Międzyrzecki Rejon Umocniony w Lubuskiem. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wspiera działania na obszarze Natura 2000, pomagając tej naturze, a jednocześnie czyniąc obiekty atrakcyjniejszymi dla turystów. Jakie są tego efekty – mogliśmy przekonać się, dzięki Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Lubuskiego i spółce Meeting Planner z Warszawy.

Fot. Kazimierz Netka.

Wojenne, podziemne umocnienia teraz służą turystyce i umacniają społeczność nietoperzy.

Kiedyś była to militarna jednostka wehrmachtu pod ziemią, teraz jest królestwem nietoperzy; kiedyś koszary i fabryka urządzeń do zabijania, dzisiaj rezerwat przyrody, muzeum wojny, architektury podziemnej.

II wojna światowa toczyła się w różnych miejscach: w powietrzu, na ziemi, na wodzie i pod nią. Nasz glob zawiera w swym wnętrzu wiele obiektów, z czasów II wojny światowej. Unikatem są podziemia, zbudowane przez hitlerowców a znane teraz jako Międzyrzecki Rejon Umocniony. Znajdują się one w województwie lubuskim. Kiedyś – ściśle tajne, zamieszkałe przez wehrmacht i wykorzystywane jako fabryka uzbrojenia, dzisiaj każdy może tam zajrzeć. Mieliśmy okazję je obejrzeć, zaproszeni przez Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego. Dotarcie tam umożliwiła nam Meeting Planner Sp. z o.o., a wyjazd przygotowali: Dorota Średnicka – koordynator projektu oraz Piotr Piasecki z Działu Handlowego.

 

Fot. Kazimierz Netka

Wyruszamy ze Skwierzyny na południe. Zwiedzamy Międzyrzecz i potem, udajemy się dalej w kierunku Świebodzina. Po drodze dostrzegamy tablicę z nazwą miejscowości: Nietoperek. To osiedle rękoskrzydłych? – można zażartować. Okazuje się że to prawda. Tutaj ostoje maję nietoperze, po grecku – łacinie: chiroptera, czyli rękoskrzydłe. Od dawna tu miały swój raj, ale dodatkowe bardzo dobre warunki do życia rękoskrzydłe uzyskały po wybudowaniu w okresie międzywojennym sieci podziemnych tuneli, dzisiaj zwanych Międzyrzeckim Rejonem Umocnionym. Pozostawiamy jednak Nietoperka, by w miejscowości Kaława skręcić w prawo i i dotrzeć do wsi Pniewo. Tu jest jedno z ważniejszych dla turystów miejsc i źródeł wiedzy na temat Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego.

A jak Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przyczynił się do popularyzacji tego miejsca i życia nietoperzy? Narodowy Fundusz wsparł finansowo realizację cyklu filmów, pod wspólnym tytułem: Naturalnie Zakręceni. Jeden z odcinków obejmuje Międzyrzecki Rejon Umocniony – Muzeum Fortyfikacji i Nietoperzy, obszar Natura 2000 „Nietoperek”, w województwie lubuskim, w miejscowości Pniewo. Tam znajduje się Grupa Warowna Scharnhorst.

 

Fot. Kazimierz Netka

Wchodzimy do muzeum. Oprowadza nas Mariusz Perdon – przewodnik turystyczny. W  muzeum znajduje się wystawa stała z  elementami wyposażenia i  uzbrojenia schronów, fotografie, mapy, numizmatyka oraz mundury wojsk niemieckich. Najważniejszym punktem zwiedzania jest w całości zachowany schron bojowy 717 Grupy Warownej Scharnhorst – najbardziej znanego i  najlepiej zachowanego zespołu obiektów MRU – Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Jak napisano na http://wrotalubuskie.eu/system/obj/2221_LUBUSKIE_Broszura_MILITARIA_PL.pdf, według dokumentów z 1936 roku planowano tu budowę trzech obiektów: panzerwerków, Do 1939 roku powstał Panzerwerk 717, dostępny z  systemu podziemnego Panzerwerk 716, i  trzeci, nieumieszczony na  planach pierwotnych, 716a. Z budowy schronu bojowego 718 zrezygnowano. Od strony przedpola grupa warowna chroniona była rowem i zaporą przeciwpancerną w  postaci słupów żelbetowych zwanych popularnie zębami smoka. W  roku 1944 dodano uniwersalne stanowiska Ringstand 58c „Tobruk” oraz pogłębiono rów przeciwpancerny. W związku z planowanym umieszczeniem lekkiej artylerii polowej w okolicach wsi Wysoka i ciężkiej wraz z moździerzami w  okolicach wsi Zarzyń przygotowano ziemne stanowiska dla obserwatorów artylerii, po których do dnia dzisiejszego nie pozostał żaden ślad.

 

Fot. Kazimierz Netka

Według historyków radzieckich tutaj właśnie w nocy z  29 na 30 stycznia 1945 roku 44. Brygada Pancerna 1. Armii Pancernej Gwardii przełamała linię obrony. Zespół obiektów obecnie wykorzystywany jest turystycznie i  trwa wyposażanie obiektów w  urządzenia i  pierwotne sprzęty. Najlepiej zachowany jest dwukondygnacyjny schron bojowy 717 uzbrojony w  cztery karabiny maszynowe w  dwóch kopułach pancernych, moździerz motorowy w kopule, miotacz płomieni umieszczony pod płytą pancerną i ciężki karabin maszynowy za płytą pancerną do obrony wejścia i flankowania zapola obiektu. Do oglądania pola walki służyła kopuła obserwacyjna.

 

Fot. Kazimierz Netka

Wewnątrz, oprócz pomieszczeń związanych ze środkami bojowymi, znalazło się miejsce dla pomieszczeń: dowódcy i  załogi, toalety, filtrowentylatorowni i  magazynów podręcznych. Wszystkie obiekty miały podziemne zespoły koszarowo – magazynowe, z  którymi połączone były szybami z  windą i  klatką schodową. Tutaj znajdowały się magazyny amunicyjne, składy saperskie, dwukondygnacyjne koszary z pomieszczeniami dla żołnierzy, kuchnią, składem żywności, pokój lekarski z izbą chorych i toalety.

 

Fot. Kazimierz Netka

Od koszar w kierunku głównej drogi ruchu (pod ziemią) biegnie 600-metrowy korytarz, po którym dawniej jeździła kolejka o  napędzie akumulatorowym – czytamy w publikacji pt. „Świat militariów i fortyfikacji”, z serii: Lubuskie po drodze – Lubuskie warte zachodu, wydanej przez Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego, także w wersji elektronicznej, pod adresem:

http://wrotalubuskie.eu/system/obj/2221_LUBUSKIE_Broszura_MILITARIA_PL.pdf

 

Fot. Kazimierz Netka

Wyruszamy w dalszą wędrówkę, mijając czołg i „zęby smoka”. Wchodzimy do podziemnych koszar przez widoczny dobrze z muzeum w Pniewie, schron bojowy 717 Grupy Warownej Scharnhorst. Po kolei oglądamy, opisane w publikacji „Świat militariów i fortyfikacji”, pomieszczenia.

 

Fot. Kazimierz Netka

Wychodzimy na powierzchnię po okołogodzinnym spacerze w podziemiach. Temperatura w ich wnętrzu wynosi zaledwie plus kilkanaście stopni Celsjusza, gdy na zewnątrz na powietrzu, sięga nawet plus 25 stopni Celsjusza. Wracamy wojskowym pojazdem do muzeum w Pniewie.

(K.N.)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *