuje). Analogicznie, prezentuje ona najbardziej wartościowe treści w kulturze Gdańska i Polski.
2 września 2016 podczas wernisażu wystawy Liudasa Parulskisa pod nazwą Barok i Beton, jaki odbył się w Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia 2 w Nowym Porcie, więcej było dziennikarzy i fotoreporterów z Wilna, niż z Gdańska.
Z uwagą przyglądano się nowatorskim pracom fotograficznym o Wilnie, będącym skrzyżowaniem różnych kultur i religii, jak powiedziała kuratorka wystawy Laima Kreivyte.
Dla prawidłowego odbioru wystawionych prac trzeba było nałożyć specjalne okulary, z którymi zagraniczni goście chętnie robili sobie pamiątkowe zdjęcia.
Na wystawę przybyły osoby głuche i niewidome z osobistymi opiekunami, którzy słownie wyjaśniali co przedstawia każde z wystawianych dzieł.
W ramach festiwalu Wilno w Gdańsku przez trzy dni na dużej scenie zlokalizowanej na Targu Węglowym koncertowały litewskie zespoły muzyczne. Został też zorganizowany kiermasz, na którym królowały wileńskie smaki i klimaty.
Przed sceną ustawione były ławki dla słuchaczy, ale również stoliki z siedzeniami do konsumpcji litewskich potraw.
– Przyszłyśmy tutaj z koleżanką popróbować litewskie smaki i powspominać dawne dzieje, jak to za studenckich czasów z Biurem Podróży Almatur jeździło się do Wilna. Ale niestety nie można spokojnie porozmawiać, bo jest zbyt głośno, powiedziała mi Krystyna Gozdawa-Nocoń, była wicewojewoda pomorski w latach 2003 – 2006 (na powyższym zdjęciu z prawej).
Na wileński festiwal na Targ Węglowy po zakupy przyjeżdżało sporo osób, w tym również na rowerach, z czego Gdańsk słynie.
W tym roku było sporo stoisk z różnym jadłem i litewskimi wyrobami. Dużym zainteresowaniem cieszyły się miody, które kupowano jako zapasy na nadchodzącą jesień i zimę.
Mnie zainteresowały małe słoiki z ćwikłą i chrzanem, w cenie po 7 zł sztuka. W porównaniu do naszych, litewskie są nieco inne.
Ten chrzan nadawał się do oferowanych na festiwalu pieczonych kiełbasek (w cenie 20 zł porcja), lub golonek z kapustą.
Obok, na innym stoisku, można było kupić wyroby wędliniarskie i litewski ciemny chleb, który miał sporo nabywców.
Po takim obfitym jedzeniu, dla ugaszenia pragnienia wspaniałe okazało się litewskie piwo i kwas chlebowy.
Dla potrzeb domowej kuchni można było też kupić różne zioła, w tym także i lecznicze.
Festiwal Wilno w Gdańsku, to już tradycyjnie także okazja do kupna oryginalnych ubrań, czapek wykonanych z lisa, a także plastycznych dzieł artystycznych.
Moją uwagę przykuły kolorowe rzeźbione świece, które jakoś nie miały wielu nabywców.
Tak chodząc pomiędzy stoiskami słyszało się różne obce języki, co świadczyło o obecności na festiwalu wielu zagranicznych turystów. Rzeczywiście nasze miasto gości ich coraz więcej po EUFA Euro 2012, którego Gdańsk był też współgospodarzem. Wielu z nich robi sobie selfie tj. rodzaj fotografii autoportretowej i puszcza je dalej w świat. I w ten też sposób nas reklamują, a to zobowiązuje.
Tekst i zdjęcia: Włodzimierz Amerski