120 lat temu zaczęliśmy wpuszczać Wisłę sztucznym korytem coraz dalej w Zatokę Gdańską. Teraz rzeka w morzu usypuje sobie druga deltę i wydłużyła się o kilka kilometrów. Na tym nie koniec.
Królowa naszych rzek staje się coraz smuklejsza, ale też płytsza.
Obszar styku morza i naszej największej rzeki zmienia się znacznie. To następstwa ingerencji ludzi w prawa natury. Zachciało się nam prostować bieg rzeki.
– Co tu budują; jakiś port żeglarski? – pyta starsza pani, która, podpierając się kijkami, dotarła w sobotę, 21 lutego 2015 roku aż do ujścia Wisły.
Za kilka miesięcy będziemy mogli pójść jeszcze dalej! Dzięki temu właśnie, co na granicy Wisły i Zatoki Gdańskiej teraz powstaje. I wcale nie jest to przystań żeglarska. Instalowane są tu… kierownice, mając Wiśle ułatwić połączenie się z Bałtykiem. Ponadto – jak nazwa tych konstrukcji wskazuje – „skierują” wiślany nurt tam, gdzie człowiek chce. Dalej niż teraz – po tych „kierownicach” powędrują piesi, ale też bezpieczniej będzie pływać statkom, między owymi budowlami.
Jednym z najważniejszych efektów tych wysiłków hydrotechników ma być zniknięcie – przynajmniej na jakiś czas – płycizn, powstających przy wylocie Wisły do morza. Pomyślano też o przyrodzie, która w miejscu budowy ma swe miejsca rozrodu. Specjalne dla ptaków, ssaków usypano wyspę!
Takie działania, czyli ciągłe wydłużanie koryta królowej naszych rzek, trwają już około 120 lat. Odcinek ujściowy Wisły to bowiem efekt prac inżynierów. Wcześniej, Wisła uchodziła do morza najpierw rozgałęziając się nieco poniżej Kiezmarka na wschód i zachód. Jedno jej ramię: Szkarpawa wpadało do Zalewu Wiślanego, a drugie – obecnie zwane Martwą Wisłą – łaczyło się z Bałtykiem w rejonie Westerplatte, w Gdańsku (w międzyczasie powstała też Wisła Śmiała, pod koniec stycznia 1840 roku).
Za blisko 40 dni minie 120 lat od daty wykonania sztucznego odcinka rzeki, zwanego dzisiaj Przekopem Wisły. Owo zbudowane przez ludzi wiślane ujście, otwarto uroczyście 31 marca 1895 roku. Przekop (długości nieco ponad 7 km) zrobiono po to, by usprawnić spływ lodów do Zatoki Gdańskiej. Teraz, ów Przekop oddziela Gdańsk Świbno od Mikoszewa.
Pomysł był bardzo dobry. Od tamtego dnia, czyli przez 120 lat, naturalnej wiślanej powodzi na Żuławach nie było! Ale, ów przekop już nieraz trzeba było przedłużać, wprowadzając koryto Wisły coraz dalej w Zatokę Gdańską. Teraz trwa kolejne wydłużanie królowej naszych rzek. Wiele wskazuje, że na długo nie wystarczy. Wisła jest uparta. W Zatoce Gdańskiej usypuje sobie drugą deltę! Na samym styku Wisły z Bałtykiem jest coraz płycej. Za płytko dla lodołamaczy, za płytko dla innych statków! Dopóki więc będziemy dbać o ten styk królowej z morzem, żegluga z Bałtyku na Wisłę będzie możliwa. Jeśli zrezygnujemy z pogłębiania, to zator lodowy może powstać i Wisła się wyleje. Na Żuławy, do Gdańska też. A owe kierownice, czyli przedłużacze królowej – to żelbetowo – kamienne boki sztucznego koryta Wisły, ułożone na dnie Zatoki Gdańskiej!
Jak bardzo płycizny u styku Wisły z Bałtykiem dają się we znaki, dobrze wiedzą m.in. ratownicy morscy.
– Co roku musimy kogoś ratować w tym miejscu – wspomina Bogdan Capała, kierownik Brzegowej Stacji Ratowniczej w Gdańsku Świbnie, funkcjonującej w ramach Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR w Gdyni. – Styk morza i Wisły jest bardzo zdradliwy. Zwłaszcza po sztormach, tworzą się nowe płycizny, więc jachty mogą łatwo wpaść na mieliznę.
Takie przypadki zdarzają się nawet rybakom, znającym ten styk wód słonawych i słodkich.
Warunki, jakie istnieją tam, gdzie rzeka łączy się z morzem, czasami uniemożliwiają ratownikom wydostanie się z Wisły na Zatokę Gdańską. Tak jest podczas fali przybojowej – mówi Bogdan Capała. Wtedy ratownicy z Gdańska Świbna przyczepiają platformę z łodzią hybrydową do samochodu terenowego i śpieszą tam, gdzie warunki do zwodowania łodzi są lepsze.
Jeśli żeglarze, ratownicy, lodołamacze nie mogą bez przeszkód przekraczać strefy styku Wisły z Bałtykiem, to nie ma tam również warunków dla kursowania innych, większych statków. To zaś czyni naszą Wisłę mało przydatną do transportu towarów, czy rejsów pasażerskich. Dlatego, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej (RZGW) w Gdańsku, zaczął realizować unijny projekt pt. „B02 – przebudowa ujścia Wisły”.
Postanowiliśmy przyjrzeć się tym pracom. Jak napisaliśmy na początku, inwestycja urzeczywistniana w ujściu Wisły, budzi zdziwienie. Tym bardziej, że na co dzień nie wiemy, co się tam dzieje; nie każdy ma ochotę tak daleko iść. Żeby dotrzeć do styku Wisły i Bałtyku, trzeba pokonać około 3 kilometrów pieszo, ze Świbna albo Mikoszewa, przedzierając się przez zarośla, kolczaste krzaki, brnąc w piachu. Najpierw w jedną stronę potem – z powrotem. W odcinku ujściowym, w niełatwych warunkach, pracują specjaliści – hydrotechnicy zatrudnieni przez spółkę Doraco, która wygrała przetarg na realizację wspomnianego projektu, będącego elementem szerokiego programu pt. „Kompleksowe zabezpieczenie przeciwpowodziowe Żuław – etap I”. Fachowcy mają do dyspozycji m.in. statki, pogłębiarki, dźwigi – żurawie, barki itp.
Jaki jest zakres ich prac? – pytamy w RZGW w Gdańsku. Po pierwsze, istniejące już fragmenty kierownic są remontowane; odbudowywane. Wschodnia kierownica (w rejonie Mikoszewa) na być wzmocniona na odcinku ok. 600 m. Zachodnia (na północ od Gdańska Świbna) – na długości ok. 550 m. Ponadto, na jej końcu zostanie wybudowana głowica – wynika z materiałów, które przekazał nam Bogusław Pinkiewicz, rzecznik prasowy RZGW w Gdańsku. Dodatkowo, wschodnia kierownica zostanie wydłużona o 200 metrów! Kierownice, podobnie jak głowica, wykonane są z betonowych prefabrykatów. Niektóre z tych elementów osiągają ciężar prawie 50 ton. Prefabrykaty muszą wytrzymać napór lodu i umożliwić spływ kry Wisłą w głąb Zatoki Gdańskiej, aby nie doszło do zatoru – zatkania się Wisły spiętrzonym lodem.
W jakim tempie Wisła się powiększa? Z obserwacji poczynionych przez Bogdana Capałę, kierownika Brzegowej Stacji Ratownictwa w Gdańsku Świbnie, wynika, że przez ostatnie 50 lat rzeka ta „urosła” o 100 metrów.
W sumie, w ciągu 120 lat, Przekop Wisły wydłużył się o około 2 km – oczywiście „wszedł” w Zatokę Gdańską.
Kazimierz Netka
Czytaj też w „Dzienniku Bałtyckim”