Fot. Kazimierz Netka.
Szekspir pomaga szukać przyczyn konfliktów
„A niech się głowy toczą!” – to hasło 28. międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego, który 25 lipca rozpocznie się w Gdańsku. Czyje głowy spadną? Nie chodzi o to, by dokonywać dekapitacji, lecz by zastanowić się nad złem szerzącym się na świecie. Gdańscy twórcy, organizatorzy, pomysłodawcy spektakli, reżyserzy, twórcy scenariuszów, aktorzy, dyrektorzy teatrów, pragną do tego wykorzystać… Wiliama Szekspira. Jest to unikatowe, nowe podejście do twórczości słynnego angielskiego dramaturga. Gdyby Wiliam Szekspir nadal żył, chyba byłby zadowolony.
Takie wnioski wyciągnęliśmy z wypowiedzi uczestników konferencji, którą 8 lipca 2024 roku zorganizowano w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. W spotkaniu tym uczestniczyli m.in. Agata Grenda – dyrektorka Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego; Joanna Zdrada – reżyserka spektaklu „BURZA. Prequel”; Joanna Śnieżko-Misterek – koordynatorka Międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego; Łukasz Drewniak – selekcjoner w konkursie o Złotego Yoricka 28. międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego; członkinie zespołu odpowiadające za program wydarzeń towarzyszących: Marta Nowicka, Anna Ratkiewicz oraz Zuzanna Medygrał – koordynatorka konkursu o Nowego Yoricka. Konferencję prowadziła Paulina Popiół – zastępczyni kierownika działu marketingu, PR Managerka, rzeczniczka prasowa Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.
Fot. Kazimierz Netka.
Spotkanie było poświęcone w głównej mierze premierze spektaklu „BURZA. Prequel” w reżyserii Joanny Zdrady oraz 28. międzynarodowemu Festiwalowi Szekspirowskiemu. Oto, co zanotowaliśmy:
„BURZA. Prequel” to nasza pierwsza produkcja po musicalu „1989”, który tworzyliśmy w koprodukcji z Teatrem im. Juliusza Słowackiego w Krakowie – mówi Agata Grenda, dyrektorka Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Poprzeczkę postawiono wysoko, ale startujemy teraz trochę w innej kategorii. Nie robimy musicalu, aczkolwiek będzie dużo muzyki.
Profesor Jerzy Limon trzy lata temu wyprodukował szekspirowską „Burzę” w reż. Szymona Kaczmarka (premiera 8 lipca 2021) i to była pierwsza samodzielna produkcja Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Ja zarządzam teatrem od września 2021 roku.
Fot. Kazimierz Netka.
Od początku wiedziałam, że chciałabym zrobić sztukę dla młodzieży. Jest bardzo wiele sztuk na naszym rynku, które są dla „najnajów” oraz dla dzieci w wieku 6-7 lat, ale moja córka ma w tej chwili 12 lat i trochę nie ma na co chodzić do teatru. Mimo że jestem wielką fanką wszystkiego co się dzieje w Teatrze Miniatura, nie wszystko już odpowiada mojej nastolatce, a na inne spektakle do Wybrzeża czy do nas nie pójdzie i tak zostaje nam Teatr Muzyczny. Wszystkie teatry mają swoje fantastyczne produkcje, których jestem fanką. Natomiast czuję, że dla takich dzieciaków 12-17 lat nie ma zbyt wielu ofert.
Zaprosiłam do pracy najpierw Malinę Prześlugę – jedną z najlepszych dramatopisarek w Polsce. Pokazywaliśmy jej spektakl „Ja, Bałwan”. Jest to sztuka, w której jednocześnie coś dla siebie mogą odnaleźć dzieci i dorośli. Dorośli widzą tam historię o przemijaniu. U nas będzie podobnie. Będzie warstwa, która jest dla młodzieży, ale i taka, w której odnajdą się dorośli. Gdy Malina Prześluga przystała na moją propozycję, pomyślałam sobie, że wspaniale byłoby zaprosić kobietę do reżyserii spektaklu. Do tego stopnia zachwyciłam się spektaklem „Hamlet on the road” w reżyserii Joanny Zdrady, Teatru Radost z Brna, który był 2 lata temu na Festiwalu, wygrał Nagrodę Publiczności i Nagrodę Polskiego Towarzystwa Szekspirowskiego, że to właśnie Joannę Zdradę postanowiłam zaprosić do współpracy. Zaproponowałam Joannie poznanie Łukasza Błażejewskiego, którego państwo możecie znać ze wszystkich scenografii i kostiumów stworzonych do produkcji Teatru Nowego Proxima z Krakowa. Na przykład „Kory”, która u nas była prezentowana dwukrotnie.
– Myślę, że Agata Grenda jako dyrektorka Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego ma zdolność łączenia ludzi. W tym przypadku rzeczywiście Łukasz Błażejewski w roli scenografa i kostiumografa to był dobry wybór, a dla mnie wielkie wsparcie – powiedziała Joanna Zdrada, reżyserka spektaklu „BURZA. Prequel”.
Przedstawimy Państwu wariację na temat szekspirowskiej „Burzy”. Tekst napisała – jak wspominała Agata Grenda – Malina Prześluga. Z Maliną pracuję po raz pierwszy, ale zawsze marzyłam, by z nią stworzyć spektakl.
Fot. Kazimierz Netka.
Odbieram Gdański Teatr Szekspirowski jako miejsce zupełnie wyjątkowe na teatralnej mapie Polski. Jako teatr impresaryjny daje nam, twórcom, możliwość stworzenia wymarzonego zespołu. Casting do tej produkcji był wieloetapowy, zgłosiło się blisko 400 osób, obsada jest wielokulturowa.
Tekst Maliny Prześlugi odczytuję trochę w kontekście teatralnej wizji utopijnego świata. „BURZA. Prequel” to spektakl przede wszystkim o dorastaniu, poszukiwaniu swojej drogi życiowej, o inicjacjach – w kontekście nawiązywania bliskich relacji z drugim człowiekiem – przyjaźni, pierwszej miłości. Jest to też spektakl o związkach z rodzicami. Mam cichą nadzieję, że na ten spektakl będą chodzili rodzice z dorastającymi dziećmi. Wiemy, że dorastanie to przełomowy moment w relacjach rodzinnych. Moment, gdy dziecko potrzebuje wsparcia na wielu poziomach. Myślę, że tą sztuką możemy też coś ciekawego dopowiedzieć w tym temacie. W „BURZY. Prequel” mamy m.in. relację Mirandy z Prosperem (córki z ojcem). Wokół Mirandy właśnie koncentruje się akcja spektaklu.
„BURZA. Prequel” to również spektakl, który eksploruje nasze relacje z naturą. Próba determinacji przyrody powoduje ogromny zamęt. Nasza tytułowa „Burza” nie tylko rozpatrywana jest dosłownie. Rozpatrywana jest na wielu poziomach, to trochę burza w szklance wody, burza hormonów, burza mózgów. Staramy się parafrazować oryginalny przekaz, który tkwi w „Burzy” Szekspira. Malina Prześluga zrobiła to z niesamowitym wyczuciem i dużą dozą poczucia humoru.
Fot. Kazimierz Netka.
Ważną rolę w naszej „Burzy” odgrywa postać Sykoraks. W tę rolę wcieli się sama kompozytorka muzyki do spektaklu, czyli Magdalena Sowul (Panilas). Choreografię robi Basia Olech, którą państwo znacie ze spektaklu „1989”. Ten zespół jest naprawdę wspaniały. Osoby, z którymi współpracuję wspierają mnie na każdym etapie produkcji. Sama jestem ciekawa rezultatu naszej pracy, ale czuję, że jesteśmy na dobrej drodze, aby powstało coś wartościowego. Coś co będzie komunikatywne, przede wszystkim dla młodzieży, ale także dorosłych osób.
– „A niech się głowy toczą!” to motto 28. międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego. Jego autorką jest Anna Kowalcze-Pawlik, teatrolożka, członkini Polskiego Towarzystwa Szekspirowskiego. Odnosimy się do przeciwności, do zmian społecznych, ale też dajemy tutaj duże pole do własnej interpretacji – poinformowali uczestnicy konferencji. – Jeżeli chodzi o sam program to w tym roku zobaczycie państwo między innymi spektakle z Peru, Ukrainy, Wielkiej Brytanii, Rumunii, Włoch i Chorwacji. Wspomnę o tym, że będziemy gościć m.in. „12 noc albo co chcecie” Grzegorza Jarzyny Teatru w Zagrzebiu, czyli współczesną opowieść o miłości. Festiwal zakończy „Hamlet”, w reżyserii Cheli De Ferrari z Teatru La Plaza z Peru.
Serdecznie państwu polecam sztukę „Romeo i Julia” (Iwano-Frankiwski Narodowy Akademicki Teatr im. Iwana Franki). To apokaliptyczna wersja najsmutniejszej tragedii Szekspira, która przyjechała do nas z Ukrainy i była w pewnym momencie pokazywana w schronie. Myślę, że to będzie mocny akcent całego festiwalu. W Gdańsku sztuka ta zostanie pokazana w Centrum Św. Jana. Pragnę wspomnieć, że nasze Jury jest międzynarodowe od lat, natomiast w tym roku w jury zasiadają same kobiety.
– Chciałam opowiedzieć o tym jak widzę ten festiwal po trzech latach mojej dyrekcji – powiedziała Agata Grenda, dyrektorka Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. – Kontynuujemy oczywiście wszystko co zaczął niezapomniany, nieodżałowany profesor Jerzy Limon – twórca i Festiwalu, i Teatru Szekspirowskiego – tu się nic nie zmienia; nadal chcemy sprawdzać, jak ma się Szekspir w najlepszych i najciekawszych adaptacjach polskich i zagranicznych – w ramach konkursu o Złotego Yoricka, w ramach gościnnych występów teatrów, ale myślę sobie, że istotna jest szersza dyskusja o rolach festiwali. Festiwale, które pełnią wyłącznie funkcję prezentacyjną i ewentualnie wręcza się komuś na nich nagrodę są jak najbardziej OK. Pełnią też funkcję turystyczną, jest to okazja do spotkań i środowiska, i widzów. Mnie to trochę nie wystarcza. Być może nie wystarcza mi to dlatego, że przez lata zajmowałam się promocją artystów. Tak jak mówi Joanna – łączeniem ludzi i projektów, współpracą międzynarodową, a teraz dostałam w zarządzanie teatr bez zespołu, a więc nie mam swojego zespołu, który promuję i na którym mi najbardziej zależy i o który będę walczyć i mogę w związku z tym nadal promować wszystkich artystów i im pomagać, a jednocześnie robić festiwal. Być może ta misja profesora Limona, i też moje umiejętności, mogą tutaj dobrze zadziałać i zaczęły ewoluować, raczkować, a potem się rozkręcać, a teraz już chyba na dobre hulać.
Fot. Kazimierz Netka.
Konkursy, które spełniają kilka funkcji – powiemy o SzekspirOFF i o Nowym Yoricku – one mogą się wydawać skomplikowane w swoim opisie i nazwach, ale tak naprawdę nie są.
SzekspirOFF i Nowy Yorick dają artystom możliwość wyprodukowania czegoś na Festiwalu. Nie wiem, czy jest inny festiwal w Polsce, którego zespół i dyrekcja produkuje 10 premier. My robimy to po raz kolejny, to znaczy zapraszamy państwa na 10 premier, nie mamy pojęcia jak one wypadną. Nigdy nie jest tak, że to będzie 10 hitów, ale czasami wystarczy kilka dobrych spektakli, tak jak w każdym normalnym teatrze, które produkują spektakle co sezon, część jest udanych, część jest kontrowersyjnych, część jest nieudanych. Zawsze chcemy, żeby tych nieudanych było jak najmniej. Ale to co jest efektem tych 10 premier to to, że nakręcamy też taką „showkejsową” koniunkturę trochę, to znaczy, że ja już zauważam, że zaczynają przyjeżdżać reżyserzy i dyrektorzy teatrów z Polski, żeby zobaczyć jaki jest stan tej młodej reżyserii teatrów offowych.
Otworzyliśmy Złotego Yoricka również na tak zwane teatry offowe, ponieważ od początku przeciwstawiam się tej dychotomii, że teatry repertuarowe są lepsze i to jest ten główny program, a teatry offowe są gorsze. Nie zgadzam się z tym i nasz festiwal pokazuje od kilku lat, że spektakle tak zwane offowe mogą się okazać równie ciekawe, równie inspirujące i bardzo często jedyne co je różni od spektakli repertuarowych teatrów, to jest brak kasy i mniejsze środki za które są zrobione i bardzo często nic więcej.
Spektakl „Very Funny” z zeszłego roku, który zdobył główną nagrodę w konkursie SzekspirOFF – duetu Gruba i Głupia (czyli Patrycja Kowańska i Dominika Knapik) – jak o sobie mówią dwie artystki, był zaproszony po naszym festiwalu na Warszawskie Spotkania Teatralne, na Festiwal Boska Komedia i o to mi chodzi – to jest ta moja misja, żeby po naszym festiwalu wyprodukowane tu propozycje żyły dalej, żeby były zapraszane, żeby artyści produkując, mogli też zarobić pieniądze. Każdy może wziąć udział w konkursie i otrzymać 25 tys. zł na produkcję spektaklu, a potem jeszcze wygrać nagrodę finansową – to w dzisiejszym świecie dla początkujących artystów są realne pieniądze.
Z kolei w konkursie o Nowego Yoricka zapraszamy reżyserów, żeby współpracowali z najlepszymi polskimi teatrami. W tym roku jest to Teatr Wybrzeże, Teatr Studio w Warszawie i Teatr Horzycy w Toruniu. To są teatry, do których być może ci młodzi reżyserzy na co dzień by się nie dobili. Dlatego, że teatry repertuarowe niechętnie dają młodym do zrobienia Szekspira, bo to są po prostu duże, drogie produkcje. Najczęściej reżyser przychodzi z rozbudowanym pomysłem scenograficzno-obsadowo-wszelakim. Szekspira w teatrze repertuarowym daje się reżyserom już z dorobkiem, bardzo często znanym. My tutaj pokazujemy, że pomysł na Szekspira mogą też mieć młodzi, że on jest ciekawy i wszystkie teatry, którym proponujemy współpracę co roku no nie powiem, że się do niej rwą, ale bardzo się z niej cieszą i młodzi artyści i reżyserzy, którzy w tych konkursach stają i potem są wybrani przez te 3 teatry, mają okazję pracować z reżyserami tych teatrów i wracają do nas na festiwal, a my za to płacimy. To jest też dla nas niesamowita wartość, bo jeżeli te “work in progress” pokazywane u nas odniosą sukces, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby na stałe w wersji już takiej rozbudowanej, za większe pieniądze, znalazły się w repertuarze każdego z teatru, z którymi współpracujemy. Gdzie spojrzeć to jest jakaś wartość dodana. Teatry mogą sobie sprawdzić jak dana sztuka się podoba publiczności, zanim się wyprodukuje na dobre. Młodzi artyści mają szansę wziąć udział w konkursie i zarobić pieniądze chociażby nawet jeżeli nie wygrają nagrody w danej kategorii, to dostali pieniądze na to, żeby pracować, tworzyć, rozwijać się i móc wystąpić na ważnym festiwalu. Reżyserzy i dyrektorzy teatrów mogą przyjechać i zobaczyć 10 premier młodych, świeżych, polskich nazwisk, a potem te produkcje, które u nas są pokazywane, są jeszcze zapraszane dalej. Chcę powiedzieć, że po naszym festiwalu laureat Złotego Yoricka czyli tym razem bardzo wybitny teatr krakowski – Teatr Słowackiego, którego “Romeo i Julia” wygrało w zeszłym roku festiwal, właśnie wrócił z Chin. Dla mnie, w mojej wieloletniej robocie menedżerki kultury i animatorki projektów międzynarodowych – to mnie cieszy najbardziej i cieszę się, że mogę jakby wprowadzać to również w Festiwalu Szekspirowskim, jednocześnie rozsiewając tego Szekspira po całej Polsce – powiedziała Agata Grenda, dyrektorka Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.
– Festiwalowy układ naszych atrakcji jest taki, że Nowy Yorick – konkurs dla młodych reżyserów debiutujących w teatrze, pierwszy raz zabierających się za Szekspira – to część naszego programu która promuje twórców alternatywnego nurtu – mówił Łukasz Drewniak, selekcjoner w konkursie o Złotego Yoricka międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego.
Fot. Kazimierz Netka.
Są takie dwa nurty, strumienie, rzeki teatralne, które prowadzą do Złotego Yoricka jako konkursu, najważniejszego konkursu na najlepszą polską adaptację sceniczną sztuk Szekspira. Staramy się, żeby od kilku sezonów to nasze pole eksploracji i pole, na którym szukamy nowych realizacji szekspirowskich, najlepszych realizacji szekspirowskich było jak najszersze.
W związku z tym otworzyliśmy się na szkoły teatralne, na teatry tańca i co więcej nie patrzymy na szyld, patrzymy raczej na to, o czym opowiada się dzisiaj ze sceny za pomocą Szekspira, jakie tematy da się zamknąć w ramach szekspirowskich słów, fabuł, bohaterów i w związku z tym aż tyle spektakli znalazło się w finale w przestrzeni, w której ja się poruszałem jako selekcjoner.
To jest inna sytuacja, kiedy wybiera się spośród 25 typów, niż ta, która była w zeszłym roku, czy jeszcze wcześniej gdzie myśmy rozpatrywali 9, 8, 10, 12 – taki najstraszniejszy okres naszej szekspirowskiej pandemii, pandemii kiedy zastanawiałem się w ogóle co w tym upadającym świecie jeszcze Szekspir może nam powiedzieć. Odbyłem wiele podróży, zapoznałem się z wieloma opowieściami na kanwie Szekspira, z adaptacjami. Jestem bardzo wdzięczny dyrektor festiwalu, całemu festiwalowi, że od tych trzech lat pokazujemy pięć przedstawień w finałowej rozgrywce. Wcześniej były 3. To nie zawsze oznaczałoby gigantyczne bogactwo repertuarowe polskiego Szekspira, ale zawsze pokazywało naszą chęć co tego żeby przywieźć tu państwu na Festiwalu wszystkie najważniejsze przedstawienia, które powstały i mogą stworzyć reprezentację w ramach tego międzynarodowego festiwalu szekspirowskiego jakim jest gdański Festiwal Szekspirowski i zawsze starałem się zobaczyć o czym w tym roku, w tym sezonie chcemy rozmawiać, jaki temat, jaki nurt, jaka forma przedstawień staje się naszym znakiem firmowym, rozpoznawczym dla polskiego czytania Szekspira.
Jak pamiętacie, po pandemii był to ton komediowy. Cały świat się śmieje bo przeżyliśmy bo zaczyna się jakieś nowe otwarcie, więc przedstawienie szekspirowskich komedii, Szekspira mniejszego, mniej szanowanego, ale kochanego i szanowanego przez krytykę, przez teatrologów, ale kochanego przez publiczność staraliśmy się pokazać w Gdańsku. Rok temu postawiliśmy na Szekspira inkluzywnego, bo okazało się, że nasi twórcy próbują z pomocą opowieści szekspirowskich bohaterów stworzyć jakiś rodzaj takiej utopii teatralnej, gdzie wszyscy mają równe prawa: pełnosprawni, niepełnosprawni; widzowie i artyści; naukowcy i zwyczajny widz, który chodzi na Szekspira, dla historii, dla zdarzeń.
Fot. Kazimierz Netka.
Tym razem, w tym roku okazało się, że używamy Szekspira – tutaj zrobię malutką pauzę bo Szekspir w pojęciu współczesnego teatru to nie tylko tekst, to nie tylko język – bo nie tylko pewien format postelżbietański, ale przede wszystkim obraz, kreacja bohatera. Szekspir jest alfabetem, którym możemy pisać jakby na scenie w różnych językach, stąd popularność bohaterów i fabuły w szekspirowskim, w teatrach tańca – gdzie bardzo rzadko używają słów na scenie. Okazało się, że najciekawszą rozmową, która toczy się dzisiaj na polskich scenach z pomocą Szekspira jest nie opowieść o Polsce jak często bywało w przeszłości kiedy Szekspir służył nam jako taki kostium do opowiedzenia o sprawach, o których nie napisano jeszcze nowego dramatu, o sprawach, które były budowane w przestrzeni publicznej, cenzurowane, były tematami tabu. W tym roku okazało się, że nie odpowiadamy o Polsce, a odpowiadamy z pomocą Szekspira o polskim teatrze – stąd obecność w repertuarze dwóch sztandarowych realizacji tego sezonu w repertuarze festiwalu w tej piątce finałowej, czyli „Snu nocy letniej” Jana klaty i „Burzy” Katarzyny Minkowskiej, czyli dwugłos na temat tego, co można zrobić z przemocą w polskim teatrze – w jaki sposób ta dyskusja o mobbingu, molestowaniu, o autorytetach, o nowej narracji w nowym pokoleniu, które przychodzi i mówi, że urządzi wszystko po nowemu, mogą się spotkać i mogą sprawić, że Szekspir nie służy do autotematycznej rozmowy o tym, kim jesteśmy, jak gramy i tak dalej, ale może pokazać w jaki sposób teraz z pomocą Szekspira zastanawiać się nad naturą przemocy, nad naturą wolności, nad granicami, które sami sobie zakreślamy w teatrze, które raz mogą krzywdzić, raz mogą być czymś zbawiennym – powiedział Łukasz Drewniak, selekcjoner w konkursie o Złotego Yoricka Międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego.
W Międzynarodowy Festiwal Szekspirowski włącza się też Forum Gdańsk. Powstanie tam interaktywna instalacja. Pretekstem jest opowieść o rumuńskiej części Festiwalu. Dojdzie do inauguracji Sezonu Polska – Rumunia, organizowanego przez Instytut Kultury Rumunii, a także przez Instytut Adama Mickiewicza w Polsce – poinformowano podczas konferencji w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim.
(K.N.)
Proszę, czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl