Finał unikatowej sztafety po królowej naszych rzek: zakończenie Flisu V Orderu Rzeki Wisły, Sandomierz – Tczew. Uroczystości w Muzeum Wisły w Tczewie – Oddziale Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Otwarcie wystawy czasowej pn. „Człowiek i rzeka. Łodzie i szkutnicy” z Orderem Rzeki Wisły na honorowym miejscu

Fot. Kazimierz Netka.

Ważne wzbogacenie historii żeglugi po królowej Wiśle – Alma Mater Gdańska – czyli karmicielki stolicy województwa pomorskiego

Dwadzieścia dwie łodzie, tyluż przewoźniczek i przewoźników, jeden strażnik. Tyle osób zaangażowało się w przewiezienie po Wiśle unikatowego skarbu: V Orderu Rzeki Wisły. Order ów przeznaczony był dla Pana Tosza – Tomasza Szczęsnego, ale niestety, ów zasłużony człowiek zmarł. Dlatego, postanowiono owo trofeum na stałe eksponować w Muzeum Wisły w Tczewie – Oddziale Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Wypłynęli 1 czerwca. Mieliśmy przyjemność być świadkami przekazania tego Orderu do Muzeum Wisły, 29 czerwca 2023 roku, w dzień świętych Piotra i Pawła. Uroczystość miała ogólnopolski charakter.

Fot. Kazimierz Netka.

Początek tej niezwykłej sztafety wiślanych jednostek był w Sandomierzu, a cel podróży to Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku – Muzeum Wisły w Tczewie. Tak, jak bywało już z tysiąc lat temu i niemal do końca XX wieku, to Wisła była „Alma Mater” Gdańska, czyli karmicielką dzisiejszej stolicy województwa pomorskiego i stolicy Żuław. Tej „Matce” – Wiśle, gdańszczanie przez wieki zawdzięczali smaczne jedzenie, swe dostanie życie, bogactwo i rozwój miasta oraz handlu zagranicznego.

Fot. Kazimierz Netka.

Tym razem jednak łodzie nie wiozły ani wielu ton ziarna, ani drewna, czy towarów spożywczych albo przemysłowych. Transportowany przedmiot mieścił się w niewielkiej szkatule. I był uhonorowaniem, zwieńczeniem wysiłków wielu flisaków. Historia owego Orderu też jest bardzo niezwykła i wzruszająca.

Fot. Kazimierz Netka.

– Witamy na kociewskiej ziemi – takimi słowami Robert Domżał – dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego, powitał ostatnią zmianę sztafety wiślanego flisu, na pomoście przystani w Tczewie. Końcowy odcinek tej podróży, z Fordonu do Tczewa, pokonali: Jacek Marczewski – pomysłodawca owego „orderowego” rejsu, który przepłynął całą jego trasę oraz Sylwia Rybacka – gospodarz Gali Orderu Rzeki Wisły w Sandomierzu.

Fot. Kazimierz Netka.

– Niosło ładnie, była piękna pogoda, choć zdarzył się też armegeddon burzowy którejś nocy, z wiatrem, ale dałem radę – wspominał Jacek Marczewski. – Od Sandomierza ludzie dawali radę, wieźli ten order po kolei, łódź za łodzią, przekazywali sobie. W sumie 22 osoby przewiozły ten order, od Sandomierza do Tczewa. 22 łodzie.

Skąd wziął się pomysł na taki rejs?

– Jak wiadomo, od 5 lat w Sandomierzu jest przyznawany Order Rzeki Wisły – odpowiedział Jacek Marczewski. – W zeszłym roku dostał go Tomek Szczęsny zwany Panem Toszem, nasz przyjaciel. Niestety, zmarł przed Galą, nie zdążył go odebrać. Odebrała go siostra Tomka, Agnieszka z córką no i wpadliśmy na pomysł – poprosiłem Agnieszkę czy się zgodzi przekazać Order do Muzeum. Zapytałem Jagodę czy przyjmie ten Order, więc wszyscy się zgodzili na to z wielka radością, no ale ponieważ jest to Order Flisaka, więc nie mógł jechać samochodem. No to skrzyknąłem chłopaków na całej długości Wisły, żeby wieźli ten Order; podziękowali i ruszyli z radością.

Fot. Kazimierz Netka.

– Ponieważ jestem z Sandomierza i gospodynią też Gali Rzeki Wisły, ja tylko może jeszcze wspomnę, że taka klamra nam ładnie powstaje – dopowiedziała Sylwia Rybacka. – A co jest bardzo, bardzo ważne, jest z nami dzisiaj również Dama Orderu Rzeki Wisły, Ewa Ciepielewska i cała rzesza innych flisaków, bliskich, Hania, która wygłaszała wraz z Jackiem laudację dotyczącą Tosza.

Dlaczego łodziami a nie tratwa jak to flisacy drzewiej pływali – pytamy.

– Po Wiśle pływały i tratwy – to było spławianie drewna, ale pływały też łodzie, pływały olbrzymie szkuty, które miały po 34 metry, dubasy, taki dubas jest w Sandomierzu, łyżwy – ja jestem właścicielem armatorem takiej i różne inne łodzie, więc płynęło to łodzią, ponieważ dawniej spławiano Wisłą dobra materialne, a teraz my wozimy kulturę i szacunek po prostu dla innych i powieźliśmy ten Order łodziami.

Fot. Kazimierz Netka.

Ten Order trafia tutaj do Muzeum Wisły i dalej nie popłynie. Normalne flisy były do Gdańska, natomiast to jest flis wyjątkowy, poświęcony wyłącznie Panu Toszowi, czyli Tomkowi Szczęsnemu i chodziło wyłącznie o to by dowieźć go wodą tutaj i przenieść go stąd, z przystani nad Wisłą, na ekspozycję, gdzie już pozostanie po wsze czasy.

Jacek Marczewski tak mówi o sobie: fotoreporter, fotograf, natomiast jestem również zapaleńcem wiślanym, pływam drewnianymi łodziami od 10 lat, zrobiłem tą Wisłą około 12 000 kilometrów, więc jest to kawałek mojego życia. Po prostu stworzyłem taką ideę, żeby ten order tutaj dowieźć i na tym moje zadanie się kończy. Dalej idę pływać na Wiśle z kolegami.

Fot. Kazimierz Netka.

Od Sandomierza jest około 650 km, natomiast po Wiśle się płynie od brzegu do brzegu bo znaki tak tyczą, sami widzieliście, więc dużo więcej się zrobiło w sumie tych kilometrów, gdyby rzeczywiście je zliczać.

Pogoda dopisywała, było pięknie, ciepło i przede wszystkim gorące serca. Najtrudniej było w rejonie Kozienic, ponieważ elektrownia w Kozienicach przegrodziła Wisłę i w związku z tym przejście przez przepławkę w Kozienicach jest bardzo ciężkie, ponieważ woda jest skurczona do dwudziestu paru metrów i wali w dół z olbrzymią siłą i tworzy nawet taki prawie 2-metrowy zjazd, a pod górę w ogóle nie można wjechać. To najtrudniejszy odcinek Wisły, człowiek zawinił. Z resztą sobie radzimy. Włocławek to normalna śluza, działająca.

Fot. Kazimierz Netka.

To jest łódź Tomka Szczęsnego, Tosza, którą użyczyła mi siostra jego, Agnieszka. Po to, żeby w zasadzie od Fordonu dopłynąć tutaj. Od Fordonu dotąd łodzi drewnianych w zasadzie nie ma, chociaż  spotkaliśmy trzech panów na pontonie, którzy zapytali, czy płyniemy do Tczewa. Jak powiedzieliśmy, że tak, to powiedzieli, że będą chrzcili niedługo swoją łódź, więc ta żegluga zaczyna rosnąć, zaczyna być takich łodzi coraz więcej.

To jest jego osobista łódź, typu nieszawka. Nieszawscy rybacy na takich łodziach łowili ryby na Wiśle. Jest specjalną łodzią, bo robioną jego rękami. To, że mi Agnieszka użyczyła tej łodzi, to jej bardzo dziękuję, to było fantastyczne. Natomiast bałem się trochę płynąć, ponieważ czułem się jakbym płynął na relikwii. Nie ma imienia. Tomek nie nadawał imion łodziom, ponieważ twierdził, ze rybacy nie nadają im imion.

Jestem pomysłodawcą tego flisu. Zostałem mianowany przez Kapitułę Orderu Rzeki Wisły Pierwszym Strażnikiem tego Orderu. Czyli moje zadanie polegało na tym, żeby pilnować tego Orderu przez całą drogę i patrzeć czy jest przekazywany z rąk do rąk, z łodzi na łódź, czy jest bezpieczny.

Fot. Kazimierz Netka.

To jest pudełko podróżne, w którym jest właściwe pudełko. Ono jest potłuczone, bo na Gali Agnieszka, siostra, upuściła, drżały jej ręce. Orderowi nic nie jest. W szkatule znajduje się Order Główny, a także przypinka oraz krzemień pasiasty wydobywany w rejonie Sandomierza.

Agnieszka Szczęsna, siostra Tomasza Szczęsnego przekazała symbolicznie, na nabrzeżu nad Wisłą, ową szkatułę Jagodzie Klim – kustoszce Muzeum Wisły w Tczewie – Oddziału Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.

Fot. Kazimierz Netka.

– Jako muzealnik zawsze cieszę się kiedy dostaję cenne eksponaty, cenne zabytki, a dzisiaj jest taki dzień, że wolałabym go nie dostać – powiedziała Jagoda Klim. – Wolałabym, żeby był tam, gdzie być powinien, na półce u Tomasza. Skoro to jednak niemożliwe, to uważam, że nasza wystawa i Muzeum Wisły, które pokazuje najważniejsze w historii Wisły zdarzenia i ludzi, będzie odpowiednim miejscem dla tego Orderu.

Fot. Kazimierz Netka.

Łukasz Grygiel – rzecznik prasowy Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku, kierujący ceremonią powitania Flisu, zaprasza do Muzeum Wisły. Na nabrzeżu uczestnicy uroczystości stają do wspólnej fotografii.

Fot. Kazimierz Netka.

Fot. Kazimierz Netka.

Potem orszak z Orderem z flagami, z odzianymi w zawodowe stroje flisakami, rusza w kierunku Muzeum. Tam następuje ponowne powitanie przybyłych, już większego niż nad Wisłą, grona.

Robert Domżał – dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku, ma długą listę nazwisk osób, reprezentujących różne regionu kraju. Bo od Krakowa i Opola, po Sopot.

Fot. Kazimierz Netka.

– Chciałem bardzo serdecznie przywitać wszystkich przybyłych gości, podziękować też organizatorom tej wystawy – powiedział dyrektor Robert Domżał. – Proszę mi pozwolić przede wszystkim podziękować za obecność i przybycie naszym gościom specjalnym panu posłowi ziemi pomorskiej Kazimierzowi Smolińskiemu, serdecznie witam pana wiceburmistrza Sandomierza, z dalekiej strony do nas przyjechał, witam pana Janusza Stasiaka. Są z nami nasi przyjaciele z Muzeum, bez których ta wystawa nie mogłaby być zorganizowana. Chciałem przywitać panią Sylwię Stegentę – zastępcę dyrektora Muzeum Etnograficznego w Toruniu, Grzegorza Świtalskiego – prezesa Fundacji Sandomierka, organizatora Gali Order Rzeki Wisły, Sylwię Rybacką – gospodarz Gali Orderu Rzeki Wisły w Sandomierzu.

Powitani zostali również reprezentanci m.in. Muzeum Etnograficznego w Warszawie, dyrektor Festiwalu Wisły w Toruniu, dyrektor Muzeum Wsi Opolskiej, a także Jacek Karnowski – prezydent Sopotu.

Fot. Kazimierz Netka.

– Przede wszystkim chciałbym podziękować za to gorące przyjęcie w Tczewie – powiedział Jacek Marczewski, pomysłodawca rejsu. – Udało się dowieźć Order Tomka Szczęsnego – Pana Tosza – tutaj do Muzeum, gdzie będzie eksponowany. Jest to dla nas olbrzymi zaszczyt i przede wszystkim chciałbym podziękować ludziom, którzy wieźli ten Order, rzucając wszystko. Z łodzi na łódź Order był przekazywany od Sandomierza do Tczewa.

Jacek Marczewski odczytał imiona i nazwiska wszystkich przewoźników, którzy transportowali łodziami Order z Sandomierza aż do Tczewa.

– Wiozłem ten Order na łodzi, którą Tomek Szczęsny, Pan Tosz, zbudował własnoręcznie. Jest to przepiękna nieszawka, którą płynęło się bardzo dobrze. Ja myślę, że on siedział obok mnie i tę podróż odbywał. Dziękuję Agnieszka Szczęsna, za to wszystko, co zrobiłaś – powiedział Jacek Marczewski.

– Order za chwilę znajdzie honorowe miejsce na naszej wystawie. Jest to emanacja tego typu wystawy: „Człowiek i rzeka. Szkutnicy i ich łodzie”. Za chwileczkę będziemy to państwu opowiadać – mówił dyrektor Robert Domżał i poprosił kustoszki – kuratorki wystawy: Jagodę Klim i Ewę Sidor o więcej wiadomości.

Fot. Kazimierz Netka.

– Po wystawie oprowadzi nad druga z kuratorek, Ewa Sidor. Jak ta wystawa wygląda zawdzięczamy w dużej mierze Ewie – poinformowała Jagoda Klim i kontynuowała swa wypowiedź:

Fot. Kazimierz Netka.

Witam was, mieszkańcy najdłuższej rzeki – najdłuższej wioski w Polsce. Witajcie ludzie z Sandomierza, z Torunia, z Ciechocinka, z Warszawy, Fordonu, Krakowa, Złotori, Opola, Sopotu. Witajcie Wiślacy, witajcie nasi wiślani wieśniacy.

Spotkaliśmy się tutaj z podwójnej okazji Jedną jest otwarcie naszej wystawy, a drugą finał Flisu V Orderu Rzeki Wisły.

Fot. Kazimierz Netka.

Jak wiecie, my muzealnicy najczęściej zajmujemy się tym, co już minęło, co już jest przeszłością, co odeszło, nie wróci, co jest zamkniętym rozdziałem. Czasem wasza obecność tutaj dowodzi tego, że wiślane szkutnictwo jest otwartą książką, która cały czas jest pisana, która jest coraz dłuższa i coraz szersza. Autorami tych nowych kolejnych rozdziałów jesteście wy: wiślani szkutnicy, wiślani żeglarze, mieszkańcy naszej wioski, armatorzy, wy wszyscy.

Wy jesteście depozytariuszami tego ulotnego, niematerialnego dziedzictwa. To wy swoją konsekwentną działalnością doprowadziliście do tego, że wiślane szkutnictwo, tradycje wiślanego flisu, zostały wpisane na kolejne listy referencyjne niematerialnego dziedzictwa. To w głównej mierze i dzięki wam, jest ta ekspozycja. My muzealnicy, dziedzictwo chronimy. Kustosz – tak często żartobliwie lubicie do nas mówić: wy kusztosze. Kustosz to znaczy opiekun. My jesteśmy opiekunami dziedzictwa, natomiast wy robicie coś wielkiego, wy to dziedzictwo ożywiacie i twórczo interpretujecie, rozwijacie. W mojej opinii współpraca naszych środowisk: muzealnych, wiślanych, drewniackich, flisackich jest niezbędna i kluczowa dla skuteczniej ochrony dziedzictwa. Z takiej właśnie filozofii wyszliśmy przygotowując tę wystawę. W jej centrum postawiliśmy człowieka, a zależało nam również żeby pokazać ten stale trwający i rozwijający się dyskurs, dyskusje pomiędzy historią a teraźniejszością. Pokazaliśmy więc te klasyczne jednostki wiślane: łódź pomorską, nieszawską, warsztaty kołodziejskie, warsztaty rodziny Sztolpe. Staraliśmy się odtworzyć wnętrze warsztatu szkutniczego, staraliśmy się pokazać jak nasze Muzeum stać zachować tradycje szkutnictwa. Pokazaliśmy kryzys szkutnictwa tradycyjnego ale przecież nie zakończymy na kryzysie. Przechodzimy poprzez pokazanie wyjątkowej wsi jaką jest Murzynowo, gdzie cały czas funkcjonują te dawne, stare tradycje szkutnicze, przechodzimy do bardzo optymistycznego tematu, jakim jest powrót drewna. Tutaj pokazujemy was – tych, którzy czasami intencjonalnie, czasami przez przypadek zajęli się odtwarzaniem tego szkutniczego dziedzictwa. Pokazujemy istnienie szkutnictwa tradycyjnego, również Tomka Szczęsnego. Przedstawiamy przed samym wejściem do wystawy materiał z Festiwalu Wisły, dlatego, że zależało nam, żeby pokazać środowiska i osoby zajmujące się promocją dziedzictwa wiślanego.

Fot. Kazimierz Netka.

Mamy nadzieję, że na tej wystawie się choć w części odnajdziecie, że będzie się wam podobała i że Muzeum Wisły stanie się waszym domem. Bardzo dziękuję! – powiedziała Jagoda Klim – współtwórczyni wystawy „Człowiek i rzeka. Łodzie i szkutnicy” w Muzeum Wisły w Tczewie.

Kociewie było jednym z regionów, rozwijających żeglugę rzeczną w Rzeczpospolitej, ale również Kociewie rozwijało polską żeglugę wielką na morzach i oceanach – w Tczewie powstała pierwsza polska wyższa Szkoła Morska. Nic dziwnego, że w jednym z największych miast regionu, w Tczewie, ulokowały się dwa Oddziały Narodowego Muzeum Morskiego, mającego swą główną siedzibę w Gdańsku: Centrum Konserwacji Wraków Statków, a także wspomniane już Muzeum Wisły.

Kazimierz Netka

Proszę, czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *