W Gdyni można oddzwonić odzyskanie zdrowia po chorobie nowotworowej. Obyśmy te sygnały słyszeli jak najczęściej. Podstawowy warunek: często poddawać się badaniom rozpoznawczym; reagować na to, co nam ciało sygnalizuje

Fot. Kazimierz Netka.

Dzwon powrotu do życia

Nasze życie jest „od wielkiego dzwonu”. To znaczy, że jest bardzo ważne. Powinniśmy je szanować, bacznie obserwować czy się coś złego z nim nie dzieje, sprawdzając czy w naszym organizmie nie zagnieździło się coś obcego… Na przykład, nowotwór. Gdy długo będzie się nami żywił, wtedy na alarm, na ratunek już może być trochę za późno, jeśli w porę nie zauważymy co za rak nas toczy. Gdy jednak odzyskamy zdrowie, ujarzmimy to, co jest w naszym ciele obce, wtedy możemy wziąć serce dzwonu w swe dłonie i wydać dźwięk triumfu: pokonaliśmy chorobę!

Fot. Kazimierz Netka.

Taką możliwość okazania radości i jednocześnie bicia na alarm dla tych, którzy zwlekają z pójściem do lekarza ze swymi niepokojącymi spostrzeżeniami odnośnie zmian w organizmie, stworzono w Gdyni Redłowie, w Szpitalu Morskim im. PCK. Tam, z inicjatywy Katarzyny Gulczyńskiej – prezes Fundacji „Pokonać raka”, zawieszono „Dzwon Życia”.

Ogłoś swe zwycięstwo

Fot. Kazimierz Netka.

– W imieniu Fundacji „Pokonaj Raka” i Zarządu „Szpitali Pomorskich” pragniemy zaprosić na uroczyste zawieszenie Dzwonu Życia – symbolu zakończenia leczenia onkologicznego – napisała do nas Małgorzata Pisarewicz – Dyrektor ds. Komunikacji Społecznej i Promocji Szpitali Pomorskich Sp. z o.o. – Dzwon zostanie zawieszony w najbliższy piątek, 4 lutego br. o godz. 11.00, w budynku nr 26 w Szpitalu Morskim im. PCK w Gdyni (parter, poczekalnia Chemii Jednego Dnia). Skorzystaliśmy z zaproszenia na tę niezwykłą uroczystość. Poczekalnia Chemii Jednego Dnia znajduje się Oddziale Onkologii Szpitala Morskiego, w Domu Sue Ryder. Na ścianie obok kaplicy zauważyliśmy dzwon, przyozdobiony m.in. wstążeczkami. Obok dzwonu, na tablicy jest napis:

„Uderz trzy razy w Dzwon Życia i ogłoś swoje zwycięstwo. Leczenie zakończone. Wyruszam spełniać marzenia. POKONAJ RAKA – WYGRAJ ŻYCIE. Fundator Dzwonu Życia – Fundacja Pokonaj raka”.

To Dzwon, który może uratować człowieka, poprzez wskrzeszanie nadziei… – pomyśleliśmy. Wszak, im częściej będzie się odzywał, tym bardziej ludzie uwierzą że rak to nie wyrok… śmierci.

Fot. Kazimierz Netka.

– Witamy na skromnej uroczystości ale wydaje mi się, że bardzo ważnej: odsłonięcia „Dzwonu Życia” który ma być nadzieją dla wszystkich naszych pacjentów onkologicznych, którzy tutaj w Szpitalu Morskim imienia PCK w Gdyni są leczeni – mówiła dyrektor Małgorzata Pisarewicz. – Witam serdecznie panią prezes Szpitali Pomorskich, panią Jolantę Sobierańską-Grendę, a także panią Katarzynę Gulczyńską – panią prezes Fundacji Pokonaj Raka, fundatora tego dzwonu.

Cieszymy się, że są z nami panie pielęgniarki oddziałowe, pracownicy.

Pacjent onkologiczny jest diamentem, który może stać się najpiękniejszym brylantem

– Szanowni Państwo dzisiaj jest bardzo pozytywny dzień i miły akcent – mówiła prezes Jolanta Sobierańska-Grenda. – Jestem wdzięczna za inicjatywę pani prezes Kasi Gulczyńskiej, za to, że przyjechała do nas i powiedziała: słuchajcie, zróbmy coś pozytywnego. Z tego, że ktoś pokonał ktoś chorobę, gdy wychodzi z tej choroby, zróbmy radość i święto dla wszystkich. Niech zawiśnie dzwon, którym osoba, która pokonała chorobę, będzie mogła oznajmić to światu, swej rodzinie, bliskim, że oto jest już nowy etap, nowe życie, nowe doświadczenie, że idziemy dalej, że jest pozytywnie. Myślę, że w tych wszystkich chwilach, które mamy w szpitalu, mamy dużo różnych stresów, przeżywamy dużo trudnych sytuacji, szczególnie nasi pacjenci, ale też nasz personel. Gdy będziemy słyszeli ten dźwięk dzwonu, to będzie oznaczało kolejne zwycięstwo, które odniosły osoby, będące naszymi pacjentami.

Pani Kasia nie pierwszy raz jest w Szpitalach Pomorskich i w tym miejscu, ponieważ mamy na naszych oddziałach już zdjęcia, które przekazała nam Fundacja Pokonaj raka – zdjęcia, które symbolizują też zwycięstwo poprzez różne aktywności fizyczne. Możecie państwo na ścianach naszego szpitala te zdjęcia oglądać. Wiem od pacjentów, że dają im nadzieję, dają siłę i wzmacniają codzienne zmaganie się z chorobą.

Pani Kasiu, bardzo dziękujemy, że jest pani z nami, za te inicjatywy; są one bardzo ważne; za ufundowanie tego dzwonu, który – mam nadzieję, że będzie dzwonił jak najczęściej – powiedziała Jolanta Sobierańska-Grenda, prezes Szpitali Pomorskich.

Fot. Kazimierz Netka.

– Dzisiaj jest bardzo szczególny dzień, wszystkich pacjentów onkologicznych. Pacjenci łączą się w ten dzień, wspólnie wracają wspomnieniami, mam nadzieję, że przede wszystkim do tych dobrych momentów. Nie bez powodu jestem tutaj. My razem, jak i część medyczna, wiemy, że pacjent na swej drodze przechodzi etap medyczny i ten etap „co dalej?”. Etapem medycznym zajmują się znakomici fachowcy ze Szpitali Pomorskich, a my jako Fundacja, od 15 lat zajmujemy się tym etapem drugim, czyli powrotem do życia. Samo słowo nadzieja jakie pani prezes była uprzejma powiedzieć, to już jest słowo, które wiąże się z przyszłością. To jest ta kropelka, która wiedzie każdego pacjenta do przekonania, że chorobę może mieć każdy; nie wiemy kiedy, ale ta choroba jest po to, żebyśmy również wyciągnęli jakieś wnioski, być może przewartościowali swoje życie, być może o to chodzi, a może nawet odważyli się spełniać marzenia, których wcześniej nie mieliśmy odwagi spełniać.

Dziękuję bardzo. Jesteśmy tu razem, tworzymy taką synergię w procesie. Zawsze mówię, że pacjent onkologiczny jest diamentem, który szlifujemy, żeby wyszedł ten najpiękniejszy brylant. Dziękuję bardzo wszystkim za obecność, szczególnie dziękuję pani prezes, że zechciała przyjąć Dzwon Życia – powiedziała Katarzyna Gulczyńska – prezes Fundacji Pokonaj Raka.

W odsłonięciu Dzwonu Życia i wysłuchaniu pierwszego uderzenia w ten instrument, licznie uczestniczyli pracownicy szpitala. Obecni byli również pacjenci.

– Szanowni państwo, są z nami także ordynatorzy, panie pielęgniarki z oddziałów onkologicznych, na które są przyjmowani nasi pacjenci – mówiła dyrektor Małgorzata Pisarewicz. Bardzo się cieszymy, że państwo przyjęliście nasze zaproszenie.

Badajmy się; nie dajmy się; jesteśmy kowalami swojego życia

– To jest początek nowej drogi każdej osoby która doświadcza choroby onkologicznej – mówi pani prezes Katarzyna Gulczyńska, po odsłonięciu dzwonu i pierwszym uruchomieniu jego serca. Czekamy na pierwszego pacjenta, który uderzy w ten dzwon.

Źródło: Urząd Statystyczny w Gdańsku.

– Pierwszy dźwięk Dzwon Życia w Gdyni wydał 4 lutego 2022 roku. A ile osób mogłoby weń uderzyć w zeszłym roku? – pada pytanie.

– Na szczęście wiele – odpowiedziała dr n. med. Iwona Danielewicz – onkolog kliniczna, ordynator Oddziału Onkologii Klinicznej. – W Oddziale Chemioterapii dziennej jak również w Oddziale Stacjonarnym przyjmujemy kilkanaście tysięcy pacjentów rocznie. W zasadzie jedna trzecia z nich mogłaby ten dzwon uruchomić. To dużo i mało. Mamy nadzieję, że dzięki nowoczesnej diagnostyce i naszych wspaniałych operatorów będziemy mogli powiedzieć za lat kilka, że na przykład połowa naszych pacjentów zadzwoni. Liczba pacjentów uratowanych wynika z zaawansowania choroby w momencie zgłaszania się chorych do nas.

Fot. Kazimierz Netka.

– W nowotworach kluczowego narządu kobiecego ważna jest wczesna zgłaszalność – potwierdza dr n. med. Mirosław Dudziak, ordynator Oddziału Ginekologii Onkologicznej. – Niestety, dalej zgłasza się część kobiet z mocno zaawansowanym rakiem szyjki macicy. A to jest rak bardzo łatwo wykrywalny. Zupełnie inaczej jest z rakiem jajnika; tych operujemy około 80 rocznie; w blisko 70 procent udaje nam się osiągnąć całkowitą cytoredukcję, czyli wyciąć wszystkie zmiany nowotworowe w miednicy i w jamie brzusznej. To pozwoliło nam otrzymać między innymi europejski certyfikat do leczenia raka jelita. Rok w rok musimy składać sprawozdanie, co pozwala przedłużyć certyfikat. Tak się dzieje. Całkowita cytoredukcja pozwala osiąganie dużo lepszych wyników leczenia i na dużo dłuższe przeżycia tych kobiet. Jak najszybciej trzeba się zgłaszać.

Nie lekceważmy tego, co nam ciało podpowiada

– To jest bardzo ważne, że to jest synergia; że jesteśmy razem w tym procesie – powiedziała prezes Katarzyna Gulczyńska. Towarzyszymy pacjentowi od samego początku, do pójścia w świat. Przykłady naszych podopiecznych o tym jak najbardziej świadczą; nasi podopieczni potrafią zmienić swe życie o 180 stopni. Czerpią je. Ktoś, kto doświadcza choroby nowotworowej, ktoś kto staje raz na krawędzi życia i śmierci, to życie inaczej ceni. W fundacji „Pokonaj raka” chcemy pokazać to każdemu pacjentowi; pokazać każdej osobie, że ma wpływ na swoje życie. To od niej zależy, czy zdecyduje się skorzystać choćby z badań profilaktycznych. Zatrważająca jest niska frekwencja w badaniach cytologicznych. Szanowni państwo, to jest tylko 9 procent w skali kraju. To jest coś, co musi się zmienić w naszej świadomości, bo później często na ratunek jest za późno. Badajmy się; nie dajmy się; miejmy świadomość, że to my jesteśmy kowalami swojego życia. To my je kształtujemy.

Źródło: Urząd Statystyczny w Gdańsku.

– Czy wiąże pani nadzieję tym dzwonem taką, że więcej osób zacznie zgłaszać się na badania? – pytamy.

– Ja tylko się zajmuje nadzieją. Ja jestem od nadzieją, to chyba widać i słychać…

Czyli więcej osób zacznie się badać dzięki temu?

– Uświadamiajmy, przede wszystkim. W Polsce nie ma większej zachorowalności, na nowotwory niż gdzie indziej. W Polsce jest największa umieralność na nowotwory.

– Największa w Europie?

– Tak. Jesteśmy leczeni tą samą chemią na całym świecie. Oczywiście, kwestia dostępności jest też bulwersująca, natomiast tak naprawdę to nikt nas nie wyciągnie za uszy, żebyśmy poszli na badania profilaktyczne. To my sami musimy iść na te badania i nie lekceważmy tego, co nam ciało podpowiada.

– Skąd pomysł, żeby ten dzwon…

– Z życia. Myślę, że Pomorze było tym najwłaściwszym miejscem na zawieszenie Dzwonu Życia. Bardzo logiczne jest, że ten dzwon jest tutaj. Jesteśmy na Pomorzu, na Pomorzu jest największa zachorowalność na raka, to dzwon bosmański, a tu jest gros marynarzy, gros osób tworzących ten obszar.

– Kto wykonał ten dzwon?

– Zamówiłam go; zapłaciła Fundacja Pokonaj raka.

Jesteśmy organizacją pożytku publicznego, więc każda złotówka jest dla organizacji na wagę złota. Proszę wierzyć mi, że nie mamy żadnej dotacji. Robimy to po prostu dlatego, ze dostaliśmy wcześniej te pieniądze od państwa, czyli dalej je przekazujemy. Dobro musi iść dalej.

Jeden dzwon to za mało. Potrzebna jest współpraca z uczelnią morską

Koncepcja tego dzwonu wywodzi się z naszego statutu – mówi prezes Katarzyna Gulczyńska. My jesteśmy organizacją pacjencką od tego, aby wspierać pacjentów, żeby pokazywać im światełko; że choroba nowotworowa staje się chorobą przewlekłą, z którą można żyć. Tak jest na całym świecie. Jeśli my sami zauważymy, że coś jest niepokojącego, a przede wszystkim jeśli w rodzinie wywiad wskaże, że mamy w rodzinie takie doświadczenie, to tym bardziej powinniśmy. Kochamy wszystkich wkoło, a nie dbamy siebie. To nasz organizm pokazuje, podpowiada, co z nami nie gra, czy mamy delikt. Jest mnóstwo nowotworów, które po prostu dają sygnały, tylko zatrzymajmy się w biegu życia i zauważmy je. Ja nie zmienię całego systemu ochrony zdrowia ale każdy z nas ma wpływ na siebie.

Fot. Kazimierz Netka.

Jesteśmy tu w Szpitalach Pomorskich, bo projekty, które realizuje Fundacja Pokonaj Raka, a przede wszystkim ta część medyczna, z którą w całym procesie zdrowienia pacjenta spotykamy się wspólnie, to jest taka synergia. Pacjent to diament, którego my – najpierw w pierwszej fazie lekarze, a w drugiej fazie organizacje pacjenckie takie właśnie jak Fundacja Pokonaj Raka – szlifujemy na brylant, żeby wrócił do życia, wrócił do rodziny, wrócił do życia, które będzie mógł realizować – powtarza pani prezes Katarzyna Gulczyńska. W większości przypadków życie staje się cenniejsze, to taka esencja życia. Dlatego, że pacjenci wtedy inaczej cenią życie; mają odwagę sięgać i realizować rzeczy, których wcześniej nie mieli siły robić.

– A ile takich dzwonów jest w szpitalach w Polsce? – Dociekamy.

Pani prezes potwierdza, że jest ich więcej. Jednak nie wskazuje konkretnych miejsc. Mówi, że to projekt, który wyszedł od dziewczyn z Gliwic.

– Naszym skromnym zdaniem, ten dzwon, absolutnie z racji naszego położenia, powinien się znajdować tutaj na Pomorzu. Taka zbieżność. Uważam, że w ogóle powinniśmy współpracować z uczelnią morską, żeby wspólnie takie dzwony fundować, żeby wspólnie zaznaczyć tę naszą obecność. Mieszkamy na Pomorzu, a na Pomorzu jest największa zachorowalność na raka.

Na przykład Marcin…

– Nikt z nas w pojedynkę życia nie zmieni, ale razem możemy naprawdę więcej osiągnąć. Zapraszamy na I piętro, gdzie jest cala galeria zdjęć podopiecznych akcji – zachęca prezes Katarzyna Gulczyńska. – Akcja to dla mnie moment powrotu do życia. Możecie państwo zobaczyć wiele wzruszających momentów, na przykład zdjęcie Marcina, który jest w Zespole Amp Futbol Legii Warszawa. To są panowie, którzy grają w piłkę nie mając kończyn, nie mając rąk. Marcin uwierzył też, dzięki naszym akcjom, że może wrócić do swojej kochanej wspinaczki górskiej. Choroba, która go dotknęła: rak kości i amputacja nogi spowodowała, że jego marzenia zostały skreślone. Ale w monecie, gdy go zabraliśmy w góry i w tej wyprawie uczestniczyli również himalaiści z pierwszej linii, Marcin przy nich po raz pierwszy założył raki na nogi, na protezę. To symbol, że można zrobić wszystko, ale sedno jest w naszej głowie – to jest nasz ster, to jest nasz komputer.

– Gdynia jest mojemu sercu bliska. Fundacja działa na świecie, byliśmy również w Argentynie z podopiecznymi; to wiązało się również ze zdobyciem jednej z najwyższych gór należących do korony Ziemi, bo to jest też nasza idea, że w górach wysokich raki ratują ludzkie życie – mówiła pani prezes Fundacji. – Tylko wszystko jest w twojej głowie. To od ciebie zależy. Ja mogę wydać narzędzie, ja mogę skupić się na bezpieczeństwie danego uczestnika, ale tak naprawdę to ty stawiasz każdy krok, sam, samodzielnie. W procesie leczenia jest przy tobie lekarz. W górach jest przewodnik, ale tak naprawdę każdy z nas fizycznie stawia krok sam.

Fot. Kazimierz Netka.

– Wszystko kocham co związane z pacjentem onkologicznym. Robię to, co po prostu mogę zrobić – podsumowuje Katarzyna Gulczyńska – fundator i prezes Fundacji „Pokonaj raka”. – To, co robię, jest moim sensem życia. Kilka lat temu przeczytałam taką sentencję i myślę, że ona daje naukę dla nas wszystkich: „Przychodzisz z niczym na ten świat i nic nie bierzesz z sobą. Pozostaw jakiś piękny ślad, by można było iść za tobą”.

Kazimierz Netka

Czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *