W 2026 roku zaczniemy czerpać prąd z morskiego wiatru. Trwają już  przygotowania do tworzenia pierwszych polskich elektrowni wiatrowych na Bałtyku. Powstaje nowy przemysł: budowy wież na morzu, który ma szansę szybko się rozwinąć.

Fot. Kazimierz Netka.

Siły natury z polskiej wyłącznej strefy ekonomicznej na Bałtyku dadzą nam energię. Musimy jednak przejąć i ujarzmić moce powietrzne przyrody…

22 marca przypada Światowy Dzień Wody i Międzynarodowy Dzień Ochrony Morza Bałtyckiego. Co Bałtyk, znajdujący się niemal w „sercu” Europy, może nam dać? Bardzo wiele. Zawiera różne bogactwa naturalne. Liczy się również to co dzieje się oraz istnieje nad nim, nad falami, nie zawsze bezpieczne, a chodzi o ruchy powietrza.

Poruszają morza i oceany. Kładą na ziemię duże obszary lasów (np. w Polsce 11 sierpnia 2017 roku). Przewracają domy, urządzenia przemysłowe (np. suwnicę bramową w Stoczni Gdynia 4 grudnia 1999 roku). Dają napęd żaglowcom. Takie są siły powietrzne natury. Jak ową moc przyrody wykorzystać? Od bardzo dawna człowiek to robi, a przykładem może być właśnie żegluga – chwytanie wiatru w żagle w celu napędzania jednostek pływających. Od kilkudziesięciu lat rozwija się na świecie nowy przemysł: czerpania energii z morskich wiatrów. Także Polska przygotowuje się do sięgania po te zasoby natury, chce wykorzystywać morski wiatr, który jest odnawialnym źródłem energii.

O budowie morskich elektrowni wiatrowych (MEW) na terenie polskiej części Bałtyku mówi się od dawna. Szersze informacje na ten temat przedstawiono podczas II Forum Bezpieczeństwa Przemysłu Morskiego, zorganizowanego w styczniu w Gdyni, w Bałtyckim Porcie Nowych Technologii, należącym do Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (PSSE, Strefa). O morskiej energetyce odnawialnej mówił Mariusz Witoński – prezes Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej, podczas wykładu pt. „Kluczowe czynniki ryzyka w realizacji projektów morskich farm wiatrowych”.​

Fot. Kazimierz Netka

– Jestem niezmiernie rad, że Strefa uznała, że w kontekście rozmów o bezpieczeństwie w przemyśle morskim należy wspomnieć o morskiej energetyce wiatrowej. Sądzę, że temat ten jest ze wszech miar uzasadniony, ze względu na to, że mam nadzieję, powoli zbliżamy się do momentu, w którym także morska energetyka wiatrowa stanie się codziennością polskiego przemysłu morskiego. Jesteśmy właściwie w przededniu uruchomienia działań inwestycyjnych w tych projektach. W przededniu to może zbyt optymistycznie powiedziane, niemniej, nie jest to punkt na horyzoncie, który oddala się nieustannie. Zaczęliśmy się w końcu zbliżać do momentu, w którym w istotny sposób polskie zakłady produkcyjne będą mogły włączyć się w dostawy dla sektora morskiej energetyki wiatrowej dla krajowych projektów – powiedział prezes Mariusz Witoński.

Polskie Towarzystwo Morskiej Energetyki Wiatrowej (PTMEW) od 1997 roku działa na polu promocji energetyki wiatrowej w Polsce, a od 2008 roku wyłącznie w zakresie poświęconym energetyce wiatrowej na morzu. Jest organizacją zrzeszającą przedstawicieli przemysłu, w tym inwestorów, producentów i dostawców usług dla sektora energetyki morskiej. Zakres funkcjonowania PTMEW to m.in. szeroko pojęta promocja w rozwoju branży, zarówno na szczeblu centralnym – mająca na celu ustanowienie odpowiedniego reżimu regulacyjnego, który umożliwi realizację morskiej energetyki wiatrowej w Polsce, jak również blisko rynku, gdzie działania Towarzystwa związane są z koniecznością stymulowania tego rynku pod kątem dostarczania wiedzy i doświadczeń, czyli transferu konw-how. Wspólnie z partnerami krajowymi i zagranicznymi organizujemy różnego rodzaju przedsięwzięcia mające na celu wniesienie do naszej przestrzeni gospodarczej kluczowych informacji, które pozwolą przygotować się polskim przedsiębiorstwom między innymi na to, aby zauczestniczyć w łańcuchu dostaw dla morskiej energetyki wiatrowej – powiedział Mariusz Witoński.

Intensywny rozwój morskiej energetyki wiatrowej w Europie zaczął się w 2001 roku. Teraz jest to megatrend, który nie ulegnie już odwróceniu, a Polska włącza się w ten nurt, deklarując w ostatnich tygodniach ustami prominentnych przedstawicieli rządu, w tym pana premiera Mateusza Morawieckiego, plany rozwoju energetyki wiatrowej na morzu w Polsce. Europa potrzebuje czystej, zielonej energii, odchodzi od węgla – ocenił prezes Mariusz Witoński.

W Europie, w 2017 roku sumaryczna moc zainstalowana w MEW wynosiła blisko 16 gigawatów na 94 morskich farmach wiatraków. W I połowie 2018 roku w Europie odnotowano przyrost ponad gigawata mocy zainstalowanych; kolejne 4 morskie farmy wiatrowe zostały przyłączone i ten proces się dynamizuje. Generalnie, osiągnięcie zakładanego w Europie poziomu 20 gigawatów zainstalowanej mocy do roku 2020 jest niezagrożone; najprawdopodobniej wolumen ten zostanie przekroczony. Przyrost mocy MEW na rynku europejskim wynosi rocznie około 3 gigawatów, co odpowiednio przekłada się również na strumień zamówień dla przemysłu. Morskie elektrownie wiatrowe rozwija 11 europejskich krajów.

 

Źródło ilustracji: Prezentacja pt. „Perspektywy Rozwoju Morskiej Energetyki Wiatrowej w Polsce. Kluczowe czynniki ryzyka w realizacji projektów morskich farm wiatrowych”, autor: Mariusz Witoński.

Na polskiej części Bałtyku miejsca na budowę MFW znajdują się na terenie polskiej wyłącznej strefy ekonomicznej (co najmniej 12 mil od brzegu). W projekcie planu zagospodarowania przestrzennego polskich obszarów morskich na elektrownie wiatrowe przewidziano około 2,5 tysiąca kilometrów kwadratowych. Na takim obszarze możemy postawić wiatraki o łącznej mocy około 10 – 15 gigawatów, unikając wszelkiego rodzaju kontrowersji, z którymi czasami spotyka się energetyka wiatrowa na lądzie, czyli np. oddziaływanie na krajobraz, oddziaływanie akustyczne, środowiskowe. W całym polskim systemie elektroenergetycznym zainstalowanych jest obecnie około 40 gigawatów mocy. Mówimy więc o potencjale energii odnawialnej z MFW, który będzie mógł w znacznym stopniu uzupełnić moc w systemie przy stopniowym odchodzeniu od energetyki węglowej – mówił prezes Mariusz Witoński.

Inwestorzy złożyli blisko 70 wniosków lokalizacyjnych dotyczących morskich farm elektrowni wiatrakowych na polskiej części Bałtyku. Wydano zaledwie 9 decyzji lokalizacyjnych, które są opłacone przez inwestorów i umożliwiają dalszy rozwój projektów, a spośród nich 3 posiadają warunki przyłączenia, czyli są kolejny krok dalej, jeśli chodzi o zaawansowanie prac nad tymi projektami.

Trudnym etapem jest określenie możliwości przyłączania MFW do krajowego systemu elektroenergetycznego. Jest to bariera w rozwoju morskiej energetyki wiatrowej. W tej chwili sytuacja ulega zmianie, energetyka wiatrowa na lądzie została nieco przystopowana, w związku z tym spodziewamy się ujawnienia możliwości przyłączania nowego wolumenu mocy z morza – mówił Mariusz Witoński. Poza tym transformacja energetyczna, której podlegać będzie nasz kraj oraz prace nad wzmocnieniem systemów przesyłowych doprowadzą do zwiększenia możliwości przyłączeniowych również ze strony źródeł zlokalizowanych na morzu. W związku z tym spodziewamy się, że do roku 2030 co najmniej 6 gigawatów mocy zainstalowanych w MFW na polskim Bałtyku będzie mogło być przyłączonych do naszego systemu elektroenergetycznego i dostarczać energię.

 

Źródło ilustracji: Prezentacja pt. „Perspektywy Rozwoju Morskiej Energetyki Wiatrowej w Polsce. Kluczowe czynniki ryzyka w realizacji projektów morskich farm wiatrowych”, autor: Mariusz Witoński.

Rozwojowi MFW sprzyjają zapisy w projekcie polityki energetycznej państwa (PEP) do roku 2040. Doczekaliśmy się dokumentu strategicznego, rządowego, który potwierdza, iż morska energetyka wiatrowa będzie stanowiła istotny element miksu energetycznego. Najdalej od roku 2025/26 do systemu elektroenergetycznego zaczniemy dostarczać prąd z morskich wiatraków. Patrząc na to z punktu widzenia przemysłu morskiego oraz biorąc pod uwagę deklaracje inwestorów, należy się spodziewać, że od roku 2020 część projektów wejdzie w fazę, w której rozpocznie się organizacja łańcucha dostaw dla poszczególnych projektów. Polskie Towarzystwo Morskiej Energetyki Wiatrowej jest inicjatorem koncepcji i inspiratorem prac regulacyjnych – legislacyjnych na kierunku nałożenia na inwestorów obowiązku ułożenia takiego planu łańcucha dostaw w procesach koncesyjnych, aby projekty morskich farm wiatrowych realizowane w Polsce nie odbywały się za plecami przedsiębiorstw krajowych. W tym zakresie nie odkrywamy Ameryki – idziemy w ślady organizacji branżowych właściwie w całej Europie, albowiem każdy kraj rozwijający morską energetykę wiatrową dba, żeby rękami krajowego przemysłu te inwestycje były realizowane – powiedział prezes Mariusz Witoński. Dodał, że nasze rozwiązania opierają się na brytyjskich. Wielka Brytania jest w tej chwili liderem w rozwoju morskiej energetyki wiatrowej.

 

Źródło ilustracji: Prezentacja pt. „Perspektywy Rozwoju Morskiej Energetyki Wiatrowej w Polsce. Kluczowe czynniki ryzyka w realizacji projektów morskich farm wiatrowych”, autor: Mariusz Witoński.

Jeżeli chodzi o potencjalny strumień zamówień od polskich firm przy scenariuszu iż do 2030 roku ma być zainstalowanych w MFW około 6 gigawatów – to w perspektywie 10-letniej wartość zamówień wyniesie nawet 70 miliardów złotych. Tyle będzie mógł pozyskać krajowy przemysł. Proszę to sobie odnieść do przychodów grup stoczniowych, żeby uzmysłowić sobie, że mówimy o naprawdę olbrzymim torcie, przy czym, żeby doszło do jego podziału i konsumpcji, trzeba będzie doprowadzić do momentu, w którym te projekty rzeczywiście będą realizowane w Polsce – uzasadniał prezes Witoński.

 

Fot. Kazimierz Netka

Budujący MFW będą mieli do czynienia z różnymi utrudnieniami, które ujawnią się w trakcie realizacji projektów: począwszy od ryzyk pogodowych i ich wpływie na realizację projektu (dostępność akwenu, warunki pozwalające na prace jednostek pływających zaangażowanych przy budowie), po problemy logistyczne związane z obsługą procesu budowy, w tym m.in. odpowiednie zagospodarowanie terenów portowych, które z całą pewnością jest już na dzisiaj olbrzymim wyzwaniem – wyliczał prezes Mariusz Witoński. Jego zdaniem, już od dziś powinniśmy zacząć przygotowywać nasze porty do tego, żeby mogły one sprawnie obsłużyć zaplecze budowy MFW. A to będzie olbrzymie przedsięwzięcie logistyczne. Właściwie tylko Petrobaltic w Polsce ma doświadczenia jeśli chodzi o posadawianie obiektów w naszej części Bałtyku. Nie jest łatwo, nie wszystkie technologie fundamentowania będą mogły być najprawdopodobniej stosowane. W najbliższej perspektywie i te kwestie będą rozstrzygane w oparciu o badania geotechniczne, które już realizują inwestorzy.

 

Źródło ilustracji: Prezentacja pt. „Perspektywy Rozwoju Morskiej Energetyki Wiatrowej w Polsce. Kluczowe czynniki ryzyka w realizacji projektów morskich farm wiatrowych”, autor: Mariusz Witoński.

Ważne są też kwestie transportu prądu wyprodukowanego na Bałtyku do użytkowników na lądzie. Chodzi np. o układanie kabli nie tylko na obszarach morskich, takich kabli, które będą mogły przewodzić energię o najwyższym napięciu, najprawdopodobniej 220 kV; o poprowadzenie ich przez obszary zabudowane, o bardzo zróżnicowanej strukturze własnościowej – mówił Mariusz Witoński – prezes Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej w Gdańsku. Może być wiele problemów z pozyskiwaniem prawa do gruntu i wydawania odpowiednich decyzji administracyjnych.

Jedna farma morskich elektrowni wiatrowych może liczyć kilkadziesiąt wiatraków, a nawet więcej. MFW zajmować będą sporej wielkości terytoria. Jakie to będzie miało znaczenie dla innych użytkowników morza? – pytał jeden z uczestników konferencji w Gdyni, zwracając uwagę na ryzyko dla jachtingu, żeglugi.

Te kwestie będą rozstrzygane na poziomie planu zagospodarowania przestrzennego obszarów morskich, ale również decyzjami dyrektorów urzędów morskich w momencie rozpoczęcia prac, a następnie eksploatacji obiektów realizowanych. W Europie spotykamy się z różnymi reżimami: od całkowitego wykluczenia możliwości wszelkiej aktywności żeglugowej i połowowej na akwenach morskich farm wiatrowych jak ma to miejsce w Niemczech, aż po niemalże pełną dowolność i swobodę jak to ma miejsce w Wielkiej Brytanii. W tej chwili dyskutowane jest w kierunku którego reżimu zdążamy, niemniej, zakładamy, że farmy wiatrowe nie będą akwenami stricte zamkniętymi, najprawdopodobniej będzie dopuszczalna w ograniczonym zakresie aktywności połowowa, a więc nie będą to akweny wykluczone totalnie dla rybołówstwa, będzie wykluczenie pewnych narzędzi połowowych, które mogą być zagrożeniem dla infrastruktury kablowej wewnętrznej na farmie. Jeżeli chodzi o tranzyt – nie jest wykluczone, że w ramach farmy będą wyznaczone korytarze tranzytowe dla mniejszych jednostek. Na pewno będą ograniczenia jeśli chodzi o parametry maksymalne jednostek, które potencjalnie będą mogły wchodzić, ale ostateczne rozstrzygnięcia: po pierwsze plan, po drugie – decyzje dyrektora Urzędu Morskiego, które ustanowią odpowiedni reżim dla poszczególnych obiektów.

Warto wiedzieć, że 14 marca 2019 roku, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Gdańsku wydał decyzję dotyczącą środowiskowych uwarunkowań dla przedsięwzięcia pod nazwą: „Budowa morskiej infrastruktury przesyłowej energii elektrycznej”. Dokument ten został wydany na wniosek Inwestora: MFW Bałtyk III Sp. z o.o. (dawniej Polenergia Bałtyk III Sp. z o.o.). Więcej wiadomości znajduje się na stronie: http://bip.gdansk.rdos.gov.pl/obwieszczenia-i-zawiadomienia .

Kazimierz Netka.

Czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *