Fot. Krzysztof Antoń.
Patrząc na liczbę odpowiedzi na niektóre anonse w segmencie „towarzyskie”, te zamieszczane na randkowych portalach, można wysnuć wniosek, że statystycznie każdy Polak w przedziale wiekowym 18 – 40 przejawia zainteresowanie erotycznymi doznaniami ze strony płci nadobnej
Może to być w formie chęci popatrzenia na „nagie” zdjęcia pań – żon, dziewczyn, sąsiadek i kochanek – od mężczyzn dających ogłoszenie o sprzedaży czy wymianie takich obiektów z ich kolekcji. A liczby odpowiedzi panów na owe propozycje idą w setki. Obrót owymi konterfektami nie jest przypisany wyłącznie Polakom. Na przykład w Rosji funkcjonują specjalne portale, na które ichniejsi ”mużiki” wrzucają foty bliskich im kobiet w odzieniu Ewy. Ale prawie wszystkie te foty mają marker nazwy portalu i nie nadają się w tej formie do wymiany przez zainteresowanych nimi amatorów.
Są też i takie, które z góry informują, że zamieszczają wyłącznie te przysłane przez mężów. Doskonałej jakości, bez znaczka administratora strony. Aby wejść na nią nie musi być klawiatura z cyrylicą. Jest już transkrypcja angielska sygnatury saitów. Oglądanie ich jest bezpłatne. Nie trzeba dodawać, iż istnieje polski odpowiednik tych rosyjskich. Prezentowane tam zdjęcia są technicznie słabe; wiele z nich pochodzi ze wschodnich stron (a mają być tylko Polek) i w dodatku za możliwość ich obejrzenia trzeba płacić.
Dziwić może zainteresowanie młodych Polaków damską golizną, taką na fotach. Przecież pełno jest jej w okolic, takiej au naturel. Na czterech trójmiejskich plażach zauważalny jest topless. Na dwóch, też nieodległych, spotykają się naturyści. Czegóż trzeba więcej? A tam można napotkać ciało, nie mięso, co często bywa na wykonanych przez męża czy chłopaka fotografiach.
Trzeba zauważyć, że autorom proponującym sprzedaż lub wymianę zdjęć nagiej żony czy dziewczyny, należy przypisać pewien rodzaj dewiacji zwanej kandaulezizmem. To taka krzyżówka ekshibicjonizmu połączonego z masochizmem. Dotknięty nim mężczyzna pokazuje wszem i wobec swoją kobietę, kogoś bliskiego, i przy tym cierpi, choć ma z tego szczególną przyjemność.
Drugą ciekawą grupą, która potwierdza tezę o zawirowaniach w sferze erotyki u naszych panów, stanowią ci, którzy odpowiadają na oferty w rodzaju: atrakcyjna studentka, znudzona mężatka, dyskretne spotkania, chętna na seks… Tu zainteresowanych takimi ogłoszeniami liczy się już w tysiącach. Jakby uzupełnieniem bywają te od mających przesyt żoną czy dziewczyną, chcących urozmaicenia w alkowie, ale będącej własnością cudzej połowicy. Zastanawia to, dlaczego jednak tkwią nadal w tym nieatrakcyjnym dla nich związku? Być może często toksycznym?
Taką eksplozję temperamentu wielu upatruje w łatwej dostępności, choćby w sieci, do prezentacji typu xxx. Zarówno zdjęć , jak i filmów. Tych ostatnich jest porażająca liczba. Jeden z polskojęzycznych free of charge portali chwalić się zasobem przekraczającym 2 miliony wytworów obscenicznych! A ma w bezpłatnej ofercie „pornolki” z USA, Rosji, Czech, Polski, Rumunii, a także z Chin i Japonii. Są też i produkcje niemieckie. Co prawda Beate Uhse nie żyje, a Teresa Orlowsky wycofała się z branży, ale i tak pornobiznes ma się tam doskonale.
W tym rozrywkowym segmencie nastąpiła swoista specjalizacja. Czesi nastawili się na prezentację swingingu, castingów erotycznych i potwierdzaniu tezy, że za pieniądze kobieta godzi się na wszystko. Rosjanie najczęściej prezentują czworokąty i trójkąty oraz wesela i to, co wydarza się po ich zakończeniu.
Dla wielu tych mężczyzn, którzy odpowiadają na seksoferty pań, właśnie pornografia stanowi substytut, namiastkę czy inny ersatz bliskich z nimi kontaktów. Ale, poza tym, owe prezentacje ich nakręcają i powstaje tu błędne koło.
Warto wspomnieć, że do niedawna istniał rosyjski portal społecznościowy „open 24” (już go nie ma, więc to nie jest reklama), doskonale zorganizowany i nieźle funkcjonujący, który kojarzył w pary osoby płci odmiennej i nie tylko, pochodzące z krajów Wspólnoty Niepodległych Państw, o różnej orientacji i upodobaniach seksualnych.
Erotyzacja życia stała się faktem. Jest to fala, którą nikt i nic już nie zatrzyma. ”Chłopaki do wzięcia” (to taki serial dokumentalny w Polsacie) nie mówią o inteligencji przyszłej wybranki, ale ma być tylko ładna, zgrabna, mieć niebieskie oczy i też tu, i tu. Może to dlatego, że większość tych kawalerów przejawia wyraźną ociężałość umysłową.
Ostatnia moda uliczna też pobudza męskie zmysły. Spodenki czy jak kto woli szorty. Nic to, że wiek 40+, żylaki na łydkach i cellulitis na udach. „Wszystkie tak chodzą więc i ja też”.
Truizmem jest spostrzeżenie, że istnieje swoisty dualizm Erosa i Psyche. Erotyki i intelektu. To dwie siły napędowe działań człowieka. Erotyka, co jest nie od dziś wiadome, stanowi wstęp do seksualności, która determinuje potem prokreację. 800+ nie musiałby tego brać na siebie. I o to chodzi. Nie pieniądze, a natura.
Czytających (płci obojga) ten tekst, zainteresowanych przedstawionymi tu zjawiskami obyczajowymi, można odesłać do publikacji niżej podpisanego, jakie ukazywały się w dwóch ogólnopolskich tygodnikach lat temu kilka. I wzbudziły gorącą dyskusję, tak jak zapewne i ten felieton.
Krzysztof Antoń
Czytaj, proszę, również na portalu: Pulsarowy.pl